czwartek, 17 czerwca 2010

[006] Ewa Nowak „Wszystko, tylko nie mięta”

Wyd. Egmont Polska, 
Listopad 2008, 192 str.
Ocena: 9/10 Niecodzienna

O czym:

W tych kolorowych okładkach toczy się życie pewnego rodzeństwa - Malwiny i Kuby oraz ich rodziców i młodszej siostry, czyli mieszkającej w bloku na Bródnie rodziny Gwidoszów. Mnóstwo tu bliskich Wam uczuć i problemów, przede wszystkim tych sercowych. Zatem, na przekór tytułowi, bardzo to wszystko pachnie miętą. Czy Malwina znajdzie swoją wielką miłość?? Co stanie się z Kubą i kim będzie Magda ???

Moje zdanie:

Książka szczególnie mnie zainteresowała. Już  w trakcie wakacji chciałam sięgnąć po literaturę Pani Nowak. Ta krótka powieść okazałą się wspaniała. 

Bardzo podobał mi się prosty język, jakim pisała autorka . Fabuła bardzo mi się spodobała, chyba ze względu na pokrewieństwo z książkami „:Jeżycjady”.  Perypetie Malwiny, nowa szkoła jak i miłość Kuby szczególnie wciągnęły mnie w książkę. Postaci były przedstawione jak najbardziej realistycznie, przypominały moich rówieśników.

Jest to lektura idealna na deszczowe popołudnia i jak i ciepłe wiosenne wieczory. Pani Ewa świetnie ilustruje problemy dzisiejszej młodzieży. Sytuacje przez nią opisywane były jak najbardziej realne – Każdy z nas przecież się zakochuje ;)

Ulubione cytaty:

„ - Wyszłam przez was na idiotkę!
- Co się stało, kochanie? - odezwał się ojciec, bo tylko on był w domu.
- Analizowaliśmy dziś te rysunki, no, ten test człowieka i okazało się, że... że...
- Że?
- Że wszyscy mają genialne, cudowne dzieci z ostro zarysowaną osobowością i tylko moje dzieci są albo maniakami seksualnymi - Kuba narysował hożą dziewoję o wydatnym biuście beztrosko wylewającym się z dekoltu - albo są niedorozwinięte - Malwinie śpieszyło się bardzo na basen, narysowała więc kółeczko z dwiema krótkimi nóżkami, a z boku serce przebite strzałą. - Nie wspomnę już o twoim arcydziele. - Ojciec (totalne beztalencie manualne) pokrył całą kartkę nieudolnymi próbami narysowania ufoludka. - Grupa uznała, że to praca schizofrenika, i pytała, kim jest dla mnie autor rysunku.
- I co powiedziałaś?
- Że cię nie znam.”
 
„- Masz przecież kapcie! - fuknęła Malwina siekając kapustę pekińską.
- Miałem, córuś, miałem.
- Łapa je wychowuje - dodała Marysia,
- Słucham? - Malwina była lekko zdezorientowana.
- Łapa je wychowuje. Ma urojoną ciążę. - Jak zwykle w tematach prokreacyjnych Marynia była na bieżąco.”
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)