Man And The Sea
Wyd. Muza, 118 str.
Ocena: 8/10 Bardzo dobra
Ocena: 8/10 Bardzo dobra
O czym:
Stary rybak, Santiago, mieszka na kubańskim wybrzeżu w skromnej chatce, od lat zajmuje się połowem ryb - to jego zawód i jedyny sposób na przetrwanie. Jego żona od kilku lat nie żyje, a jedyną osobą, z którą starzec może zamienić parę słów, jest młody chłopiec o imieniu Manolin. Santiago, tytułowy bohater, określany jest przez miejscowych jako „salao”, co jest najgorszą odmianą słowa pechowy. Postanawia on przerwać to błędne koło, udowodnić, że jest doświadczonym rybakiem i... uciec przed starością. Rybak wypływa w kilkudniowy rejs. Po dość długim oczekiwaniu ryba zostaje złapana. Jest to tak duża i silna, że starzec nie tylko nie może je wyciągnąć z wody, ale okazuje się również, że to ryba ciągnie łódź rybaka...
Moje zdanie:
Ta krótka nowela jest opowiadaniem o przegranej, a zarazem też opowieścią o zwycięstwie nad starością i słabością. Ernest Hemingway chciał nam pokazać, że „człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”. Cóż, moje zdanie na temat tej lektury będzie nieco inne.
Opowiadanie bardzo mi się podobało. Spodobała mi się postać rybaka. Utożsamiał on każdego z nas, gdyż podczas akcji walczył z przeciwnościami. Zwłaszcza podobał mi się początek i koniec książki. Środek był straszliwie monotonny i krążył wokół jednego tylko wątku, przerywany jedynie rozmyślaniami starego i jego wspomnieniami. Monologi i przemyślenia Santiago są ważną częścią opowiadania.
Według mnie, przesłaniem utworu jest refleksja, że człowiek jest zdolny zrobić wszystko, oraz że jeśli chcemy, możemy pokonać wszystkich, czego dowodem jest wspominana przez bohatera walka na pięści. My też, tak jak Santiago nie powinniśmy się poddawać. Musimy ciągle pokonywać słabości i przeciwności, by móc dążyć do wyznaczonego sobie celu.
Opowiadanie bardzo mi się podobało. Spodobała mi się postać rybaka. Utożsamiał on każdego z nas, gdyż podczas akcji walczył z przeciwnościami. Zwłaszcza podobał mi się początek i koniec książki. Środek był straszliwie monotonny i krążył wokół jednego tylko wątku, przerywany jedynie rozmyślaniami starego i jego wspomnieniami. Monologi i przemyślenia Santiago są ważną częścią opowiadania.
Według mnie, przesłaniem utworu jest refleksja, że człowiek jest zdolny zrobić wszystko, oraz że jeśli chcemy, możemy pokonać wszystkich, czego dowodem jest wspominana przez bohatera walka na pięści. My też, tak jak Santiago nie powinniśmy się poddawać. Musimy ciągle pokonywać słabości i przeciwności, by móc dążyć do wyznaczonego sobie celu.
Ulubione cytaty :
„Teraz trzeba się skupić tylko na jednym. Na tym, do
czego się urodziłem”.
„Każdy dzień jest nowym dniem. Lepiej jest mieć szczęście. Ale ja wolę
być dokładny. Bo wtedy, jak szczęście przychodzi, jesteś gotów.”
Środek był bardzo monotonny, ale mimo to dostrzegłam i zrozumiałam przesłanie tego utworu. Pozdrawiam i informuję, że dodałam Cię do linków u siebie na trzy-metry-nad-niebem.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńZmieniłam adres bloga z trzy-metry-nad-niebem na niezwykle-ksiazki.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńProsiłabym żebyś zmieniła mój adres w linkach. Będę wdzięczna :)
Pozdrawiam
Czytałam i nie byłam zachwycona. ;)
OdpowiedzUsuńO tej książce słyszałam, że jest straaasznie nudna. Moja koleżanka zasypiała nad nią ;-) Ale mimo wszystko chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-)
mam nadzieję,ze jeszcze ktoś mi odpowie. Zastanawiam się bowiem nad tym o co chodziło z odpowiedzią kelnera pod sam koniec ksiażki cyt. 'Tiburon-odpowiedział kelner. - To rekin...
Usuń