środa, 24 września 2014

[159] Sue Monk Kidd „Czarne skrzydła”


Wydawnictwo Literackie
Kraków 2014, 488 str.
Ocena: 10/10 Perełka

PREMIERA 25 WRZEŚNIA!

Niewolnictwo, które przed laty istniało niemal na całej półkuli zachodniej oraz na terenach afrykańskich to temat, który od dawien dawna poruszany jest w szkole, na lekcjach historii. W pamięci uwalają się wtedy pewne obrazy, które pozostają w niej na dłużej. Zjawisko powszechne w XVIII i XIX wieku ostatnimi czasu często staje się przedmiotem szeroko pojętej literatury. Pisarze niejednokrotnie próbują okazać co raz to inne jego oblicza, zachowując jak najwięcej realizmu. Niewielu jednak próbuje w pełni wczuć się w to, co przeżywali Ci ludzie, odkrywając najmniejsze niuanse ich życia...

„Pora, by stanąć w obronie czyichś praw, nadchodzi wtedy, gdy ktoś ich komuś odmawia!”*

Pani Sue Monk Kidd to bestsellerowa autorka, której publikacje zdobyły uznanie na całym świecie. Nim światło dzienne ujrzała publikacja „Sekretne życie pszczół”, która przyniosła jej rozgłos, wydała inne pozycje – dwie poświęcone kontemplacji nad wiarą chrześcijańską oraz jedną – związaną z poglądami feministycznymi. Na podstawie jej dwóch książek zostały nakręcone filmy. W Polsce czytelnicy mają natomiast możliwość zaznajomić się z jej prozą poprzez trzy książki: „Sekretne życie pszczół”, „Opactwo świętego grzechu” oraz „Czarne skrzydła”, które swoją premierę mają już w czwartek.

„Plantacja, dom, całe nasze życie... Wszystko to zależało od niewolników.”*

Sara Grimkè to najstarsza z córek sędziego i jednego z największych plantatorów Karoliny Południowej. Jego rodzina zaliczana jest do elit Charlestone. Dziewczyna jest oczkiem w głowie ojca, a matka uważa ją za nieco upartą i znacznie inną od pozostałego rodzeństwa. Kiedy na jedenaste urodziny otrzymuje niewolnicę obwiązaną wstążeczkami, stawia swój wyraźny opór. Jednak co raz bardziej się sprzeciwiając, zaczyna tracić to, na czym jej zależało. Uważa, że Hetty, którą otrzymała to człowiek taki jak oni, a człowieka nie można posiadać. Od jej jedenastych urodzin nic już nie będzie takie, jakiego by oczekiwała.

Kiedy zobaczyłam informacje o najnowszej powieści Pani Kidd w moich oczach śmiało można było upatrywać iskierek radości. Cieszyłam się jak dziecko, że kolejne dzieło tej niezwykłej pisarki zagości na polskiej ziemi. Autorki, która była jedną z pierwszych, które pokazały mi czym są łzy wzruszenia podczas lektury. Bez cienia zwątpienia wiedziałam, że koniecznie muszę powrócić do słów spisywanych przez Panią Sue, gdzie skrywają się ogromne pokłady szczerości, a czasem też współczucia i bólu.

„Zachowanie milczenia w obliczu zła również jest złem samym w sobie.”*

Największym atutem powieści są bohaterowie. Każdy z nich, od pozornie niedostrzegalnego niewolnika, po Pana, został znakomicie nakreślony. Nie sposób było kogoś pomylić czy pominąć. Głownie bohaterki – Sara i Szelma spotkały się z moją wielką sympatią, zrozumieniem, a czasem nawet współczuciem. Z napięciem śledziłam ich, co raz to boleśniejsze przeżycia, które trudno przyjąć w ogóle do wiadomości.

Hetty imponowała mi swoją chęcią poznawania świata, do którego nie powinna należeć. Cieszyłam się kiedy Sara pokazywała jej to, co kochała. Największą część mojej ogromnej sympatii zdobyła młoda Grimkè. Nie mogłam się nadziwić ile w niej zapału i woli walki, mimo ciągłych niepowodzeń i braku akceptacji ze strony rodzeństwa. Jej relacja z siostrą – Niną – stanowiła dla mnie źródło zachwytów nad siostrzaną miłością. To, co je łączyło nie stanowi codzienności wśród dzisiejszych rodzeństw, dlatego byłam zafascynowana tym, jak świetnie się dogadywały. Samą Sarę pokochałam całym sercem. Nie mogłam się oderwać od opowieści o jej życiu, które nierzadko przepełnione było goryczą porażki.

„Napotykając na swojej drodze jakiekolwiek zagrożenie, pragnęłam tylko umrzeć albo się ukryć. Dlatego wymyśliłam sobie hasło: 'Skoro już musisz popełniać błędy, rób to z odwagą'.”*

Wydawać by się mogło, że niewolnicy całkowicie podporządkowują się Panom, by nie otrzymywać najbardziej bolesnych kar. Z kolejnymi stronami powieści czytelnik przekonuje się jednak, że ludzie będąc ograniczeni niewolą, próbują sprawnie wywinąć się spod zasad w każdy możliwy sposób. W ten sposób próbują pokazać, że są coś więcej warci, niż wskazują cyfry w księdze spisu majątków ruchomych właściciela. Zdecydowanie można stwierdzić, że potrafią samodzielnie myśleć i przechytrzyć władzę.

„Mauma nie pragnęła samej tkaniny, chciała jedynie narobić kłopotów. Nie była w stanie się wyzwolić ani zdzielić pani laską w tył głowy, mogła za to zabrać jej jedwab. Człowiek buntuje się w każdy możliwy sposób.”*

Mauma była postacią, którą, obok dwóch głównych bohaterek, najbardziej polubiłam. Budziła ona we mnie momentami lęk, kiedy bywałam świadkiem jej zuchwałych czynów. Były momenty, kiedy naprawdę bałam się o tą kobietę, która stawała mi się bliska z każdą kolejną stroną, tak jak była ważna dla Hetty. Szczególnie spodobał mi się pomysł kapy jako możliwości tworzenia książek, opowieści przez nie potrafiących pisać niewolników. Za każdym razem, tak jak Szelma ze wzruszeniem studiowałam kolejne obrazki, które wyszyła jej mauma.

„Przechodząc od obrazu do obrazu, wydawało mi się, że czytam książkę, którą mauma zostawiła po sobie, jej ostatnie słowa.”*

Druga z czołowych postaci – Hetty – imponowała mi natomiast swoją dojrzałością. Choć wielu nie dostrzegało w niej ogromu odwagi i wytrzymałości duszy oraz ciała, bardzo ją sobie za to ceniłam. Choć znacznie chętniej czytałam o perypetiach Grimkè, lubiłam Szelmę. Bardzo mi się podobała ta postać, choć została ona w pełni stworzona wyobraźnią Pani Kidd. Pisarce należy się ogromna pochwała, że stworzyła dziewczynę, której historia, chociaż nie prawdziwa, była z pewnością opowieścią dotyczącą wielu niewolników.

„(...) Mauma już więcej nie upadła, a ja doszłam do wniosku, że Bóg mnie wysłuchał. Może wcale nie był biały, może ten świat miał też kolorowego Boga.”*

W historii spisanej piórem Pani Kidd widać wielki wpływ wiary na tworzone przez nią dzieło. Na kartach powieści odnajdujemy liczne dowody na to, że Bóg odgrywa wielką rolę nie tylko w życiu niewolników, ale i panów. Niezależnie od koloru skóry każdy z nas potrzebuje wsparcia kogoś, kogo nie ma materialnie gdzieś obok, a jest duchowo. Dlatego też kiedy zobaczyłam rozważania Hetty na temat istnienia kolorowego Boga, z uporem maniaka wypatrywałam podobnych fragmentów dalej. Dzięki nim pisarka jeszcze bardziej uświadamiała czytelnikowi, że nawet w kwestii wiary niewolnicy niczym się nie różnili, a jednak byli oddzielani od społeczeństwa.

„Mówisz jakby Bóg był białym Południowcem! Jakby jego wizerunek stanowił naszą własność. Mówisz jak głupiec. Czarni nie są istotami innymi niż my. Biała skóra to nie świętość. Mary! Nie możecie usprawiedliwiać nią wszystkiego.”*

Historia ukazana w „Czarnych skrzydłach” to nie tylko opowieść o niewolnictwie, ale także walce o prawa kobiet. Część, w której Sara i jej siostra Nina podróżowały po kraju jako mówczynie, zdecydowanie zaliczam do jednej z bardziej pozytywnych. Każda z ich wypowiedzi była przepełniona wiarą w lepsze jutro, a jednocześnie siłą, z jaką niosły na swoich ramionach skutki tych wypowiedzi. Cieszę się, że takie osoby, jak one, dały Nam – kobietą – prawo wolnego głosu. Wtedy cała sprawa raczkowała, jednakże młode siostry Grimkè były w swych czynach niebywale uparte.

„Bóg stworzył kobiety do roli salonowych lalek. Jak ja tego nie cierpię!”*

Niezwykle ważną częścią książki, a może nawet najważniejszą w odbiorze całej lektury są słowa od autorki. Dzięki nim możemy zrozumieć sens całej powieści i odkryć pobudki z jakich pisarka zdecydowała się na ten, a nie inny temat. Muszę przyznać, że byłam zaskoczona, kiedy odkryłam prawdziwe fakty, szczegół po szczególe znajdujące się w książce. Choć już od początku widziałam, że Sara jest postacią realną, a nie jak Hetty – wytworem wyobraźni, byłam zaskoczona jak Pani Kidd genialnie połączyła ze sobą w całość wszelkie dostępne informacje na temat życia Sary Grimkè. Po przeczytaniu tego swoistego podsumowania jeszcze bardziej przekonałam się w przekonaniu, że „Czarne skrzydła” to prawdziwy majstersztyk.

„Historia to nie tylko ciąg faktów i zdarzeń. Historia to również ból w sercu. A my powtarzamy ją raz za razem, aż w końcu cudzy ból stanie się naszym własnym.”**

Wielce ciekawym odkryciem w podsumowaniu okazują się informacje o badaniach, jakie kobieta prowadziła szukając materiałów do książki. Byłam pod wrażeniem ile włożyła w to nie tylko czasu, ale i serca. Nie ma nic piękniejszego niż pasja w odkrywaniu nieznanych tajemnic tematu, który w jakiś sposób nas zainteresował. Bardzo podziwiam Panią Kidd za wysiłek, jaki włożyła w stworzenie tak wnikliwej opowieści.

Kończąc moje rozważania na temat „Czarnych skrzydeł” trudno mi nie wspomnieć, że te dzieło zawierającą kawał historii minionych lat powinien przeczytać każdy. Pani Sue Monk Kidd to „literacka marka”, za którą szczególnie polecam wam chwytać bez żadnego wahania. W jej powieściach w końcu nie chodzi tylko o pisanie, które kocha, ale również o coś znacznie ważniejszego. Pisarka pragnie przekazać opowieść, która wedrze się w najgłębsze czeluście ludzkiego serca i poruszy je tym, co w niej opisywane. I nie są to rzeczy błahe, niewarte uwagi, a sprawy, o których każdy stąpający po ziemi powinien mieć choć minimum pojęcia. Jeszcze raz więc polecam Wam lekturę autorstwa Pani Kidd.

Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego, za co serdecznie dziękuję ;)

*Cytaty pochodzą z książki "Czarne skrzydła", kolejno ze stron: 439, 244, 261, 16, 56, 198, 66, 463, 140.
** Cytat pochodzi z książki "Czarne skrzydła" i został zawarty w podsumowaniu od autorki. Są to słowa profesora Juliusa Lestera zawarte na stronie 482

18 komentarzy:

  1. Tyle dobrego słyszałam o tej książce, że koniecznie muszę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem pod wrażeniem :) rozpisałaś się. kilka dni temu i ja publikowałam recenzję tej książki - zapraszam.
    naprawdę poruszająca lektura. absolutnie warta bliższego poznania.
    PS. w identyczny sposób zaznaczam cytaty, mam takie same "karteczki" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka jest piękna, a Twoja recenzje idealnie pokazuje to, że warto tę książkę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że udało mi się to przekazać :)

      Usuń
  4. Odkąd zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, nabrałam na nią ochoty. Po Twojej recenzji jest jeszcze większa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę przeczytać ! Ksiazka kusi, recenzja zachęca. .

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna recenzja, jak zawsze. Bardzo mnie zachęciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie opisałaś tę książkę:) ja również jestem pod jej wrażeniem:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ mnie zachęciłaś! :) Już po zobaczeniu tej książki w zapowiedziach miałam ochotę na lekturę, a teraz mam jeszcze większą. I, wiesz, bardzo fajnie dobrałaś cytaty, ten o wizerunku Boga ("Mówisz jakby Bóg był białym Południowcem! Jakby jego wizerunek stanowił naszą własność.") najbardziej przypadł mi do gustu. A to, że powieść przedstawia nie tylko niewolnictwo, ale i walkę o prawa kobiet, dodatkowo mnie przyciąga. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tę książkę mam w planach i coraz bardziej chcę ją przeczytać, bo ciągle czytam pozytywne recenzje o niej. A że uwielbiam taką tematykę, to na pewno w najbliższym czasie przeczytam :)

    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Po Twojej recenzji wiem, że muszę koniecznie zapoznać się z tą autorką! :) Nie wiem, po którą jej książkę chcę sięgnąć najpierw, ale czuję, że się nie zawiodę.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bodajże wczoraj trafiłam na jej recenzję na innym blogu i już wtedy postanowiłam, że to jest książka, którą chcę koniecznie przeczytać ;) Twoja recenzja tylko mnie w tym zdaniu utwierdziła.

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię czytać twoje recenzje. Potrafisz tak w niezwykły sposób operować piórem, że aż ci zazdroszczę :)
    Co do samej książki z przyjemnością przeczytać, bo jak widzę, jest to wyjątkowa lektura, godna uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetna recenzja. :)
    A sama książka szalenie mnie ciekawi. Zbiera tyle pozytywnych opinii, że szok. No i poprzednia powieść autorki bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  14. Co za rozbudowana recenzja! Ujęłaś w niej wszystko co możliwe ;) Ja zaczynam wkrótce swój egzemplarz i mam co do niego wielkie oczekiwania ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam jedną recenzję, byłam zachwycona. Już wiem, że to książka, którą muszę przeczytać !

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię tą autorkę i od jakiegoś czasu już czekam na tą książkę. Twoja recenzja jak najbardziej zachęca mnie do czytania, na pewno sobie nie odpuszczę :). Pozycja obowiązkowa dla mnie.

    http://czytanie-moja-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak zawsze świetna recenzja. :) Bardzo mi się podoba.
    A książkę mam w planach od dawna, choć premiera miała miejsce dopiero w czwartek ;)

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)