Z
końcem sierpnia, ku mojej i siostry wielkiej radości, zakończył
się wyczekiwany remont poddasza, którego od lat oczekiwałyśmy.
Może i nie wszystko jest idealnie dopięte na ostatni guzik, ale dla
nas najważniejszym było to, że mogłyśmy się w końcu
przeprowadzić. Tylko żeby to przebiegało tak łatwo, jak prosto
pisze się te słowa...
Dwa
tygodnia września minęły mi... nie mam pojęcia gdzie. Po powrocie
z pracy pomagałam w remontach na dole (tacie, a może raczej mamie
chyba za bardzo spodobało się odnawianie starych ścian), a
wieczorami wracałam zmęczona do góry, by mimo prób czytania
zasnąć z powieścią w ręce. Dziś rozpakowałam ostatni z
kartonów i dopiero teraz czuję się „po swojemu” w tym nowym
pokoju. Najbardziej odetchnęły z ulgą moje zbiory - Jeżycjada zajęła
swoje honorowe miejsce, pozostałe książki zaś nie muszą „bić
się” o pozycję na półce, prezentując się teraz w pełnej
krasie i obfitości. Ależ ten widok daje mi wiele uciechy. W
odpowiednim czasie pokażę Wam jak wyglądają :)
Podczas
mojej przedłużającej się absencji na blogu dokonałam kilku
zakupów książkowych. W pierwszej kolejności starałam się
uzupełnić braki w serii autorstwa Pani Musierowicz, ale w
poniedziałek totalnie zaszalałam. Paczka jest już w drodze (mam
nadzieję!) i jak tylko wpadnie w moje ręce zobaczycie cóż
kupiłam. Uzupełniam też nieco swój „ekwipunek” na studia ,
których niesamowicie wyczekuję. Od października zaczynam Filologię
polską na UAM, a kto studiował u Nas, w Poznaniu, wie jak wygląda
rejestracja internetowa na naszej uczelni...
Jeśli
chodzi o czytanie... Skończyłam „Czarne skrzydła”, „Powrotu”,
o którym napiszę jeszcze przed sobotą, zostało mi kilka stron.
Dziś chciałabym przeczytać jeszcze jedną publikację, ale
zobaczymy co z tego wyjdzie. Póki co pozdrawiam, śląc szeroki
uśmiech zza ekranu laptopa w waszym kierunku! :)
Ale super, że masz już remont z głowy, u mnie się dopiero zacznie... Ciekawa jestem Twojej opinii na temat ,,Czarnych skrzydeł" :)
OdpowiedzUsuńWspółczuje, ale jednocześnie zazdroszczę. U mnie remont dopiero się zaczyna.
OdpowiedzUsuńWspółczuję remontu, ale i zazdroszczę :) U mnie w domu rodzinnym na szczęście remont kuchni się skończył, ale był straszny... :)
OdpowiedzUsuńWitam na filologii polskiej, choć ja studiuję w Rzeszowie ! ;) czekam na zdjęcia Twojego nowego gniazdka ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem jak to jest zasypiać nad książką po męczącym dniu, i ten żal, że nie jest się w stanie przeczytać do końca nawet rozdziału...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pochwalisz się jakimiś zdjęciami po remoncie ;) Jestem bardzo ciekawa :)
Od dziecka marzyłam o własnym pokoju na poddaszu :) Zazdroszczę więc!
OdpowiedzUsuńMnie w sumie czeka urządzanie pokoju dziecięcego, ale baaardzo ciężko zmobilizować się do tego.