Warszawa
2006, 248 str.
Ocena:
8/10 Bardzo dobra
Drugim
można być na różny sposób. W szkole, w grupie, wśród
rówieśników. Można stać jako drugi w kolejce czy mieć przed
sobą kogoś w drodze do wyjścia. Skoczkowie czy biegaczki
narciarskie (aktualnie zimowe sporty goszczą na ekranie mojego
telewizora) również mogą plasować się na drugim stopniu podium.
Jednak i taki zaszczyt sprawia, że na twarzy pojawia się uśmiech i
myśl, iż czołówka jest na wyciągnięcie ręki. Ale co zrobić,
jeśli nieubłaganie nie możemy stać się tym „pierwszym”? Czy
bycie drugim może czymś uwłaczać człowiekowi?
„Nie
interesowały go żadne dziewczyny po przejściach, a na pewno nie
takie, które miały już jednego chłopaka. Chorobliwie bał się
być drugi.”
Głównym
bohaterem kolejnej powieści pisarki, z którą przygodę rozpoczęłam
jeszcze w gimnazjum, jest Hadrian. Wielu stałych czytelników
zapewne pamięta go z „Krzywego 10”. To niezwykle przystojny
licealista, który grywa w reklamach, dzięki czemu budzi jeszcze
większe zainteresowanie dziewczyn. Na kartkach powieści pojawia się
także Arek – jego kuzyn i zupełne przeciwieństwo. To nieśmiały
i niepewny chłopak. Obaj stają w obliczu pierwszej miłości.
Jednak nie tylko nastoletnie problemy wiodą prym w lekturze...
Pani
Ewa to pierwsza pisarka, którą miałam możliwość poznać
osobiście. Przesympatyczna osoba. Tryskająca optymizmem kobieta w
wieku mojej mamy. Wielu pewnie wie kim jest Pani Nowak. To polska
pisarka i publicystka. Pisuje nie tylko powieści, ale i felietony i
opowiadania. Regularnie współpracuje m.in. z „Cogito”, „Viktor
Gimnazjalista” czy „Viktor Junior”. Od 2003 roku jej pozycje
ukazywały się z wydawnictwem Egmont. Do szczególnie znanych
pozycji należy „Wszystko, tylko nie mięta”, która rozpoczyna
serię popularnie zwaną wśród czytelników „miętową”.
Po
„Bransoletce”, z którą na nowo mogłam się rozsmakować w
prozie lubianej przeze mnie Pani Nowak, po prostu nie mogłam nie
pognać do biblioteki i sięgnąć po kolejny tom, na którym
zakończyłam czytanie kilkanaście miesięcy temu. I tak w moich
łapkach wylądował „Drugi”, którego przeczytałam w zaledwie
kilka godzin. Choć czekały na mnie lekcje, te mniej i bardziej
przyjemne, wolałam przy dobrej muzyce rozłożyć się z lekturą na
biurku, błyskawicznie przystępując do czytania.
„Jeżeli
ja – młody, przystojny, zdrowy i bogaty – jestem tak
beznadziejnie samotny to na co mają liczyć starzy, brzydcy, chorzy
i biedni? Na nic? Nie mieści mi się to w głowie... Ktoś, kto
wymyślił życie, zdecydowanie nie dopracował tego projektu.”
Wydawać
by się mogło, że pierwsze poważne uczucie to znacznie łatwiejsza
sprawa dla chłopaka, który jest jednym z najbardziej pożądanych w
szkole. Śmiały przed fleszami aparatu czy obiektywami kamer, nie
powinien mieć „problemów” z płcią przeciwną. A jednak – i
on boryka się z trudnościami, które początkowo bardzo trudno
zrozumieć. Chociaż jakby chwilę pomyśleć, najłatwiej szukać
źródła jego obsesji w domu, w którym także przychodzi mu „grać”
pewną rolę, tworząc pamiętnik dla matki... I choć był
przystojny, brakowało mu nieco pewności siebie w sprawach
sercowych.
„-
Nie, Hadi. Albo Ci zależy, albo nie. Nie denerwuj mnie. Musisz
improwizować jakby co. (…)
-To
się nie uda.. Która dziewczyna chciałaby takiego chłopaka, który
nawet improwizować, jakby co, nie umie.”
Do
grona zakochanych dołącza też Arek, jednak jego poczynania nie raz
nie dwa ogranicza jąkanie, a co za tym idzie niebywała
nieśmiałość. Chłopak, wręcz boi się otworzyć usta i wydusić
z siebie chociażby słowo, obawiając się swojego „kalectwa”.
Jak jednak walczyć z tym, co pozornie niewidzialne dla oczu i zdobyć
serce dziewczyny, która go oczarowała?
W
kwestii bohaterów, jak zwykła nas do tego przyzwyczaić pisarka,
zaserwowała Nam ona dość pokaźną gamę ludzkich charakterów i
osobowości. Prócz Hadriana i Arka na kartach powieści pojawiają
się ich rodziny, których losy rozgrywają się jakby w tle, a
jednocześnie są świetnym uzupełnieniem wątków uczuciowych. Mama
Hadriana to wiecznie zabiegana kobieta, dla której prym wiedzie nie
starszy z synów, ale młodszy – Alan. Niezbyt przypadła mi do
gustu rodzina „przystojniaka”. Równie barwną postacią jest
dziadek – działacz partyjny, który niejednokrotnie pojawia się w
momencie rodzinnych „posiedzeń”. Znacznie bardziej pozytywne
emocje wzbudził we mnie Adam (tata Arka), Emil, który przygotowuje
się do ślubu z Ulą i Bożena (mama), która choć nie żyje od
czterech lat, cały czas pozostaje duchem przy rodzinie, dla których
była bardzo ważna.
Wśród
postaci ze środowiska szkolnego moją uwagę szczególnie przykuła
osoba może niezbyt znaczna w akcji powieści, ale jakże wywołująca
uśmiech na mojej twarzy. O kim mowa? O Matematyku, popularnie zwanym
wśród uczniów „Całkiem”. Zastanawiacie się pewnie dlaczego –
już wyjaśniam :) Ów mężczyzna rozbawił mnie swoimi zabawnymi
tekstami, podczas których czytania nie raz widziałam podobieństwo
do mojego taty. Zwłaszcza w tym:
„Zapowiedziałem
córce, że najpierw ja sprawdzam kandydata. Daję mu cztery, no
powiedzmy trzy zadania: jeśli sobie nie poradzi, to odpada.”
Mój
tata, choć matematykiem nie jest ma równie ciekawe pomysły w tejże
kwestii.
Jeszcze
zabawniejszym okazało się z pewnością dla wielu czytelników
stwierdzenie profesora, na kwaśną minę Igi, jednej z uczennic,
którą matematyka z Całkiem wręcz męczyła. Ciekawe ilu z naszych
profesorów potrafi tak się „wpasować”? :)
„Zabiłbym
tego, przez którego tak płaczesz. - Całek klepną się dłonią w
klatkę piersiową. 'To musiałoby Pan Profesor popełnić
samobójstwo.' - pomyślała Iga.”
Pani
Nowak po raz kolejny zaserwowała czytelnikowi to, co ważne –
napisała o tym, co może przeżyć każdy z nas. Wbrew pozorom nie
nudziła takim „zwyczajnym” życiem. Poprzez prozę pisarki
mogliśmy nie tylko zobaczyć wzloty, ale i upadki bohaterów,
których doświadczamy i my. Myślę, że ten realizm i możliwość
utożsamiania się z postaciami jest niezwykłym atutem „Drugiego”
:)
„Życie
to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową.”
Podsumowując,
muszę powiedzieć, że z wielką radością powróciłam i mam
nadzieję częściej będę powracać do lektury serii „miętowej”.
Charakterystyczny styl pisania, lekkość pióra i sprawność języka
niesamowicie wciągnął jak kiedyś i sprawił, że znów z wielką
radością mogłam tak po prostu czytać bez wyrzutów sumienia i
tracąc poczucie czasu jak dawniej – zwyczajnie czerpać
przyjemność z mojej pasji :) Polecam tą pozycję na szare i smutne
dni, na poprawę nastroju czy po prostu – w chwilach, gdy potrzebna
jest człowiekowi odskocznia od codzienności.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Dziś miał ruszyć konkurs "Całkiem w połowie", jednak nie wszystkie sprawy organizacyjne zostały dopięte na ostatni guzik. Ruszy on z małym opóźnieniem w ciągu tygodnia, więc bacznie go wypatrujcie :)
Czytałam jedną książkę tej autorki i średnio mi się podobała :P
OdpowiedzUsuńBędę pamiętać o tej autorce i jej książkach: "Bransoletka" oraz "Drugi" ;)
OdpowiedzUsuńW czasach szkolnych czasami czytywałam powieści Pani Nowak. Teraz już jej twórczość poszła w zapomnienie na rzecz innych nowości, ale jak tylko będę miała taką możliwość, to przeczytam „Drugi”, gdyż jej tematyka brzmi całkiem ciekawie.
OdpowiedzUsuńJa byłem zakochany w serii ,,Miętowej'' do czasu kiedy przeczytałem ,,Ogon Kici''. Może jednak głupio zrobiłem zotsawiając tę serię z powodu jednej nieudanej książki? Muszę to nadrobić i to jak najszybciej, ale Ewa Nowak będzie Druga, bo najpierw muszę skończyć z Musierowiczką ;)
OdpowiedzUsuńEch, wróciłabym do tej serii. :)
OdpowiedzUsuńMiło wspominam
OdpowiedzUsuń"Drugi" bardzo mi się podobał :) Mam zamiar w wakacje doczytać moją ukochaną Miętową serię :D
OdpowiedzUsuńPS. Skądś znam tego niebieskiego kwiatka ze zdjęcia :D
Szczerze mówiąc nigdy nie miałam styczności ze słowem Pani Nowak.
OdpowiedzUsuńZ twórczością Pani Nowak spotkałam się przypadkiem, gdy moja nauczycielka języka polskiego podsunęła nam tę książkę- mieliśmy się klasowo wybrać na spotkanie z autorką. Od tamtej pory zawsze sięgam po jej książki :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że bardzo lubiłam powieści pani Nowak, teraz jednak chyba bym się nie skusiła :)
OdpowiedzUsuńBycie drugim bywa irytujące. Niby podium, ale czuje porażkę chyba bardziej się odczuwa niż gdyby się było trzecim czy siódmym. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka sobie u mnie na półeczce. Nie wiem, kiedy przeczytam, ale Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!