Kiedy
przychodzi mi na myśl rok, który od kilku dni mam za sobą, z
jednej strony czuję zawód, a z drugiej wzdycham z uśmiechem nad
tym, co udało się, a nawet przerosło moje oczekiwania. Mimo tego,
że nie wszystko było tak, jakbym to sobie wyobrażała, cieszę się
z kolejnego roku, który mogłam zakończyć jako Blogerka. Rok 2012
nauczył mnie, że nie warto odkładać wszystkiego na ostatnią
chwilę, a także, że dzięki pisaniu recenzji mogę poznać nie
tylko wartościowe lektury, ale także wielu niezwykłych ludzi,
którzy za nimi stoją lub po prostu – robią to co ja ;)
Każdy
miesiąc pozwalał mi doznać czegoś innego i niepowtarzalnego.
W STYCZNIU
pełna ambicji na nowy rok rozpoczęłam blogowe poczynania od
konkursu Blog
Roku 2011.
Choć nie udało mi się dostać do „dziesiątki” kategorii
Kultura, poznałam
fascynujące blogi jak Książki Zbójeckie, Bebeluszek czy
Natchniona,
na które do dziś zaglądam z uśmiechem na ustach. Każda z autorek
zaciekawiła mnie czymś innym, jednak wszystkie inspirowały równie
mocno. Pierwsze koty za płoty – postanowiłam wystartować w
edycji 2012 ;) Lada dzień się zgłoszę (chcę tylko wpierw
dopracować kilka szczegółów granicznych na blogu). Mam nadzieję,
że wesprzecie mnie głosami, kiedy będzie taka potrzeba ;D
LUTY
był czasem ferii zimowych w województwie Wielkopolskim jednak
jeszcze przed nimi udało mi się uczestniczyć w spotkaniu z Panem Orawskim
(wyłącznie dzięki mojemu nieocenionemu Poloniście). Spotkanie
było fascynujące, a rozważania na temat przenikania
się muzyki i sztuki średniowiecznej oraz renesansowej pochłonęły
mnie na te kilka godzin ;) W lutym powstał też mój pierwszy
autorski cykl krytyczno-literacki - „CUDZE chwalicie, SWEGO nie znacie”.
Zainspirowana działaniami Kreatywy,
postanowiłam stworzyć cykliczne posty taktujące o tym, co tak
lubię – o polskiej literaturze. Mam nadzieję, że i w tym roku
uda mi się kontynuować to przedsięwzięcie (planuję wznowienie
w drugiej połowie stycznia)
;)
Miesiąc,
w którym obchodziłam swoje siedemnaste urodziny – MARZEC – był
czasem, kiedy prowadzony przeze mnie cykl
był w swojej pełni
– na blogu pojawiły się, aż trzy odsłony, które spotkały się
z sympatią czytelników. Zorganizowałam
też jeden konkurs
(niektórzy wykazali się nie lada pomysłowością). W marcu
przeczytałam także „Pierwiastekbuntu” i poznałam jego autorkę – Emilię,
będącą straszliwie przemiłą osobą, z którą kontakt utrzymuję
do dziś ;)
„KWIECIEŃ
– plecień, bo przeplata: trochę zimy, trochę lata” niestety
nie obfitował w lektury, które przeczytałam. Na blogu pojawiała
się zaledwie jedna recenzja i cztery kolejne odsłony „CUDZE
chwalicie, SWEGO nie znacie”. Moją absencję blogową
zrekompensowałam WIDEO-wywiadem,
do którego razem z Emilią technicznie przygotowywałyśmy się cały
miesiąc. Przyznam, ze taki sposób rozmowy z pisarzem sprawił mi
nie lada frajdę!
Najpiękniejszym
miesiącem okazał się jednak MAJ.
Stało się tak za przyczyną niezwykle aktywnej Blogerki, a na
dodatek Poznanianki i przemiłej osoby – Anki
z Bazgradełka.
To właśnie ona zorganizowała Debatę
Blogerów w
ramach Majówki z książką w poznańskim Zamku, w której miałam
okazję uczestniczyć. Spotkanie (z publicznością) razem z Anią
prowadził niezwykle elokwentny dr
Krzysztof Hoffman (z Uniwersytetu Adama Mickiewicza), który
próbował dowiedzieć się od nas, wszystkiego, co związane z
pisaniem o książkach. Oprócz mnie znalazły się na niej takie
Blogerki jak: Monika - God Save the Book,
Agnieszka - Czytam, bo lubię, Izabela - Bookerka, czyli pogotowie książkowe oraz Marika- Kącik książki.
Panie były niesamowicie sympatyczne i otwarte. Wiele bym dała,
abyśmy mogły jeszcze nie raz spotkać się w podobnym albo nawet
poszerzonym gronie ;) Zdecydowanie Debata jest najbardziej pamiętnym
wydarzeniem tego roku ;)
CZERWIEC minął niezwykle szybko – głównie pod znakiem ostatnich
sprawdzianów, kartkówek, wystawiania ocen, aż w końcu samego
zakończenia roku szkolnego. W czerwcu żyłam
(wręcz!) Euro 2012!
Jako fan piłki nożnej nie opuściłam żadnego meczu Polski, a
nawet raz udało mi się obejrzeć go na poznańskiej
Strefie Kibica.
Choć razem ze znajomymi jeszcze przed meczem byliśmy przemoczeni do
suchej nitki (po dwukrotnym przejściu ogromnej chmury), atmosfera
była niesamowita, a emocje stukrotne większe niż przed
telewizorem. Mimo przegranej to właśnie na strefie zaimponowało
mi polskie społeczeństwo
i przekonałam się, że moje postanowienie o obejrzeniu rozgrywek
piłkarskich mojej ulubionej drużyny, po prostu musi się spełnić!
Czytelniczo ten miesiąc nie było zły, choć mogłam przeczytać
znacznie więcej, zważywszy na luźniejsze dni pod koniec miesiąca.
W LIPCU
powstał kolejny – tym razem wakacyjny cykl pt. „LiTeRaCKie PoDrÓżE DoOkoŁA ŚwiAtA”.
Cieszę się, że nie tylko czytelnicy mieli frajdę podróżując
razem ze mną do różnych miejsc na świecie, ale także ja mogłam
nacieszyć się wspomnieniem pamiętnych tytułów. Chciałabym aby i
ten cykl powrócił (zapewne w wakacje). Po raz pierwszy brałam też udział w wymiance u Sabinki. Wyszło genialnie! Strasznie emocjonalnie przebiegło nadawanie paczki w świat, jak i jej odbieranie ;D
Koniec LIPCA i początek SIERPNIA
upłynął pod znakiem nawiązywania międzynarodowych znajomości na
Workcampie
w niemiecko-polskim mieście Görlitz-Zgorzelec.
Wrażenia pozostają we mnie do dziś i wiem, że chciałabym spędzić
kolejne lato na tak zorganizowanym wyjeździe. Umocnił on nie tylko
mój język czy przekonał, że warto poznawać ludzi z obcych
krajów, ale również poszerzył horyzonty kulturalne. Nigdy nie
zapomnę o tych niezwykłych ludziach i projekcie
MEETINGPOINT MUISC MESSIAEN.
WRZESIEŃ związany z powrotem do szkoły był stosunkowo
stabilny, jeśli chodzi o czytanie,
mimo że w tym właśnie miesiącu byłam na kilku rodzinnych
imprezach. Przeczytałam „Życzenie”
Ewy Waluk –
pozycję, która wywarła na mnie ogromne emocji i spodobała się
także mojemu tacie, który często czytuje książki, które ja mam
za sobą ;)
PAŹDZIERNIK i LISTOPAD były miesiącami, w których zaliczyłam
ogromny kryzys czytelniczy
i piśmienny. Przyznam, że nie wynikało to o tyle ze wstrętu
książkami, a zmęczeniem. Codziennie starałam się zmieścić w
czasie ze szkołą, czytaniem, blogowaniem i kontaktami ze znajomymi.
Pod koniec listopada usłyszałam o ciekawej akcji
organizowanej przez Panią Magdalenę Kordel.
To dzięki tej niziutkiej kobiecie spełniły się niejako moje
odwieczne marzenia, a koniec listopada i w szczególności grudzień
były momentem równie pięknym, jak majowa Debata Blogerów. Z
inicjatywy Pani Magdy i jej męża Kuby powstał zbiór opowiadań
bożonarodzeniowych czytelników jej bloga.
Wśród nich znalazłam się i ja. Długo się wahałam, bo rzadko
moje „zapiski „do szuflady” mają możliwość ujrzeć światło
dzienne. Postanowiłam zaryzykować i opłacało się – doczekałam
się niejako debiutu w „Pejzażu Świątecznym”
;D
GRUDZIEŃ był czasem odrodzenia, kiedy znów zyskałam zapał do pracy,
czytania, a także pisania. Jak już wspominałam – napisałam
opowiadanie pt. „Bożonarodzeniowy cud”,
które znalazło się w zbiorze „Pejzaż świąteczny”.
Tegoroczne święta na długo pozostaną w mojej pamięci, zwłaszcza
reakcja rodziców i znajomych, kiedy odkrywali moje nazwisko na
okładce książki ;)
Reasumując
– rok był pełen wrażeń. Jednak czytelniczo wypadłam bardzo
słabo porównując ubiegłe lata, nawet te, kiedy nie blogowałam –
przeczytałam
zaledwie 38 książek.
Choć dla niektórych moich znajomych mógłby to być wynik
imponujący (jak próbowały mnie dziś przekonać), jestem trochę
sobą zwiedzona. Jednak jestem pewna, że poprawię się, bo drzemie
we mnie ogromna siła działania, zwłaszcza, że zbliżają
się trzecie urodziny mojego miejsca na ziemi
;D
Postanowienia
na nowy rok
oczywiście są i te prywatne i te blogowe. Mam nadzieję, że choć
z części (oczywiście większej) się wywiążę. Niech to będzie
cudowny rok dla Was i dla mnie! Życzę
nie tylko Wam, ale też sobie więcej recenzji na moim blogu, kilku
konkursów i masy świeżości w pomysłach, których zalążki są
spisane już w moim notesie. Abyśmy wszyscy, mimo problemów i
przeciwności zawsze dostrzegali, czasem najdrobniejsze pozytywne
rzeczy ;) Szczęśliwego
roku 2013! ;D
Aj tam, nie powinnaś być zawiedziona ;) W końcu nie ilość się liczy, a sama przyjemność płynąca z czytania. Ja kiedyś też czułam się niewąsko, uświadamiając sobie, że przeczytałam w danym roku - dajmy na to - trzydzieści kilka książek, ale teraz jakoś mi to zwisa i powiewa ;)
OdpowiedzUsuńNo i właśnie - nasi znajomi w większości nie docierają pewnie nawet do magicznej 30, więc tym bardziej powinnyśmy mieć głowę zadartą wysoko xD
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dobrego roku ;*
Widzę, że miniony rok był dla ciebie bardzo owocny. Super. Moje gratulacje.
OdpowiedzUsuńDziękuje za noworoczne życzenia i wzajemnie życzę wszystkiego dobrego w 2013 roku.
Gratuluję i życzę żeby nowy rok nie był gorszy, a nawet lepszy od poprzedniego :)
OdpowiedzUsuńHah, dla niektórych to wynik wysoki, dla innych niski, ale jak na mój gust liczy się to, żeby przede wszystkim czytać to, co się lubi i żeby w ogóle czytać :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w następnym roku :)
To właśnie ta dobra strona konkursu - że można poznać świetnych blogerów!! Ja także cieszę się, że miałam okazję ciebie poznać i trzymam kciuki za kolejny, owocny rok blogowania:)
OdpowiedzUsuńAch, te przeżycia ;) Często niemal doświadczyłam od Ciebie relacji "na żywo" ;D
OdpowiedzUsuńWiele się działo w tym 2012 roku :) W tym roku masz osiemnastkę ;p Będziemy opijać na blogu xD
OdpowiedzUsuńWidzę, że naprawdę dużo się u ciebie działo w tym roku. Życzę, aby kolejny rok był równie owocny ;)
OdpowiedzUsuń