wtorek, 22 stycznia 2013

[113] Rita Golden Gelman „Zawsze o tym marzyłam”


Wyd. Pascal
Bielsko-Biała 2012, 432 str.
Ocena: 9/10 Niecodzienna

Dom – miejsce, w którym przebywamy czy to na co dzień, czy choćby w weekendy. To w nim trzymamy wszystkie nasze pamiątki, ubrania i inne rzeczy. To taki magazyn ludzkiego mienia materialnego i duchowego. A co jeśli nie mamy takiego miejsca na ziemi? Co jeśli posiadamy tylko małą torbę rzeczy, z którymi na latami podróżujemy do różnych miejsc na świecie? Czy duchowe posiadanie może równać się z materialnym?

Pani Rita Golden Gelman mając czterdzieści osiem lat postanawia wyruszyć w podróż, po której nie powróci do domu, do tego, co ma, a jej wycieczka będzie trwała może i kilkadziesiąt lat. Pisząca bajki dla dzieci pisarka podróżuje po świecie od 26 lat. Co ciekawe – nie ma stałego miejsca zamieszkania, co nie oznacza iż pomieszkuje w hotelach. Mieszka u ludzi, których poznaje podczas dalekich wędrówek wgłąb nieznanych miejsc, kultur i tradycji. Pani Rita Golden Gelman, która mówi o sobie, że jest "współczesną koczowniczką" poprzez swoje życie i wspomnienia, jakie opisała w książce „Zawsze o tym marzyłam” pokazuje, że warto spełniać marzenia w poszukiwaniu szczęścia.

Zawsze odżywałam duchowo w odległych miejscach. Czasami się zastanawiałam, co każe mi szukać ciągle nowych wrażeń? Podejmować wyzwania związane z przebywaniem gdzieś, gdzie nikt mnie nie zna? Czy to psychiczna potrzeba, czy może raczej biologiczna wada? Myślę, że jest to związane z chęcią uczenia się poprzez nowe doświadczenia. Najlepiej i najłatwiej poznaję świat, gdy działa, dotykam, dzielę się i degustuje. Kiedy jestem w nowym miejscu, każdego dnia, w każdej chwili czegoś się uczę.”

Pierwsza powieść Pani Rity, która ukazała się w Polsce to jej własna historia. To opowieść, którą pisze samo życie i codzienność kobiety, która postanowiła postawić na własne pragnienia. Po rozwodzie, w wieku dla niektórych będących początkiem ku starości ruszyła w podróż, by poznawać ludzi, ich kulturę i tradycje. Bo przecież, jak głosi napis na okładce: „Czasami szczęście czeka tuż za rogiem. Czasem trzeba poszukać go w egzotycznym miejscu.”. Czy Rita odnajdzie je podczas swoich podróży?


Pani Rita
Kocham podróże, nie tylko te palcem po mapie, dlatego wybór najnowszej powieści Rity Golden Gelman, nie był przypadkowy. Wiele pozycji, opisujących wycieczki w nieznane, przeszło już przez moje ręce, jednak nie spodziewałam się, że ta, tak niesamowicie mnie wciągnie, rozweseli, a nawet pozwoli się wzruszyć. Publikację przeczytałam jeszcze w zeszłym roku, w grudniu, mimo to, gdy tylko spoglądam na okładkę, powracają miłe wspomnienia, a wypieki na twarzy pojawiają się przy kolejnym czytaniu ulubionych fragmentów.

- Proszę się nie przejmować, naprawdę. Wystarczy, że pewnego dnia pani również komuś pomoże. Wreszcie zgodziła się przyjąć pieniądze. Najwyraźniej koncepcja "banku przysług", według której cały świat opiera się właśnie na drobnych przysługach, była jej zupełnie obca. A przecież idąc przez życie i wyświadczając ludziom drobne przysługi, tak naprawdę tworzymy depozyt dobra, z którego możemy wypłacać za każdym razem, gdy jesteśmy w potrzebie. Równie ważne jest przyjmowanie takich przysług, ponieważ wtedy pozwalamy drugiej osobie na założenie własnego depozytu. Lubię uczyć takiego podejścia wszystkich ludzi, którzy mają problemy z przyjmowaniem pomocy.”

Kiedy byłam młodsza zawsze zastanawiałam się jak to jest poznawać nowe kultury i tradycje i zaznajamiać się z ludźmi, którzy tak się od nas różnią, a jednak znajdować wspólny język. Bo przecież czy to tak łatwo odezwać się do nieznajomej osoby, kiedy wokół zupełnie inne twarze niż na co dzień. Skąd w wielu ludziach tyle otwartości, tyle radości z poznawania ludzi? Teraz, z wiekiem rozumiem tą fascynację i chyba dlatego tak zafascynowała mnie opowieść Pani Rity.

A ja chcę przemieszczać się od jednego świata do drugiego, dowiedzieć się, co czyni nas ludźmi, i nawiązywać kontakt z osobami, które różnią się ode mnie.”

Z każdą kolejną stroną nie tylko poznawałam coś nowego, ale mogłam podziwiać ludzką radość z tego, co robi. Moim zdaniem nie ma nic piękniejszego jak kochać to, czym na co dzień żyjemy. Pani Rita na kartach swej powieści pokazuje również, że bogactwem może być uśmiech drugiego człowieka, kiedy odezwiemy się w jego własnym języku, niezapomniany smak azjatyckich potraw czy polowanie na węgorze – ot tak zwykłe, być może nic nie znaczące gesty, zdarzenia, chwile w XXI wieku.

Las tropikalny nie jest miejscem przyjaznym człowiekowi, potrafi jednak całkowicie oczarować.”
Okładka oryginału.
 
W książce opisane zostały podróże do wielu miejsc na świecie, jednak mnie najbardziej oczarowała wizyta na Bali. Szczególnie podobało mi się, że pisarka mogła poznać nieznaną religię od środka, a ja razem z nią jako czytelnik również brałam udział w kremacji ciała i ostatniej drodze zmarłego. Dla mnie – osoby lubiącej poznawać nowe, nieznane obyczaje – było to rzeczą fascynującą. Z uśmiechem na twarzy przypominam sobie chwile, kiedy z książka w ręce leżałam w łóżku czytając do drugiej w nocy ;) Podczas pobytu na Bali zaciekawiły mnie duchowe więzy, jakie łączyły Panią Ritę Tu Aji. Każdej ich rozmowie, przedstawionej w książce towarzyszyły momenty, w których niemal na każdej stronie odnajdywałam niezwykłą życiową wskazówkę.


Kiedy próbuję uczyć się nowego języka nienawidzę zastanawiania się nad gramatyką i strukturą zdania. Gdy nauczę się kilkudziesięciu podstawowych zdań i mam pewność, że są poprawne, sprawa staje się prostsza.”

Strasznie zaciekawiła mnie też organizacja Servas, dzięki której Pani Rita mogła zatrzymywać się u wielu rodzin na całym świecie. Dzięki działalności Servasu ludzie z całego świata mogą dzielić się życiem i doświadczeniami z przyjezdnymi, którzy podróżując, mogą poznać wszystko „od kuchni”. To nie tylko możliwość nawiązywania znajomości, ale nawet wieloletnich, międzynarodowych przyjaźni. Myślę, że to świetna inicjatywa, która pokazuje, iż na świecie jest coraz więcej ludzi otwartych na nowe znajomości i ufnych swoim gościom ;)

Podsumowując, muszę powiedzieć, że dawno nie czytałam pozycji, która dałaby mi tak do myślenia. Dzięki Pani Ricie przekonałam się, że wbrew pozorom pasja nie musi być powiązana wyłącznie z przymiotami materialnymi, ale wręcz przeciwnie – duchowymi. Pisarka pokazuje czytelnikom przez swoją powieść, że trzeba czasem stawić czoło lękom i dać szansę marzeniom. Publikacje polecam wszystkim, którzy ie tylko kochają podróże, ale z chęcią poznają także nowe, nieznane dotąd kultury.

Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Pascal, za co serdecznie dziękuję ;)

------------------------

Jak wiele osób pewnie zauważyło – Zgłosiłam się z moim blogiem do konkursu Blog Roku 2012. Brałam już udział w poprzedniej edycji i poznałam wszystko „od kuchni”. W tym roku chciałabym również spróbować swoich sił, zwłaszcza, że blog jest dla mnie spełnianiem pasji i tym, co kocham. Czy uda mi się udać do szczęśliwej „dziesiątki”, spośród których zostanie wybrany Blog Roku 2012 w kategorii Literackie i Kulturalne? Wszystko zależy od Was, Moi Drodzy Czytelnicy. Myślicie, że mój blog zasługuje na oddanie głosu? Więcej szczegółów już w czwartek ;D

11 komentarzy:

  1. Ja Ci już w Sylwestra mówiłam, że musisz mi pożyczyć! ;) Chcę ją widzieć zaraz po feriach (i przy okazji oddam Ci "Zakłąd o miłość") ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłam Tobie, że pożyczę Ci ją, kiedy tylko napiszę recenzje. Zawsze przepisuje cytaty, więc musiałaś trochę poczekać. Może to podsyci Ci apetyt ^^

      Usuń
  2. Nie słyszałam o niej nigdy, muszę przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  3. Także mi się podobała, autorka tak pisze, że naprawdę potrafi wciągnąć czytelnika w swój świat :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja niestety nie ufam ludziom, ale tak mnie nauczyło doświadczenie. Czasami myślałam i jakiś programach wymiany: ktoś przyjeżdża i mieszka u mnie potem ja u niego. Jednak wpuszczenie kogoś obcego do mojego mieszkania wzbudza we mnie niepokój.

    Co do samej książki to zapowiada się fascynująco. Nie mam jakiegoś niesamowitego pociągu do podróży, wolę jechać we wakacje wyleżeć się na gorących plażach. Jednako takich prawdziwych podróżniczych historiach bardzo lubię czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi dużo wiary w ludzi i otwartości na nich dał Workcamp, na którym byłam podczas ubiegłych wakacji. Było to niesamowite doświadczenie!

      W przeciwieństwie do Ciebie - lubię aktywne podróże z czasem na zwiedzanie, odkrywanie nowych miejsc itd ;)

      Usuń
  5. Nie mogę uwierzyć, że nie słyszałam wcześniej o tej książce. "Zawsze o tym marzyłam" wydaje się być stworzona dla mnie. Uwielbiam podróże, a gdy słyszę, że stały się dla kogoś jednym ze sposobów na życie, jestem pełna podziwu. Koniecznie muszę przeczytać, bo to z pewnością inspirująca historia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie współpraca z Pascalem z pewnością też nie dowiedziałabym się o autorce. Kiedy ostatnio byłam w jednym z poznańskich empików, widziałam ją na jednej z pólek. Mam nadzieje, że zainteresuje wielu czytelników, nawet tych przypadkowych ;)

      Usuń
  6. Przepiękna recenzja. Ja wprawdzie jestem domatorką, ale moja siostra kocha podróże i uwielbia taką literaturę, w której może odkrywać nieznane,,lądy'', dlatego jej polecę w/w książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z chęcią bym przeczytała tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)