sobota, 12 stycznia 2013

[111] Wolf Haas „Zablokowany. Formuła 1”


Wyd. G+J Polska,
Warszawa 2012, 216 str.
Ocena: 8/10 Bardzo dobra

Smukłe bolidy, charakterystyczny świst, kiedy przejeżdżają torem, rozemocjonowana publiczność. Od lat Formuła 1 dostarcza wiele ekscytacji milionom ludzi na całym świecie. Czekamy na kolejny wyścig, zastanawiający się czy nasz faworyt, bądź lider stawki, zwycięży w dzisiejszym Grand Prix. Wiele uniesień dostarcza też wizyta u mechaników, kraksa czy deszcz, które mogą zupełnie zmienić losy weekendowych zmagań. Ale czy kiedykolwiek zastanawialiście się co kryje się za wielkimi przedsiębiorstwami biorącymi udział w tych wydarzeniach i ile jest prawdy, w pokazywanej „prawdzie”?

Choć ksiażkoholikiem jestem od dawna, pierwszy raz miałam przyjemność czytać pozycję pisarza pochodzącego z Austrii, którą od lat poznaję na lekcjach niemieckiego i nie tylko. Wolf Haas to współczesny pisarz, który specjalizuje się w powieściach kryminalnych. Dorastał w mieście jednego z najsłynniejszych kompozytorów, Mozarta – w Salzburgu. Potem przeniósł się do Wiednia, gdzie mieszka do dziś. Autor w 2000 roku otrzymał prestiżową szwajcarską nagrodę w dziedzinie kryminału – Burgdorfer Krimipreis. Kilkakrotnie był laureatem podobnych, niemieckich nagród – Deutscher Krimi Preis (1997, 1999, 2000). Głównym bohaterem jego kryminałów jest współczesny prywatny detektyw Simon Brenner, rozwiązujący zagadki kryminalne na terenie Austrii.

Drobny sprzedawca gadżetów dla fanów Formuły 1 został skazany za zabójstwo. Uważa jednak, że wyrok na nim ciążący był niesłuszny. Mężczyzna ustala nie tylko dlaczego w latach siedemdziesiątych w katastrofach lotniczych zginęło pół tuzina kierowców Formuły 1, ale także twierdzi, iż zna prawdziwą tożsamość Nikiego Laudy. Jest także tym, który odkrył tajemnicę kariery Michaela Schumachera, który dostał się do D1 w rezultacie przestępstwa, jednak nikt mu nie wierzy. To właśnie powiązania między tymi sprawami sprawiły, że spędzi piętnaście lat w zakładzie karnym. Ale jaka jest tak naprawdę prawda? Dlaczego musieli zginąć z pozoru niewinni ludzie? Czy Formuła 1 ma drugie dno?
Pan Wolf Haas

Na pozycję Pana Wolfa zdecydowałam się nie tylko dlatego, że traktuje o jednym z lubianych przeze mnie sportów (oczywiście, jeśli chodzi o oglądanie) – Formule 1 – ale również dlatego, iż byłam ciekawa jak będzie wyglądać kryminał w wydaniu niemieckojęzycznego pisarza i czy pozycja może spodobać się także tym, którzy nie kibicują kierową w ich poczynaniach. Czy moje oczekiwania zostały spełnione i czy publikacja Austriaka dostarczyła mi pożarnych emocji?

(...) fani wyścigów powadzą bardziej niebezpieczne życie niż kierowcy wyścigów.”

Przyznam, że nigdy nie czytałam kryminału, w którym nie było krwistych zbrodni i wielkich tajemnic związanych z rozwiązaniem zagadki. Tym bardziej jestem zaskoczona, że pozycja Pana Haasa tak bardzo przypadła mi do gustu. Choć brak także wartkiej akcji, Autor sprawił, że przy lekturze ani trochę się nie nudziłam, a momentami nawet na mojej twarzy pojawiał się uśmiech (z powodu ciekawostek wokół F1), a także rozbawienie.

Jedyną osobą, która się wycofała, byłem ja. Nie z żalu po Ayrtonie Sennie albo Rolandzie Ratzenbergerze, albo leżącym w śpiączce Karlu Wendlingerze. I nie dlatego, że nagle zdałam sobie sprawę z bezsensowności sportu, któremu poświęciłem życie. O tej bezsensowności wiedziałem od początku, to ona mnie tak pociągała. Uciekałem wyłącznie ze strachu o własne życie.”

Ciekawostki wprost z torów Formuły 1 sprawiły, że niejednokrotnie podczas czytania musiałam na chwilę odłożyć pozycję, by jak najszybciej dopaść internetu i przejrzeć kolejnych zawodników, fakty czy informacje na temat wypadków, które opisywał Autor, w sieci. Pozycja pozwoliła mi na odkrycie kilkudziesięciu nowinek sprzed ponad trzydziestu lat, kiedy to zasady bezpieczeństwa, wyglądu i zaopatrzenia technicznego bolidów dopiero co się kształtowały. Wiele razy widziałam wypadki podczas Grand Prix, koziołkujące pojazdy, czy toczące się po drodze koła. Dzięki Panu Wolfowi każdy czytelnik bez problemu może zauważyć, że razem z techniką, do przodu posunęła się dbałość o zdrowie tych, którzy dostarczają Nam emocji. W dzisiejszych czasach, w takich wypadkach jak sprzed lat, kierowcy już nie giną, a często nawet wychodzą bez szwanku.

Kiedy nagle coś się przydarzy, jest to przypadek. Kiedy zdarza się dwa razy, rodzi się pytanie. Kiedy zdarza się to trzy razy, mamy odpowiedź.”

Pozycja, w której pisarz nie podążał za wzorcem tradycyjnych kryminałów, zdobyła się z moją pozytywną opinią również dlatego, że wszystko, od początku do końca było w niej dokładnie przemyślane. Nie brakowało ani faktów wprost z torów wyścigowych, ani tajemniczości i iskry, która zachęcała czytelnika do lektury. Podobało mi się to, jak Pan Haas przedstawiał kolejne morderstwa wokół Formuły jeden – nie było przy tym charakterystycznego dreszczyku, aczkolwiek każde kolejne powodowało, że czytający chciał dowiedzieć się, jaka jest prawda i nie mógł przerwać lektury.

Podsumowując, muszę powiedzieć, że dawno nie czytałam pozycji pisanej tak lekkim językiem, jednocześnie z wyrysowaną od pierwszej strony pasją, która towarzyszyła zapewne przy tworzeniu dzieła. Myślę, że tą pozycję przeczytam jeszcze nie jeden raz, znów z tym samym zaciekawieniem i uśmiechem na twarzy. Pozycję chciałabym polecić nie tylko fanom Formuły 1, ale również tym, którzy lubią poszerzać horyzonty, dowiadywać się nowych rzeczy lub po prostu czytać dobre książki ;)


Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości portalu Sztukater i wydawnictwa G+J Polska, za co serdecznie dziękuję ;)

----------------------

Pozycję Pana Wolfa czytałam i zrecenzowałam jeszcze w zeszłym roku, jednak dopiero dziś, w tak zwariowany dzień, udało mi się dodać moją opinię. Dlaczego zwariowany? Dziadek w najbliższy wtorek obchodzi okrągłe osiemdziesiąte urodziny, które będziemy świętować w niedzielę i przygotowania pochłonęły mnie nie tylko pod koniec tygodnia, ale praktycznie (już zupełnie w całości) w piątek, kiedy powróciłam ostatni raz przed feriami do domu. Mam gotowe jeszcze dwie recenzje, a o "Rekonstrukcji" Krzysztofa Bieleckiego będę pisać w poniedziałek, kiedy wszystko się uspokoi i będę miała więcej czasu dla Was - W województwie Wielkopolskim zaczynamy przerwę zimową! Przyjdzie mi go dzielić m.in. między bloga i... "Potop" Sienkiewicza. Życzcie mi powodzenia!

7 komentarzy:

  1. Miałam podobny odruch z tym sprawdzaniem faktów w sieci ;)

    Bardzo miło wspominam tę książkę, bo i ja lubię pooglądać zawody F1. Autor fajnie połączył ze sobą kilka ciekawych wątków i historii, a zakończenie bardzo mnie zaskoczyło. Mam nadzieję, że trafię jeszcze na jakąś jego powieść, to podobno bardzo znany i ceniony autor.

    PS. Wszystkiego dobrego dla dziadka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również liczę na to, że jeszcze kiedyś uda mi się przeczytać jakąś powieść tego Pana ^^ A w imieniu dziadka - dziękuję ;)

      Usuń
  2. Ciekawie się zapowiada ta książka, muszę poszukać w bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako miłośniczka Formuły1 muszę przeczytać tę książkę, koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój tata ogląda Formułę 1 już jakoś minimum od piętnastu lat. Jeszcze przed studiami bez wahania potrafiłam wymienić wszystkich zawodników i powiedzieć kto w którym roku zdobył mistrzostwo. Teraz, z daleka od taty, trochę mi tego brakuje, więc może wrócę do tych emocji w postaci książki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! "Jeszcze przed studiami bez wahania potrafiłam wymienić wszystkich zawodników i powiedzieć kto w którym roku zdobył mistrzostwo." - imponujące. W porównaniu do Ciebie znam jedynie mistrzów i kierowców ostatnich lat. Od pięciu, sześciu lat oglądam z tatą Formułę 1. A książkę polecam, bo na prawdę warto ^^

      Usuń
  5. Nie lubię Formuły 1, więc ta pozycja odpada. Tylko "Potop"? A o reszcie to się zapomniało? (Jestem złośliwa, bo mam przeczytane więcej niż TY ;D)

    Otagowałam Cię tutaj: http://ksiazkowa-kawiarnia.blogspot.com/2013/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)