poniedziałek, 30 czerwca 2014

Meme podsumowuje - CZERWIEC 2014

Czerwiec, nie oszukując się, był miesiącem ogromnego stresu. Myślę, że moje gadanie „nie zdam” dawało się we znaki całej rodzinie, a słowo „Wesele” było powodem nerwów mojej przyjaciółki Ety. Wyłączeniu myśli zdecydowanie pomagała literatura, mniejsze oraz większe podróże i od dawien dawna wyczekiwany przeze mnie Mundial 2014. Nowi ludzi, rozmowy i przyroda działały kojąco na moje zmysły. 27 czerwca okazało się, że zdałam (!!!), a Pan vice-dyrektor wydając mi wyniki pogratulował matematyki, bo przecież dla wielu humanistów okazała się ona zmorą...

Czerwcowe czytanie zaczęłam „Żółtą sukienką”, od której z kolejnymi stronami nie mogłam się oderwać, a jej recenzję pisałam niezwykle emocjonalnie – część fragmentów powstała w trakcie lektury. Z radością zaczytywałam się w „Słodkich snów, Anno”, kiedy tylko otworzyłam paczkę, którą jak zwykle listonosz przyniósł mi z wielkim uśmiechem. Nie mogłam przestać przewracać kolejnych stron, odkrywać kolejnych tajemnic.. Ach, ta publikacja jest... niezwykła. W połowie czerwca wyruszyłam w podróż do wuja. Odkrywałam malownicze okolice Chodzieży, wsłuchiwałam się w ulubione melodie zespołu Natanael, podziwiałam niezwykle zapadające w pamięć obrazy Tytusa oraz rozmawiałam i miło spędzałam czas (także oglądając mecze!) z niezwykle wartościowymi ludźmi, z którymi mogłam dyskutować na przeróżne tematy od literatury, przez kino, kabarety i muzykę, po malarstwo. W torbę zapakowałam dwie książki „Dom nad smutnym jeziorem” i „Szansę na życie”, których nie skończyłam podczas pobytu, ale stanowiły znaczną cześć mojego czerwcowego czytania (pozostało mi jeszcze kilkadziesiąt stron). Po powrocie i Bożym Ciele czekała mnie lektura poruszającej powieści „Drzewo migdałowe”, którą przedstawię Wam jeszcze w tym tygodniu.

Kiedy myślę o lipcu, zdecydowanie spoglądam na „Natalii 5” Olgi Rudnickiej i „ARS Dragonia” Joanny Jodełki, które wypożyczyłam w zeszłym tygodniu z biblioteki, w dzień przed największą atrakcją Dni Obornik (przynajmniej dla mnie) – koncertem happysadu. Było przegenialnie ;) Co nieco napisałam o nim na stronie mojej miejscowości, na którą serdecznie Was zapraszam (choć jeszcze nie wszystko wygląda idealnie) ;) Prócz tych dwóch powieści czekają mnie książki z moich półek. Na co w tym miesiącu pragnę zwrócić swoja szczególną uwagę, pokażę Wam, prezentując w pierwszych dniach lipca niewielki stos. Tymczasem zabieram się za ostatnie strony do przeczytania w czerwcu ;)

11 komentarzy:

  1. Polecam Natalii 5, rewelacyjna prześmieszna pozycja z nutka dreszczyku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się nieźle "nastresowałam" w czerwcu. Tyle, że ja czekałam na wyniki egzaminu końcowego z języka francuskiego po klasie wstępnej i ZDAŁAM :D. Czyli od września jestem dumną uczennicą klasy dwujęzycznej ;). I gratuluję tej matematyki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Język francuski? Jestem pod wrażeniem i gratuluję.Uwielbiam jego melodyczność, jednak dla mnie to nadal nieodkryta tajemnica ;P

      Usuń
  3. Mam wielką ochotę na "Natalii 5", więc czekam na opinię :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Będe wię oczekiwać na recenzje, głównie książki Rudnickiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że zdałaś. Moje gratulacje!!
    Ciekawe książki czytasz. Będę czekać na recenzje, szczególnie „ARS Dragonia” Joanny Jodełki, bo mnie intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rudnicka jest super :)
    Powodem nerwów "Wesele? A, skąd. Jak z Twoich ust padało "Ta matura z polskiego..." to dostawałam szału kobieto, bo ile można słuchać wciąż tej samej płyty? xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje! :) Miłego czytania w następnym miesiącu i zero stresu. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję i czekam na nowe wpisy ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje :)) Też mam „Natalii 5” wypożyczone z biblioteki. Muszę wreszcie przeczytać, bo tylko przedłużam termin oddania książki :))

    OdpowiedzUsuń
  10. na Rudnickiej na pewno się nie zawiedziesz. jej książki są fantastyczne!

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)