piątek, 5 kwietnia 2013

[119] Beata Kiecana „Stosunki mega przerywane”

Wyd. Novae Res
Gdynia 2013, 212 str.
Ocena: 5/10 OK

Decyzja o odejściu od dotychczasowego partnera, z pewnością nie jest prosta. Równie trudne (a może i nawet bardziej) jest rozpoczęcie nowego życia, na własną korzyść. W głowie zapewne krążą myśli: „Czy sobie poradzę?” lub „Jak to teraz wszystko będzie?”. Nowe wyzwania, aspiracje i marzenia. Na dodatek córeczka, którą trzeba wychować na człowieka. Jak to wszystko pogodzić? Czy takie życie ma sens i może dawać poczucie szczęścia, którego pragnie przecież każdy z Nas?

Pani Beata to nie tylko debiutująca autorka, ale również matka dla swojej czteroletniej córeczki. To także absolwentka Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie na wydziale Filologii Polskiej. Od zaledwie siedmiu lat Pani Kiecana, która współpracowała z „Tygodnikiem Zamojskim” oraz dwumiesięcznikiem „Twoje 9 Miesięcy”, mieszka w Warszawie. To właśnie tam próbuje zrobić karierę, jednocześnie spełniając się w niezwykle wymagającej roli matki.

Pierwszego czerwca, w dniu święta każdego z Nas (bo przecież wszyscy mają w sobie coś z dziecka) Betii postanawia odejść od męża, zamieniając jednocześnie życie w domu teściów na Karminowej u boku Romka, na spokoje, ale wymagające samotne wychowywanie córki w niewielkiej kawalerce. Na początek planuje się usamodzielnić, zapisując się na kurs prawa jazdy. Tam poznaje instruktora, który z czasem staje się nie tylko powiernikiem problemów codzienności, a kimś więcej. Jest też bezrobotny Borys, który świetnie potrafi opiekować się dziećmi. Jak Betti poradzi sobie na „nowej drodze życia”? Czy prawdziwa miłość czyha za rogiem?

Kiedy tylko przeczytałam opis książki, miałam na nią ogromną ochotę. Liczyłam na ciekawą opowieść, w której zostaną silnie zaznaczone problemy samotnego wychowywania potomka. Wierzyłam, że na kartach powieści poznam silną kobietę, dla której każdy problem będzie wydawał się wyzwaniem do pokonania. Jednak teraz, kiedy jestem już po lekturze, po raz pierwszy nie wiem co napisać...

Milczeniem można zabić drugiego człowieka i Romek mnie zabił. Już nic nie czuję, nie jestem zdolna do miłości, współczucia, do zrozumienia tego obcego człowieka, obok którego żyłam.”

Główna bohaterka nie do końca jest tak, jak się spodziewałam waleczną kobietą, a niezwykle naiwną i strasznie denerwującą osobą. Muszę powiedzieć, że dawno nikt tak mnie nie denerwował podczas wkraczania w świat przedstawiony. Momentami sama zastanawiałam się, jak można postępować tak, a nie inaczej. Najdziwniejszym jednak było to, że Bettii ocierała się głównie o wielką radość lub totalny smutek. Czasami miałam ochotę rzucić książką o ścianę, bo przecież ile można... Ale wtedy w głowie pojawiała się myśl – przecież takie właśnie życie. Ludzie, kiedy kochają drugiego człowieka są skłonni do niestworzonych rzeczy. Mimo wszystko – choć Pani Kiecana przedstawiała to, co naprawdę ma miejsce, niestety ograniczyła się jedynie do „wzlotów” i „upadków”, a zabrakło szarej codzienności i być może rutyny, która chcąc nie chcąc pojawia się w niektórych sytuacjach w naszym życiu ;)
Pani Beata Kiecana (źródło)

(...) kiedy wszystko nam się udaje i przychodzi łatwo, i myślimy o sobie, że jesteśmy wielkimi szczęściarzami, a co gorsza, zaczynamy wierzyć, że nam się to należy, Bóg grozi nam palcem i mówi: 'No, no, no, to ja tu rozdaję karty'. I to wtedy nagle wszystko się wali, ale właśnie w takiej chwili mamy utrzymać nasze pozytywne nastawienie. I to jest sztuka życia. Bycie optymistą nie oznacza, że człowiek nie ma zmartwień czy pecha.”

Głównej bohaterce można zarzucić wiele, ale myślę że jej perypetie mogą być pouczeniem dla niektórych osób. Pani Beata pokazuje Nam, że romans z żonatym mężczyzną/ kobietą, mimo początkowych radości, może być utarczką. Poza tym – wiążąc się z kimś, kto ma obrączkę na dłoni, ranimy w tym momencie innego człowieka, czerpiąc z tego własne szczęście...

Choć język świetnie pokazuje jak mogą wyglądać współczesne matki młodego pokolenia, myślę że niektóre zwroty, którymi posługiwała się Pani Beata były nie na miejscu i choć pozornie miały oddawać charakter słownictwa, którym posługuje się wiele osób, nieco odpychały od czytania. Przekleństwa w literaturze mogą sprawić, że w książce świetnie zostanie oddane tło społeczne lub przy ich wielkim natłoku i nieumiejętnym ulokowaniu, zepsuć wrażenie czytelnika. Pani Kiecana wystrzygła się na szczęście tego błędu, co było dla mnie wielką radością. Posługując się wulgaryzmami, nie nadużywała ich, wplatając w bardziej emocjonalne wypowiedzi i pokazując jednocześnie jakim słownictwem posługuje się wiele młodych ludzi.

Alkohol jest jak lek, wzmacnia żyły, czyści krew, człowiek czuje się jak lew (...)”

Przed lekturą ciekawiło mnie jak Pani Beata przedstawi relacje Bettii z córką. Liczyłam na to, że będę mogła oczami wyobraźni zobaczyć silną matczyną miłość. Początkowo było to jednak a- wykonalne. Mela kilkakrotnie zostaje wysyłana na przymusowe wakacje do babci, a matka (że tak powiem) – korzysta z życia. Jednak z czasem czytelnik może dostrzec, że takie przedstawienie Bettii było celowe, a Mela mimo wszystko jest dla niej najważniejszą osobą w życiu.

Podsumowując, muszę powiedzieć, że debiut Pani Beaty nieco mnie zawiódł, choć odnalazłam w nim wiele pozytywnych aspektów. Mimo wszystko uważam, że nie jest to pozycja, obok której można przejść obojętnie. W prozie Pani Kiecany z pewnością jest potencjał i mam nadzieję, że będzie mi dane przeczytać zapowiadaną kolejną część. A książkę polecam zwłaszcza, by móc zobaczyć obraz współczesnego, zwłaszcza młodego, polskiego społeczeństwa i przekonać się, że nie zawsze wszystko jest takie, jakim się prezentuje ;)

Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję ;)

11 komentarzy:

  1. Zdecydowanie nie jest to pozycja dla mnie, ale jakoś spodobała mi się Twoja recenzja. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa recenzja, jednakże książka chyba nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam lubię takie książki, więc pomimo wad po nią sięgnę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ogromnie ciekawa, jak Tobie się spodoba ;)

      Usuń
  4. Nie dla mnie, ale Twoja recenzja jest świetna :)

    [http://ksiazkowy-chaos.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem przekonana do tej powieści. Jej tematyka nie zaciekawiła mnie aż tak bardzo, bym chciała ją natychmiast poznać. Może kiedyś, lecz teraz mimo wszytko podziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że zniechęciło Cię moje narzekanie, kiedy miałam za sobą kilkanaście pierwszych stron? ;>

      Usuń
    2. Pewien cytat (zdaje się, że to z tej książki) jest dość sławny u nas i totalnie mnie dobił xD

      Usuń
    3. Tak, tak - z tej ;) Ale wspomnienia pozostaną bezcenne ;D

      Usuń
  7. Spotykamy różnych ludzi na swej drodze a jak to wykorzystamy to już sprawa charakteru żeby coś przeżyć to musimy ryzykować a przez to cierpią inni cała proza życia,,ot i cała prawda o książce.polecam DOBRZE SIĘ CZYTA!!

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)