Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zakupowo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zakupowo. Pokaż wszystkie posty

środa, 28 maja 2014

[146] Magdalena Witkiewicz „Opowieść niewiernej”

 
Wyd. Świat Książki
Warszawa 2014, 224 str.
Ocena: 10/10 Perełka

Kilka wieków temu zdrada była czymś nie tylko wielce kontrowersyjnym, ale i zdarzeniem nie do pomyślenia. W końcu kobieta powinna pozostawać wierna mężowi, nawet gdy on ma swoje za uszami. Świat idzie jednak do przodu i choć niewierność budzi niesmak, jest ona mniej radykalnie przyjmowana przez społeczeństwo. Wiadomo, jest grupa osób, które patrzą na zdradzającego ze zgorszeniem, jednak z czasem przywyka się do faktu. Bywają też głosy – każdy ma swoją moralność, każdy inaczej reaguje na zdradę. Ale czy można zrozumieć osobę, która pełną świadomością zdradza drugą połówkę?

„Miłość to przede wszystkim akceptowanie wszystkich niedoskonałości partnera. Bo kocha się nie za coś, ale mimo wszystko...”*

Pani Magda serwuje Nam historię opowiedzianą przez niewierną. Ewa i Maciek z pozoru są szczęśliwym małżeństwem – dom, praca, dobrobyt, brakuje jedynie dzieci. Mąż dobry – nie pije, nie bije, nie wałęsa się z kumplami po knajpach. Nie interesują go nawet inne kobiety. Więc dlaczego życie obok tego mężczyzny nie wystarcza Ewie? Przecież kiedy go poznała, nie widzieli świata poza sobą. Wśród górskiego krajobrazu przeżywali największe uniesienia w swoim życiu. Teraz pozostały wspomnienia, gdy zapracowany mąż czeka na obiad, by potem usnąć na kanapie przed telewizorem. Czy warto więc za wszelką cenę dążyć do utrzymania małżeństwa, którym Ewa nie może poczuć się kochaną?

Pani Magdalena Witkiewicz to pisarka pochodząca z Gdańska, która debiutowała powieścią „Milaczek”. Po pierwszej, przyszły kolejne jej książki, które zdobywają co raz to większe grono czytelniczek czekających z utęsknieniem na każdą kolejną premierę. Jest też grupa czytających, którzy tak jak ja chwytają za późniejsze publikacje, ciesząc się, że tyle przed nimi, a w głowie nie musi wiercić się myśl „Kiedy ona (pisarka) w końcu skończy pisać?!” Chociaż czy widząc promienny uśmiech autorki i obietnicę, że wkrótce „będzie się działo”, można się denerwować? ;)

Prozę Pani Witkiewicz poznałam i pokochałam z „Balladą o ciotce Matyldzie”. Potem przyszła kolej na nieco inną literaturę w jej wykonaniu - „Szkołę Żon”. Kiedy zobaczyłam na księgarnianej półce „Opowieść niewiernej”, słyszałam, jak ona do mnie wołała. Wiedziałam, że bez niej nie wyjdę ze sklepu. Twarda oprawa, do której mam równie wielką słabość co do samej pisarki, kusiła swą solidnością równie mocno. Już widziałam miejsce na szafce, które zajmie. I tak wyszłam z kolejną powieścią Pani Magdy, która po kilku dniach miała zaskoczyć mnie swoim wnętrzem...

„Znów spoglądam na swoje odbicie w lustrze z przekonaniem, że coś powinno być po mnie widać. Jakiś ślad, powodujący, że wszyscy będą wytykać mnie palcami.”**

Główną bohaterką powieści jest ONA – Ewa – tytułowa Niewierna. Wydawać by się mogło, że osoby, które zdradzają z góry są winne rozpadowi związku i skazane na potępienie przez społeczeństwo. Wielce możliwym, a nawet niemalże pewnym jest, że postać taka stanowi czarny charakter powieści i nie można jej polubić. Zaczynając lekturę postanowiłam, że nie będę poddawać kobiety prywatnym osądom. Pragnęłam natomiast zrozumieć ją, spojrzeć na sytuację z innego punktu widzenia – z jej strony.

Niezwykle ważną sprawą w tworzeniu powieści opartej na koncepcji zwierzeń przekazywanych przez bohaterkę znajdującą się w centrum wydarzeń był portret psychologiczny przekazany przez pisarkę. Mimo pamiętnych pod względem wyrazistości postaci stworzonych przez Panią Magdę w innych powieściach, obawiałam się, że słabo ukazana psychologizacja, nie pozwoli w pełni odczytać przekazu historii Niewiernej. Bo przecież: czymże jest TAKA publikacja bez silnie ukazanych motywów, smutków, uczuć, utrapień, radości i doświadczeń osoby mówiącej?

„Małżeństwo to przekupstwo, by pomoc domowa myślała, że jest panią domu – wyjaśnił [Maciek], zwykle na końcu, zaśmiewając się przy tym w głos.”***

Czytając, miałam wrażenie, że Pani Witkiewicz pokazując jedno z oblicz zdrady, pragnie pokazać swoim czytelnikom, że miłość mająca ogromną siłę, czasem również ulega załamaniom. Przewracając kolejne strony „Opowieści niewiernej” dochodziłam do wniosku, iż decyzja o małżeństwie nie powinna być podejmowana pochopnie i w pośpiechu, a kochający siebie ludzie powinni mieć stuprocentową pewność, że „to jest TO”. Wiadomo, że uczucie nie umacnia się jedynie przy wielkich wzlotach serca, wielkich słowach i radościach. Podczas lektury niekiedy brzmiały mi w głowie słowa piosenki happysadu:


„Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze...”****

Momentami miałam więc wręcz pewność, że pisarka pragnie powiedzieć poprzez „Opowieść niewiernej”, że o sile i wartości miłości nie stanowi wyłącznie to, co piękne. O wiele ważniejszym (a nawet może i najważniejszym) jest to co trudne i ciężkie – wspólne przeprawy przez trudności, wsparcie, wspólne łzy, smutki, troska o drugą osobę. Bo przecież uczucie nie budują wielkie uniesienia, lecz trudy dnia obok drugiego człowieka niezależnie czy słońce, czy deszcz.

„Patrząc na Gośkę, Miśka i ich małżeństwo, czasem sobie myślę, że ślub powinien być huczny, by wspólne życie się udało. Musi kilku pijanych wujków spać pod stołem, a jakaś ciotka być podszczypywana przez seniora rodu, by wszystko było, jak należy.”*****

Postać Maćka, mimo że doprowadza czytelnika do rozstroju psychicznego, także jest niezwykle wartościowa. Osoby, które czytały tę książkę może to trochę dziwi, jednak starałam się spojrzeć na tego bohatera nie tylko jak na „dobrego tyrana”, ale na człowieka podobnego do wielu. Czum wyraża się to podobieństwo? Mężczyzna tak, jak każdy, pragną mieć u swojego boku najpiękniejszą kobietę. Chciał by czuła się u jego boku wyjątkową, co pomogłoby mu ją zdobyć. Pierwszy cel osiągną. Kolejnym było dobre stanowisko. I tu wywiązał się z danej sobie obietnicy. Aż przyszła chęć gromadzenia pieniędzy na dom, który miał stanowić pełnię szczęścia. Co z tego, jeśli mieszkanie, w którym pozornie dzielili z Ewą wspólne życie, stało się przystankiem, noclegownią, jadłodajnią? Maciek jest jak wielu – wpadł w gonitwę za pieniądzem, nie dostrzegając tego, co ważne. Nie chciał kochać – jego nowym obiektem miłości, ciągle niedoścignionym, bo przecież „jeszcze za mało” stał się pieniądz. Szkoda, że zgubił w tym całą swoją radość, którą na początku tryskał u boku kobiety swojego życia, dając jej bezpieczeństwo i szczęście... Z jego postawy wynika jakże ważna i dobrze znana wskazówka - „pieniądze szczęścia nie dają”. Nie ważne jaki masz duży dom, jakim samochodem jeździsz albo jakie marki ubrań masz na sobie. Nic z tego nie ma wartości. Ważnym jest to, jakim jesteś człowiekiem wobec tych, którzy bezinteresownie podarowali Tobie uczucie...

„Może mężczyźni nie rozumieją, że czasem te zwykłe słowa są tak bardzo ważne.”******

Po przeczytaniu końcowych fragmentów było mi naprawdę ciężko. Nie sądziłam, że zżyję się tak z postacią, która wedle mojego kodeksu moralnego, nie zasługiwałaby na słowa pochwały. Teraz wiem, że dawniej towarzyszące mi myśli, iż osoba zdradzająca z góry jest zła i winna, były nieco mylne. Myślę, że książka Pani Magdy pozwala czytelnikowi inaczej spojrzeć na otaczającą rzeczywistość. Nawet jeśli ktoś ma nieco radykalne poglądy na małżeństwo, daje ona możliwość uzmysłowienia sobie, iż i taka osoba ma prawo do szczęścia, miłości i spełnienia – do nowego życia. Prawda, nie każdy zasługuje na zrozumienie, czasem ludzie wyrządzają ogromnych rozmiarów zło, ale uważam, że każdy ma prawo nie tylko do życiowych błędów, ale również możliwości podniesienia się, gdy wszyscy uważają, że nie zasługuje na najdrobniejsze uczucie od drugiego człowieka.

„Jakie to dziwne, że gdy człowiek jest szczęśliwy, często nawet o tym nie wie. Nie zdaje sobie z tego sprawy. Dopiero później, żyjąc wspomnieniami, zauważa, że to, co go wtedy spotkało, to było właśnie szczęście.”*******

Choć akcji powieści toczy się bardzo wolno, muszę powiedzieć, że dawno nie czytałam powieści, która byłaby „idealnie skrojona” jak „Opowieść niewiernej” w każdym calu. Dochodząc do finału powieści, czytelnik wie, że nic nie jest tu zbędne. Żadne słowo, gest, scena. Z całego serca polecam wszystkim tym, którzy szukają prawdy we współczesnej literaturze, bo ta publikacja, choć zapewne pisana fikcją literacką, pokazuje prawdziwe życie, często pełne niepowodzeń, bólu. Daje ona wiarę w miłość, jej siłę i myślę, że pokazując zdradę w pełnej krasie, nie zachęca do niej w jakiś sposób, lecz stanowi obraz tego, jak można zapobiec temu, po prostu kochając drugiego człowieka.

* str. 39
** str. 121
*** str. 50
**** Fragment piosenki happysadu „Zanim pójdę”.
***** str. 47
****** str. 147
******* str. 80

środa, 15 września 2010

Niespodziewane zakupy + Stosik

Choć dzisiaj mam już gotową recenzję, postanowiłam pochwalić się dzisiejszymi zakupami. Były one dość spontaniczne, ale mam nadzieję, że nie ostatnie.. oczywiście we wrześniu. Tak więc, zakupiłam książkę, którą już od dawna chcę przeczytać – „Oskar i Pani Róża” Schmidta. Mam nadzieję, że spodoba mi się ona również tak bardzo jak „Pan Ibrahim i Kwiaty Koranu”. Chciałabym także pokazać wam książki, które chciałabym przeczytać jeszcze we wrześniu ( oczywiście to nie wszystkie, bo wiele jeszcze wypożyczę w bibliotece). A więc wymieniając od góry:

„Tabliczka Marzenia” Halina Snopkiewicz
"Tabliczka marzenia" to książka o życiu piętnastoletniej Ludki. Dziewczyna jest wrażliwa, a swoje uczucia lokuje w sąsiedzie, którego wyobraża sobie jako opiekuńczego faceta uchodzącego nawet za ideał. Jednak życie nie jest takie piękne. Jej brat - Stefan, który niegdyś był dla niej autorytetem, rozwodzi się. Ludka z dnia na dzień ma coraz większe kłopoty w szkole, w których pomóc dziewczynie chce jej wychowawczyni. Po niedługim czasie dowiaduje się, że jej "ideał faceta" to po prostu zwykły cwaniak z przeciwka. Zawiedziona prawdziwym obliczem życia, Ludka nie spodziewa się nawet, że w najbliższe wakacje spotka ją wielkie uczucie...

„Oskar i Pani Róża” Schmitt Éric-Emmanuel
Piękna, mądra i niepozbawiona humoru opowieść o tym, jak pokonać strach, odnaleźć wiarę i nie poddać się w obliczu nieszczęścia. Ta książka da Wam siłę i nadzieję, a kto wie?, może nawet zmieni Wasze życie...

„Psie Serce” Michał Bułhakow
"Psie serce" miało podtytuł "potworna historia". Bułhakow napisał ją w 1925 roku, w Rosji po raz pierwszy ukazała się po 62 latach i to nie w wydaniu książkowym, tylko w miesięczniku literackim "Znamia", 47 lat po śmierci autora. Właściwie trudno się dziwić - jest to historia przyzwoitego kundla, któremu wszczepiono gruczoły alkoholika i degenerata...

„Antygona” Sofokles
Jest to arcydzieło o charakterze uniwersalnym, ponieważ zawiera przekaz zawsze aktualny i dla ludzkości, i dla człowieka jako jednostki. Sofokles głosi, że godność ludzka jest niezbywalna, że nie przekreśla jej nawet najgorszy czyn, bo brat, chociażby był zdrajcą, nie przestaje być bratem i człowiekiem, nie staje się rzeczą, którą można rzucić psom i sępom na pożarcie, lecz zasługuje na miłość i poświęcenie. Poeta eksponuje znaczenie naturalnych więzów między osobami bliskimi oraz przeciwstawia miłość nienawiści. Dowodzi, że istnieją niepisane prawa boskie i prawa naturalne, których nie należy lekceważyć.

„Nutria i Nerwus” Małgorzata Musierowicz
Natalia Borejko, zwana przez rodzinę Nutrią, zrywa ostatecznie swój związek z Tuniem i w towarzystwie dwóch siostrzenic, Laury i Róży, udaje się na wakacje. W czasie podróży "dopada" Natalię Filip (czyli Nerwus) - brat nieszczęsnego Tunia. Obie siostrzenice, ze znanym wszystkim wdziękiem i humorem, przyjmują towarzystwo Filipa Bratka. Nutria zaś nie może znieść ekscentrycznych zachowań Nerwusa i pragnie szybko go "zgubić". Z czasem jednak przekonuje się do towarzystwa Filipa Bratka i zaczyna darzyć jego osobę coraz głębszą sympatią. W dodatku jej nieoczekiwana zmiana uczuć spotyka się z wzajemnością drugiej strony...
„Cień wiatru” Ruiz Zafón Carlom [Teraz Czytam]
Cmentarz Zapomnianych Książek, miejsce ukryte w samym sercu średniowiecznej części Barcelony. Letnim świtem 1945 roku uliczkami starego miasta dziesięcioletni Daniel Sempere podąża za ojcem - księgarzem i antykwariuszem – ku tajemnicy, która nieodwracalnie zawładnie jego życiem, ojciec prowadzi syna bowiem tam, gdzie znajdują schronienie książki zapomniane i przeklęte. Zgodnie z tradycją rodzinną chłopiec musi wybrać dla siebie jedną książkę, by ocalić ją od zapomnienia. Wiedziony przeczuciem, spośród setek tysięcy tomów wybiera „Cień wiatru” nieznanego nikomu Juliusza Caraxa. Mijają lata… Zauroczony powieścią, Daniel próbuje odnaleźć inne książki Caraxa, ale okazuje się, że niemal wszystkie zostały spalone. A komuś bardzo zależy na zniszczeniu ostatniego egzemplarza. Daniel za wszelką cenę chce odkryć sekret autora, nie podejrzewając, że rozpoczyna się największa i najbardziej niebezpieczna przygoda jego życia. Będzie ona początkiem niezwykłych historii, wielkich namiętności, przeklętych i tragicznych miłości, rozgrywających się w cudownej scenerii Barcelony.

Mam nadzieję, że jeszcze kilka książek, które będę próbowała znaleźć w bibliotece, przeczytam we wrześniu. Nie zdradzę wam jednak ich tytułów.
Mimo to mam jeszcze jedną niespodziankę – wraz z mamą prowadzę sprzedaż książek na allegro. ceny nie są wygórowana i każdy, a książki staram się dodawać na bieżąco.
Jeśli chcecie zajrzeć, zapraszam TUTAJ
A co do następnej recenzji- spodziewajcie jej się w piątek lub sobotę ;)