Kolejny
miesiąc za pasem – jakże emocjonujący, pełen czytania, ciężkiej
pracy i małych - wielkich radości wśród szarej codzienności. Od
miesiąca cisza na blogu, choć czytam, piszę, a książek na
półkach przybywa. Dziś opowiem, co wydarzyło się w tym miesiącu
i jakie plany czekają na mnie w nadchodzących dniach kwietnia.
Marzec był niewątpliwie bardziej intensywny od swoich poprzedników zwłaszcza, jeśli chodzi o szkołę (w której ganiali nas ostatnimi sprawdzianami i pracami klasowymi w dość nierzeczywistej liczbie, ale to chyba tak jak wszędzie wśród klas maturalnych) i czytanie oraz wszystkie przedsięwzięcia kulturalne z tym związane.
Marzec był niewątpliwie bardziej intensywny od swoich poprzedników zwłaszcza, jeśli chodzi o szkołę (w której ganiali nas ostatnimi sprawdzianami i pracami klasowymi w dość nierzeczywistej liczbie, ale to chyba tak jak wszędzie wśród klas maturalnych) i czytanie oraz wszystkie przedsięwzięcia kulturalne z tym związane.
W marcu miałam okazję brać udział w przedsięwzięciu „PrzyTARGaj KSIĄŻKI” zorganizowanym przez Czytelnisko w Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu. Pierwszy raz brałam udział w tej imprezie, choć wiele już o niej słyszałam. Przyjmowanie tomiszczy zaczęło się już o 15:30, a gdy dotarłam na miejsce kilka minut po 16:00 zobaczyłam prócz uśmiechniętej Ani znanej mi z Debaty Blogerów, tłumy ludzi. Widok osób krzątających się po trzech salach między literaturą dziecięcą i młodzieżową, kobiecą i obyczajową, kryminalną i fantastyczną bił wręcz po oczach. Multum ludzi, stosy książek – istny raj dla książkoholika. Choć początkowo nie mogłam się odnaleźć w nowo poznanej rzeczywistości, teraz wiem, ze nie mogę się już doczekać kolejnej edycji :) (niżej prezentuję zdjęcie przed i po wymianą).
Tydzień później, bo 22 marca udałam się natomiast na spotkanie z nikim innych jak autorką mojej ukochanej „Ballady o ciotce Matyldzie” - Panią Magdaleną Witkiewicz. Wychodząc, brakowało mi słów, ale dokładniej (nie mogę sobie poskąpić relacji ze spotkania, choć moje zdjęcie z Panią Magdą zabójcze nie jest) opowiem Wam o tych kilku godzinach, za jakiś czas. Na spotkaniu nabyłam „Szkołę Żon”, w którą prędko się zaczytałam. Prócz mnie po lekturze są już przyjaciółka i siostra.
Jeśli chodzi o bilans przeczytanych książek – do listy mogę dopisać pięć pozycji. Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z marcowych lektur, zarówno szkolnych – zwłaszcza zachwyciłam się „Dżumą” Camusa – jak i własnych. Tu serce skradła Pani Magdalena Witkiewicz z swoją niezwykle motywującą „Szkołą Żon”. W pozostałych książkach także udało mi się znaleźć kilka wartościowo opisanych aspektów ludzkiego życia. W marcu zaczęłam również kończyć dwie zaległe lektury szkolne, z którymi mam nadzieję – uwinę się na dniach :)
A kwiecień? Połowa już niemal za mną... Te ostatnie dni miesiąca i szkoły chciałabym przede wszystkim poświecić na systematyczne działania jeśli chodzi o ostatnie powtórki do matury, czytanie pozycji do pracy maturalnej, jak również po prostu pisanie. Będzie ciężko, ale motywacja jest ogromna.
Edit: Ach, skleroza! Zapomniałam o wynikach konkursu. Szkoda, że tak niewiele osób wzięło udział w zabawie, ale liczę, że może następnym razem znajdzie się Was więcej. Dziś chciałabym pogratulować Ellenie D., która otrzymuje "Stalowe szpony" i Jowicie Zab, do której pofruną "Murzyni we Florencji" :) Dziewczyny, czekam na maile z adresami :D
To widzę, że marzec rzeczywiście był udanym miesiącem :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) I powodzenia na maturze!
OdpowiedzUsuńWidzę, że marzec pod względem czytelniczym zleciał ci całkiem dobrze.
OdpowiedzUsuńDlaczego w Lublinie nie ma takich wymian?? Też chcę :))
OdpowiedzUsuńAch, świetna sprawa. A dziewczyny na prawdę mają przy tym dużo pracy :)
Usuńmarzec możesz zaliczyć do udanych :) trzymam kciuki za zbliżającą się maturę :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyniku i podziwiam Cię, że pomimo przygotowań do egzaminu dojrzałości znajdujesz czas na ponadprogramowe czytanie :) Oby tak dalej i powodzenia na nadchodzącej maturze :)
OdpowiedzUsuńDroga Meme!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że matura idzie ci jak po maśle :) Niestety książka do mnie nie dotarła, więc jeżeli była wysłana przesyłką rejestrowaną to śmiało możesz reklamować na poczcie. Oczywiście jak będziesz miała spokojną głowę i więcej wolnego czasu. Pozdrawiam
Jowita