piątek, 3 stycznia 2014

Meme podsumowuje, czyli kilka słów o tym jaki był rok 2013

Ach, jeszcze niedawno wydawało się, ze rok dopiero się zaczyna, a przed sobą mam zeszyt z niezapisanymi trzysta sześćdziesięcioma pięcioma stronami, a przedwczoraj otworzyłam kolejny, zupełnie nowy i czysty, na kartach którego być może spełnią się moje mniejsze i większe marzenia :) Wiele przede mną, jak także wiele za mną. Dziś chciałabym opowiedzieć o tym, co pozostawiłam gdzieś za sobą (ale cały czas gdzieś blisko, można by rzec nawet, że w sercu)... A, że wspominać ostatnimi czasy bardzo lubię, obstawiam, iż rozgadam się na dobre, więc zaopatrzcie się w herbatę :D

Początek roku był oczywiście ambitnym startem – na blogu pojawiło się aż pięć recenzji, a w sumie osiem postów. Styczeń był też miesiącem, w którym KSIĄŻKI-MEME obchodziły (już!) swoje trzecie urodziny, co stało się dla mnie również motorem dla dalszego pisania :) Ze styczniowych lektur najmilej wspominam „Zawsze o tym marzyłam”. Wiele emocji dostarczyła mi też lektura „Ostatniej spowiedzi”, którą zdążyła mi podwędzić sprzed nosa siostra, gdy tylko dotarła paczka. Styczeń to także miesiąc „Rekonstrukcji” - kolejnej genialnej książki Krzyśka, jak i „Zablokowanego” - świetnej pozycji związanej z Formułą 1.

Źródło: Tydzień Obornicki
W lutym pierwsze podsumowanie – które potem stało się tradycjom i lektura „Inframundo” - powieści o kinie, która niewątpliwie pozytywnie mnie zaskoczyła. W marcu miałam też okazję przekonać się, jak miłą osobą jest sama Marta – autorka tejże książki.

Marzec był z kolei miesiącem, w którym wkroczyłam w dorosłe życie, kończąc osiemnaście lat (ach, jak ten czas minął?). Był to więc czas wspólnych chwil z przyjaciółmi i wielu miłych niespodzianek. W tymże miesiącu wzięłam także udział w spotkaniu autorskim z Panią Iwoną Walczak, Panią Joanną Opiat-Bojarską i Panią Joanną Jodełką. W marcowy wieczór zadzwonił też do mnie telefon z zaskakującą propozycją i tak na kilka dni przed moimi urodzinami w lokalnej prasie znalazł się artykuł o mnie i KSIĄŻKACH-MEME :)

W kwietniu lekturą ciekawej książki uraczył mnie Pan Jacek Getner, a mój blog zaczął zbierać fanów także na Facebooku. W kwietniu brałam także udział w spotkaniu z Panią Katarzyną Enerlich – chyba najsympatyczniejszą i pełną optymizmu pisarką, jaką znam :)

Maj to miesiąc, który obfitował w najlepsze lektury. Skończyłam czytać mistrzowską „Lalkę” Prusa, poznałam prozę Pani Witkiewicz i zanurzyłam się w wywiad rzekę z Arturem Barcisiem. W maju na blogu pojawił się też wywiad z Krzyśkiem – nie tylko jeden z najbardziej wyczerpujących, jak i ciekawych.

Czerwiec, ach czerwiec.. Wtedy to zakochałam się bez pamięci w... Bieszczadach. Wyjazd w góry w niewielkiej grupie, nowo poznaniu ludzie, podróż pociągiem TLK, niesamowicie spędzone (zaledwie) pięć dni i wiele chwil podczas wędrówki, kiedy znalazłam czas na przemyślenia nad własnym życiem. Bieszczadzkie piesze wycieczki były też czasem walki z samą sobą, z której myślę, że wyszłam zwycięsko. W tamte piękne strony podróżowała ze mną „Nadzieja”, która wzbudziła ciekawość współpodróżnych, jak i „Ciotki”, które wciągnęły jedną z koleżanek.

Lipiec i sierpień minęły mi wręcz niezauważalnie – na spotkaniach z przyjaciółmi, długich rozmowach do późnych godzin nocnych i lekturach czytanych w świetle lampki nocnej :) W sierpniu już drugie moje opowiadanie pt. „Tydzień wgłębi obrazu...”. Po raz kolejny opublikowałam mój tekst dzięki Pani Magdalenie Kordel w zbiorze zatytułowanym „Spotkania wczorajsze”.

Z rozpoczęciem roku szkolnego na blogu pojawiało się co raz mniej recenzji, bo zaledwie jedna miesięcznie aż do samego grudnia.. Choć czytałam kilka naprawdę niesamowitych pozycji, nie udało mi się ich opisać (muszę to oczywiście nadrobić). Ale zabierałam się za kolejne, bo.. nie mogłabym przeżyć bez czytania. Chyba mnie rozumiecie książkoholicy? :) Przez blog w tym czasie przewinęły takie książki jak nietuzinkowe „Torsje” Łukasza A. Zaranka, „Prezydent von Dyzma” Marcina Wolskiego, od której to publikacji wręcz nie mogłam się oderwać i „Niebieska trawa” wyjątkowo smaczny kąsek, zważywszy nie tylko na piłkę nożną w tle :)

Pod koniec października udało mi się poznać osobiście Łukasza – autora „Torsji” - z którym korespondowałam już od dłuższego czasu. Pisarz z moich okolic okazał się przesympatycznym człowiekiem i podarował egzemplarz swojej powieści na konkurs, który zorganizowaliśmy specjalnie dla Was – Moi Drodzy Czytelnicy.

Przed końcem roku – jeszcze w grudniu – już trzecie moje opowiadanie trafiło po raz kolejny do zbiorku utworzonego z inicjatywy Pani Magdy zatytułowanego „Gospoda pod choinką” . W kolejnym moim tekście pt. „Nigdy nie jest za późno, by uwierzyć” starałam się poruszyć istotne wg mnie problemy, które mogą dotknąć każdego z Nas. Jestem ciekawa jakie wrażenie zrobi ono na czytelnikach. Już trzecie opowiadanie... może teraz czas już na coś własnego? ;)

W Ostatnich dniach grudnia na nowo odnalazłam swoją pasję i motywacje do dalszej pracy. Nie tylko jeśli chodzi o bloga, ale także moje pisanie. Wiele zmian nastąpiło też w kwestii myślenia o moich marzeniach, tych mniejszych i większych za sprawą artykułu Gosiarelli :) Nabrałam wiary, że wszystko, czego pragnę, jest do spełnienia i przystąpiłam do działania :D

Znów rok pełen wrażeń za mną :) Mniej książkowych, ale równie znacznych w moim życiu. Jeśli chodzi o przeczytane książki bez problemu polepszyłam swój wynik z zeszłego roku, ale nie dobrnęłam do wyznaczonej liczby 52 – przeczytałam 50 książek. Na KSIĄŻKACH-MEME pojawiły się 24 recenzje przeczytanych przeze mnie powieści. W 2014 roku chciałabym nie tylko spełnić marzenia, ale i patrząc na niego jako książkoholik – nadrobić zaległości z powieściami, które od dawna stoją na mojej półce i zacząć częściej wypożyczać publikacje w bibliotekach.

Ze swojej strony pozostało mi jeszcze tylko życzyć niezwykłego 2014 roku, który wyraźnie zapisze się w Waszym życiu! :D


10 komentarzy:

  1. ciekawe podsumowanie, cieszę się, że spodobały Ci się moje rodzinne strony, czyli Bieszczady, a co do ilość przeczytanych książek, to u mnie bardzo podobny wynik :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy można jeszcze gdzieś w internecie przeczytać artykuł z gazety? Jeśli tak to mogłabym prosić o linka do niego? Z góry dziękuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że nie można tego nigdzie przeczytać. Mogę Tobie drogi Gościu zeskanować artykuł (jak znajdę gazetę) i wysłać na maila :)

      Usuń
  3. Imponujące wyniki!
    Oby 2014 rok był równie owocny! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam podobnie - od rozpoczęcia roku szkolnego ciężko z recenzjami i czytaniem, ale coś tam zawsze skrobnę. :) Żeby rok 2014 był jeszcze lepszy! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mmm Bieszczady :D wiesz, że uwielbiam :D 2013 był ciekawy, ale mam nadzieję, że pod pewnymi względami 2014 będzie lepszy dla nas obu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oby 2014 rok był lepsze dla wszystkich! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach ta sława, dziennikarze :)) A tak poważnie - uwielbiam Bieszczady, też byłam w zeszłym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Życzę Ci jeszcze lepszego roku 2014!

    OdpowiedzUsuń
  9. super podsumowanie! Wow już 3 lata prowadzisz bloga, szacun :) Gratuluję, duży sukces:)) zazdroszczę Bieszczad, nigdy nie byłam :) aby 2014 był równie udany! ^^

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)