Warszawa
2013, 74 str.
Ocena:
5/10 OK.
Pisząc
wiersze zostawiamy tam cząstkę siebie – kawałek naszych
wspomnień, radości i smutków, niewielki bagaż naszych doświadczeń
skryty pomiędzy kolejnymi słowami, którymi pragniemy przelać na
kartkę cień duszy. Choć każdy z nas ma zupełnie inną duszę,
która zupełnie inaczej czuje, postrzega i odbiera różne zjawiska
i rzeczy, potrafimy rozpoznawać wzajemną radość w słowie, którym
przychodzi się posługiwać człowiekowi. Dla mnie takim odkrywaniem
„twarzy” drugiej osoby, zupełnie mi nieznanej, bywa często
czytanie poezji. Bo przecież za tekstem od zawsze i na zawsze kryje
się istota ludzka :)
Kim
jest autorka tekstu? Niestety nie mam pojęcia. Z tego co zapisane na
okładce mogę jedynie sądzić, iż to odważna osoba, która nie
boi się szukać odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Nie poddaje
się w tym zajęciu, spoglądając na codzienność niemalże przez
maleńkie okienko pokoju. „Krzemyki”, które postanowiła wydać
drukiem to zbiór prostych wierszy, które nie pisała tylko i
wyłącznie przysłowiowym piórem, ale i przede wszystkim sercem.
Kiedy
zaczynałam czytać zbiór wierszy Pani Wójcik na pewno miałam nie
małe wymagania po moim poprzednim spotkaniu z poezją opublikowaną
przez WFW autorstwa Pani Moniki Wardy-Saran. Kilkadziesiąt stron
więcej, dodatkowe kilkanaście wierszy w porównaniu z poprzednim
moim czytaniem twórczości poetyckiej – była to nie lada gratka i
uciecha, gdy początkowo tylko wyłącznie kartowałam publikację
niewielkich rozmiarów. Jednak wtedy, pomiędzy kolejnymi
przewracanymi pobieżnie stronicami, w głowie zrodziła się myśl:
„Czy i tym razem zakończę lekturę z zadowoloną miną?”
Wszystko
na swój nie tylko koniec, ale i początek. Dla mnie zbiór nie
zaczął się jednak z pierwszym wierszem, który w moim odczuciu był
niczym tytułowe „Złudzenia” - pozostawiał złudzenie wyrwanej
z kontekstu historii, którą być może czytelnik powinien odkryć
dopiero kilka stron dalej. Dlatego postanowiłam przymknąć oko na
to pierwsze potknięcie – każdemu przecież się zdarza – i bez
cienia wątpliwości rozsmakowałam się w „Kiedyś...”. Czytając
ten krótki, zaledwie kilkudziesięciowersowy utwór, zauważyłam
pasję, jaką darzy Pani Wójcik tworzenie i jak wielką wagę
odgrywa dla niej, rozświetlając często szarą, jak to bywa,
codzienność. Słowa pozwalają jej wzlatywać ku górze i
sprawiają, że kolejny dzień jawi się lepszym.
Czytanie, wertowanie, "smakowanie"... |
„kiedy
tak ćwiczę słowa
kiedy
je zbieram w jedną całość
to
trochę tak
jakbym
się miała od nowa zakochać
w
pierwszej literze
w
drugim zdaniu
i
to właśnie moje pisanie (...)”*
Podczas
lektury często towarzyszyły mi już stare i często zapomniane,
wśród przepychu panującego na rynku muzycznym, piosenki. Nie
dziwnym więc było, że ten przypadkowy zbieg okoliczności sprawił,
że w pamięci zapadł mi też wyjątkowo wiersz „Stare piosenki”.
Nie wiem czy w całym zbiorze znalazłabym wiersz, który jest wg tak
trafnie sformułowany jak ten. W końcu to, co raz wpadnie nam do
ucha, nie zostaje zapomniane, a trwa gdzieś obok, by kiedyś, w
odpowiednim momencie o sobie przypomnieć.
„(...)
stare piosenki
są
jak uśmiech, który się w oku zatrzymał
choć
je czart łamie na pół
trwają
przy nas”**
W
zbiorze niestety znalazłam też wiersze, które totalnie do mnie nie
trafiły. Było ich dość sporo, jednak najbardziej utkwił w mojej
pamięci w dość niechlubnym świetle utwór pt. „Los”. Ten,
choć początkowo zapowiadał się całkiem ciekawie, w pewnym
momencie jakby posypał się. Muszę powiedzieć, że to wygląda
nawet tak, jakby zabrakło na niego pomysłu, a kolejne frazesy były
dopisywane niemal na siłę, by tylko go skończyć. Niektóre
sformułowania dziwiły, inne pozostawiały głuchy odgłos w głowie.
O co mogło chodzić Pani Wójcik? Nie mam za bardzo pojęcia...
„(...)
spadł panu długopis z biurka
niech
się pan nie martwi
proszę
mi podać te zmęczone kwiaty z wazonu
wyrzucę
(...)”***
Jeden z wierszy, które spodobały mi się najbardziej |
Na
koniec mogę jedynie powiedzieć, że Autorka pozostała dla mnie
nieodkrytą tajemnicą. Choć może nie do końca mam rację. Przed
lekturą była dla mnie po prostu „tą” Katarzyną Wójcik,
której imię i nazwisko widniało na okładce niewielkiej
książeczki. Po przeczytaniu kilku wierszy kształtował się w
mojej głowie obraz kobiety, która pochylona nad kartką,
wieczorami, po ciężkim lub nieco bardziej przyjemnym dniu
zapisywała kilkadziesiąt słów o tym, co widzi wokół. Czasem
wychodziło to mniej udolnie, kiedy świat przelatywał jej między
palcami, a zdania wydawały się być niesmaczną papką. Jednak
bywały takie momenty, kiedy na mojej twarzy pojawiał się uśmiech,
gdyż razem z Panią Kasią (w wyobraźni na twarzy Pani Katarzyny
pojawiała się radość z tworzenia i w mig stawała się pełną
optymizmu Kasią) błądziliśmy w labiryncie, będąc co raz bliżej
odnalezienia odpowiedzi na najtrudniejsze pytania.
Podsumowując,
muszę przyznać, ze kilka utworów było naprawdę obiecujących,
ale i nie zabrakło tych, po których lekturze czułam się nieco
zdezorientowana. Momentami w takich przypadkach czułam się jakby
ktoś specjalnie wyciął mi gdzieś zdanie między kolejnymi
linijkami. Jednak gdy dalej kartkowałam zbiór przychodziły tak
ciekawe utwory jak „Milczący Poeta”, „Proste pytanie” czy
„Litery”. Ze względu na te i jeszcze kilka wierszy myślę, ze
warto choćby spojrzeć na poezję dziewczyny, która być może tak
jak wielu z Nas – najprawdopodobniej szuka swojego miejsca w
świecie.
*
Fragment wiersza pt. „Kiedyś...”
**
Fragment wiersza pt. „Stare piosenki”
***
Fragment wiersza pt. „Los”
Książkę
miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości portalu
Sztukater i
wydawnictwu
Warszawska Firma Wydawnicza,
za co serdecznie dziękuję ;)
Nie jestem fanką poezji, więc i tak nie skusiłabym się na powyższy tomik, ale szkoda, że ciebie nieco rozczarował.
OdpowiedzUsuńNie czytuje poezji więc tak jak Cyrysia nie skusiłabym się na ten tomik. ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię poezji uprawianej obecnie, więc nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie lubię jakiekolwiek poezji, więc na pewno nie przeczytam. Widzę, że nie bardzo wyróżniam się z tłumu. :)
OdpowiedzUsuńPoezja to trochę nie moja bajka, przeczytać jeden, dwa raz na jakiś czas- jeszcze dam radę, ale przy całym zbiorze/zbiorku mój umysł po prostu się wyłącza i nijak wychodzi mi rozumienie czytanego tekstu :)
OdpowiedzUsuńDo poezji chyba jeszcze nie dorosłam. Tzn. niby jest sporo wierszy, które do mnie trafiają, ale póki co wolę prozę. ;)
OdpowiedzUsuńKocham poezje, książka świetna!
OdpowiedzUsuńUwielbiam poezje!
OdpowiedzUsuń+ Obserwuję ;)