CUDZE chwalicie, SWEGO nie znacie to najnowszy, cotygodniowy (każdej NIEDZIELI) cykl na blogu Meme, podczas którego będziemy mówić o polskiej literaturze – Poetach na miarę Leopolda Staffa, kryminałach, które mogą równać się z powieściami Agaty Christie, seriach, których pozazdrościłby Nam sam Harry Potter- bohater książek J.K. Rowling czy powieściach obyczajowych, przy których wylejemy nie tylko łzy, ale również będziemy się śmiać.
Choć, kiedy tworzyłam cykl, miałam zamiar pisać nie tylko o polskich „legendach”, ale również o zaskakujących debiutantach, nie mogłam sobie odpuścić, aby w jednym z początkowych odsłon nie wywołać pod tablicę mojej ulubionej polskiej autorki. Dziś przy stole, świeżo zaparzonej gorącej herbacie i murzynku upieczonym własnoręcznie przez Meme, postanowiłam „posadzić” Panią Małgorzatę Musierowicz i znakomitą „Jeżycjadę” ;)
Obiecałam dzisiejszej kolacji nadać oryginalności i to postaram się zrobić. Na początek postarałam się Wam przybliżyć nie tylko Panią Małgorzatę, ale również co nieco napomknąć o Jeżycjadzie ;D
Małgorzata Musierowicz urodziła się w Poznaniu, gdzie ukończyła Wydział Malarstwa i Grafiki w PWSSP. Debiutowała w połowie lat 70. XX w. powieścią Małomówny i rodzina, wkrótce potem rozpoczęła cykl humorystycznych powieści Jeżycjada, zwany tak od nazwy poznańskiej dzielnicy Jeżyce, w której mieszkają jego bohaterowie. Musierowicz napisała także wiele książek dla młodszych dzieci. Na motywach powieści Kłamczucha powstał film o takim samym tytule, a na podstawie Kwiatu kalafiora i Idy sierpniowej zrealizowano film ESD. Oba filmy reżyserowała Anna Sokołowska. Jej niezwykle popularne, pełne humoru książki zdobyły wiele prestiżowych nagród w kraju i za granicą, m.in. Kwiat kalafiora wpisany został na Listę Honorową im. Andersena przez jury IBBY przy UNESCO. Noelka zaś została uznana za Książkę Roku przez Polską Sekcję IBBY. Książki Małgorzaty Musierowicz przełożono na wiele języków. Stały się także podstawą adaptacji filmowych.
Jeżycjada – cykl książek dla dziewcząt autorstwa Małgorzaty Musierowicz. Jego nazwa pochodzi od poznańskiej dzielnicy Jeżyce. Wymyślił ją profesor Zbigniew Raszewski, prywatnie wielbiciel serii i przyjaciel autorki, żartobliwie nawiązując do Iliady. Akcja niemal wszystkich książek z cyklu rozgrywa się w Poznaniu. Musierowicz nawiązuje do rzeczywistych miejsc (np. ul. Roosevelta), a także zdarzeń (robotnicze demonstracje w czerwcu 1956). Trzon Jeżycjady stanowią losy rodziny Borejków, mieszkającej w stuletniej kamienicy przy ulicy Roosevelta. Choć poszczególne tomy są niezależne od siebie i można je czytać oddzielnie, to jednak wiele aluzji i odniesień trudno zrozumieć bez uprzedniego zaznajomienia się z poprzednimi częściami.
- Szósta klepka
- Kłamczucha
- Kwiat kalafiora
- Ida sierpniowa
- Opium w rosole
- Brulion Bebe B.
- Noelka
- Pulpecja
- Dziecko piątku
- Nutria i Nerwus
- Córka Robrojka
- Imieniny
- Tygrys i Róża
- Kalamburka
- Język Trolli
- Żaba
- Czarna polewka
- Sprężyna
Przeglądając poszczególne serwisy poświęcone „Jeżycjadzie” znaleźć można wiele perełek. Taką właśnie stroną była Encyklopedia Jeżycjady, z której postanowiłam zaczerpnąć niezwykły słownik terminów jezycjadowych. Przeglądając poszczególne hasła, uśmiech, na wspomnienie wszystkich dobrych chwil spędzonych z książkami Pani Małgorzaty, zagościł na mojej twarzy ;) Dlatego wybrałam moje ulubione pojęcia:
Absztyfikanci – nawiedzający dom Borejków za każdym razem, gdy była w nim jakaś panna na wydaniu (czyli praktycznie bez przerwy), natychmiast oddawali się rozmową o kulturze łacińskiej z ojcem Borejką.
Baba be-be – nazwał tak Józinek Bellę, która wpadła na jego wózek.
Baltona – przezwisko Floriana Górskiego. Wzięło się od koszulki z takim właśnie napisem, którą uparcie nosił przez jakiś czas.
Banana Joe – ulubione lody Róży i Laury. Laura jako klasowa skarbniczka zdefraudowała składki i wydała wszystkie pieniądze właśnie na te lody.
Cyceron – jego portrecik przyniósł dla Ziutka Ignacy Idzie, a ona przyjęła prezent entuzjastycznie i wykorzystała ramkę jako gryzaczek dla syna.
Cześć i czołem – słynny okrzyk Genowefy zarówno na przywitanie jak i pożegnanie.
Dyskusyjna Grupa ESD – grupa, którą założyli 1 stycznia 1978r. Gabrysia Borejko, Robert Rojek i Aniela Kowalik. Grupa miała za zadanie rozsyłać innym ludziom Sygnały Dobra. Później do grupy dołączyli pozostali członkowie – Paweł Nowacki, Danka Filipiak, Joanna Borejko, Janusz Pyziak i Ida Borejko. Po dołączeniu do grupy nowych członków – Krzysztofa Frączaka, Pauliny Jędryś i Klaudiusza Krzyżanowskiego grupa zmieniła nazwę na CZYNNO-DYSKUSYJNE KOŁO ZAMACHOWE „SZWUNGSZAJBA”.
Filipiak Bartek – nazwisko Filipa Bratka przekręcone przez konduktora z pociągu Pomorzanin, podane przez Kłamczuchę Gabrysi. Człowieka o tym nazwisku poszukiwała Ida w Akademii Muzycznej, a znalazła Filipa.
Gazpacho – zupa warzywna, którą trzy siostry zrobiły czwartej – Natalii, która akurat była na wakacjach jako eliksir miłosny.
Gwiazdor – 1. Zwany tak jest Święty Mikołaj w województwie wielkopolskim. 2. Mamert przebierający się dla swoich dzieci i wręczający im prezenty. 3. Rola Tomka, gdy razem z Aniołkiem – Elką chodzili po domach i wręczali prezenty.
Homo sapiens – temat ankiety ulicznej, którą przeprowadziły Róża i Laura w Walentynki 1998r. zadając pytanie „Co by pan/pani zrobił/a gdyby się okazało, że pana/pani kumpel/ przyjaciel/sąsiad to homo sapiens?” i otrzymując bardzo zaskakujące odpowiedzi, tylko Bernard Żeromski zauważył, że pytanie jest podchwytliwe.
Intelektualista – długie i trudne słowo na „i”, jeden z zawodów tatusia Genowefy według jej zeznań.
Juliusz – nazywał tak Ignacy Borejko Janusza Pyziaka myląc go z kolegą Idy – Klaudiuszem. Nawet gdy Pyziak powrócił po dwudziestu latach dziadek nazwał go Juliuszem.
Kaszel – towarzysz Genowefy w wędrówkach po Jeżycach, na który ciągle zapominała pić syrop, co według mamy Borejko mogło wkrótce przejść w zapalenie płuc.
Koziołek Matołek – bajka oglądana przez Bobcia z takim zapałem, że sprawiał wrażenie kompletnie wyłączonego z rzeczywistości tymczasem docierały do niego okrutne zbrodnie cesarza Nerona.
Liceum im. Żeromskiego – szkoła, do której chodziły wszystkie córki Borejków oraz Bebe, Dambo, Cesia, Hajduk, Danusia i Pawełek, Kreska i Maciek. Pracował też tam prof. Dmuchawiec, dyrektor Pieróg, pani Jedwabińska oraz pan Jankowiak.
Lumière – panneau, które namalował Bernard plakatówkami na ścianie w domu (nieswoim), i które po spojrzeniu na nie następnego dnia sprawiło mu wielki zawód.
Matura – oblana z hukiem przez zakochaną Patrycję, co stało się perłą dydaktycznych opowieści rodzinnych.
Nadszczerość – kłopotliwa cecha, która doskwierała Bernardowi, i nad którą nie mógł zapanować. Był to dziwny przymus wewnętrzny skłaniający go do mówienia wyłącznie prawdy niezależnie od okoliczności. Ów przymus nie pozwalał mu ani sekundy do namysłu, toteż efekty były kłopotliwe.
Naszpan polonista – nauczyciel Łusi z kółka literackiego, o którym ciągle opowiadała, czego nie znosiła Laura, ale nie wiedziała, że to przypadkiem ten sam człowiek, w którym się zakochała – Adam Fidelis.
Nuits de Young – róża, którą wybrała Laura z katalogu, który pokazał jej ojciec Adama, tę samą wybrał też Adam, a później pan Hubert podarował jej taką różę w prezencie.
Obiadek – posiłek, na który wpadała do wszystkich domów na Jeżycach Geniusia.
Idąc dalej, chciałabym również przytoczyć kilka cytatów, ale nie będą one zwykłe. W książkach Pani Musierowicz przewijała się masa łacińskich sentencji, które tylko urozmaicały czytelnikowi czytanie:
Nil melis quam cum ranione tacere.
Roodevelta 5 |
Nie ma nic lepszego nad rozsądne milczenie.
Non qui parum habet, sed qui plus cupit, pauper est.
Nie ten jest biedny, kto posiada mało, lecz ten, kto pragnie więcej.
Quae volumus, ea credimus libenter, et quae sentimus ipsi, reliquos sentire speramus.
Wierzymy chętnie w to, czego pragniemy, i spodziewamy się, że nasze uczucia podzielają inni. (Juliusz Cezar)
Wierzymy chętnie w to, czego pragniemy, i spodziewamy się, że nasze uczucia podzielają inni. (Juliusz Cezar)
Virtus sola homines beatos reddit.
Tylko cnota czyni ludzi szczęśliwymi.
Tylko cnota czyni ludzi szczęśliwymi.
Nemo usque ad mortem beatus mansit.
Nikt aż do śmierci nie był szczęśliwy.
Nikt aż do śmierci nie był szczęśliwy.
Na koniec postanowiłam zrobić rzecz, której po prostu nie mogę się powstrzymać – przytoczyć cytaty pisane piórem Pani Musierowicz, które wylądowały w moim zielonym notesie:
„Słabszy to może tylko ten, kto bardziej potrzebuje miłości”
„Im bardziej się kogoś kocha, tym więcej trzeba mu zostawić wolności. Gdybym chciał się komuś zwierzyć, byłabyś może pierwsza, bo jesteś mi najbliższa na świecie. Ale wole zachować taki kąt w duszy, do którego nikt nie wejdzie. Zwłaszcza bez pukania.”
„Zawsze tak bywa po zwierzeniach i po odkryciu uczuć. Potem człowiek żałuje, wstydzi się swojej słabości, trochę się boi, co ten drugi zrobi z jego tajemnicą, a trochę się lęka, że ta osoba, która wysłuchiwała zwierzeń, w głębi duszy pogardza tym, komu musiała wycierać usmarkany nos.”
„Żyj tak, żebyś w żadnej minucie nie musiała się wstydzić tego co czynisz. Postępuj tak, jakby przez cały czas patrzył na Ciebie ktoś, kto Cię kocha, szanuje i jest z Ciebie dumny.”
„Pamiętaj: Wolno Ci stracić autorytet, nie wolno Ci stracić kontaktu.”
Choć cykl dobiega końca, o książkach Pani Małgorzaty, jak i o tej niezwykłej osobie, mogłabym mówić w nieskończoność. Uchylając rąbka tajemnicy, zdradzam, że odkąd pamiętam, chciałabym spotkać Panią Musierowicz i móc z Nią porozmawiać. Kto wie, może to marzenie się spełni? Trzeba wierzyć, bo przecież dzięki temu jesteśmy bliżsi ich spełnienia ;D
Ach, Małgorzata Musierowicz... literatura moich nie tak dawnych, nastoletnich lat. Miło wspominam "Jeżycjadę" i od jakiegoś czasu mówię sobie, że muszę po nią ponownie sięgnąć i przeczytać od początku, ale niestety, obecnie czas i stosy czekających w kolejce książek mi na to nie pozwala. Ale tak łatwo się nie poddam! I jak się dorobię córki, to ją wciągnę w Jeżycjadę, a co! Niech wie, co to dobra literatura dla dziewcząt, a nie jakieś tam "Pamiętniki Księżniczki" :D
OdpowiedzUsuńseria strasznie mi się podoba i już z niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę ;-) a co do Małgorzaty Musierowicz to niestety jakoś nigdy nie mogłam się przekonać do jej twórczości i tak już zostało do dziś
OdpowiedzUsuńJedna z najlepszych polskich autorek, czytając jej książki można zwiedzić Poznań bez wychodzenia z domu ;D
OdpowiedzUsuńZ trzech odcinków cyklu, który stworzyłaś, ten jest zdecydowanie najlepszy! Już nie mogę doczekać się następnego odcinka!
Uwielbiam książki pani Musierowicz, w końcu to razem z nimi rozpoczynałam moją pierwszą podróż w baśniowy świat książek :)
OdpowiedzUsuńz serii czytałam tylko "Kwiat kalafiora"... reszty nie miałam niestety okazji, ale dziękuję, że mi o nich przypomniałaś :) Będę szła do biblioteki to z pewnością pierwszą część ze sobą zabiorę do domu !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudia.
Książki, które czytam od długiego czasu i które nigdy mi się nie nudzą. Pojęcia nie mam ile razy czytałam wszystkie książki. Każdą z nich co najmniej po cztery razy. Plus setki razy fragmentami. Takie moje małe książkowe uzależnienie. Dlatego już nie mogę doczekać się McDusi.
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie książki tej pani - Kłamczuchę i Imieniny. O tyle, ile pierwsza całkiem mi się podobała, druga w ogóle nie przemówiła do mnie.
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "Kwiat kalafiora" i zraziłam się do tej autorki. Być może powinnam zrobić "drugie podejście'.
OdpowiedzUsuń"Jezycjada"! W liceum zaczytywalam sie ksiazkami pani Musierowicz, potem na studiach utknelam gdzies w okolicach "Nutrii i Nerwusa", i nie dalam juz rady ruszyc dalej (moze wypadaloby jednak sprobowac?). W ksiazkach tej autorki zawsze urzekalo mnie jakies niezwykle bijace od nich cieplo, mozliwosc utozsamiania sie z bohaterami. Moja ulubiona czescia byla "Noelka", a najbardziej utozsamialam sie chyba z Bebe. W kazdym razie uwazam, ze na pania Musierowicz grzech nie zwrocic uwagi, bo jej ksiazki wychowuja pokolenie... juz ktores z kolei.
OdpowiedzUsuńKocham Jeżycjadę! Ile wspomnień mam z nią właśnie związanych gdy czytałam chyba w podstawówce jeszcze.
OdpowiedzUsuń