wtorek, 6 lipca 2010

[17] Khaled Hosseini „Chłopiec z latawcem”

Tytuł oryginału: Kite Runner
Wydawnictwo Albatros
Maj 2010, 406 str.
Ocena: 10/10 Perełka

O czym:

Afganistan, zima 1975 roku. Gasnąca monarchia chyli się ku upadkowi. Ale dwunastoletni Amir, syn bogatego biznesmena z Kabulu, ma własne troski. Desperacko pragnie wygrać doroczne zawody latawców, by udowodnić ojcu, że jest wart jego uwagi i pochwały. On i jego przyjaciel marzą o zwycięstwie. Żaden z chłopców nie potrafi jednak przewidzieć, 
co wydarzy się owego tragicznego popołudnia. Ten dzień na zawsze zmieni ich życie.Każdy z dwóch chłopców zaczyna swoje życie. Czy Amir zapomni o tym, co wydarzyło się w dniu zawodów? Jak potoczą się dalsze losy Hassana?

Moje zdanie:

Zanim zaczęłam czytać książkę oglądałam jej ekranizacje. Filmem byłam w 100% zafascynowana. Bałam się, że ksiązka może mi się nie spodobać, gdyż film nie zawsze jest całkowitym odzwierciedleniem ksiązki. Jednak spotkałam się z miłym zaskoczeniem. Książka urzekła mnie. Pozostawiła we mnie wiele pozytywnych oduczyć i skłoniła do przemyśleń.
Mimo że na początku trudno mi się było w nią wciągnąć, potem nie mogłam się wręcz od niej oderwać. "Chłopiec z latawcem" to książka, przez którą człowiek gotowy jest zarwać noc byle tylko dowiedzieć się co dalej. Uwielbiam takie historie, trochę rzewne, trochę sentymentalne (ale czy można inaczej pisać o swoim kraju żyjąc z dala od niego?) takie zwyczajnie niezwyczajne, a przy okazji naprawdę dobrze napisane. Według mnie to przepiękna opowieść o winie i odkupieniu, o miłości do ojca, do ojczyzny. O przyjaźni. Smutna i dramatyczna. Ale i niosąca nadzieję. Po prostu niezwykła.
Historia opowiedziana w powieści faktycznie jest bardzo wzruszająca, wspomnienia Amira z dzieciństwa spędzonego w Afganistanie, jego przyjaźń z Hassanem, zabieganie o względy ojca, a w tle rozgrywająca się burzliwie historia kraju, życie afgańskich emigrantów w Stanach. Największe wrażenie zrobił na mnie jednak psychologiczny obraz głównego bohatera. Często nie podobało mi się jego postępowanie, głównie dlatego, że sam był świadomy, że robi źle, chciał lepiej, a jednak dokonywał takich a nie innych wyborów, które przyszło mu później odpokutować. Niespodziewany telefon wzywający do Peszawaru jest jak głos z przeszłości, od której nie można uciec. A przecież Amir zawsze wiedział, że kiedyś będzie musiał wrócić do kraju dzieciństwa, by odnaleźć jedyną rzecz, jakiej nie znalazł w swoim nowym świecie: nadzieję na odkupienie. Na zmazanie grzechu tchórzostwa i zdrady. Na wybaczenie samemu sobie.
Zaletą powieści jest to, ze czytając książkę możemy poznać Afganistan. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak tam jest trudno. Nie da się jednak zaprzeczyć, że to bardzo wartościowa lektura, świetna lekcja historii i kultury kraju, który my znamy głównie z doniesień o zamieszkach, o naszych żołnierzach, którzy tam stacjonują. Ale już wymienienie jakiejkolwiek innej miejscowości w Afganistanie oprócz Kabulu jest trudniejsze. A szkoda, bo Afganistan to kraj na swój sposób piękny, interesujący a zarazem smutny, o trudnej historii, sponiewierany wojnami, które stały się jego przekleństwem. Książki takie jak ta pióra Khaleda Hosseiniego uświadamiają nam jakie mamy szczęście, że żyjemy w takim kraju jak Polska. Mimo narzekań, tych tysięcy rodaków narzeka i wyjeżdża .
Szczere powiedziawszy początkowo nie lubiłam Amira. Jednak jego rehabilitacja w czasie trwania akcji przekonały mnie do niego. Amir mimo, że zrobił źle miał szanse poprawić się. Każdy z nas powinien mieć szanse na poprawe, bo nie ma ludzi złych są tylko ludzie zagubieni. Pamiętajmy o tym co Rahim mówił do Amira: 
znowu można być dobrym….

Ulubione cytaty :

„Zawsze bardziej boli stracić coś, co się miało, niż od początku tego nie mieć”

„Nie mówimy do siebie nie dlatego, że nie mamy nic do powiedzenia, ale dlatego, że nie musimy nic mówić – bo tak bywa między dwojgiem ludzi, którzy są dla siebie pierwszym wspomnieniem.”

7 komentarzy:

  1. Polecono mi ją na stronie LubimyCzytać.pl, ale na razie nie wiem czy przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka świetna. Widzę, że użyłaś w recenzji słowa "rehabilitacja" ;) Pewnie pamiętasz o co chodzi? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może przeczytałabym, ale nie w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam książki, dla których człowiek jest w stanie zarwać noc. A o "Chłopcu z latawcem" czytałam wiele dobrego:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż dziób się cieszy, że 15-latka tak dobrze mówi i myśli o lekturach:)
    W ogóle fajnie, że piszesz tego bloga - taki pamiętnik z przeczytanych książek:)
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna stronka!
    Super szata graficzna, aż miło czytać!
    Ja również chciałam zaprosić Cię do mnie:
    molik-k.blog.onet.pl
    pojawiła się nowa nota jest to jedna z historii ,,Balsamu dla duszy". Myślę, że Ci się spodoba!
    Pozdrawiam
    ~kinia!

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja znowu na tą książkę czekam, ale kiedyś ją dostanę :) pozdr.

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)