Kraków 2015, 352 s.
Ocena: 10/10 Perełka.
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
WZNOWIENIA BESTSELLEROWEJ POWIEŚCI!
Premiera: 19 marca.
Posiadanie
kogoś, kto będzie nas kochał niezależnie od naszych
uczynków to pragnienie każdego człowieka. Lily Owens nie czuje
jednak, by komuś na niej zależało - zwłaszcza ojcu. Żyjąc na
brzoskwiniowej farmie z T. Rey'em i Rosaleen nieustannie towarzyszy
jej niezatarte wspomnienie dnia, w którym zginęła matka. Pamięta
też, że to ona ją zabiła. Ta myśl prześladuje dziewczynkę,
która usilnie szuka śladów obecności matki w swoim życiu.
Pozostał jej jedynie obrazek Czarnej Madonny, na którego odwrocie
widnieje nazwa miejscowości - Tiburon.
Sue Monk Kidd to współczesna amerykańska pisarka, która z ogromną śmiałością pisze o rzeczach trudnych - rasizmie, niewolnictwie, śmierci, wierze i zmaganiu się z upiorną przeszłością. Swoimi powieściami zwraca uwagę społeczeństwa na zjawiska, które zwykle bezpośrednio nas nie dotyczą. W Polce ukazały się trzy powieści Kidd. Najpopularniejsza, po raz pierwszy opublikowana w 2004 roku, wkrótce doczeka się kolejnego wznowienia.
"Sekretne życie pszczół" to książka, którą czytałam nie pierwszy raz. Na powieść Sue Monk Kidd natrafiłam na początku mojej literackiej przygody. Wtedy, tworząc bloga od kilku tygodni, napisałam o niej zaledwie kilka zdań. Dziś te słowa, tak ważne wtedy, wydają się niewystarczające - potrafię pisać dużo za dużo, a tej powieści zdecydowanie się to należy. Nie mówię o przegadaniu, a jedynie o ukazaniu głębi, piękna i prostoty publikacji Kidd, którą każdorazowo chwytam w ręce z równie dużą radością.
Decyzja o ponownej lekturze nastąpiła dość spontanicznie i ani przez chwilę nie obawiałam się, że w oczach niemal dwudziestolatki książka wypadnie słabiej, niż gdy czytałam ją będąc w gimnazjum. Powrót do dobrze znanych bohaterów i sytuacji był tym, czego potrzebowałam. Na nowo mogłam uśmiechać się czytając zdania pisane nieskomplikowanym językiem z punktu widzenia czternastolatki.
Najpiękniejszym przy lekturze powieści jest fakt, że za każdym razem zachwyca na nowo - ciepłem, optymizmem i niewyobrażalną siłą kobiet, od których możemy uczyć się bezinteresownej miłości. Ogromnie polubiłam siostry Boatwright. Najbliższa mojemu sercu była August - najstarsza i pewnie najbardziej stabilna emocjonalnie z trójki rodzeństwa. Imponowała mi swoim opanowaniem i wyrozumiałością. Razem z June, która nierzadko gra czytelnikowi na nerwach, świetnie opiekowały się May, próbując zrozumieć jej spojrzenie na świat. August miała potężną wiedzę na temat otaczającego ją świata - nie tylko pszczół, ale i ludzi. Momentami wydawało mi się, że to dzięki małym owadom łatwiej jest jej akceptować najbardziej zaskakujące zachowania Lily, sióstr i Zacha.
Sue Monk Kidd płynnie przechodzi od tematów przepełnionych smutkiem, do fragmentów niepozbawionych humoru. Zaskakujące, jak płomień miłości przeplata się z cieniem cierpienia. To w zupełności nie pozwala oderwać się od książki choć na chwilę. Zwłaszcza "Oh! Susanna." May wprawiało mnie w ogromną melancholię.
Powieściopisarka porusza również temat duchowości. Szczegółowo przedstawia praktyki religijne sióstr, niejednokrotnie cytuje Biblię. Pokazuje, jak ważne w życiu człowieka jest w coś wierzyć. Możliwość zawierzenia swoich trosk i podziękowania za radości codzienności to coś naturalnego w życiu mieszkanek Tiburonu. Lily razem z nimi odkrywa co czuje i jaki ma stosunek do Boga. Sam czytelnik zaczyna zastanawiać się nad swoją pobożnością.
Wszystkie rozdziały tej pasjonującej książki mają wspólny element - opatrzone są notkami o życiu i obyczajach pszczół. Losy mądrze zarysowanych postaci i owadów łączą się w nieoczekiwany sposób. Rozpoczynając lekturę kolejnych rozdziałów, czytamy wpierw krótki cytat, urywek opisujący życie mieszkańców ula. Pisarka, wkomponowując w akcję pszczeli motyw, tworzy nieskomplikowaną opowieść o trudnościach i radościach życia.
Kidd tworzy swoistą balladę o naturalnej dobroci wypływającej z głębi serca niezależnie od ilości pigmentu skóry. Problem konfliktu rasowego w Ameryce w latach '60 i '70 XX wieku zostaje silnie zaakcentowany przez pisarkę. W najprostszych sytuacjach przekazuje czytelnikowi wiedzę na temat tego, jak były traktowane w niektórych rejonach kraju osoby o ciemniejszym odcieniu skóry. Poczucie niesprawiedliwości, smutek i żal - to jedne z odczuć jakie wywołują scysje, opisywane piórem Kidd.
Za każdym razem, kiedy spoglądam na okładkę powieści, mam w głowie tysiące pszczół, które w swym tańcu zataczają powietrzne kręgi. Magia i wszechobecny, słodkawy zapach miodu, to jedne z cech, za które pokochasz tę książkę! Błogie chwile spędzone w otoczeniu sióstr Boatwright są ukojeniem nie tylko dla Lily walczącej z duchami przeszłości, ale i czytelnika. Dom w kolorze piór flaminga, Czarna Madonna z czerwonym sercem na piersi na zawsze już pozostaną żywe w twojej pamięci.
"Sekretne życie pszczół" jest balsamem dla duszy niosącym ze sobą wiarę, nadzieję i miłość. Urok i prostota powieści sprawiają, że jak miód - wywołuje uczucie błogości, wewnętrznego spokoju i mimowolnej radości. To wyjątkowa pozycja, która moim zdaniem powinna być obowiązkowa dla każdego, komu czytanie sprawia przyjemność. Trudno polecić mi więc publikację Kidd jednej grupie wiekowej czy społecznej - myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
*Cytaty pochodzą z książki Sue Monk Kidd "Sekretne życie pszczół", kolejno ze stron: 128, 164, 94, 243, ,174.
Poprzednia opinia powieści pisana pięć lat temu TUTAJ :)
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
WZNOWIENIA BESTSELLEROWEJ POWIEŚCI!
Premiera: 19 marca.
Życie
w przyrodzie, jego powtarzalność i harmonia wydają się zgoła
inne od ludzkiej egzystencji. Maleńkie owady zapylające rośliny i
produkujące miód tak jak człowiek, mają jednak swoje problemy i
zadania. Dlatego ich obecność działa kojąco na umysł Lily,
pozwalają zatrzymać się i zrozumieć, że jest się o krok od
prawdy, dla której przemierzyła dziesiątki mil. Pukając do drzwi
nie ma świadomości, że August, June i May staną się dla niej
prawdziwą rodziną, której zawsze jej brakowało.
Sue Monk Kidd to współczesna amerykańska pisarka, która z ogromną śmiałością pisze o rzeczach trudnych - rasizmie, niewolnictwie, śmierci, wierze i zmaganiu się z upiorną przeszłością. Swoimi powieściami zwraca uwagę społeczeństwa na zjawiska, które zwykle bezpośrednio nas nie dotyczą. W Polce ukazały się trzy powieści Kidd. Najpopularniejsza, po raz pierwszy opublikowana w 2004 roku, wkrótce doczeka się kolejnego wznowienia.
"Historie trzeba opowiadać, inaczej umrą, a kiedy umrą, nie będziemy pamiętać, kim jesteśmy i po co istniejemy."*
"Sekretne życie pszczół" to książka, którą czytałam nie pierwszy raz. Na powieść Sue Monk Kidd natrafiłam na początku mojej literackiej przygody. Wtedy, tworząc bloga od kilku tygodni, napisałam o niej zaledwie kilka zdań. Dziś te słowa, tak ważne wtedy, wydają się niewystarczające - potrafię pisać dużo za dużo, a tej powieści zdecydowanie się to należy. Nie mówię o przegadaniu, a jedynie o ukazaniu głębi, piękna i prostoty publikacji Kidd, którą każdorazowo chwytam w ręce z równie dużą radością.
Decyzja o ponownej lekturze nastąpiła dość spontanicznie i ani przez chwilę nie obawiałam się, że w oczach niemal dwudziestolatki książka wypadnie słabiej, niż gdy czytałam ją będąc w gimnazjum. Powrót do dobrze znanych bohaterów i sytuacji był tym, czego potrzebowałam. Na nowo mogłam uśmiechać się czytając zdania pisane nieskomplikowanym językiem z punktu widzenia czternastolatki.
Miodowa fotografia :) |
"Czy wiesz, że w jednym z eskimoskich języków
są trzydzieści dwa słowa oznaczające miłość? - powiedziała August. - A
my mamy tylko to jedno. Jesteśmy tacy ograniczeni."*
Najpiękniejszym przy lekturze powieści jest fakt, że za każdym razem zachwyca na nowo - ciepłem, optymizmem i niewyobrażalną siłą kobiet, od których możemy uczyć się bezinteresownej miłości. Ogromnie polubiłam siostry Boatwright. Najbliższa mojemu sercu była August - najstarsza i pewnie najbardziej stabilna emocjonalnie z trójki rodzeństwa. Imponowała mi swoim opanowaniem i wyrozumiałością. Razem z June, która nierzadko gra czytelnikowi na nerwach, świetnie opiekowały się May, próbując zrozumieć jej spojrzenie na świat. August miała potężną wiedzę na temat otaczającego ją świata - nie tylko pszczół, ale i ludzi. Momentami wydawało mi się, że to dzięki małym owadom łatwiej jest jej akceptować najbardziej zaskakujące zachowania Lily, sióstr i Zacha.
Sue Monk Kidd płynnie przechodzi od tematów przepełnionych smutkiem, do fragmentów niepozbawionych humoru. Zaskakujące, jak płomień miłości przeplata się z cieniem cierpienia. To w zupełności nie pozwala oderwać się od książki choć na chwilę. Zwłaszcza "Oh! Susanna." May wprawiało mnie w ogromną melancholię.
"
- Ta maszyna segreguje miód - ciągnęła August. - Oddziela dobry
materiał od złego. Zawsze uważałam, że przydałyby się takie wirówki dla
istot ludzkich.Wrzucałoby się je do
środka i wirówka robiłaby to, co do niej należy."*
Powieściopisarka porusza również temat duchowości. Szczegółowo przedstawia praktyki religijne sióstr, niejednokrotnie cytuje Biblię. Pokazuje, jak ważne w życiu człowieka jest w coś wierzyć. Możliwość zawierzenia swoich trosk i podziękowania za radości codzienności to coś naturalnego w życiu mieszkanek Tiburonu. Lily razem z nimi odkrywa co czuje i jaki ma stosunek do Boga. Sam czytelnik zaczyna zastanawiać się nad swoją pobożnością.
Wszystkie rozdziały tej pasjonującej książki mają wspólny element - opatrzone są notkami o życiu i obyczajach pszczół. Losy mądrze zarysowanych postaci i owadów łączą się w nieoczekiwany sposób. Rozpoczynając lekturę kolejnych rozdziałów, czytamy wpierw krótki cytat, urywek opisujący życie mieszkańców ula. Pisarka, wkomponowując w akcję pszczeli motyw, tworzy nieskomplikowaną opowieść o trudnościach i radościach życia.
"Do tej chwili myślałam, że zbliżenie białych i kolorowych to wielki cel, teraz jednak uznałam, że lepszym pomysłem jest, abyśmy nie mieli w ogóle koloru."*
Kidd tworzy swoistą balladę o naturalnej dobroci wypływającej z głębi serca niezależnie od ilości pigmentu skóry. Problem konfliktu rasowego w Ameryce w latach '60 i '70 XX wieku zostaje silnie zaakcentowany przez pisarkę. W najprostszych sytuacjach przekazuje czytelnikowi wiedzę na temat tego, jak były traktowane w niektórych rejonach kraju osoby o ciemniejszym odcieniu skóry. Poczucie niesprawiedliwości, smutek i żal - to jedne z odczuć jakie wywołują scysje, opisywane piórem Kidd.
Za każdym razem, kiedy spoglądam na okładkę powieści, mam w głowie tysiące pszczół, które w swym tańcu zataczają powietrzne kręgi. Magia i wszechobecny, słodkawy zapach miodu, to jedne z cech, za które pokochasz tę książkę! Błogie chwile spędzone w otoczeniu sióstr Boatwright są ukojeniem nie tylko dla Lily walczącej z duchami przeszłości, ale i czytelnika. Dom w kolorze piór flaminga, Czarna Madonna z czerwonym sercem na piersi na zawsze już pozostaną żywe w twojej pamięci.
"Większość ludzi nie ma pojęcia, jak skomplikowane rzeczy dzieją się wewnątrz ula. Pszczoły mają swoje sekretne życie, o którym nic nie wiemy."*
"Sekretne życie pszczół" jest balsamem dla duszy niosącym ze sobą wiarę, nadzieję i miłość. Urok i prostota powieści sprawiają, że jak miód - wywołuje uczucie błogości, wewnętrznego spokoju i mimowolnej radości. To wyjątkowa pozycja, która moim zdaniem powinna być obowiązkowa dla każdego, komu czytanie sprawia przyjemność. Trudno polecić mi więc publikację Kidd jednej grupie wiekowej czy społecznej - myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
*Cytaty pochodzą z książki Sue Monk Kidd "Sekretne życie pszczół", kolejno ze stron: 128, 164, 94, 243, ,174.
Poprzednia opinia powieści pisana pięć lat temu TUTAJ :)
Książkę
miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackie, za co serdecznie dziękuję ;)
Przepięknie opisałaś swoje wrażenia z niniejszej lektury. Widać, że wyryła mocny ślad w twoim sercu. Najbardziej przemawia do mnie to, że ta książka zachwyca ciepłem, optymizmem i niewyobrażalną siłą kobiet, od których możemy uczyć się bezinteresownej miłości. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak cierpliwie czekać na jej premierę.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja oddająca istotę ksiązki :)
OdpowiedzUsuńI jak tu się nie skusić?
OdpowiedzUsuńGdzieś wcześniej ten tytuł obił mi się o uszy... zapowiada się ciekawie !
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować z tą autorką, bo polecano mi też "Czarne skrzydła" :)
OdpowiedzUsuńOch, piękna recenzja. Tak wszyscy zachwalają tę autorkę, iż żałuję, że jeszcze nie zapoznałam się z jej twórczością. :(
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę. Bardzo!
OdpowiedzUsuńNajpierw chcę się zapoznać z "Czarnymi skrzydłami" autorki (czeka na półce), ale "Sekretne..." też mnie ogromnie kusi. Muszę zdobyć tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod odpowiedzią. Najpierw zacznę od ,,Czarnych skrzydeł" :)
UsuńCudwona i wspaniała ! :D
OdpowiedzUsuńAktualnie czytam "Czarne skrzydła" tej autorki, a "Sekretne życie pszczół" znajduje się na liście. Mam nadzieję, że spodoba mi się tak bardzo, jak Tobie! :)
OdpowiedzUsuńMnie jednak nie do końca spodobała się ta książka - w porównaniu z "Czarnymi skrzydłami", które czytałam wcześniej, dość mocno mi się dłużyła. Tym niemniej podoba mi się kobiecość, która bije tu z każdej strony, a w ostatecznym rozrachunku fabuła również wypada na plus. :)
OdpowiedzUsuń