Mój
zimowy sen zaczął się jeszcze, nim nasz kraj ogarnęło to
niesamowicie zimne powietrze, silny wiatr i mroźne moce. Zasnęłam,
tracąc magię czytania. Zaczęłam męczyć się czytaniem, brakowało
w niej tej pasji, co dawniej. Przez wrzesień i październik
próbowałam walczyć z ogarniającym mnie zmęczeniem, ale była to
walka niezbyt wyrównana. Listopad, choć bez grama śniegu w mojej
okolicy, wydawał się czasem, gdy schron przysypany jest kilkumetrowymi zaspami.
Zapędy czytelnicze budziły się we mnie tylko, gdy otwierałam
często rozsypujące się (ku mojej uciesze, gdyż lubię stare
książki), lektury i pozycje na zajęcia. Dopiero słowo „GRUDZIEŃ”
obudziło mnie.
W końcu czego nie zrobisz przed Nowym Rokiem, będzie
ciągnęło się za Tobą przez cały kolejny.
Czuję,
że skrzywdziłam kilka książek, kilku autorów, kilkudziesięciu
czytelników mojego bloga i pozostałych bloggerów. Najbardziej żal
mi jednak publikacji, bo przecież tym żyjemy my, książkoholicy (i
początkujący filolodzy). Niewątpliwie żałuje, że przez moją
absencje blogową niewiele osób poznało wartościową pozycję
Łukasza A. Zaranka – jedyną recenzję, jaką udało mi się
opublikować w listopadzie przeczytało niewielu. Od kilku dni trapi mnie też myśl
o osobach, które pozostawiłam bez wiadomości oraz książkach,
które przeczytawszy, porzuciłam między wydaniami Biblioteki
Narodowej i chusteczkami higienicznymi na biurku. Wczoraj
postanowiłam jednak dokonać swoistego rachunku sumienia. Spisać
wszystko, co złe. Na liście nagromadziło się czternaście
książek, kilka osób, wydawnictw, inspiracji, radości oraz spraw
dla mnie ważnych, które uciekły mi gdzieś, między placami. Nie
mam oczywiście zamiaru wysprzątać biurka na połysk, bo przecież:
Jeżeli
zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką
czego jest puste biurko?
~ Albert
Einstein
Wracając
do meritum – czasu pozostało niewiele, Święta Bożego Narodzenia
co raz bliżej. Oby grudzień był łaskawy dla moich planów i abym
wytrwała w nich do samego końca. Recenzja już jutro. Nie wiem,
czy zdążę odwiedzić wszystkie blogi, ale spróbuję zajrzeć choć
na kilka, dopijając resztkę już nieco zimnej kawy.
[źródło]
Gorąco
pozdrawiam :)
Ja w przeciwieństwie do Ciebie, miałam bardzo intensywny listopad, ale za to teraz dopadła mnie niemoc czytelnicza i nic mi się nie chce. Chyba już zaczęłam żyć przygotowaniami do świąt i sylwestra, dlatego moje myśli lawirują gdzie indziej :)
OdpowiedzUsuńA Tobie życzę powodzenia i zapału w osiągnięciu swoich czytelniczych planów.
Plany nie tylko czytelnicze, także liczę, że podołam w każdym aspekcie :) Dziękuję, że jesteś i zaglądasz tutaj Cyrysiu :)
OdpowiedzUsuń