Kraków 2012
Ocena: 6/10 Niezła
Każdy z nas ma ciało. Jedni są więksi – bardziej puszyści, inni mają mniejszą masę ciała. Jednak po śmierci po wszystkich pozostaje jedno – kości. Dwieście sześć pozornie różnych „kawałków” układa się w jedną spójną całość. Po śmierci to, co po Nas pozostanie zaczyna przechodzić wiele przemian, emitując przy tym niesmaczne zapachy. Jak więc wygląda (i pachnie) na tytułowej Trupiej Farmie?
Bill Bass to światowej sławy antropolog sądowy, legendarny założyciel Ośrodka Antropologii Sądowej Uniwersytetu Tennessee, znanego lepiej jako Trupia Farma. Razem z Jonem Jeffersonem, dziennikarzem i filmowcem dokumentalistą, napisał dwie książki o swojej pracy oraz kilka powieści kryminalnych, które opublikowali wspólnie pod pseudonimem Jefferson Bass. Działalność Billa Bassa stała się inspiracją dla powieści Patricii Cornwell pt. Trupia farma.*
Od zawsze lubiłam historię i związane z nią zagadkami. Pamiętam – kiedy, jako mała dziewczynka znalazłam z kuzynem szkielet (niepełny jak się później okazało) ptaka, byłam zafascynowana, Przez długi czas trzymałam go w specjalnym miejscy, dopóki mojego pudełka i miejsca, gdzie je umieściłam nie wypełnił specyficzny zapach. Jednak cząstka odkrywcy i pasja do historii pozostały we mnie do dziś. Nie tylko z chęcią czytuję pozycję, w których sama odkrywam zagadkę (kryminały, pozycje z wątkiem detektywistycznym czy thrillery), ale również z chęcią zagłębiam się w tajemnice rozległej nauki, jakom z pewnością jest historia. Dlatego też, kiedy okazało się, że będę miała możliwość przeczytać publikację Pana Bassa (dodam, że o Farmie słyszałam jeszcze przed lekturą), nie mogłam sobie odpuścić.
„ (…) Zanurzaliśmy w wodzie. Potem badaliśmy i opisywaliśmy wszystko, co się z nimi działo, od chwili śmierci aż do czasu, gdy nie zostało z nich nic prócz kości. (…) Cel tego działania był prosty: umożliwić określenie z naukową pewnością czasu śmierci każdej ofiary morderstwa, bez względu na stan oraz okoliczności rozkładu ciała.”
Wspomniane aneksy ;) |
Lektura pisana jest lekkim językiem, mimo że pisarz nie unika używania trudnych słów dla nieobeznanych w antropologii sądowej. Pozycję czytało się szybko,z uśmiechem na ustach, mimo opisywanych scen. Dlaczego? Czytając o poczynaniach antropologa mogłam poczuć się jak on – wieczny odkrywca zagadek, ten, który demaskuje zabójców, a także rozwikłuje tajemnice pokazując, iż wszystko jest nie zawsze takie, na jakie wygląda. Sama uwielbiam ten dreszczyk emocji, chwilę zastanowienia nad opcją A i B. A nawet C ;) Przyznaję, że w historiach pisanych przez ludzkie szczątki, przydały si aneksy z tyłu książki. Były pomocne nie tylko przy lekturze, ale zaglądanie w nie sprawiło, że... kiedy nadszedł czas sprawdzianu z biologii z rozpoznawaniem kości nie było najmniejszego problemu ;)
„Ciało się rozkłada; kości pozostają. Ciało zapomina i wybacza dawne urazy; kość może się zagoić, ale zawsze pamięta. (…) Kości zatrzymują takie chwile, utrwalają je i pokazują każdemu, kto ma dość wiedzy i doświadczenia, by dojrzeć to bogactwo danych, by usłyszeć cichy szept zmarłych.”
Co jeszcze wzbudziło moje zainteresowanie w powieści? Myślę, że wyróżnić należy wnikliwość z jaką autor opisuje te kilkanaście śledztw. Idealnie używając swojej wiedzy i doświadczenia, jakie nabył przez lata pracy sam, a także przy boku starszych autorytetów, pokazywał czytelnikowi tajniki antropologi sądowej. Choć czasami trzeba było zajrzeć do słowniczka, z czasem przestawało to już denerwować, a lektura nadal płynęła dobrym tempem.
Pan Bill Bass |
Choć praca Pana Bassa zaintrygowałam mnie nie pozwalała przerwać lektury, było coś co nieco obniżyło jej ocenę. Mam na myśli historię z życia antropologa, wplatane w akcję powieści. Dla czytelnika było nie lada wyzwaniem nie zgubić wątku. Myślę, że ten choć ciekawy i godny pochwalenia (warsztatowo) zabieg pisarski, nieco utrudniał lekturę. Do doskonałości brakowało mu tego czegoś, co przywołałoby nasze myśli na właściwe tory.
Podsumowując, muszę przyznać, że to właściwa nie tylko dla osób zainteresowanych tematem, ale również dla tych, którzy chcieliby poznać inne oblicze natury człowieka. Choć pozycję zaliczę do pozytywnych, na pewno nie porównywałabym jej, tak jak Wydawnictwo pisze z tyłu okładki, do seriali CSI: Kryminalne zagadki czy Kości. Co prawda trochę wspólnych cech by się znalazło, ale lektura, a produkcja przeznaczona do odbioru szerszego grona, to coś zupełnie innego. Kończąc nawołuje: Nie przekreślajcie pozycji ze względu na trudność, bo warto ;D
Książkę mogłam przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak literanova.
*Powyższy opis pochodzi ze strony Wydawnictwa ;)
Kocham takie klimaty - coś w tym stylu ma w swoich książkach Simon Beckett i muszę przyznać, że bardzo lubię zagłębianie się w tę stronę biologii. Rozkład, badanie kości - jest w tym coś fascynującego. Jakiś czas temu widziałam tę książkę w Empiku i zastanawiałam się, czy warto ją kupić, a teraz już wiem, że z pewnością by mnie zainteresowała. :)
OdpowiedzUsuńWidziałam tę powieść na półce w księgarni i od dawna zastanawiam się nad jej kupnem. Twoja recenzja mnie przekonała. Myślę, że powinnam dla odmiany przeczytać jakiś kryminał, bo ostatnio czytuję samą fantastykę (szczególnie fantasy).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Idealna książka dla mnie. Uwielbiam takie klimaty. Jak dobrze, że niedługo Światowy Dzień Książki:)
OdpowiedzUsuńCiekawe... rzeczywiście, przy okazji odkryłaś nietypowy sposób uczenia się na sprawdzian z biologii;)
OdpowiedzUsuńJeżeli ta książka wpadnie w moje ręce, chętnie przeczytam.
Ogromnie mnie intryguje owa książka. Troszkę kojarzy mi się z dziełami Becketta i bardzo chciałbym ją poznać.
OdpowiedzUsuńMam na oku tę książkę :)
OdpowiedzUsuńTak samo jak Ciebie i mnie niezmiernie intrygują takie zagadki i antropologia. Bardzo chętnie sięgnę po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Mnie niestety nie wciągnęła ;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że książka nie dla mnie, spasuję ;)
OdpowiedzUsuńJakoś była uprzedzona do tej książki, ale chyba moje nastawienie się powoli zmienia i jak będę miała okazję to z chęcią przeczytam tę lekturę:)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo chcę :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o antropologię sądową i kryminalne zagadki to moim guru jest Kathy Reichs, ale chyba zdradzę ją z panem Bassem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Myślę, że to książka idealna dla osób, które się tym pasjonują. Może sięgnę po nią kiedyś, z ciekawości ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze przed przeczytaniem Twojej recenzji chciałam ją przeczytać, a teraz po prostu czuję, że MUSZĘ! ;D
OdpowiedzUsuńSzczerze to jakoś mnie do niej nie ciągnie zbyt mocno... :( Chyba nie moja tematyka.
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na przeczytanie, zapowiada się ciekawie. ^^
OdpowiedzUsuńMimo twojej pozytywnej recenzji książki nie przeczytam. Nie moja kategoria.:D
OdpowiedzUsuńOj, to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńGdy skończę "Szepty Zmarłych" na pewno przeczytam "Trupią Farmę".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)