czwartek, 29 grudnia 2011

[82] Richard Paul Evans „Stokrotki w śniegu”

Wyd. Znak literanova
przekład: Ewa Bolińska-Gostkowska
Ocena: 10/10 Perełka

Z czym mogą kojarzyć się tytułowe „Stokrotki w śniegu” ? Kiedy zobaczyłam ten zwrot pierwszy raz, strasznie zaczął mnie intrygować, potem – zastanawiać. Przecież w grudniu tych kwiatów dawno nie widać. Może to jakaś metafora ? Coś niemożliwego, tak jak „Stokrotki w śniegu” ?

Rekin nieruchomości, zły, bezwzględny James Kier ginie w wypadku samochodowym. Tak przynajmniej wszystkim się wydaje. Sam Kier dowiaduje się o swojej śmierci z gazet, czytając, że
„(...) Rekin rynku nieruchomości ginie w wypadku samochodowym. Znany deweloper James Kier zginął w wypadku samochodowym, do którego doszło na trasie 1-80. Mężczyzna zmarł na miejscu wskutek uderzenia w słup wysokiego napięcia. Ratownicy przez ponad godzinę usiłowali wydobyć ciało kierowcy z wraku samochodu. Władze twierdzą, że na parę chwil przed fatalnym zderzeniem Kier mógł mieć atak serca.”. Jednak popełniony przez dziennikarza błąd cieszy wszystkich – każdy śmiało mówi co o nim sądzi. Jednak James żyje i może przekonać się, że nie jest lubianą osobą. Szczere komentarze mobilizują go do przemiany. Ale czy jest jeszcze czas, żeby dostać drugą szansę ?

Wydanie 2010
Richard Paul Evans to autor poruszających powieści, z których każda trafia na pierwsze miejsca amerykańskich list bestsellerów. Ich nakład sięgnął już jedenastu milionów, przetłumaczone zostały na dwadzieścia dwa języki, bijąc w wielu krajach rekordy sprzedaży. W Polsce nakładem Wydawnictwa Sonia Draga ukazały się: Słonecznik (2006) oraz Doskonały dzień (2006). Evans jest laureatem wielu literackich nagród, m.in. „1998 American Mothers Book Award”, „Storytelling World Award” i „2005 Romantic Times Best Women’s Novel of the Year”. Udaje mu się pogodzić pisanie z wychowywaniem piątki dzieci i angażowaniem się w działalność organizacji charytatywnych. Jest też założycielem organizacji charytatywnej „The Christmas Box House International” na rzecz zaniedbanych i wykorzystywanych dzieci, za pracę w której uhonorowany został „Washington Times Humanitarian of the Century Award” oraz „Volunteers of America National Empathy Award”. Evans mieszka w Salt Lake City, w stanie Utah z żoną Keri i piątką dzieci. Dzieli swój czas pomiędzy Florencję we Włoszech a Utah w Stanach Zjednoczonych, a na na podstawie niektórych z jego powieści nakręcono uhonorowane nagrodami filmy telewizyjne.

„ Postaram się ci dorównać. Na pewno nie będę tak dobry jak ty, ale się postaram. Sprawię sobie taką bransoletkę, na której wygraweruję CBZS.
- Co takiego?
- „Co by zrobiła Sara".
Uśmiechnęła się.
- Nie, nie rób tego.
- Może powinienem. Przypominałaby mi o wielu rzeczach. - Przyłożył policzek do jej twarzy i wyszeptał: ― Kocham cię.
- Wiem. I tego właśnie pragnęłam na święta.”

Sięgając za tą pozycję, myślałam o niej, jako o dobrej lekturze do wyzwania Znalezione pod choinką. A co dostałam w zamian ? Przyznaję, że dawno nie czytałam tak dobrej publikacji osadzonej w czasie bożonarodzeniowym. Początkowo niewymagające czytadło, stało się ogromne znaczące. Czytając „Stokrotki w śniegu” przez zaledwie 2 dni (i noce) zdałam sobie sprawę z magii świąt i przypomniałam, że człowiek zawsze może dostać drugą szansę.
Wydanie 2011

Kiedy zaczynałam czytać pierwsze rozdziały lektura wydawała mi się szalenie podobna do „opowieści wigilijnej”. Choć tu nie było duchów, domniemana śmierć Kiera stanowiła pewną „podróż”. Dzięki temu epizodowi udało mu się zrozumieć, że jest bezwzględnym i okrutnym człowiekiem. Początkowe dążenia do dobrej opinii przerodziły się w poszukiwania własnej, właściwej tożsamości. Czy my potrafilibyśmy tak jak James zmienić się ? Autor świetnie operuje emocjami czytelnika – początkowo czujemy wręcz wstręt do głównego bohatera. Jednak poznając jego historie i przeżywając wraz z nim wędrówkę „do lepszego życia”, zdajemy sobie sprawę, że bohater jest Nam bliski i lubimy go. Widzimy nie tylko siłę słowa, ale również czynu.

"Tu nie chodzi o to, jakie masz zamiary, tylko o to, jak postępujesz."

Najbardziej spodobało mi się to jak Pan Evans ukazał przemianę Kiera i kolejne etapy jego „dojrzewania” do właściwego życia. Myślę, że autor świetnie dobrał momenty, w których czytelnik dowiadywał się kolejnych faktów o głównym bohaterze. Idealnie nie tylko opisał poszczególne spotkania z „zranionymi”, ale również to, że inni mogą brać z Nas przykład, często ten zły.

"Może na tym właśnie polega piekło. Kiedy stajesz twarzą w twarz z prawdą. Widzisz cały ten ból, zło wyrządzone innym i wiesz, że nie możesz im pomóc."

Richard Paul Evans
Idąc dalej chciałabym również wspomnieć o nieziemskiej okładce. Przyznam, ze oglądając pozostałe dwie czułam zawsze pewien niedosyt – pierwsza (z białym tłem) wydawała mi się zbyt delikatna, a druga (w różowych odcieniach) - nieco mdła. Dopiero kiedy zobaczyłam okładkę e-booka, którego ściągnęłam na swój komputer, nie mogłam się powstrzymać, by zaraz nie wgrać go na telefon i zacząć czytać. Myślę, że strona tytułowa prezentuje się wręcz idealnie – genialnie dopasowano nie tylko kolorystykę, ale również zdjęcie oddaje idealnie atmosferę powieści – pełną emocji, tych pozytywnych i negatywnych miłość. Najpierw miłość do samego siebie, potem do innych – żony, syna i przyjaciół.

Wszyscy, a na pewno niektórzy z nas, mamy poważną wadę. To co jest dla nas najważniejsze, potrzebne do życia, bierzemy za oczywiste, za dane. Powietrze. Wodę. Miłość. Jeśli jest obok was ktoś, kogo kochacie, jesteście szczęściarzami. A jeśli ta osoba i was darzy miłością - możecie mówić o prawdziwym błogosławieństwie. Jeśli zaś marnujecie czas dany wam na tę miłość, jesteście głupcami!”
Myślę, że należy również wspomnieć o niebagatelnym tytule, który intrygował mnie od początku. Czytając ostatnie strony powieści, kiedy to mogłam się przekonać o jednej z opcji jego pochodzenia, zrozumiałam, że autor, nazywając książkę „Stokrotkami w śniegu”, chciał nam pokazać, że coś niemożliwego - przemiana złego człowieka w ucieleśnienie dobra – są jak stokrotki, które może otulić śnieżny puch w kwietniu ;)

Podsumowując, muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak dobrej pozycji, która wywoływałaby w czytelnika tak skrajne emocje, począwszy od złości, po łzy. Bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że jestem ciekawa pozostałych pozycji tego autora i z pewnością przeczytam je w 2012roku ;) Myślę, że ta dawka pozytywnej energii, zawarta na kartach „Stokrotek w śniegu” przyda się każdemu z Nas na ten Nowy, 2012 rok. I choć ostatni rozdział możesz, drogi Czytelniku, czytać ze łzami w oczach (tak było w moim przypadku), na pewno kiedy odłożysz pozycję, nie powiesz: „Żałuję, że przeczytałem tą książkę”...

26 komentarzy:

  1. Z chęcią przeczytam. Na początku myślałam, żeby polecić ją mamie, bo ona lubi podobne powieści, ale stwierdziłam, że ja także z chęcią po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też z chęcią się za nią zabiorę. Obecnie czytam pierwszą moją książkę od tego autora "Obiecaj mi"
    Potem będę polowała na dalsze ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Od bardzo dawna nazwisko tego autora, to coś, co nie przestaje być tematem blogowych notek. Z racji takiej, że czytam polecane przez Was książki Evans zapewne znajdzie się niedługo wśród książek, które wypożyczę z biblioteki :) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero co przeczytałam Stokrotki. Też mi się bardzo podobały :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marzę o tej książce, chodzi ona za mną już od dłuższego czasu i bardzo bym chciała wreszcie dostać ją w swoje ręce. Na razie czytałam tego autora tylko ,,Obiecaj mi'' , ale byłam zauroczona bardzo, więc wierzę, że ,,Stokrotki..'' przebiją wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Również przeczytałam "Stokrotki..." ale bez takich zachwytów jak u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. pokochałam evansa za obiecaj mi , ale widzę, że reszta tylko mnie w tej miłości potwierdzi także wyruszam na łowy kolejnych książek :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam jak dotąd okazji czytać żadnej książki tego autora, ani też żadna z jego powieści nie wpadła mi w ręce... Przyznam jednak, że recenzja wypadła bardzo zachęcająco ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak na razie z książek Evansa mam za sobą tylko jedną: 'Obiecaj mi'. Jestem pewna, że za 'Stokrotki w śniegu' chwycę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam jeszcze żadnej powieści Evansa, jednak "Kolory tamtego lata" czekają już na półce. Jeżeli spodoba mi się ta pozycja, chętnie przeczytam również pozostałe. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. widzę, że ten autor ostatnio stał się bardzo "modny" :) a ja jeszcze nie czytałam żadnej jego książki, chyba czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze nie miałam okazji sięgnąć po jakąkolwiek książkę tego autora, ale chętnie to zmienię, gdyż bardzo mnie zaciekawiła recenzja. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba się skuszę :). Patrząc wcześniej na tę książkę i jej tytuł sądziłam raczej, że metafora "stokrotki w śniegu" oznacza nadzieję na coś, np. miłość, którą wyrażają stokrotki przebijające się do słońca przez śnieg, jak przebiśniegi.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam okazji przeczytać nic z twórczości tego autora,ale po twojej recenzji na pewno to zmienię.

    OdpowiedzUsuń
  15. To jest książka, na którą mam ochotę już od dawna! Niestety, nie miałam możliwości zdobycia jej. Ale nadal będę polować! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. O autorze oczywiście słyszałam, głównie z głośnego ostatnio "obiecaj mi". Jestem zaintrygowana tym autorem i na pewno w najbliższym czasie sięgnę po którąś z jego książek. A którą? Czas pokaże ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie czytałam jeszcze ani jednej książki tego autora,ale koniecznie muszę to nadrobić. Zacznę chyba od tej książki,bo zapowiada się bardzo ciekawie i przyjemnie;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie czytałam, ale widziałam w księgarni. Jeśli będę ją czytała to raczej za rok na święta, aby jeszcze bardziej poczuć ten klimat

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie jestem przekonana, czy by mi się spodobała, ale spróbuję przeczytać. Mam nadzieję, że spodoba mi się równie bardzo jak tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Słyszałam wiele dobrego o tej powieści i koniecznie muszę ją przeczytać w końcu :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Ta książka mnie dręczy, chyba wydam ostatnie pieniądze w Znaku :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Już od dawna mam w planach "Stokrotki...", ale z chęcią zapoznam się również z innymi książkami tego autora. Mam nadzieję, że w następnym roku uda mi się ją w końcu przeczytać.
    Co do okładki to mi bardzo podoba się ta biała wersja.

    OdpowiedzUsuń
  23. Czekam na nią bo sobie zakupiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja bardzo lubię twórczość Pana Evansa. Tej pozycji jeszcze nie czytałam ale postaram się zdobyć. zapraszam do siebie zaczarowany-swiat-ksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja czytałam wszystkie powieści Evansa przełożone na język olski i serdecznie polecam każdą z nich!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Jego Książki są piękne mądre i dobrze napisane.
    Moje serce jak do tej pory podbiła książka pod tytułem "Papierowe Marzenia" Jego autorstwa. Polecam Tą jak i inne Książki wybitnego Richarda Poula Evansa.

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)