niedziela, 18 grudnia 2011

[81] Anna Walczak „Spalona Róża”


Wyd. Novae Res
Gdynia 2010, 347 str. 

Ocena: 7/10 Dobra

Dla wielu z Nas miłość kojarzy się od razu z tym pierwszym spojrzeniem w oczy, magicznym zakochanie i długim szczęśliwym życiem. Mimo to, w wielu przypadkach, nawet tych najbliższych naszemu otoczeniu okazuje się, że nie zawsze dwoje osób padało sobie do stóp od początku swojej znajomości. A co jeżeli nie miłość była pierwsza, tylko nienawiść? Czy uczucie może narodzić się w najbardziej niemożliwych okolicznościach?

Anna Walczak urodziła się w 1995 roku, mieszka we Wrześni. I choć jest młodsza ode mnie – ma 15 lat - wydała swoją pierwszą publikację niespełna rok temu, a w planach ma kolejne. Wiele osób pewnie się zastanawia jak tego dokonała – przecież ona dopiero chodzi do gimnazjum ! Ta niezwykle utalentowana dziewczyna od zawsze lubiła czytać. Później pisanie było również jej pasją. Swoją przygodę z pisarstwem zaczęła od prowadzenia bloga, a w wieku czternastu lat napisała swoją pierwszą powieść pt. Spalona róża. Jej ulubioną lekturą jest Duma i uprzedzenie autorstwa Jane Austen. Kocha gotycki rock i jest fanką takich zespołów jak Evanescence i Linkin Park.


"Miłość wcale nie jest piękna. Nie w moim przypadku. Jest jak pokrzywa - parzy, gdy tylko ją dotkniesz. Jest jak róża. Piękna, z czerwonymi lub herbacianymi płatkami, ale gdy tylko dotkniesz jej łodygi, pokazuje swoją prawdziwą stronę. Ma kolce. Które teraz właśnie dziurawią moje serce."

Madison Carpen i Daniel Broogins są przeciwieństwami. Ona od zawsze biedna, poniżana i doświadczona przez los. Nic nieznacząca. On bogaty i pożądany, krętacz, kobieciarz. Drań.
Nienawidzą się. Czy żyjąc pod jednym dachem, w mrocznym domu i czarnej przestrzeni, pomimo przeciwności losu i niebezpieczeństwa, uda im się... Uwierzyć w miłość?*

Kiedy zobaczyłam tą książkę na stronie Novae Res, zaczęłam zastawiać się co tak naprawdę mogła napisać tak młoda osoba. Nie tyle, że wątpiłam w jej dojrzałość, jednak nie myślałam, że mając tyle lat można stworzyć tak wiele. Myślę, że śmiało można pogratulować Ani, nie tylko dobrego pióra, ale również wytrwałości i z pewnością uporu, dzięki którym wydała tą książkę ;)

Co szczególnie spodobało mi się w pozycji? Młoda pisarka inteligentnie manewrowała narracją. Sama lubię to robić, kiedy piszę i moim zdaniem jest to atrakcyjne dla czytelnika. Choć dla wielu mogłoby to być niezauważalne, jest to tak mały szczegół, a cieszy.

Idąc dalej podobało mi się to, że 15-latka zrobiła z nieznacznej i wręcz banalnej historii książkę przesyconą emocjami. Jednocześnie poruszyła ważne tematy pokazując Nam, że coś z pozoru białe, może się okazać w rzeczywistości czarne. Świetnie poradziła sobie nie tylko z tematem maltretowania, ale również z zestawieniem dwóch przeciwnych charakterów. Mistrzowsko opisywała incydenty zachodzące między dwoma nienawidzącymi się osobami, jednocześnie cały czas prowadząc do przemienienia się brzydkiego kaczątka w najpiękniejszego łabędzia.


W sercu zawsze pozostają ślady. Żadna operacja ich nie usunie. Ale jest coś, co może złagodzić ból, zadziałać lepiej niż najskuteczniejsze lekarstwo. To miłość.”


Muszę przyznać, że początkowo nie polubiłam postaci głównej bohaterki. Jednak czytając kolejne strony powieści i przekonując się jakie trudne życie wiodła ta wątła ciałem, ale silna duchem kobieta, zrozumiałam, że nie jest ona tylko żądna pieniędzy, jak wydawało mi się dwudziestu stronach. Długo nie mogłam się też przekonać do Daniela – cały czas wydawał mi się tym samym, oschłym cwaniaczkiem. Najbardziej polubiłam Rebekę, ponieważ jako jedyna nie traktowała ludzi, według tego jak są zamożni – od razu polubiła Medison i była dla niej jak matka.

Jedynym mankamentem, który nieco mnie zrażał, choć jest on naprawdę nieznaczny były powtórzenia. Sama, kiedy piszę wypracowanie lub jakieś opowiadanie czy recenzję zawsze staram się (oczywiście w miare możliwości) ich wystrzec. Kilkakrotnie moja niezastąpiona Polonistka, która uczyła mnie niestety tylko przez dwa lata gimnazjum, zwracała mi uwagę na ten błąd stylistyczny. Dlatego bez problemu zauważam to, kiedy czytam jakiś tekst ;)

Podsumowując, muszę przyznać, że Ania odwaliła wręcz kawał dobrej roboty. Jestem ciekawa jak będzie wyglądać jej kolejna publikacja i czy będzie ona równie dobra. Mogę jeszcze tylko dodać, że chętnie pożyczyłabym sobie od Anny Walczak tą wytrwałość w dążeniu do swoich najskrytszych marzeń ;)


Książkę mogłam przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res.




* Opis pochodzi z tyłu okładki ;) 

A stronę, a raczej blog Ani znajdziecie TU ;)
Oraz zwiastun książki TUTAJ.

12 komentarzy:

  1. Czytałam już dosyć dawno temu, ale bardzo dobrze ją pamiętam. Spodobała mi się, byłam zaskoczona, że tak młoda pisarka stworzyła, tak dobrą książkę. Niestety rozczarowało mnie troszkę zakończenie, moim zdaniem było "nie z tej bajki".

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tej książki, ale zainteresowałaś mnie i jeśli tylko będę miała sposobność, przeczytam ją.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiła mnie ta książka gdy po raz pierwszy przeczytałam o niej jakąś wzmiankę, ale moja ciekawość została jeszcze bardziej podsycona gdy dowiedziałam się w jakim wieku jest jej autorka. To pierwsze większe zainteresowane "Spaloną różą" dawno minęło, ale nadal mam ją w swoich odległych planach i kiedy nadarzy się okazja ku temu pewnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym przeczytać,chociażby z tego względu,że autorka ma tylko 15 lat!;o Jestem ciekawa czy osoba w tym wieku jest w stanie napisać równie dobrą powieść jak osoba dorosła,chociaż po Twojej recenzji widzę,że tak;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Swego czasu w blogosferze było trochę szumu na temat tej książki, wtedy umiarkowanie mnie zainteresowała, teraz też jakoś średnio. Może kiedyś

    OdpowiedzUsuń
  6. Sądzę, że to książka raczej nie dla mnie, ale może kiedyś :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiałaś mnie. Z chęcią sięgnę po tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo, bardzo chcę ją przeczytać ;) Podejrzewam, że mi się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ją w planach, ale niestety nie ma jej jeszcze w bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzadko spotykane, żeby w takim wieku tak dobrze pisać, żeby wydać książkę. Chętnie przeczytam i sama się przekonam, czy mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pamiętam to poruszenie na blogach, kiedy ta książka debiutowała. Do tego, bym ją przeczytała zachęca mnie (albo raczej ciekawi) wiek autorki i ten gotyk.
    Również uwielbiam "Dumę...", a w samej fabule, którą nakreśliłaś widac podobieństwo do Austen czy Brone.

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)