niedziela, 27 listopada 2011

[78] Bogusław Zalcman „Piłka, goździki i ...”


Wyd. Novae Res
Gdynia 2009, 220 str.
Ocena: 6/10 Niezła

Piłka nożna i kobieta ? Każdy facet powiedziałby z pewnością NIE. Dlaczego ? Tak jak ostatnio stwierdził mój kolega z klasy: „ No przecież ty na pewno nawet nie wiesz co to ten duży prostokąt za facetem w krótkich spodenkach i dużych rękawicach…” – kobiety oglądające mecze to dwie różne sprawy, a co dopiero grające w tą dyscyplinę…

Pan Bogusław Zalcman to 54- letni emeryt mieszkający w Chocianowie. Od wielu lat działa w klubie piłki nożnej kobiet - LUKS Ecoren Ziemia Lubińska , a jego zamysłem było napisanie historii mającej popularyzować piłkę nożną kobiet. W Polsce coraz więcej dziewcząt uprawia tę dyscyplinę sportu, jednak wciąż traktowana jest ona z przymrużeniem oka i nie ma takiej rangi i takiego uznania jak w innych krajach, a kobiety grające w piłkę nożną traktowane są czasami jak jakieś dziwadła.

Muszę przyznać, że od dawna miałam ochotę na tą pozycję. Dlaczego ? Znam kilka osób, które dyskryminują płeć piękną, tylko dlatego, że są kobietami. I o tym właśnie jest owa pozycja – o dziewczynach, które chcą robić „swoje”, choć teoretycznie piłka nożna uznawana jest za sport wyłącznie dla mężczyzn. Moje bardzo pozytywne nastawienie, nie tylko do pozycji, ale również do samego autora, który miał genialny pomysł na publikację, nie zmieniło się (na szczęście!) po lekturze. Mimo to, przyznaję, że książka to nie tylko same plusy, ale również kilka minusów.

Bogusław Zalcman
A co dobrego znalazłam w tymże utworze ? Najbardziej spodobało mi się to w jaki sposób autor opisywał przebieg meczów – poprzez swoje (nader dokładne) opisy pisarz sprawił, że czułam się, jakbym była na dobrym meczu. Na dodatek, choć wydarzenia były opisywane z perspektywy drużyny  „Korenu”, Pan Bogusław pozostawał obiektywny – wytykał nie tylko błędy przeciwników, ale również Anki i jej przyjaciółek. Przyznaję, że tym autor zapunktował u mnie i myślę, że byłby dobrym komentatorem podobnych rozgrywek ;)

„Napastniczka może zawalić i dziesięć razy, ale jeśli tylko strzeli jedną bramkę, szczególnie dającą zwycięstwo, to od razu jest bohaterką meczu. Obrończyni może grać wyśmienicie przez cały czas, ale jak tylko popełni jeden błąd, po którym drużyna traci bramkę i przegrywa, od razu to przez nią mecz jest przegrany.”

Idąc dalej, pragnę zaznaczyć, że ciekawym zabiegiem było również wplecenie wątku młodzieńczej miłości – urozmaicało to rozgrywki i problemy nastolatek. Niestety, muszę powiedzieć, że autor nie do końca spisał się w swoim zadaniu. Tak jak na początku rozkwitająca miłość Mateusza i Ani, pierwsze „końskie” zaloty, były nie tylko ciekawie opisywane, ale również nadawały akcji wigoru, tak z czasem postępy i kryzysy ich uczucia stały się strasznie przewidywalne. Myślę jednak, że było to niewielkim minusem dla powieści, zwłaszcza, że nie w przedstawionej przez autora rzeczywistości nie to było najważniejsze. 

Przechodząc z kolei do kwestii bohaterów sądzę, że tu autor spisał się na medal – były pozytywne osoby, dzięki którym kolejne strony pozycji można było czytać z uśmiechem na ustach, ale również złe ogniwa, które mimo wszystko wzbogaciły akcję, robiąc w życiu „Koguta”, jak to nawiano w drużynie Anki, niezłe zamieszanie. Myślę, że najbardziej kontrowersyjną postacią był Mateusz, którym z pewnością na samym początku książki dziewczęta były oczarowane, a który wręcz grał na nerwach, w dalszym biegu wydarzeń. 

Spodobało mi się to, że Pan Bogusław poruszył ważną w dzisiejszym świecie, nie tylko dla młodzieży, ale również dorosłych sprawę ZAZDROŚCI. Pisarz idealnie pokazał, że częstym powodem kłótni wśród partnerów są „domysły” i plotki, z  których rodzi się zazdrość Pan Zalcman idealnie przedstawił, że bardzo często to właśnie mężczyźni traktują Nas – kobiety jak swoją własność i nawet najmniejszy kontakt z innym chłopakiem, jest przez nich kwitowany głupim uśmieszkiem czy wręcz nieuzasadnionymi pretensjami.

„- (…) Ale jakbym się którejś spodobał, to pewnie by mi o tym powiedziała…
- Jak będziesz czekał, aż Ci się jakaś wprost oświadczy, to rzeczywiście możesz się nie doczekać. (…)”

Cieszę się, że jak na tego typu powieść, były również zabawne sytuacje. Do najlepszej z  zaliczam „inteligencję” Franka – kolegi Mateusza w związku z stosunkami damsko-męskim. Nie ukrywam, że śmiać mi się chciało, kiedy przeczytałam, że według Franciszka, to dziewczyna powinna ujawnić swoje uczucie. Nie ukrywam, że takowe zachowanie jest nie tylko rzadkie, ale również w dzisiejszym świecie wręcz zadziwiające. Mimo to, muszę powiedzieć, że chciałabym kiedyś zobaczyć, jak kobieta oświadcza się mężczyźnie ;)

Podsumowując, przyznaję, że mimo swoich plusów i minusów pozycję oceniam pozytywnie. Myślę jednak, że nie jest to książka, którą przeczytałabym więcej niż jeden raz. Sądzę, że lektury o takowej tematyce są świetnym sposobem na ukazanie współczesnemu społeczeństwu, że przecież „Wszystko jest dla ludzi” ;)

Książkę mogłam przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res.


-----------------

Pierwsze losowanie za nami. No może z małym spóźnieniem (strasznie przepraszam), ale myślę, że zwycięzcy będą zadowoleni. Choć nie wszyscy, którzy komentowali notkę, postanowiłam wziąć pod uwagę również te osoby, które tego nie zrobiły. I tak z 16 osób do losowania, szczęśliwcami są numerki: 4, 10, 14, 12, czyli : Miravelle, Ola123, Kolomanka i KamCia ;) Bardzo proszę Was, dziewczyny o kontakt na mojego maila: meme@poczta.onet.eu



A już dziś rusza kolejna edycja ;) W komentarzu proszę o magiczne słówko zgłaszam się ^^ Szansę na wygranie kodu rabatowego  30% zniżki na dowolne książki w Wydawnictwie ZNAK macie do 4 grudnia. Powodzenia ;)

PS.Przypominam również o konkursie świątecznym ;) 

10 komentarzy:

  1. Kocham futbol i kiedyś zastanawiałam się nad tą pozycją, ale opis jednak niespecjalnie mnie przyciągnął. Po Twoich wrażeniach wciąż nie jestem do niej przekonana...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię piłki nożnej, nie czuję tej adrenaliny potrzebnej do zafascynowania się tym sportem. Oczywiście nie dyskryminuje pań, każdy ma prawo do spełniania swoich marzeń i pasji, jednak książka absolutnie nie dla mnie.
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za piłką nożną, więc ta książka nie jest raczej dla mnie. A recenzja bardzo przyjemna i wyczerpująca. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka w ogóle mnie nie zaciekawiła i zdecydowanie ją sobie odpuszczę;)

    O fajnie,już piszę na Twojego maila;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Piłka nożna to raczej nie mój klimat, więc sobie odpuszczę ;)
    Pozdrawiam serdecznie, Klaudia Karolina Klara :)

    OdpowiedzUsuń
  6. hoho ;D Piłka to raczej temat, który mnie nudzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas chłopaki w klasie też tak dyskryminują gdy gramy w piłkę. Może przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  8. Może nie jestem zapalonym kibicem tego sportu, ale od czasu do czasu jakiś mecz obejrzę, żeby się orientować:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super książka polecam a Bogusław Zalcman to brat mojej babci Aliny Zalcman

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)