sobota, 2 lipca 2011

[61] David C. Downing „ W poszukiwaniu króla. Powieść o Inklingach”

                                                                      Wyd. eSPe

Kraków 2011, 272 str.
Ocena: 9/10 Niecodzienna


Są pozycje, które mnie zachwycą, wywrą na mnie ogromne wrażenie, przywołają masę pytań lub wprowadzą w refleksyjny nastrój. Są także publikacje, o których najchętniej zapomniałabym i wykasowała „tanią” fabułę z mojej pamięci. „W poszukiwaniu króla. Powieść o Inklingach” z pewnością mogę zaliczyć do tych pierwszych, gdyż te czytadło, nie tylko przypadło do gustu, ale również postawiło wysoko poprzeczkę książką o tej tematyce. Gdy mówię, że dzieło Pana Downinga wywarło na mnie ogromne wrażenie, to mało powiedziane na temat tej lektury. Książka po prostu mnie uwiodła ! Bo kto nie chciałaby uścisnąć ręki Lewisa, Tolkiena czy Williamsa choćby wędrując razem z bohaterami po zapisanych czarnym drukiem kartkach ?

Pan David C. Downing to wykładowca w Elizabethtown College w Pensylwanii, a także znawca twórczości C. S. Lewisa i grupy Inklingów. Będący również pisarzem Downing jest ponadto autorem czterech książek na temat C.S. Lewisa i cyklu narnijskiego, jednej dotyczącej wojny secesyjnej oraz prozy "W poszukiwaniu króla. Powieść o Inklingach", którą miałam możliwość przeczytać. David C. Downing też autorem licznych artykułów naukowych. Jego dzieła były tłumaczone na kilka języków.

Najnowsza publikacja amerykańskiego pisarza, umieszczona w latach 40 XIX wieku, opowiada o przygodach dwojga Amerykanów, którzy spotkali się przypadkowo w bibliotece, a których połączyła niesamowita historia. Tom McCord,odwiedza miejsca związane z legendą o królu Arturze, aby zebrać informacje do swojej książki. Z kolei Laurę Hartman nawiedzają powtarzające się, zawsze takie same sny, pełne religijnych symboli i średniowiecznych artefaktów, które dzięki pobytowi w Anglii chce zrozumieć. Z pomocą Inklingów, wyruszają w poszukiwaniu sensu sennych obrazów z podświadomości Laury. Przypadkowo trafiają na ślad pradawnej Włóczni Przeznaczenia, na którą poluje m.in. hitlerowski wywiad.

David C. Downing

Przyznam, że mimo iż lekturę tej pozycji skończyłam ponad tydzień temu, nie mogłam się zebrać do pisania recenzji, gdyż w mojej głowie rodziły się coraz to nowe pytania. Mimo to, muszę powiedzieć, że ta fantastyczna powieść jest na prawdę godna polecenia. Gdy zaczęłam czytać, zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam przystępując do lektury. Pierwsze, nie budzące wielkich oczekiwań stron, wywołały we mnie jeszcze więcej obaw. Jedak z czasem ( już po ok. 20-30 stronach) zauważyłam, że po prostu nie mogę odejść od książki po skończonym rozdziale. Zawsze miałam ochotę na więcej i z zaciekawieniem zaczynałam kolejny. Pan Downing pisze, lekko, a zarazem z wielką świadomością, że oczaruje czytelnika.

Wielkim atutem publikacji są przede wszystkim bohaterowie. Tom i Laura, towarzyszący nam na każdej stronie są idealnymi przewodnikami, nie tylko podróży po Anglii, ale także tej w głąb historii. Mężczyzna, choć wydawał mi się początkowo tanim podrywaczem, okazuje się bardzo elokwentnym i mądrym człowiekiem, a ogrom swojej wiedzy ukazuje nie tylko w rozmowach z Inklingami, ale również podczas wspólnej podróży. Laura, którą uważałam za nienaganną, porządną kobietę niczym z arystokratycznej dynastii, okazuje się nie tylko ciekawą życia, ale także wesołą istotą. Podoba mi się właśnie to, że Pan Downing pozwala czytelnikowi zbudować wyobrażenie o bohaterach, które w rzeczywistości okazuje się błędne. Bo przecież czym byłby postaci, gdyby nas nie zaskakiwały ? Najbardziej spodobało mi się jednak to, że autor wprowadził do grona postaci również takie postaci jak: Lewis, Tolkien czy Williams. Inklingowie, czyli nieformalna grupa oksfordzkich intelektualistów spotykających się w pubach w latach 30. i 40. XIX wieku, nie tylko wzbudziła moją sympatię, ale także rozbudziła zainteresowanie wokół tych barwnych postaci. Przyznam się szczerze, że kiedy będę w najbliższym czasie w bibliotece muszę wypożyczyć sobie książkę Lewisa lub Tolkiena, do których wcześniej podchodziłam raczej niechętnie, a przecież jest warto przeczytać publikację tak świetnych mówców ;)

Oksfordzki pub The Eagle and Child, 
gdzie we wtorki rano w czasie trwania 
semestrów spotykali się Inklingowie.
Moje serce zdobyła również niesamowita okładka, która wywołuje we mnie wiele emocji, kiedy tylko na nią spojrzę. Od razu wydaje mi się, że oko, wystające zza hełmu spogląda tylko na mnie, a po drugiej stronie stoi średniowieczny rycerz, wprost z dworu Króla Artura. Wiem, to dziwne, ale dla mnie to intrygujące ;)

Plusem dla lektury „ W poszukiwaniu króla. Powieść o Inklingach” jest także rewelacyjnie połączone tło historyczne, fakty historyczne i kwestie religijne. Od kiedy książka trafiła w moje ręce, zastanawiałam się, dlaczego została wydana przez wydawnictwo katolickie. Teraz, wiem, że dzieło amerykańskiego pisarza jest nie tylko świetną powieścią fantastyczną, ale również idealnym przewodnikiem po Anglii czy rozważaniami o wierze. Przyznam, że świetnie się czyta nie tylko fragmenty pełne przygody, akcji i intrygi, ale również te, w których Tom z Lewisem rozmawia o religii.

Podsumowując, muszę przyznać z nieukrywaną radością, że pozycja Pana Downinga jest idealna dla każdego. Osobą kochającym podróże przypadnie do gustu podróż po Anglii, nie tylko tej XIX wieku, ale także Anglii z opowiadań o przeszłości osób spotkanych przez Laurę i Toma. Z kolei pasjonatom historii spodoba się to, że książka jest naszpikowana licznymi faktami historycznymi. Fanom legend arturiańskich przypadną zaś do gustu plany Toma i poszukiwania ukrytej tajemnicy. I przechodząc ku końcowi – osoby wierzące zaciekawią rozważania Toma i Lewisa, które same nasuwają wiele pytań. A, że ja jestem połączeniem tych wszystkich wyżej wymienionych osób, jestem wprost zachwycona pozycją i polecam ją każdemu ;D

Książkę mogłam przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa eSPe, za co serdecznie dziękuję ;)


12 komentarzy:

  1. Mam w planach, choć przyznaję, że jakiś czas temu byłam sceptycznie nastawiona. Mam nadzieję, że mi się spodoba:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj takie połączenie tematyki w tej książce raczej by mi nie przypadło do gustu . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj chyba nie dla mnie jest ta książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam na notkę specjalną
    atramentoweserce-inkheart

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama nie wiem. Nie jestem wielką miłośniczką legend arturiańskich, historii, czy XIX-wiecznej Anglii (choć tej już bardziej). Może kiedyś, jak wpadnie mi w ręce. Specjalnie szukać nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Historyczne? No to nie ma przebacz - szukam innych recenzji i biorę się za polowanie xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo, że historia była w gimnazjum moim ulubionym przedmiotem to jakoś na tę książkę nie mam specjalnej ochoty. Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. kasandra_85: Sceptycznie ? Dlaczego?

    Aneta i Lena173: Każdy ma inny gust ;P

    Heather: Ja też nie jestem jakąś wielką miłośniczką legend arturiańskich ;P A na tą pozycję zdecydowałam się dlatego, że bardzo lubię historię ;D

    Natkawes: Może następnym razem znajdziesz u mnie recenzję interesującej Cię pozycji ;)

    Przepowiednia: Nie mogę się doczekać jej recenzji u Ciebie ;)

    Klaudia Karolina: Ja właśnie ze względu na moją "sympatię" do historii zdecydowałam się na tą pozycję ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Ze wszystkich tych połączeń mogą mnie najwyżej zaciekawić legendy arturiańskie. To za mało, bym sięgnęła po tę książkę. Nie sądzę, by mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  10. Sądzę, że to coś dla mnie, bo lubię te wszystkie z połączeń

    OdpowiedzUsuń
  11. justilla10: Cóż, może następnym razem znajdziesz u mnie recenzję pozycji idealnej dla siebie ;)

    Klaudia: Jeżeli uda Ci się przeczytać książkę, z chęcią przeczytam co Ty o niej sądzisz ;D

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)