sobota, 19 lutego 2011

[51] Haruki Murakami „ Na południe od granicy na zachód od słońca” + Obiecywana foto-relacja

                                                           Wyd. Muza
Luty 2006, 232 str.
Ocena: 9/10 Niecodzienna

Od niedawna powstał ogromny szum wokół książek Murrakamiego i sama chciałam się przekonać, czy są one naprawdę tak dobre. Ów Autor – Haruki Murakami urodził się w Kioto, lecz dorastał w Kobe. Ciekawostką jest to, że jego dziadek był buddyjskim duchownym. O samym Harukim wiemy, że  studiował na Wydziale Literatury tokijskiego Uniwersytetu Waseda teatrologię, w tym pisanie scenariuszy.  Pisarz prowadził ponadto przez kilka lat ze swoją żoną klub jazzowy "Peter Cat" w dzielnicy Kokubunji w Tokio. Mając zaledwie 30 lat wydał swoją debiutancką powieść Hear the Wind Sing (1979). Po napisaniu wysłał ją na konkurs literacki, zajmując pierwsze miejsce i zdobywając nagrodę Gunzō. Kolejnymi utworami Murakami'ego były: Pinball, 1973 (1980) i Przygoda z owcą (1982). Te trzy utwory nazywane są Trylogią "Szczura", od przydomka narratora. Następne książki: Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland (1985, nagroda Jun'ichirō Tanizaki), Tańcz, tańcz, tańcz (1988) i Na południe od granicy, na zachód od słońca (1992) ugruntowały jego pozycję jako pisarza, a także przyniosły mu sławę na Zachodzie, głównie w Stanach Zjednoczonych. Mieszkając we Włoszech napisał jedną z nielicznych powieści realistycznych w swoim dorobku, Norwegia Wood (1987). Książka odniosła oszałamiający sukces, a Murakami stał się gwiazdą mediów. Następnie, już po przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych pracował na Uniwersytecie Princeton, potem na Uniwersytecie Williama Howarda Tafta w Santa Ana. Po trzęsieniu ziemi w Kobe, a także ataku gazowym sekty Najwyższa Prawda w tokijskim metrze w 1995 r. powrócił do kraju. W tym samym roku ukazała się Kronika ptaka nakręcacza, oceniana przez krytyków jako największe osiągnięcie literackie pisarza (nagroda Yomiuri w 1996 r.). W 1997 napisał Underground, w 1999 r. Sputnik Sweetheart, a w 2002 – Kafka nad morzem. Ponadto ten świetny Autor jest także autorem kilku zbiorów opowiadań i tłumaczem. Murakami przełożył z angielskiego utwory takich autorów, jak m.in. Francis Scott Fitzgerald, Raymond Carver, John Irving, Truman Capote. Jak sam mówi, poczuł chęć pisania na meczu baseballowym w 1978 r., sam nazywa to "objawieniem". Najbardziej zadziwiającą rzeczą jest to, że regularnie bierze udział w maratonach. 
Spoglądając na dość bogaty zbiór książek autorstwa Murakamiego w pobliskiej bibliotece nie wiedziałam na co się zdecydować. A, że nie było tej, którą sobie upatrzyłam wcześniej ( „Wszystkie boże dzieci tańczą”) zdecydowałam się na tą, która najbardziej kusiła mnie tytułem i opisem z tyłu okładki. Hajime i Shimamoto przyjaźnili się w dzieciństwie. dziewczynka, kiedy była mała, zachorowała na polio i od tego czasu miała sparaliżowaną jedną nogę. Chłopiec był jedynakiem, trochę rozpuszczonym i egoistycznym. Można powiedzieć, że byli zakochaną parą: po szkole godzinami słuchali razem płyt, rozmawiali i trzymali się za ręce. Potem ich drogi się rozeszły. Hajime, już dorosły ma żonę, dwójkę dzieci i prowadzi bar jazzowy. Można powiedzieć, że jest człowiekiem sukcesu – nie ma problemu z pieniędzmi. I wtedy w jego życiu, po dwudziestu pięciu latach, ponownie zjawia się Shimamoto. Nie widzieli się od czasu, gdy mieli dwanaście lat. Już nie jest kaleką - miała operację i jej noga jest zupełnie sprawna. Hajime patrzy na nią zupełnie inaczej niż wtedy, kiedy słuchali razem muzyki. Teraz naprawdę dostrzega w niej kobietę. A Shimamoto najwyraźniej skrywa przed nim jakąś mroczną tajemnicę. Jest jednak przez to bardziej pociągająca. Co zrobi mężczyzna ? Czy wróci do swojej pierwszej ukochanej porzucając tym samym wszystko co dotąd osiągną i wszystko to co dotąd kochał?   
            Muszę przyznać się, że dołączam do wielu osób, które uległy prozie Murakamiego. Lekkość z jaką pisze pozwalałam mi wręcz płynąć po stronach i poznawać kolejne sceny z życia Hajime. Już od początku swej wędrówki po pierwszym rozstaniu z Shimamoto, główny bohater poszukuje swojej drogi życiowej. Historia opowiedziana słowami mężczyzny, potrafi wciągnąć. Sama chwilami zastanawiałam się co dalej zrobi bohater, co wydarzy się w kolejnych etapach jego życia. Mimo iż spodobał mi się styl autora, początkowo nie polubiłam Hajime. Od początku wyrządzał kobietą krzywdę, nieraz nawet pozostawiając w ich życiu rysę w pamięci, której nie udało się naprawić. Najbardziej złe odczucia w stosunku do owej postaci zdrada swojej pierwszej dziewczyny z jej kuzynka. To był dla mnie druzgocący fakt. Rozumiem jeszcze, że czasem może dojść do zdrady ( zwłaszcza w tak młodym wieku), ale z rodziną swojej „ukochanej” ?  Jednak z czasem zaczynałam się przekonywać do bohatera – wcale nie miał w życiu tak „z górki”. Gimnazjum, ciężkie lata studenckie, pierwsza praca, która była dla niego nudna.  Potem pojawiła się wspaniałą kobieta, z którą ma dwie córki. Prowadzi bar. Wszystko wydaje się być w dobrym porządku, ale kiedy pojawia się Shimamoto wszystko wywraca się do góry nogami. Myślę, że bohatera trzeba ocenić pozytywnie, gdyż mimo swojego złego startu, z niewielkimi potknięciami na drodze zrozumiał w końcu, co tak naprawdę jest, było i będzie dla niego ważne.
            Kolejną ważną kwestią, którą porusza Pan Murakami jest samotność. Dwa zdania dotyczące owej samotności, które zostały zapisane piórem autora szczególnie utkwiły mi w pamięci : „To, czego ci brakuje, nigdy się nie zmienia. Może się zmienić otoczenie, ale wciąż pozostaje tą samą niekompletną osobą.” . Myślę, że pisarz ma racje. Nieraz sama tak mam. Odczuwam brak czegoś, ale nic mi nie pomaga. Mogę spotykać nowych ludzi, zmieniać miejsce, w którym przebywa, ale nadal czuje, że czegoś mi brak. W końcu gdy to dostane, czuję, jakby jakiś ciężar zleciał mi z serca i coś przestało blokować moje myśli, które przez to dążyły tylko w jednym kierunku.
            Zainteresowało mnie także jeszcze jedne stwierdzenie : „Na tym świecie niektóre rzeczy można zmienić, a innych się nie da. Upływ czasu to jedna z rzeczy, których nie można odkręcić. Jeśli się znalazłeś w pewnym punkcie, to nie możesz już wrócić.”. I znów w pełni się z nim zgadzam – co się stało nie odstanie. Czas płynie nieustannie, a my nie możemy już zmienić tego co powiedzieliśmy wczoraj. Możemy to jedynie zmienić, wyprostować itd.
            Podsumowując stwierdzam, że „Na południe od granicy na zachód od słońca” to jedna z lepszych książek, jakie czytałam w ostatnim czasie. Autor swoją prozą pokazuje nam, że niektórych rzeczy nie pójdzie już naprawić i lepiej się zastanowić dwa razy zanim coś powiemy, zrobimy. Kończąc zacytuje jeszcze jeden wspaniały tekst z owej książki: „Wydawało nam się, że wiele wspólnie zbudowaliśmy, ale nie udało nam się osiągnąć ani jednej rzeczy. Byliśmy zbyt szczęśliwi.”….

----------------------------------------------------

A teraz czas na obiecywaną foto-relację z Centrum Nauki Kopernik. Do Warszawy dotarliśmy bardzo wcześnie, a już o 9 weszliśmy z rezerwacją do Centrum. Było dość pusto, więc idealnie udało się zrobić kilka zdjęć specjalnie dla Was ;) 




Pierwszy eksponat, którego mogliśmy sami wypróbować – stawało się na wyżej pokazanym kółeczku, przykładało ucho do specjalnego głośniczka i słyszałeś różne odgłosy. Każde kółeczko było podpisane ;D
    
Równie ciekawy obiekt – jeden z wielu, gdzie mogliśmy pobawić się z wodą ;)

Siadałeś na krzesełko i grało ;P 

A taki wysoki płomień zrobiłyśmy razem z koleżankami ;D

 Tu to naprawdę bałyśmy się wsadzić rękę ;P   

Jak to określiłyśmy z koleżanką – Maszyna losująca poszła w ruch ;D

Niezwykły zegar ;)
 
 I.....
 

Coś dla każdego Książkoholika ;D

To by było na tyle ;P Obiecuję zabrać się jutro za komentowanie Waszych recenzji, bo trochę się opuściłam ;P


29 komentarzy:

  1. Oj ja jeszcze poczekam na Murakamiego, a szkoda ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Murakamim jeszcze nie spotkałam się osobiście, ale kiedy wreszcie ten czas nadejdzie, na pewno nie pominę tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, bardzo chcę odwiedzić to miejsce! Fascynuje mnie odkąd tylko o nim usłyszałam :)

    Dobrze, że nie dostałaś 'Wszystkie boże dzieci tańczą', bo - w mej opinii - jest to najsłabsza pozycja w jego dorobku. Szczerze polecam Ci sięgnięcie po cudowny 'Sputnik Sweetheart' - skoro 'Na południe...' Ci się spodobała, i tamta przypadnie Ci do gustu. Polecam też 'Po zmierzchu', bo to cudowna opowieść. A dalej? Dalej już wszystkie jego powieści pociągną Cię za sobą :)

    PS. Widzę, że czytasz 'Tomka' - cudoooownie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam tylko "Boże dzieci tańczą" i książka bardzo mi się podobała, jednak opowiadania to co innego niż powieść. Te braki postaram się nadrobić...
    Co do zdjęć- chętnie taki pomnik zamontowałabym sobie w pokoju:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie kojarzę ani autora, ani książki, ale zaciekawiłaś mnie :)
    A co do wycieczki - zrobiłaś świetne zdjęcia :D Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama nie wiem czy sięgnę po ksiązkę.
    A co do zdjęć to boskie !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno przeczytam, bo Murakami jest na mojej priorytetowej liście:)). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Murakamiego czytałam tylko "Po zmierzchu", ale z pewnością nadrobię zaległości ;) A co do Instytutu Kopernika- sama byłam i bardzo mi się podobało ;) Pamiętam, że także bałam się wsadzić rękę do tej dziury z pająkami (a także położyć na łóżku fakira :D).

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesteś kolejną osobą, która przedstawia Murakamiego w dobrym świetle. Zaczynam czuć coraz większą chęć zabrania się za jego książki. Myślę, że kiedy już miną dni tych wszystkich konkursów, wybiorę się do biblioteki i wrócę ze stosikiem dzieł tego autora :)

    Chciałabym kiedyś pojechać do tego Centrum Nauki. Nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę tej wizyty! Jak będziemy planować wycieczkę klasową, zaproponuję wyjazd do Warszawy ;]

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam zamiar przeczytać od jakiegoś czasu.
    Łał wycieczka widzę udana.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaintrygowałaś mnie tą książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka bardzo mi się podobała :) a co do relacji poproszę o więcej zdjęć :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Po książkę raczej nie sięgnę, ale Centrum Nauki Kopernik jest miejscem, gdzie w przyszłości muszę się wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja tekżenie sięgnę po książkę, ale do CEntrum kopernika pojadę na 100%.
    Już wcześniej miałam takie chcęci :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Książek Murakamiego nie czytałam w ogóle, jednak kiedyś musi być ten pierwszy raz;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeszcze nie zapoznałam się z tym autorem. A chciałabym. A do Centrum Nauk Kopernik mieliśmy iść, ale pani teraz wymyśliła inną wycieczkę i nie pojedziemy

    OdpowiedzUsuń
  17. Za Murakiego chcę się wziąć, ale jakoś nigdy nie mogę... Chcę poprosić na urodziny o "1Q84". ;)

    A zdjęcia świetne!;) Ehh, pozazdrościć tylko wyprawy. ;p

    [okiem-recenzenta.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  18. "Na południe od granicy, na zachód od słońca" leży u mnie na stosiku do przeczytania. :) Tego autora skończyłam niedawno "Koniec Świata i hard-boiled wonderland" i jestem pod ogromnym wrażeniem jego stylu.
    Zazdroszczę wizyty w muzeum! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja nie mam takiego szczęścia, bo jeszcze nie widziałam żadnej książki tego autora w mojej bibliotece.
    Myślę, że w końcu będę musiała odwiedzić księgarnię, tylko jeszcze nie jestem zdecydowana na żadną konkretną pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja również opuściłam się ostatnio w komentowaniu recenzji i muszę to nadrobić. A co do książki, to wkrótce zamierzam zapoznać się z dziełami Murakamiego. Mam nadzieję, że przypadną mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. bardzo ciekawa - na pewno przeczytam
    zapraszam na nn :*
    atramentoweserce-inkheart

    OdpowiedzUsuń
  22. A ja o tym autorze nie słyszałam :) Dziwne... Mam nadzieję, że natknę się na jakieś jego dzieło w miejskiej bibliotece.
    Pozdrawiam,
    http://2many-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Książce podziękuję, ale tego pana na ostatnim zdjęciu to chcę mieć na półce w domu xD

    OdpowiedzUsuń
  24. Czytałam dosyć dawno temu, ale pamiętam, że mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie zgodzę się z czyimś-tam powyżej stwierdzeniem, że "Wszystkie boże dzieci..." Murakamiego są słabe. Ani z tym, iż "Sputnik Sweetheart" jest cudowny. Moim zdaniem, "Na południe od granicy" jest dużo lepiej skonstruowane niż ów "Sputnik...". A wracając do "Wszystkich bożych dzieci...", może nie wszystkie, owszem, ale jest tam kilka naprawdę dobrych opowiadań - jak choćby Ciastka z miodem albo Krajobraz z żelazkiem. Zresztą, najlepiej samemu się przekonać, nieprawdaż?;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Dzisiaj skończyłam czytać "Na południe.." i szczerze mówiąc mam mieszane uczucia.. To była moja pierwsza ksiażka tego autora i nie wiem czy sięgne po inne. Czytając takie ksiażki zaczynam się zastanawiać czy istnieje prawdziwa miłość. Czy są związki w których nie ma zdrady.. Przeraża mnie wizja takiego świata. Dlatego częsciej sięgam po ksiażki fantastyczne, które nie skłaniaja mnie do takich smutnych przemyśleń..
    Ale faktem jest to, że jest bardzo dobrze napisana i szybko sie czyta ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. Widzę, że spodobało Ci się w CNK! Ja też uwielbiam to miejsce.
    A co do Murakamiego, to mam go w planach, żeby przynajmniej posmakować szaleństwa, które ostatnio wybuchło wokół jego książek. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. We wakacje przeczytam "Kronikę ptaka nakręcacza" i "Kafka nad morzem", a potem zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  29. chyba wstyd sie przyznać, ale jeszcze nie czytałam żadnej książki tego autora :) pora to zmienić i wreszcie wyrobić sobie o nim jakieś zdanie

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)