Wyd. Papierowy Motyl
Październik 2010, 120 str.
Ocena: 7/10 Dobra
Nie od dziś wiadomo, że książka, aby zachwycić musi posiadać to przysłowiowe „coś”. Na wysokości tego zadania postarał się stanąć kolejny pisarz, z którego prozą się spotkałam- Mariusz Byliński. Autor kolejnej pozycji – „Historia nie-skończona” – o której chcę wspomnieć słówko, studiował socjologię i filozofię. Najciekawsze dla mnie z jego biografii jest to, że mieszkał w kilku krajach i pracował w kilku zawodach. Dzięki jego przygodzie z pisaniem możemy czytać takie dzieła jak: zbiór wierszy z 1990-2003 pod tytułem „Podróże lokalne” czy tomik „Park i piasek”. Pan Byliński jest również autorem wielu scenariuszy teatralnych, esejów i tekstów piosenek.
Najnowsza powieść Mariusza Bylińskiego opowiada o Kolekcjonerze, będącym jednocześnie Łowcą Słów, który otwiera przed czytelnikiem szkatułkę z językowymi Sekretami, gdzie słowa nabierają semantycznej świeżości. Wraz z Kolekcjonerem oczyszczamy z kurzu wspomnienia z dzieciństwa, które pomieszane są z wątkami autobiograficznymi. Autor w swej książce zabiera czytelnika w podróż w poszukiwaniu Nieskończoności. Czym jest owa nieskończoność?
Do tej lektury podchodziłam z wielkim entuzjazmem, gdyż jest to nagroda, którą udało mi się zdobyć w konkursie u Leny173. Po opisie z tyłu okładki spodziewałam się porywającej historii o słowach, ich kolekcjonerstwie, językowych łamigłówkach. Choć moje oczekiwania nie do końca się spełniły muszę zaliczyć tą pozycję do jednych z wielu dobrych lektur jakie czytałam. Początkowo trudno było mi przebrnąć przez początkowe strony dzieła, które znacznie różniło się od książek, które czytam na co dzień. Z czasem jednak starałam się osobno zrozumieć każde zdanie napisane prze autora. Z każdym słowem coraz bardziej zagłębiamy się w niezwykłą historię, w której Kolekcjoner wspomina na parkowej ławce jak zdobywał coraz to nowe słowa. Poznajemy małego chłopca, który nie omieszka się z radości słysząc coś nowego. Zachowuje to w pamięci by kiedyś znów do tego powrócić. Te pozornie dziwne i nietypowe kolekcjonowanie słów najbardziej mnie urzekło. Co dzień koło nas przewija się wiele ludzi. Co dzień słyszymy miliony wyrazów. To one często urzekają nas swoją prostotą lub swoim skomplikowaniem. Każde z nich na pewno pozostaje gdzieś w naszej podświadomości by znów wrócić po latach i wywrzeć na nas równie piorunujące wrażenie.
Język i słowo to najlepsze co w życiu człowiek mógł dostać. To dzięki niemu możemy porozumiewać się z innymi, zdobywać nowe doświadczenia, czytać, pisać…. I choć różni się ono w różnych kulturach i krajach zawsze jest tak samo niezwykłe i zachwycające. Sama muszę się przyznać, że lubię poznawać nowe języki. Co prawda uczę się w szkole tylko polskiego (ojczystego języka), niemieckiego i angielskiego. Mimo to strasznie fascynowała mnie od zawsze łacina czy język włoski. Ostatnimi czasy czytając książki francuskich pisarzy jestem zaabsorbowana j. francuskim. Każdy z obcych języków ma w sobie swoją magie, każdy z wyrazów w tych językach jest inny. I to właśnie jest najbardziej zachwycające w słowie – ONO może przybierać różne postaci.
W książce wraz z narratorem możemy się wybrać w poszukiwanie nieskończoności. Ale czym jest ta nieskończoność? Nie wiem. Niemniej myślę, że mogłabym tutaj jako przykład nieskończoności podsunąć słowa. W dzisiejszych czasach z pewnością język jakim posługuje się młodzież znacznie różni się od dorosłych. Slang młodzieżowy cechuje duża zmienność czasowa. W każdym dziesięcioleciu młodzież używa specyficznych dla siebie określeń, które następnie zmieniają swoje znaczenie, lub zastępowane są przez inne. Na przestrzeni wieków zmienia się slang młodzieżowy, bo wiadomo, że inaczej wypowiadano się w XV w. a inaczej mówi się teraz w XXI w. W dzisiejszych czasach spotykamy się z takim słowami jak : fajnie, spoko, ok, luzik, nara itp. Dla wszystkich, te nowe słowa, które ciągle możemy tworzyć, zmieniać i różnie interpretować są oczywiste. Z pewnością stwierdzam jednak, że gdyby młodzież XXI w. rozmawiała z młodzieżą XV w. trudno byłoby się im dogadać ;) Więc według mnie słowa są tą nieskończonością, gdyż ciągle można je tworzyć ;D
Co do stylu Autora myślę, że książka nie jest lekturą łatwą, gdyż mi samej się czasami mieszało co wydarzyło się przed chwilą i cofałam się z powrotem o kilka stron. Mimo to dzieło te czyta się płynnie. Podsumowując stwierdzam, że „Historia Nie-skończona” Mariusza Bylińskiego jest pozycją znacznie różniącą się od innych. Myślę, że lektura nie jest dla wszystkich, gdyż słowa Autora nie wystarczy wyłącznie przeczytać, ale trzeba je również spróbować zrozumieć. Na koniec chciałabym polecić Wam mimo wszystko książkę, gdyż może ona być dla każdego czytelnika nowym doświadczeniem. Ponadto chciałabym przytoczyć cytat z dzieła, które mnie kusi, od kiedy omawialiśmy jego fragment na lekcji j. polskiego ( cytat pochodzi z książki „Nowy wspaniały świat”) : „Słowa mogą być jak promienie Roentgena; jeśli używać ich właściwie, przenikną wszystko. Czytasz i słowa cię przeszywają.”
Wszystkim moim polonistom bym ją poleciła :) Sama chyba jednak nie znalazłabym sił na tego typu lekturę. Lubię 'inne' książki, ale ta wydaje mi się wręcz przesadzenie 'oryginalna'. Na razie nie zainteresuję się nią, choć nie wykluczam, że na wiosnę mogę mieć lepszy nastrój na odkrycia literackie :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego pisarza, dzieki za kopalnie informacji:)
OdpowiedzUsuńMUSZĘ przeczytać! Brzmi bardzo ciekawie. Co do nieskończoności- nikt nie wie, czym jest, rozwiązań można znaleźć nieskończenie wiele...
OdpowiedzUsuńŁowca Słów.. Ciekawie się zapowiada, więc zapisuje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie dla mnie, nie przepadam za polskimi autorami... Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńW sumie to sama nie wiem ... jak na razie na pewno nie przeczytam ale może kiedyś . ?
OdpowiedzUsuńPóki co to sobie odpuszczę, ale zobaczymy, jakie będzie moje nastawienie za kilka miesięcy.
OdpowiedzUsuńFutbolowa: To życzę, żeby ten nastrój na odkrycia literackie nadszedł jak najszybciej ;P
OdpowiedzUsuńMONIKA SJOHOLM: Kopalnia informacji? Miło mi słyszeć takie słowa ;P Dziękuję ;D
Bookworm i Kasandra85: To ja czekam na wasze odczucia po lekturze ;D
Klaudia: Każdy ma różny gust. A Ciebie już odwiedziłam ;)
Ola123 i KamCia: ;)
Chyba ją sobie odpuszczę, jakoś nie bardzo mnie przyciąga :)
OdpowiedzUsuńMam ją nawet chyba na liście ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy cytat, Meme. A książka wydaje się interesująca :)
OdpowiedzUsuńDoszło do nieszczęścia. Zniknęła moja lista 'Może kiedyś'. Po prostu jej nie ma, więc muszę stworzyć nową. Ta jest teraz pierwsza :)
OdpowiedzUsuńCóż, Twoja recenzja [tak na marginesie - rewelacyjna] pokazuje, że czasami początek wydaje się być trudny, jednak dalej z przyjemnością brniemy przez słowa. ;) Może kiedyś chwycę ta książkę w swe łapki.
OdpowiedzUsuńA ja gdzieś o niej już czytałam, ale nie wiem gdzie. Pewnie, ze muszę przeczytać! Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na NN :*
OdpowiedzUsuńatramentoweserce-inkheart
"Język i słowo to najlepsze co w życiu człowiek mógł dostać." - zapiszę to sobie zaraz do mojego zeszytu z cytatami i opatrzę symbolem wyróżniającym to zdanie spośród tych książkowych, a na koniec podpiszę "blogerka Meme" :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już gdzieś o "Historii nie-skończonej", ale nie miałam okazji po nią sięgnąć. Jeśli wpadnie mi w łapki, z chęcią ją przeczytam i poznam nowe pojęcie nieskończoności.
Pozdrawiam serdecznie!
Mam w planach, kiedy ją wreszcie upoluję nie wiadomo
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem przekonana. Raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuń