Wyd. Świat Książki,
Ocena: 10/10 Perełka
O czym:
Bezpretensjonalna, lekka i pełna humoru powieść obyczajowa na temat ważny i - poważny. Jak znów pokochać życie, gdy w wieku trzydziestu lat traci się najlepszego męża i przyjaciela? Przed takim problemem staje Holly, młoda wdowa. Pomaga jej... zmarły mąż Gerry, który zostawił jej plik listów do otwierania co miesiąc przez rok, aby wypełnić pustkę i sprawić, by Holly znów mogła być szczęśliwa. Z niekonwencjonalnego, optymistycznego "love story", napisanego przez dwudziestojednoletnią córkę premiera Irlandii, powstał już film z Hilary Swank i Gerardem Butlerem - premiera w styczniu.
Moje zdanie:
„P.S. Kocham Cię” to pozycja, na którą polowałam od dawna. Jednak cały czas brakowało czasu żeby za nią chwycić. Ale nareszcie nastąpił przełom. Kiedy dowiedziałam się, że książka należy do lektur konkursowych byłam w siódmym niebie. Jednak na mojej drodze zrodził się kolejny problem- brak książki w bibliotece. Mimo to wszystkie przeciwności udało się pokonać i już jestem po przeczytaniu książki. Muszę przyznać, że to pełna humoru powieść obyczajowa na temat ważny i – poważny. Jak znów pokochać życie, gdy w wieku trzydziestu lat traci się najlepszego męża i przyjaciela? Choć nigdy nie straciłam nikogo tak bliskiego rozumiem jak mogła się czuć Holly po stracie męża, który był dla niej całym światem. Znałam kiedyś pewną kobietę, która ogromnie cieszyła się, że wkrótce ma przyjść na świat jej córeczka. Wszystko w jej życiu wychodziło na prostą – małżeństwem ze swoim mężem byli już od ponad roku i w końcu budowa ich domu dobiegała końca. Ale ich życie przewróciło się do góry nogami. Ich- to chyba źle powiedziane – owa kobieta miała komplikacje po porodzie i zapadła w śpiączkę. Po tygodniu od narodzin dziecka zmarła. I jak musiał czuć się jej mąż? Na świat przyszła osoba, której od dawna oczekiwał i którą kochał jeszcze przed narodzinami . Druga osoba, którą kochał na zawsze odeszła…. I jak tu teraz powstać z tego upadku i żyć dalej?? Holly borykała się z podobnym problemem. Mimo, iż nie mieli z Gerrym dzieci z pewnością czuła się podobnie. Zła na świat, że odebrano jej go, kiedy wszystko zmierzało na dobrą drogę- mieli dom, pracę, kochali się…. Dziewczyna ma jednak pomocnika. Pomaga jej… zmarły mąż, Gerry, który zostawił jej plik listów, do otwierania co miesiąc przez rok ( a właściwie 10 miesięcy) , aby wypełnić pustkę i sprawić, by Holly znów mogła być szczęśliwa. Czy można być szczęśliwą po śmierci ukochanego? To wydaje się absurdalne. Jak można cieszyć się, kiedy obok Ciebie nie ma osoby, którą kochałeś najbardziej pod słońcem?? Książka ta mogłaby uchodzić zważając na tytuł za typowe romansidło. Ale jest wręcz przeciwnie – autorka pokazuje nam, że Ci, których kochamy, kiedyś odejdą, ale nie zostawią nas samych. Pozostanie nie tylko pamięć o wszystkich dobrych chwilach jakie spędziło się z ta osobą, ale także wiara w to, że te osoby chcą dla nas jak najlepiej, wiara w to, że to nie jest pożegnanie na zawsze, że kiedyś gdy usiądziemy nad ich grobem, gdzieś do góry uśmiechnie się ktoś myśląc, że wykorzystaliśmy jego wskazówki. I nie chodzi mi tu o listy, takie jak pisał Gerry do Holly, ale o ludzi stawianych nam na drodze. Jednak teraz nasuwa się kolejne pytanie : Czy, wsparta opieką swego Anioła oraz gromadką rodziny i przyjaciół, będzie gotowa stawić czoło nowej rzeczywistości? Czy znów będzie śmiać się, śpiewać i tańczyć? Nie chodzi przecież o to by zaraz tańczyć czy ponownie wyjść za mąż. Te aniołki, które są na górze i czekają na spotkanie z nami chcą, żebyśmy na nowo zaczęli żyć – pracować, spotykać się z przyjaciółmi i cieszyć się, gdy rano za oknem zobaczymy jak pięknie świeci słońce ;) Holly udaje się przezwyciężyć smutek i wkroczyć na nowe ścieżki. Jak już wcześniej wspomniałam wydawać by się mogło, że oto powstaje kolejna obyczajowa książka o miłości. Ale uwaga, oto następuje pierwsze zdziwienie, książka nie jest typowa jak na ten rodzaj literacki. Tematem jest oczywiście miłość, lecz w innym wydaniu. Jest to miłość która pozostaje w naszym sercu, troska o tą drugą osobę. Miłość po śmierci najbliższej nam osoby. I Holly dzięki trosce męża który postanowił się nią opiekować po śmierci jest zachwycająca. Miłość ujęta w nieco inny sposób niż zazwyczaj w książkach., pokazuje nam ile warci są Ci, których kochamy. Myślę, że tutaj idealne były by słowa Antoine'a de Saint-Exupéry'ego: „ Doznanie przyjaźni daje nam wielkie zadowolenie, nawet jeśli pisana Ci śmierć”. Holly doświadczyła w życiu tego co najlepsze i męża wspominała z uśmiechem na ustach. Ta opowieść, chwilami melancholijna, a czasami bardzo śmieszna - uświadamia, że życie toczy się dalej, choć czasami dzieje się źle. Jeśli właśnie coś takiego jest Twoim udziałem, sięgnij po tę książkę, uśmiechniesz się, chociaż może przez łzy. Jeśli jesteś szczęśliwy, ta książka uświadomi Ci, jak wielką wartość mają otaczający Cię ludzie, przyjaciele, rodzina... Mimo, że istnieje wiele powieści o podobnej tematyce ta jest inna. Książka Ahern, jest na wskroś współczesna, nie jest też wyłącznie zapisem bólu, ale próby wyjścia z niego. Wrażliwości tego, który umiera, i który wie, że pozostawi po sobie smutek i niezdolną do żadnego ruchu kobietę. Ukochaną. Na zawsze, ale też tą, która musi żyć. "PS. Kocham Cię" to opowieść o smutku, która daje jednak nadzieję. Nadzieję na to, że miłość nie przemija nawet wtedy, gdy ukochana osoba odchodzi, ale też miłość kolejna czeka za progiem, jeżeli tylko pozwolimy jej się do nas przyłączyć. Książka jest wzruszająca, temat śmierci ukochanej osoby zawsze mnie porusza. Napisana została jednak w zupełnie odmienny sposób niż inne książki o żałobie. Spodobało mi się, że nie jest to kolejne rozczulanie się nad sobą, ale próba ruszenia do przodu za pomocą listów pozostawionych przez nie żyjącego męża. Holly jest bardzo trudno, nie może się ogarnąć, ale jednocześnie stawia czoło klasycznemu stereotypowi, że żałoba ma trwać całe życie. Wolą jej męża, było, żeby jak najszybciej ruszyć dalej: „Zachowaj w pamięci nasze cudowne wspomnienia, ale proszę, nie bój się tworzyć nowych”. Postarajmy się więc myśleć tak jak Holly i nie bać się zacząć czegoś od nowa, bo nigdy nie wiesz co czeka się na kocu tej wyboistej drogi, którą będziesz musiał przejść ;)
Ulubione cytaty :
„ Wszak otrzymała cudowny dar: życie. Czasami jest ono w okrutny sposób odbierane zbyt szybko, ale liczyło się to, co się z nim uczyniło, a nie jak długo trwało.”
„ Niektórzy ludzie spędzają życie na szukaniu i nigdy nie odnajdują swych bratnich dusz. Nigdy. Ty i ja znaleźliśmy, tak się jedynie złożyło, że przebywaliśmy z nimi krócej, niżbyśmy pragnęli. To smutne, ale takie jest życie. (…) Spotkanie kogoś, kogo pokocha się z wzajemnością, jest wspaniałym uczuciem. Ale spotkanie bratniej duszy jest uczuciem chyba jeszcze wspanialszym. Bratnia dusza to ktoś, kto rozumie cię lepiej niż ktokolwiek inny, kocha cię bardziej niż ktokolwiek inny, będzie przy tobie zawsze, bez względu na wszystko. Podobno nic nie trwa wiecznie, ale ja mocno wierzę w to, że czasami miłość trwa nawet wtedy, kiedy ukochana osoba odejdzie.”
"Nie bój się ponownie zakochać. Otwórz swe serce i podążaj tam, dokąd Cię ono wiedzie... i pamiętaj, fruń do księżyca...
P.S. Zawsze będę Cię Kochał..."
P.S. Zawsze będę Cię Kochał..."
----------------------------------------------------------
Na wielu blogach nagradzana zostaje osoba, która zamieści na stronie okrągły komentarz. Ja także czuwam na ten dzień. Ostatnio zauważyłam, że jestem coraz bliższa temu niezwykłemu momentowi i postanowiłam nagrodzić osobę, która pozostawi na moim blogu 500- setny komentarz. A oto nagroda z motywem świątecznym ;) Jest jeszcze przewidziana drobna niespodzianka, której nie możecie tu zobaczyć ;)
PS: Już zapomniałabym wspomnieć o konkursie j. polskiego. Już kilka osób dopytywało się jak mi poszło. Konkurs nie był nawet taki trudny, ale nie udało mi się przejść. Miała 36/50 punktów, a od 40 punktów przechodziło się do kolejnego etapu. Do teraz nie mogę sobie wybaczyć tych nieszczęsnych 4 punktów. Ale cóż, przede mną jeszcze kilka konkursów i może tam coś wskóram ;)
Zachęciałaś mnie swoją recenzją i to bardzo ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńP.S.Kocham Cię kiedyś być może przeczytam,słyszałam o tej książce już dużo dobrego. Aniołek jest poprostu prześliczny:) Cudny:) A jeśli o konkursie mowa - nie ten, to będzie następny, o wiele ważniejsze jest to, co robisz na swoim blogu, to, że masz pasję i się nią dzielisz:) Tak trzymać:) A wygrana w konkursie napewno kiedyś stanie się Twoim udziłem, i to nie w jednym:) Pozdrawiam świątecznie:)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, może kiedyś mi się uda. A aniołek fajny :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę miałam okazję przeczytać przy tych samych okolicznościach co Ty ;) i bardzo się z tego cieszę! Mi niestety też zabrakło bardzo niewiele do przejścia dalej, no ale cóż... :D
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj zaczęłam jęczeć, że nie wzięłam udziału w olimpiadzie polonistycznej w liceum. Ech. Zresztą cztery punkty... no tak, można się zdenerwować. Ale jeszcze będziesz miała szansę - w przyszłym roku czy za dwa :).
OdpowiedzUsuńJestem ogromna fanka książek Cecelii Ahern, meiszkam w jej rodzimym kraju Irlandii- wiec udalo mi sie w oryginale przeczytac wszystkie jej powiesci, pare jeszcze sie nie ukazalo w Polsce.
OdpowiedzUsuńJest NIESAMOWITA, a po przeczytaniu wszystkich, dla mnie P.S. kocham sie jest najsłabsza pozycja. Polecam reszte gorąco!
Słyszałam bardzo dużo o tej książce lecz na półce mam taki stos książek do przeczytania, gdyż właśnie wróciłam z biblioteki, że nie dam rady w najbliższym czasie sięgnąć po tą książkę, Z pewnością w przyszłości z ciekawości po nią sięgnę ;).
OdpowiedzUsuńCzytałam, recenzowałam, a nawet oglądałam film. Oczywiście książka lepsza :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo.. O tej książce słyszałam wiele dobrego, jednak nigdy nie miałam okazji jej przeczytać.
OdpowiedzUsuńmuszę przeczytać! słyszałam o niej wiele dobrych rzeczy.. ;)
OdpowiedzUsuńi fajny aniołek :)
Już dawno o niej słyszałam. No i chcę przeczytać. Aniołek ładny ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna chcę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dosyć dawno temu, ale pamiętam do teraz jak duże zrobiła na mnie wrażenie. Uwielbiam tego typu książki!
OdpowiedzUsuńPonoć bardzo ciekawa lecz jak na razie nie mam czasu.. ale może kiedyś po nią sięgne
OdpowiedzUsuńMam ją w planch, ale zawsze nie ma jej w bibliotece
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo zachęcająca i myślę, że kiedyś sięgnę. Bardzo ładny aniołek ;)
OdpowiedzUsuńW sumie nie miałam zamiaru przeczytać tej książki, ale byłam w Rossmannie i zobaczyłam, że jest za 9,99, więc ją kupiłam. Nie spodziewałam się po niej niczego szczególnego, bo nie jestem wielką fanką tego typu powieści. Przyznam, że troszkę się z nią pomęczyłam i musiałam sobie robić dłuższe przerwy w czytaniu. Jakoś nie odczułam klimatu tej książki. Najlepszymi fragmentami były listy i retrospekcje ukazujące ostatnie chwile Gerry'ego. Ogólnie pomysł ciekawy, ale realizacja już nie za bardzo do mnie trafiła.
OdpowiedzUsuńChyba mnie nie ciągnie :) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę! ;)
OdpowiedzUsuńA co do konkursu... doskonale Cię rozumiem. Mi do rejonowego zabrakło 2 punktów. Myślałam, że zwariuję jak się o tym dowiedziałam! ;)
Pozdrawiam
I tak gratuluję;) 36 to niezły wynik.
OdpowiedzUsuńPiękny aniołek, może trafię z 500 komentarzem;)
Książki już się nie mogę doczekać, mam na nią ochotę od dawna...
Mam zamiar przeczytać tą książkę bo oglądałam film i bardzo mi się spodobał:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFloo - pisze się "tę książkę" a nie "tą książkę "
OdpowiedzUsuńNie ma się co przejmować konkursem :) będą kolejne ;)
OdpowiedzUsuńczytałam i zakochałam się w tej książce, jest piękna i jedyna w swoim rodzaju... polecam wszem i wobec. :D
OdpowiedzUsuńmam ją nawet w recenzjach na moim blogu
zapraszam na NN i nowy wygląd :*
atramentoweserce-inkheart
Kojarzy mi się, że film spodobał mi się bardziej...
OdpowiedzUsuńPolecam wszystkim "Podarunek". Cecelii Ahern. P.S. - trochę się wlekło, bez fajerwerków i przewidywalne wydarzenia. Za to "Podarunek" wciąga jak magiczny wir, nie ma się ochoty odkładać książki nawet na noc. Gdzieś wyczytałam, że po przeczytaniu tej książki nikt już nie jest taki sam. Z dużą rezerwą odnoszę się do takich komentarzy, ale tutaj - to naprawdę się dzieje. Więcej nie opowiadam. Miłej lektury!
OdpowiedzUsuń