środa, 20 października 2010

[36] Carlos Ruiz Zafon „Cień wiatru”

                                                           Wyd. Muza
Warszawa 2005, 516 str. 
Ocena: 10/10 Perełka


O czym:

W letni świt 1945 roku dziesięcioletni Daniel Sempere zostaje zaprowadzony przez ojca, księgarza i antykwariusza, do niezwykłego miejsca w sercu starej Barcelony, które wtajemniczonym znane jest jako Cmentarz Zapomnianych Książek. Zgodnie ze zwyczajem Daniel ma wybrać, kierując się właściwie jedynie intuicją, książkę swego życia. Spośród setek tysięcy tomów wybiera nieznaną sobie powieść "Cień wiatru" niejakiego Juliana Caraxa. Zauroczony powieścią i zafascynowany jej autorem Daniel usiłuje odnaleźć inne jego książki i odkryć tajemnicę pisarza, nie podejrzewając nawet, iż zaczyna się największa i najbardziej niebezpieczna przygoda jego życia, która da również początek niezwykłym opowieściom, wielkim namiętnościom, przeklętym i tragicznym miłościom rozgrywającym się w cudownej scenerii Barcelony gotyckiej i renesansowej, secesyjnej i powojennej.

Moje zdanie:

Pamiętam jak dziś, jak wypożyczałam tę książkę. Dużo innych lektur znajdowało się na mojej liście „muss lesen ”. Lecz duża liczba pozytywnych komentarzy na temat powieści, słyszana przeze mnie ostatnimi czasy, sprawiła, że postanowiłam się z nią zapoznać. I oczywiście, przez długi czas nie mogłam jej „dopaść”. A gdy zobaczyłam ją na półce w szkolnej bibliotece, ochoczo jak mała dziewczynka, która widzi dużego lizaka, patrzyłam na nią zacierając ręce na dobrą powieść. Do teraz pamiętam jak koleżanka się ze mnie śmiała, gdy niespodziewanie podbiegłam do regału, by jak najprędzej mieć powieść w swoich rękach. Ostatnio książka stała się popularna, o czym przekonałam się widząc wiele recenzji na blogach moich koleżanek. Chciałam sprawdzić, czy Zafon rzeczywiście stworzył coś tak wspaniałego, czy ludzie przesadzają, a niemal jej wszechobecność to skutek tego, że stała się po prostu modna (a wiadomo, że „modne” nie znaczy zawsze „dobre”). Teraz po ukończeniu lektury z całą odpowiedzialnością stwierdzam, iż Cień wiatru w stu procentach zasłużył na dużą popularność oraz niezliczoną liczbę pochlebnych opinii i recenzji.
 „- Więc to jest historia o książkach.- O książkach? - O książkach przeklętych, o człowieku, który je napisał, o postaci, która uciekła ze stron powieści, żeby ją następnie spalić, o zdradzie i utraconej przyjaźni. To historia o miłości, nienawiści i marzeniach żyjących w cieniu wiatru”. Choć często musiałam przerywać jej czytanie ze względu na szkolną lekturę, książkę z biblioteki, którą musiałam oddać w dość szybkim terminie, jak i pozycję pożyczony od Cioci. Mimo to, fabuła nie pozostawałam mi obca i za każdym razem gdy do niej wracałam nie mogłam się opanować pochłaniając niezliczoną liczbę stron. Gdy znalazłam dwa lżejsze popołudnia, 300 stron jakie mi pozostało w mgnieniu zamieniło się w jakże fascynujący jednostronicowy epilog. 500 stronicową cegłę czyta się praktycznie jednym tchem. Nie jest to jednak tempo połykania amerykańskich bestsellerów nastawionych na sukces, ale stonowane rozsmakowywanie się w meandrach akcji oraz w poszczególnych zwrotach językowych. Bardzo się cieszę, że w  „Cieniu wiatru” pojawiło się to co niezwykle doceniam w fabule książki - przeszłość, tajemnica, smaczki językowe. Powieść jest nieskończonym przenikaniem się świata fikcji i fabularnej rzeczywistości: życie bohaterów bywa podporządkowane literaturze, literatura za to przedstawia egzystencję postaci w niezmienionej formie. Daniel ma wrażenie, że jego życie jest modyfikacją życia Juliana Caraxa. Historie powtarzają się, zwykle w dość podobnej formie. Wszystko zmierza do udowodnienia, że nie ma w życiu miejsca na przypadek. Zafon urzekł mnie swą prozą, umiejętnością przyciągnięcia czytelnika jak i tym, że do samego końca nie spodziewałam się rozwiązania akcji. Autor wprowadza do akcji szereg interesujących, różnorodnych i doskonale scharakteryzowanych postaci, z których przyjaciel Daniela -  Fermin przebija wszystkich swoim humorem i skłonnością do niekonwencjonalnych pomysłów. No właśnie, bohaterzy… Wspaniałe postaci, o których nie da się zapomnieć. Oczywiście moje serce zdobył Fermin, gdyż był niezwykle wesołym i pełnym entuzjazmu człowiekiem. Mimo, iż spotkało go w życiu tak wiele zła, nie poddawał się. Polubiłam także Daniela- głównego bohatera, który dorastając, stawał się coraz dojrzalszym młodzieńcem. Umiał podejmować trudne decyzje, przecierpieć bez słowa przykrości i był szczery wobec swoich bliskich. Wielu współczesnych chłopców mogłoby posiadać chociaż niektóre z jego cech. Postaciami, które mnie po prostu przerażały był Fumero i człowiek bez twarzy – Coubert, który jednocześnie był bohaterem książki Caraxa . Gdy dowiedziałam się całej prawdy o tej postaci nie mogłam uwierzyć, że taki był bieg wydarzeń. Czarno-białe zdjęcia autorstwa Francesco Catala-Roca znakomitego fotografika XX wieku podkreślają atmosferę Barcelony lat pięćdziesiątych. Podkreślają one akcje i pozwalają czytelnikowi sobie wszystko lepiej wyobrazić. Cień wiatru” to pozycja, której nie znać po prostu nie wypada. Urzekająca, tajemnicza i ciekawa – cokolwiek by się o niej napisało, w porównaniu z samą książką brzmieć będzie płasko i bezbarwnie. Przytaczając cytat z ksiązki –„Istnieją takie miejsca i rzeczy , które trzeba i można oglądać jedynie w ciemnościach.” mogę wam z pewnością zapewnić, że książki nie musie czytać po ciemku ;P  Polecam wszystkim ;)

Ulubione cytaty :

„– Ludzie są obrzydliwie źli. (...)
– Są głupi a nie źli.(...) Głupi. To nie to samo. Zło zakłada jakąś moralną determinację, jakiś zamiar i pewną myśl. A głupiec nie pomyśli ani się nie zastanowi. Działa instynktownie, jak zwierzę, przekonany, że robi dobrze, że zawsze ma rację; dumny, że przypierdala, za przeproszeniem, każdemu, kto widzi mu się inny od siebie samego, i wszystko jedno, czy dlatego, że innego koloru, wyznania, języka, narodowości, czy też (...) dlatego, że lubi inaczej spędzać czas wolny. Źli ludzie jeszcze mają swoje miejsce na świecie, zbyteczni są skończeni głupcy.”

„Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później – i nie ważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć – wrócimy.”

„Są osoby, które się pamięta, i osoby, o których się śni.”

19 komentarzy:

  1. Cieszę się, że ta książka zapunktowała u Ciebie tak wysoko :) Tym bardziej, że czeka już na swoją kolej na mojej liście ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze z Zafonem się nie zapoznałam, ale - jak najbardziej - zamierzam to nadrobić. Kocham Barcelonę, Hiszpanię, tamtejszą kulturę i sztukę. Nie mogłabym przepuścić takiej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też jestem zauroczona :) i na szczęście bestsellery czasem okazują się nimi być naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli jednak przy następnych zakupach trzeba ją zamówić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I po raz kolejny mam to uczucie, że już wszyscy czytali Carlosa, a ja nie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja się szykuję na tę książkę, już od dłuższego czasu :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak wiesz ma w planach ;) Ale wiesz też jakie mamy teraz urwanie głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja już to czytałam i nawet mi się podobało, jednak nie była to jakaś rewelacja. Książka świetna, ale nie rewelacyjna. Ale to tylko moje zdanie... ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam żadnej jego książki, ale niedługo to nadrobię

    OdpowiedzUsuń
  10. No powiem, że bardzo ładnie napisana recenzja :D
    Bardzo mnie zachęciłaś do lektury tej książki, więc jak tylko uporam się z obecną lekturą szkolną myślę, że sięgnę po Cień Wiatru. Swoją drogą bardzo podoba mi się ten tytuł. Jest taki liryczny .. i tajemniczy.
    zapraszam na NN i proszę o głos w sondzie
    atramentoweserce-inkheart

    OdpowiedzUsuń
  11. Wciągająca recenzja utwierdziła mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, że książkę tę muszę przeczytać ;p. W bibliotekach, w których mam kartę jej nie ma, ale całe szczęście koleżanka zdeklarowała się mi ją pożyczyć ;). Nie mogę się już doczekać ;].
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Brzmi bardzo ciekawie, ale obawiam się, że braknie mi czasu na przeczytanie. Jednak gdy znajdzie się choć chwila - przeczytam z ochotą :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zastanawiałam się nad czytaniem tej książki, lecz na razie mam ich trochę w planie i nie wiem czy będzie to w najbliższym czasie możliwe.

    OdpowiedzUsuń
  14. U Ciebie dostała 10 punktów, u mnie (gdybym miała skalę taką) dostałaby 2 punkty. Nie przypadła mi do gustu, kompletnie nieogarnięta jak dla mnie. Nawet do końca nie dobrnęłam, a do tego dochodzi tylko w naprawdę wyjątkowych przypadkach.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ma ją moja siostra, więc kiedyś pewnie przeczytam. Mam nadzieję, że spodoba mi się równie bardzo, jak tobie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej świetna notka ! Zauważyłam że w ,, czekają na półce '' znalazła się książka Pamietnik Narkomanki. Ja właśnie przeczytałam tę ksiązke i jest u mnie jej recenzja zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam już dość dawno temu, lecz nadal wspominam ją tak, jakbym dopiero skończyła ją czytać. Moje oczarowanie tą powieścią nie gaśnie. :) Polecam Ci też kolejną książkę Zafóna "Gra anioła".

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawa jestem jak do tej pory miałam okazję przeczytać tylko jedną powieść tego autora a mianowicie "Marinę", która zresztą spodobała mi się bardzo, może skuszona Twoją recenzją sięgnę po następną? :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)