sobota, 9 maja 2015

Cecelia Ahern "Kiedy cię poznałam"

Wydawnictwo AKURAT
Warszawa 2015, 416 s. 
Ocena: 8/10 Bardzo dobra


Życie wiedzie różnymi ścieżkami. Niekiedy nasza droga biegnie pomiędzy pięknymi krajobrazami, pełnymi zieleni, zapachu wiosny i powiewu świeżości. Są jednak dni, a czasem nawet miesiące czy lata, gdy nasza podróż staje się wyjątkowo trudna, a jej szlak biegnie niemal pod górkę. Zarówno te dobre, jak i złe chwile kształtują w nas konkretnego człowieka. A doświadczenia minionych lat sprawiają, że jesteśmy taką, a nie inną osobą.

"To brzmi jak banał, kiedy ktoś mówi, że trzeba zwolnić tempo, ale to prawda. Ja zwolniłam i dzięki temu dostrzegam dużo więcej."*


Cecelia Ahern, to jedna z najbardziej znanych pisarek na całym świecie, którą niemalże znają choć w najbardziej nikłym stopniu wszyscy. Pochodząca z Irlandii kobieta, która ma dwoje dzieci i miesza w dużym mieście, przypomina wiele z nas. Ale to, że posiada niebywałą wrażliwość na świat i potrafi przelać swoje emocje na karty książki, zdecydowanie sprawia, że można ją nazwać kimś wyjątkowym. Dla mnie jest jednak jeszcze kimś więcej - osobą, która swoimi powieściami pomaga znaleźć w sobie to coś, dzięki czemu błyszczymy równie mocno jak ona. 

Jasmine może i nie jest pracoholiczką, ale kocha to, co robi i uwielbia być nieustannie zajętą. Jej czas, prócz pracy zajmuje też opieka nad starszą siostrą - Heather, dotkniętą zespołem Downa, z którą po śmierci matki, zostały same. Do stałych punktów w jej życiu należy również znienawidzony sąsiad, który codziennie zakłóca ciszę nocną oraz ojciec, w którym brak jej zrozumienia. Kiedy jednak w jej układance zaczyna brakować stałego zajęcia, nie może pogodzić się z panującą pustką. Zwolniona z pracy i zmuszona do rocznego płatnego urlopu ogrodowego, rozpaczliwie próbuje znaleźć dla siebie zajęcie, angażując się w coś, czego dotąd nie robiła. Nie wie jeszcze, jak to odmieni jej życie.

"Moja młodsza siostra Jasmine zawsze była zajęta. Zajęta, zajęta, zajęta. A kiedy nie była, opiekował się mną. Ale teraz nie jest zajęta i nie musi się już mną opiekować. Musi się zaopiekować sobą."*

Pierwsze wrażenie. Chwytasz książkę w dłonie, przeglądasz pobieżnie strony pełne słów. Być może natrafiasz na jedną ze stron tytułowych rozdziałów. Niezależnie od pory roku i charakterystycznego dopisku pod nią, intryguje Ciebie tytulatura. Z dopiero kiełkującą ciekawością, poszukujesz pozostałych, kompletując okrągły rok. Tylko co może ten czas oznaczać? 

Drugie spojrzenie. Wtedy wszystko zaczyna kształtować się w głowie. Czytasz kolejne strony, początkowo czując, że wkraczasz nie w tą opowieść co trzeba. Pełno tu wspomnień, mnóstwo emocji tych tu i teraz, jak i tamtych sprzed lat. Poznajesz ją - główną bohaterkę. Ma na imię Jasmine. Razem z nią przychodzi też on - Matt. Zaczynasz myśleć, planować, co może się wydarzyć. Pisarz jest jednak ponad tymi wszystkimi scenami, które rozgrywają się wewnątrz Ciebie...

Kiedy zaczynałam książkę, właśnie tak się czułam. Przeszłam przez owe dwa etapy, z czasem porzucając swój pancerz stereotypowego, nieufnego czytelnika i wczytując się w powieść, tak niepodobną do wszędobylskich romansów czy krwawych kryminałów. Cecelia Ahern opisując skrawek życia Jasmine tworzy opowieść o dojrzewaniu dorosłego człowieka, pokazując, jak ważne jest to, by poznać siebie i osiągnąć upragnione szczęście, nawet, jeśli wymagałoby to dużo czasu oraz chwili zawieszenia, zwolnienia bezlitosnego tempa, jakie wyznacza współczesny świat.

Główna bohaterka nie spodziewała się, że może ją połączyć jakakolwiek pozytywna więź z Mattem Marshallem, którego szczerze nienawidziła od pamiętnej audycji. Irlandzka pisarka, wiążąc losy sąsiadów, pokazuje przejrzysty, ale niepozbawiony zabawnych scen, pełnych ironii dialogów i wspólnych działań na przekór uprzedzeń, obraz budowania przyjaźni. Jasmine przez długi czas nie zauważa jak przebyła drogę między nienawiścią, a sympatią. Kiedy połączyła ich samotność, współczucie i mimowolnie rodzące się wsparcie, stali się dla siebie kołem ratunkowym, dzięki któremu dryfując, w końcu nauczyli się samodzielnie pływać.

"Patrzę na swój ogródek, piękny i kwitnący, który połączył mnie z magicznym, wewnętrznym źródłem wiedzy. Im głębiej kopię w ziemi, tym głębiej kopię w sobie."*

Więź, która rodzi się między nimi jest niezwykła. Cecelia pozwala czytelnikowi na nowo uwierzyć w przyjaźń mimo znacznej różnicy poglądów i sympatię, która nie ma nic wspólnego z głębokim uczuciem, a mimo to wiąże się z ogromnym wsparciem. Sam Matt, któremu również wypadałoby poświecić choć chwilę, okazuje się bardziej skomplikowaną osobą, niż na początku myślał zarówno czytający, jak i główna bohaterka. Bo przecież:

 "Można jednak myśleć, że się kogoś zna, a tak naprawdę wcale go nie znać."*

Słowem, które pozostaje w pamięci i sercu po lekturze, motywem, tak pełnym treści, zapachów i wspomnień czytelnika oraz bohaterów, staje się OGRÓD. Ahern opierając całą fabułę i losy bohaterki na skrawku jałowej przestrzeni, a z czasem pięknym i zadbanym terenie, stworzyła powieść zupełnie inną od swoich poprzednich dokonań. Jasmine odnajdując ukojenie w budowaniu ogrodu, tworzy z placu pełnego szlachetnego piaskowca, pięknie malowany słowami zakątek, który staje się powodem jej wewnętrznej przemiany. Kobieta przeobraża się tak, jak jej ogród - Kwitnie i pięknieje.

Nietypowe zapełnienie pustki przez bohaterkę pokazuje też, jak wielką rolę w życiu człowieka zaczyna odgrywać nieustanna pogoń, w której praca staje się pojęciem zasadniczym. Wydaje się, że Cecelia niemal pyta, jak Gauguin - "Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy?" Jasmine nie od razu odnajduje odpowiedzi na te pytania. Dopiero po jakimś czasie potrafi oddzielić ziarno od plew. Dopiero wtedy może zacząć żyć.

"Żeby pofrunąć, trzeba najpierw oczyścić skrzydła z gówna. Pierwszy krok: rozpoznać, co jest gównem."*


Trudno nie wspomnieć o Heather i jej wpływie na kształt powieści. Starsza siostra bohaterki urodziła się z zespołem Downa. Po śmierci matki, Jasmine czuje, że musi przejąć opiekę nad siostrą. Wspólne tworzą system kręgów (piekielnie ciekawa sprawa!) i decydują razem z grupą wsparcia o najważniejszych działaniach. Cecelia świetnie akcentuje zarówno stosunek społeczeństwa do osób, które posiadają dodatkowy chromosom, jak i zachowanie bliskich, którzy próbują chronić ich przed całym złem świata. Heather zdecydowanie jest bohaterką, której nie da się nie lubić, a którą pisarce udało się chyba najlepiej dookreślić, oddają piękno jej natury.

Po lekturze pozostała mi głowa pełna myśli, które walczą ze sobą o pierwszeństwo. Gdy zamknę oczy widzę uśmiechniętego człowieka. Kiedy wysilę zmysł zapachu - czuję świeży zapach trawy i licznych kwiatów. To coś zupełnie innego niż dotychczas. Ahern sprawia, że spoglądając na powieść nie przypominam sobie jedynie imion bohaterów czy konkretne sytuacje, ale przeróżne wonie. Bo ta książka zdecydowanie pachnie. I to wieloma porami roku :)

Przesłanie powieści, które uświadamiamy sobie z każdą kolejną stroną, niesie co raz większe pokłady optymizmu, a zarazem spokoju i błogości, które wypełniają całe ciało. Z każdą, kolejno następującą porą roku rozkwitamy jak Jasmine, akceptując to co było, jest i będzie. Do dziś nie mogę się nadziwić nad pięknem ostatnich słów powieści, które genialnie podsumowują całość, w końcu każdy kiedyś z nas przeobrazi się z gąsienicy w motyla. I tego też Wam życzę razem z Cecelią Ahern. :)

"Teraz rozumiem, że nigdy nie zastygamy w miejscu, nasza podróż nigdy się nie kończy, bo nigdy nie przestaniemy się rozwijać i rozkwitać: kiedy gąsienica myślała już, że świat się skończył, stała się motylem."*

Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości portalu Business & Culture, za co serdecznie dziękuję ;)

 *Cytaty pochodzą z książki Ceceli Ahern "Kiedy cię poznałam", kolejno ze stron: 377, 327, 310, 373, 342, 413.

13 komentarzy:

  1. Jak ty pięknie opisujesz książki tej autorki. Ze wszystkim się zgadzam mimo tego, że jeszcze nie czytałam tej książki. Cecelia Ahern przekazuje nam olbrzymie dawki mądrości i optymizmu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też ta powieść zauroczyła! Polecam ją wszystkim fanom książek Ahern.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Cecelię Ahern właśnie za to, że z pozoru zwyczajnej historii życia potrafi zrobić coś magicznego i niespotykanego :). Na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Ahern od czasów pierwszego spotkania i wiem na pewno, że prędzej czy później (pewnie to drugie) sięgnę po jej książkę. Na razie (czyli w bliższych planach) mam inne jej pozycje :)

    www.maialis.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Kusi mnie ta historia i wiem, że muszę ją poznać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepięknie o niej napisałaś. Uwielbiam książki Ahern, sprawiają, że mam chęć inaczej spojrzeć na świat i cieszyć się każdą chwilą! Okładka cudowna, a powieść już sobie zapisałam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę, muszę przeczytać! Po ,,Love, Rosie" koniecznie chcę poznać wszystkie pozostałe książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam, niezła książka, ale jednak bez rewelacji, trochę mnie zawiodła :)

      Usuń
  8. Jestem w połowie "Love, Rosie" i już wiem, że z pewnością sięgnę po resztę twórczości Ahern. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nadal nie miałam okazji czytać żadnej z książek Ahern, ale w końcu będę musiała to zmienić, tak wiele pozytywnych recenzji pojawia się w sieci.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dziękuję za przemiłe spotkanie!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta książka przywróciła mi wiarę w autorkę i jej moc - przez kilka tytułów miałam kompletny przestój i przestałam czuć tę magię płynącą z każdej strony, ale "Kiedy cię poznałam" całkowicie mnie oczarowało. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książki tej autorki bardzo lubię, więc będę musiała po tę sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)