niedziela, 13 marca 2011

[53] Cornelia Funke „Król złodziei”


Wyd. EGMONT
Warszawa 2003, 335 str. + mapka
Ocena: 8/10 Bardzo Dobra

            Jak już wcześniej wspominałam biorąc udział w zeszłorocznej edycji konkursu „Mól książkowy” odkryłam wiele perełek. I w tym roku, mimo małej ilość przeczytanych książek konkursowych znalazłam świetną literaturę ;) Należy do niej m.in. powieść Cornelii Funke pt. „ Król złodziei”. Wielu z Was, autorka ta zapewnie kojarzy się z „Atramentowym sercem” – jedna z jej najlepszych publikacji ( sama jej jeszcze nie czytałam, ale koleżanka ogromnie poleca). Owa autorka jest rodowitą Niemką, autorka książek dla dzieci i młodzieży. Pochodzi z Dorsten. Po maturze przeprowadziła się do Hamburga, gdzie studiowała pedagogikę, a później także ilustrację książek. Po ukończeniu studiów zajmowała się na początku wyłącznie ilustracjami książek dla dzieci - praca ta zachęciła ją w końcu do pisania historii dla młodych czytelników i czytelniczek. Pani Funke nazywana jest co ciekawe ”niemiecką Rowling”. Napisała już 40 książek, między innymi bestseller na rynku niemieckim Smoczy jeździec. Wkrótce ukaże się jej najnowsza powieść Inkheart. Światowym bestsellerem stała się pierwsza część "Atramentowej trylogii", „Atramentowe serce” , której ekranizacją w Hollywood dla New Line Cinema zajął się producent "Władcy pierścieni" Mark Odresky. Film wyreżyserował zaś Iain Softley , a premiera odbyła się wiosną 2007 roku. Światowe prawa do angielskojęzycznych wydań jej książek posiada Barry Cunningham, odkrywca Harry'ego Pottera (wydawnictwo The Chicken House). Do końca 2005 roku jej powieści sprzedały się w sumie w ponad 10 milionach egzemplarzy. W 2005 i 2006 roku do kin trafiły ekranizacje Króla Złodziei i Dzikich Kur. W maju 2005 roku autorka przeniosła się z rodziną z Hamburga do Los Angeles w USA. W marcu 2006 roku zmarł jej mąż Rolf Funke. Cornelia pracuje także w telewizji ZDF, oraz pisze scenariusze. Ponieważ ma również talent do głośnego czytania książek, niektóre ze swoich utworów opublikowała także w wersji czytanej. Ilustrowanie Międzynarodową sławę w 2002 roku przyniósł jej Król Złodziei, którego pierwsze brytyjskie wydanie zostało wykupione w ciągu jednego dnia. W USA "Król Złodziei" przez 20 tygodni zajmował czołowe miejsca w rankingach bestsellerów (m.in. The New York Times). Książka została przetłumaczona na 23 języki.
            Pozycja, którą przeczytałam opowiada o dwóch braciach – Prosperze i Bo, którzy po śmierci matki uciekają przed swoją ciotką. Estera chciałaby zatrzymać tylko młodszego Bonifacego, a starszego odesłać do szkoły z internatem. Rodzeństwo postanawia zostać razem i wyruszają z Hamburga do odległej Wenecji, która w opowieściach mamy jawiła się jako baśniowa kraina, pełna skrzydlatych lwów i rżących koni. Niestety, rzeczywistość przerasta chłopców. Na szczęście z pomocą przychodzi tajemniczy Król Złodziei, który daje im kryjówkę. Mieszka tam już troje innych uciekinierów z domów. Dzieci znajdują przyjaciół, nie muszą martwić się o dach nad głową, a o resztę dba ich orędownik, który co pewien czas przynosi łupy ze swoich zuchwałych włamań. Mali uciekinierzy sprzedają je u chytrego i chciwego handlarza antykami, a za otrzymane pieniądze kupują jedzenie i inne potrzebne rzeczy. Sielanka trwałaby prawdopodobnie jeszcze długo, gdyby nie ciotka chłopców. Estera Hartlieb pchana chęcią posiadania Bo przybywa do Wenecji i zatrudnia detektywa Wiktora, który poszukując chłopców odkrywa wiele ciekawych historii…  
            „Król złodziei” był pierwszą pozycją z listy konkursowej, za którą chwyciłam. Bardzo spodobał mi się opis z tyłu publikacji i niezwykle urokliwa okładka. Kolejnym atutem powieści jeszcze przed jej lekturą była możliwość poznania nieco Wenecji m.in. oglądając ją na mapce zamieszczonej z tyły książki. Nastawiona pozytywnie zaczęłam czytać i muszę przyznać, że nie zawiodłam się. Ogromnie przypadł mi do gustu język jakim posługiwała się autorka – był lekki, dlatego wręcz płynęło się po stronach i chłonęło z zaciekawieniem każdy rozdział licząc na to, że historia wreszcie się rozwiąże. Tytułowane, krótkie rozdziały sprawiały, że czytelnik nie mógł odejść od książki nie przeczytawszy następnej części powieści. Pisarka poruszyła w swym dziele znaczące problemy dzisiejszego świata. W jej historii możemy dowiedzieć się co nieco o pracy detektywa, miłości rodzeństwa, tajemnicy karuzeli…..
            Moje serce najbardziej poruszyła owa Karuzela. Niezwykła opowieść Idy, tajemnica sióstr miłosierdzia… Urządzenie rekreacyjne, które ma umilać czas zostało podarowane siostrom przez bogacza, który chciał zaspokoić wyrzuty sumienia po oddaniu dziecka córki do sierocińca. Karuzela miała pięć figur: jednorożec, koń morski, wodnik, syrena i skrzydlaty lew. Mówiono o niej, że człowiek wsiadający na nią, schodzi całkowicie odmieniony. Ten atrakcyjny przedmiot został m.in. dlatego skradziony, jednak złodzieje zgubili skrzydło niedźwiedzia, bez którego nie mogła działać. Co ja bym zrobiła gdybym miała możliwość przejechania się ową zabawką? Czy dodałabym sobie kilka lat lub wróciła czas? Myślę, że moje życie jest dobre i chciałabym je przeżyć normalnie, a nie eksperymentować. Każdy z nas ma złe i lepsze momenty, jednak nie oznacza to, ze najłatwiej byłoby cofnąć czas. Według mnie należ cały czas iść do przodu, mimo, że na drodze mamy pod nogami kłody.
            Kolejną ciekawą rzeczą jest prowadzenie śledztw. W ostatnim czasie czytałam jeszcze jedną książkę, w której jeden z bohaterów był detektywem. Muszę przyznać, że to ciekawy i zapewnie emocjonujący zawód, mimo to ja z pewnością nie nadawałabym się do niego. Najbardziej w tej pracy wywiadowczej spodobało mi się to, że śledczy może przybierać coraz to różne oblicza, przebierając się w kostiumy i udając rozmaitych ludzi. Myślę, że detektywem może być jedynie osoba, która kochałaby swoją pracę, a nie osoba, która wybiera ową ścieżkę nie znajdując nic dobrego dla siebie.
            No i ostatnią równie ważną kwestią, którą chce poruszyć w mojej recenzji jest piękno Wenecji. Zawsze kojarzyła mi się ona z gondolą i zakochanymi, którzy nią płyną o świetle księżyca. Teraz jednak mam inny obraz tego miasta – zabytkowe kamieniczki, ciemne uliczki, zdobione mosty unoszące się nad niezliczoną ilością kanałów. I oczywiście niezwykły plac Świętego Marka ;) Wenecja będzie mi się teraz zapewnie kojarzyć z czymś wspaniałym, co na pewno muszę zobaczyć chociaż raz w życiu ;D
            Podsumowując stwierdzam, że Pani Cornelia wykonała kawał dobrej roboty pisząc tą powieść. Niezwykłe opisy i wspaniałe ilustracje pomagają czytelnikowi poznać nie tylko przygody Prospera i Bo, ale również Wenecję. Polecam każdemu, kto lubi razem z bohaterami przeżywać każdą chwilę i oglądać z nim piękne miejsca. Polecam ją także fanom przygodowego – tu fabuła naprawdę płata nam figla, gdyż często niektóre wątki mogą nas zadziwić ;)

21 komentarzy:

  1. Hm, książka raczej nie w moim typie... Recenzja wyszła Ci fenomenalnie, jednak opis tejże lektury jakoś mnie nie przekonał do jej przeczytania. ;p

    [okiem-recenzenta.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka przez wiele miesięcy spoczywała na półce, aż z nudów po nią sięgnęłam i... nie mogłam się oderwać! Naprawdę jest czym się zachwycać i ja również ją wszystkim polecam. A po takiej recenzji z chęcią przeczytałabym ją jeszcze raz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesująca pozycja i nabrałam ochoty na spotkanie z tą książką:). Ciekawa okładka.
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Te uliczki w Wenecji są rzeczywiście fascynujące. Te przy samym San Marco są tak wąziutkie, że wysokie kamienice aż człowieka przytłaczają. Sam plac również zachwyca - jest ogromny i kryje w sobie tajemnicę - dotąd pamiętam parę legend o tamtejszych obiektach. Bardzo miło w ogóle wspominam samą Wenecję - byłam tam tylko jeden dzień, ale było się w czym zakochać :) Życzę Ci, abyś kiedyś zobaczyła te strony...

    Co do książki... Zainteresował mnie właśnie wątek wenecki, jak i sama relacja między rodzeństwem. Chciałabym to przeczytać, naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha! Sprawdziłam - jest jeden egzemplarz w uczelnianej bibliotece :) Zamówienie już złożone i po egzemplarzach recenzenckich biorę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po Atramentowym świecie chyba się zraziłam... Nadal jednak chcę wierzyć,że Atramentowa krew (druga część) nie podobała mi się,bo nie trafiłam z nią w dobry moment w życiu. Widocznie potrzebowałam czegoś innego. Pierwsza część Atramentowa bardzo ciekawa. Film- katastrofa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na pewno nie przeczytam. Kiedyś zabralam się za ATRAMENTOWE SERCE i nie przypadła mi do gustu, a tą miałam w ręce i ją pożyczalam, ale po miesiącu leżenia na szafce została oddana.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa, ale jeżeli już to zacznę od Atramentowego serca ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam tę pozycję już za sobą, niestety. Uwielbiam tę książkę! Ten klimat Weneckich uliczek, kryjówki w kinie i karuzeli- po prostu uczta dla czytelnika. :)
    Widziałam tylko fragmenty filmu, ale z tego co zdążyłam zauważyć, to jest całkiem całkiem. A oglądałaś może wersję ekranową "Atramentowego serca"? Mi kompletnie nie przypadła do gustu. :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Króla Złodziei czytałam i podobał mi się, ale to było już parę lat temu:) Jest w niej specyficzny klimat, prawda? Stawiam jednak na Atramentowe Serce.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cornelii Funke przeczytałam atramentową trylogię
    kiedyś się w końcu będę musiała wziąć za "króla złodziei"

    OdpowiedzUsuń
  12. Już wtedy, gdy czytałam "Atramentową Trylogię" byłam zachwycona stylem Cornelii Funke. Z pewnością sięgnę po "Króla Złodziei" (a nawet chętnie kupię swój własny egzemplarz). Mam nadzieję, że się nie rozczaruję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam Atramentową Trylogię i wtedy byłam jak zaczarowana. Aby to poczuć jeszcze raz muszę poszukac innych książek tej sutorki

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest w bibliotece, więc postaram się ją zdobyć. Mam nadzieję, że nie zabraknie jej w następnym stosiku ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam "Atramentową Trylogię" i bardzo mi się spodobała, ale po tą chyba raczej nie sięgnę. Nie wydaje mi się, żeby była tak samo ciekawa, jak "Atramentowa..."

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam to jakiś czas temu, bardzo mi się podobało ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak dla mnie, jest to obowiązkowa lektura, bo jestem fanką Funke :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Atramentowa Trylogia to jedna z moich ulubionych serii, ale nie sądzę, żeby inne książki Funke przypadły mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam Atramentowe serce, było świetne. Jeśli miałabym okazję to z przyjemnością przeczytałabym :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam za sobą atramentową serię, a tego jeszcze nie czytałam. Z pewnością sięgnę, bo Funke mnie oczarowała!

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)