Październik 2009, 211 str.
Ocena: 8/10 Bardzo Dobra
O czym:
Podczas nieobecności mamy, Beatą Bitner i jej bratem Konradem opiekuje się Aniela Kowalik. Bebe i Kozio nie od razu potrafią zapałać sympatią do chwilami zbyt troskliwej lub zbyt opieszałej Anieli, z czasem jednak wspólnie stworzą zgrany zespół powiększony o tak ciekawe osobowości jak Bernard Żeromski czy jego młody przyjaciel Damazy Kordiałek (czyli Dambo). W dodatku Bebe, pełna niewiary w siebie, ukryta przed światem pod obronnym pancerzem nadmiernego spokoju i opanowania, zaczyna nabierać większej pewności, odwagi i zaufania do innych. A wszystko dzięki miłej znajomości z Damazym...
Moje zdanie:
Choć wiele osób już na pewno przeczytało w moim opisie, że jestem fanką Musierowicz jeszcze raz chciałabym to oznajmić. Bardzo lubię jej powieści, gdyż są pisane o codzienności, o czymś co może spotkać każdego z nas. Wiec dzisiejsza recenzja jest właśnie o jednej z wielu części Jeżycjady, do której powracam z miłą chęcią ;)
„Brulion Bebe B.” jest częścią, za którą bardzo przepadam. Czytałam ją już z 3 razy! To książka, podczas której czytania ciągle zachwycam się na nowo zabawnymi, ale także wzruszającymi sytuacjami z życia bohaterów. Pełna humoru, niezwykła powieść dla młodzieży popularnej pisarki Małgorzaty Musierowicz. Jak zwykle w jej książce, czytelnik znajdzie ponadczasowe, zawsze aktualne problemy młodych ludzi, pozna nowych bohaterów, z którymi nie będzie mógł się już rozstać. Zabawne w tej historii jest choćby to, jak Józefina Bitner, matka Beaty i Konrada, zostawia ich pod opieką swej kuzynki, Anieli Kowalik (znanej nam z "Kłamczuchy"). Bebe i Kozio - jak wszyscy mówią na rodzeństwo - nie darzą zbytnim zaufaniem Kłamczuchy, która faktycznie do roli opiekunki pasuje jak pięść do nosa. Jednak z każdym dniem coraz bardziej integrują się i działają razem. Wynikają z tego przezabawne perypetie.
Czytając kolejne zdarzenia z życia Anieli z Beatą i Koziem, nie mogłam powstrzymać śmiechu. Choć początkowo nie lubiłam Anieli, powoli zaczęłam się do niej przekonywać. Z czasem ją polubiłam, a kiedy okazało się, że będzie z Bernardem byłam wniebowzięta. Bernard Żeromski (nazwisko znaczące) to jedna z moich ulubionych postaci w Brulionie Bebe B. Bernarda po prostu nie da się nie lubić. Jak na artystę przystało barwny, wręcz krzykliwy w pomysłach na swój własny image, niezwykle kolorowy, a zarazem o gołębim sercu, spieszący każdemu potrzebującemu z pomocą. Ale w przyjacielu Damba urzeka najbardziej chyba jego język. Mówiąc o sprawach codziennych, językiem stylizowanym na język proroka, jednocześnie bawi, ale też pokazuje swoje aspiracje chęci zmieniania świata, rzeczywistości i wskazywania drogi innym. To mnie szczególnie urzekło w tej barwnej postaci. Swoim stylem bycia i zachowaniem pokazywał swoją niezwykłość, a zarazem różność od typowych ludzi PRL-owskiego świata.
Kolejną rzeczą, która porwała moje serce i porywa je za każdym razem kiedy czytam którakolwiek część Jeżycjady były ilustracje ksiązki wykonane przez Panią Musierowicz. Nie dziwi mnie wielki talent rysunkowy autorki, gdyż ukończyła ona studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych na wydziale Grafiki. Choć jej ilustracje są czarno-białe, idealnie ubarwiają książkę i pozwalają czytelnikowi lepiej wyobrazić sobie dane postacie, czy sytuacje z ich życia.
Oczywiście moją uwagę przyciągną także, pewien brulion. Brulion Bebe, o którym sama mówiła Brudny brudas do brudnego pisania. Zwłaszcza podobał mi się sposób w jaki pisała w nim Beata. Sama mam tak zeszyt, w którym trzymam różne niepotrzebne rzeczy i zapisuję ciekawe sytuacje, cytaty i historyjki. Bardzo polubiłam też samą Beatę. Dziewczyna, mimo, że różniła się od wszystkich wydawała się być mądrą i rozważną osobą. Bebe Bitner cechowała się wielkim opanowaniem i uporządkowaniem. Żyła w rodzinie, gdzie dominowała wylewna matka-aktorka. Chcąc zachować odrębność, dziewczyna zaczęła ukrywać uczucia, zamykać się w sobie. Zawsze trochę spłoszona, ożywała dopiero czytając książki lub pogrążając się w strefie własnych przemyśleń. Sądzę, że każdy ma wśród grona swoich znajomych taką osobę. Choć, każdy z nas posiada niektóre z cech Bebe ucieszyłam się gdy jej charakter uległ nieco zmianie. W trakcie rozwoju akcji widzimy, jak Bebe odkrywa, że wpędziła się w pułapkę - nie umie uzewnętrzniać tego, co czuje. Poznaje jednak ludzi, dzięki którym zmienia się i powoli odkrywa, kim naprawdę jest. Spodobała mi się ta całkowita odmiana postać. Bo czy nie każdy z nas skrywa w sobie zupełnie inną osobę??
Jak we wszystkich książkach pani Musierowicz, tak i tu można odetchnąć domową atmosferą. Poza tym przepadam wprost za Dambem! Szczerze powiedziawszy chyba nic nie mogę zarzucić tej książce ( Jak także innym częścią Jeżycjady). Podsumuję to wszystko jednym słowem w języku który uwielbia rodzina Borejków ( bohaterzy Jezycjady) : Lego !
„Brulion Bebe B.” jest częścią, za którą bardzo przepadam. Czytałam ją już z 3 razy! To książka, podczas której czytania ciągle zachwycam się na nowo zabawnymi, ale także wzruszającymi sytuacjami z życia bohaterów. Pełna humoru, niezwykła powieść dla młodzieży popularnej pisarki Małgorzaty Musierowicz. Jak zwykle w jej książce, czytelnik znajdzie ponadczasowe, zawsze aktualne problemy młodych ludzi, pozna nowych bohaterów, z którymi nie będzie mógł się już rozstać. Zabawne w tej historii jest choćby to, jak Józefina Bitner, matka Beaty i Konrada, zostawia ich pod opieką swej kuzynki, Anieli Kowalik (znanej nam z "Kłamczuchy"). Bebe i Kozio - jak wszyscy mówią na rodzeństwo - nie darzą zbytnim zaufaniem Kłamczuchy, która faktycznie do roli opiekunki pasuje jak pięść do nosa. Jednak z każdym dniem coraz bardziej integrują się i działają razem. Wynikają z tego przezabawne perypetie.
Czytając kolejne zdarzenia z życia Anieli z Beatą i Koziem, nie mogłam powstrzymać śmiechu. Choć początkowo nie lubiłam Anieli, powoli zaczęłam się do niej przekonywać. Z czasem ją polubiłam, a kiedy okazało się, że będzie z Bernardem byłam wniebowzięta. Bernard Żeromski (nazwisko znaczące) to jedna z moich ulubionych postaci w Brulionie Bebe B. Bernarda po prostu nie da się nie lubić. Jak na artystę przystało barwny, wręcz krzykliwy w pomysłach na swój własny image, niezwykle kolorowy, a zarazem o gołębim sercu, spieszący każdemu potrzebującemu z pomocą. Ale w przyjacielu Damba urzeka najbardziej chyba jego język. Mówiąc o sprawach codziennych, językiem stylizowanym na język proroka, jednocześnie bawi, ale też pokazuje swoje aspiracje chęci zmieniania świata, rzeczywistości i wskazywania drogi innym. To mnie szczególnie urzekło w tej barwnej postaci. Swoim stylem bycia i zachowaniem pokazywał swoją niezwykłość, a zarazem różność od typowych ludzi PRL-owskiego świata.
Kolejną rzeczą, która porwała moje serce i porywa je za każdym razem kiedy czytam którakolwiek część Jeżycjady były ilustracje ksiązki wykonane przez Panią Musierowicz. Nie dziwi mnie wielki talent rysunkowy autorki, gdyż ukończyła ona studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych na wydziale Grafiki. Choć jej ilustracje są czarno-białe, idealnie ubarwiają książkę i pozwalają czytelnikowi lepiej wyobrazić sobie dane postacie, czy sytuacje z ich życia.
Oczywiście moją uwagę przyciągną także, pewien brulion. Brulion Bebe, o którym sama mówiła Brudny brudas do brudnego pisania. Zwłaszcza podobał mi się sposób w jaki pisała w nim Beata. Sama mam tak zeszyt, w którym trzymam różne niepotrzebne rzeczy i zapisuję ciekawe sytuacje, cytaty i historyjki. Bardzo polubiłam też samą Beatę. Dziewczyna, mimo, że różniła się od wszystkich wydawała się być mądrą i rozważną osobą. Bebe Bitner cechowała się wielkim opanowaniem i uporządkowaniem. Żyła w rodzinie, gdzie dominowała wylewna matka-aktorka. Chcąc zachować odrębność, dziewczyna zaczęła ukrywać uczucia, zamykać się w sobie. Zawsze trochę spłoszona, ożywała dopiero czytając książki lub pogrążając się w strefie własnych przemyśleń. Sądzę, że każdy ma wśród grona swoich znajomych taką osobę. Choć, każdy z nas posiada niektóre z cech Bebe ucieszyłam się gdy jej charakter uległ nieco zmianie. W trakcie rozwoju akcji widzimy, jak Bebe odkrywa, że wpędziła się w pułapkę - nie umie uzewnętrzniać tego, co czuje. Poznaje jednak ludzi, dzięki którym zmienia się i powoli odkrywa, kim naprawdę jest. Spodobała mi się ta całkowita odmiana postać. Bo czy nie każdy z nas skrywa w sobie zupełnie inną osobę??
Jak we wszystkich książkach pani Musierowicz, tak i tu można odetchnąć domową atmosferą. Poza tym przepadam wprost za Dambem! Szczerze powiedziawszy chyba nic nie mogę zarzucić tej książce ( Jak także innym częścią Jeżycjady). Podsumuję to wszystko jednym słowem w języku który uwielbia rodzina Borejków ( bohaterzy Jezycjady) : Lego !
Ulubione cytaty :
„To nic – pomyślała. – Trzeba powoli. Tak jak ze wszystkim, trzeba po prostu zacząć. Zrobić pierwszy krok. Po nim zrobię drugi i trzeci. A potem będę już umiała przejść cały ten dystans.”
„- Ta twoja Bebe - powiedział - jest podobna do mojej Kreski.
- Inna jest - Dambo pokręcił głową, nie patrząc na Bebe, która na dźwięk słowa "Twoja" zrobiła się czerwona. - A, ja nie mówię, że z twarzy podobna. Mówię o tym, co w środku. - Ja też o tym mówię - mruknął Dambo. - Kreska jest dzielna. A Bebe wciąż się boi.”
- Inna jest - Dambo pokręcił głową, nie patrząc na Bebe, która na dźwięk słowa "Twoja" zrobiła się czerwona. - A, ja nie mówię, że z twarzy podobna. Mówię o tym, co w środku. - Ja też o tym mówię - mruknął Dambo. - Kreska jest dzielna. A Bebe wciąż się boi.”
Nigdy nie czytałam nic Musierowicz i nie ciągnie mnie do jej książek. Nie przepadam za polską literaturą.
OdpowiedzUsuńvampire_Slayer ja też nie przepadam za polską literaturą, jakoś mnie odrzuca, ale Musierowicz! Świetne książki! Naprawdę :DD Brulion Bebe nie należy do moich ulubionych z Jeżycjady, ale może być :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią dodam Cię do linków ;)
Pozdrawiam serdecznie :))
Wiem, że bardzo dużo osób lubi Jeżycjadę, ale ja jakoś po przeczytaniu "Kłamczuchy" nie zachwyciłam się i nie polubiłam twórczości tej autorki.
OdpowiedzUsuńNigdy nic nie czytałam tej autorki , może kiedyś sięgnę ...
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka książek tej autorki i bardzo mi się podobały. Może w krótce sięgnę i po tą książke.
OdpowiedzUsuńZnam jak dotąd chyba tylko jedną jej książkę, ale cały czas obiecuję sobie, że to nadrobię :) Może już niebawem...
OdpowiedzUsuńJeżycjadę mam przeczytaną całą - każdy tom po kilka razy. Uwielbiam książki Musierowicz i to się z wiekiem nie zmienia :)
OdpowiedzUsuńLubię książki Musierowicz, ale bardziej te gdzie jest więcej o rodzinie Borejko i te nowe. Bo te pierwsze jakoś tak... nie zachwycają mnie.
OdpowiedzUsuńJak ja dawno czytałam całą serię...:) Była cudowna! Na pewno z chęcią powrócę, chociaż nie mam w zwyczaju czytać czegoś dwa razy :)
OdpowiedzUsuńVampire_Slayer i Pasty : A ja chętnie czytam polskie książki. Zwłaszcza Musierowicz ;)
OdpowiedzUsuńAnia: Powiem szczerze, że mimo iż jestem zachwycona literaturą Musierowicz, "Kłamczucha" podobała mi się najmniej. Więc spróbuj innych, a nuż Ci się spodoba ;)
sabinka.t1: witam na moim blogu i polecam Musierowicz. Warto przeczytać jakąkolwiek książkę tej autorki.
Ola i Futbolowa: Sięgnijcie ;) Chętnie przeczytam wasze recenzje po przeczytaniu któregokolwiek tomu.
Skarletka : Mam nadzieję, że u mnie też to się nie zmieni z biegiem lat ;)
justilla: Ja lubię wszystkie i czekam na kolejną część...
Tucha: Powracać do książek, powracam rzadko. Ale do Jeżychady zawsze.
No cóż, che przeczytać całą Jeżycjadę (pewnie w zimie się za nią zabiorę, narazie brak czasu). Trzy razy ją czytałaś. Ja tylko jedną ksiażkę czytałam trzy razy. A może dwie? Lub trzy? ;) U mnie nowa notka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa czytałam tylko jedną jej książkę: "Kwiat Kalafiora" bo była to moja lektura w 5 albo 6 kl. podstawówki, nie pamiętam dokładnie. Chciałam się zapoznać z jej twórczością już jakiś czas temu, ale ciągle biorę się za coś innego.
OdpowiedzUsuńBebe była ok, na tle tych tomów Jeżycjady, które przeczytałam wypada pozytywnie. Jednak ja nadal się upieram przy "Szóstej klepce". ;) Ale już nie mam ochoty czytać pozostałych książek Musierowicz. Chyba trochę mi przeszła ;) Chociaż do "Szóstej klepki" chętnie wracam ;P
OdpowiedzUsuńByć może, jeśli znajdę trochę wolnego czasu, to spróbuję jakieś innej książki Musierowicz.
OdpowiedzUsuńnie dla mnie xD
OdpowiedzUsuńKiedyś to się strasznie w jej książkach zaczytywałam... teraz to bym już chyba nie dała rady ;)
OdpowiedzUsuńok dodam do linków.
OdpowiedzUsuńCo do recenzji .. może sięgnę po tę książkę. Bardzo lubię Panią Musierowicz, już kilka jej dzieł czytałam
atramentoweserce-inkheart
Zaczęłam Jeżycjadę w poprzednie wakacje, przeczytałam trzy pierwsze części i na tym poprzestałam. Mam zamiar sięgnąć po kolejne, obecnie przede mną "Ida sierpniowa". Na "Brulion..." też przyjdzie pora:)
OdpowiedzUsuńCzytałam może dwie ksiązki Musierowicz, ale jakoś przestałam dawno temu i nie mam nawet ochoty wracać:P
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam zachwycona Jeżycjadą, ale obecnie nie mam już ochoty na książki Musierowicz.
OdpowiedzUsuńWróciłam do mojego starego onetowskiego adresu i teraz można mnie znaleźć tutaj: ksiazkowa-kraina.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobało, zwłaszcza Dambo
OdpowiedzUsuńNie czytałam, jednak pamiętam, że raz w teście z polskiego był fragment z tej książki. Zaciekawił mnie, jednak do tej pory nie przeczytałam "Dziennika Bebe B." Jestem uprzedzona do Musierowicz, możliwe, że niepotrzebnie, bo po przeczytaniu "Kłamczuchy" w podstawówce. ;)
OdpowiedzUsuńZaksiązkowana: Nie tylko tą książkę z Jeżycjady czytałam kilka razy :P
OdpowiedzUsuńSusie: Mam nadzieję, że spodobają Ci się jej książki, gdy się za nie zabierzesz ;)
Eta:"Szóstą klepkę" też mile wspominam. Najbardziej lubiłam z niej kuzyna Cesi - Bobcia.
Edith i Gromadzik: No cóż, każdy ma inny gust ;P
Shadow: Też dodałam Cię do linków ;) Będę zaglądać tam do Ciebie :P
Liliowa: Ja też nie przeczytałam jeszcze wszystkich części, ale na wszystko przyjdzie pora ;)
Sara i Aleksandra: Rozumiem was, też mam kilka takich książek do których chętnie nie wracam (Oczywiście nie mówię o Jeżycjadzie ) ;p
Klaudia: Ja Dambo też bardzo lubiłam. W kolejnych częściach też się pojawia ;P
Justyna: Powiem szczerze, że mimo iż jestem zachwycona literaturą Musierowicz, "Kłamczucha" podobała mi się najmniej. Więc spróbuj innych, a nuż Ci się spodoba ;) PS: To jest "Brulion Bebe B. " a nie "Dziennik Bebe B." ;P
Ja też jestem fanką Jeżycjady, a "Brulion Bebe B." czytałam już niezliczoną ilosć razy. To dla mnie taki poprawiacz humoru. Wystarczy po nią sięgnąć - i już wszystko widzi się w lepszych barwach.Ja też nie polubiłam na początku kłamczuchy, z tym, że mnie zostało to do końca książki. Krótko mówiąc niezbyt przepadam za tą bohaterką.
OdpowiedzUsuń