wtorek, 10 maja 2011

[56] Ida Jatczak „Szara tęcza”

Wyd. Novae Res
Wrzesień 2010, 193 str.
Ocena: 10/ 10 Perełka

Zanim chwyciłam za książkę kilkakrotnie czytałam o niej na blogach, które obserwuję. Z zaciekawieniem przyglądałam się pozycji, do której moją uwagę przyciągnął nie tylko zastanawiający opis, ale również niezwykła okładka, która urzekła mnie od przysłowiowego „pierwszego wejrzenia”. Wtedy myślałam, że na pewno kiedyś ją przeczytam, choć zbyt wygórowanych oczekiwań wobec tej lektury nie miałam. Z wielkim entuzjazmem przystąpiłam więc do czytania, kiedy tylko książka dostała się w moje ręce ;) 
 
Pani Ida Jatczak jest kolejna debiutantką , ale słowo „kolejną” wydaje mi się tu nie na miejscu. Dzieło, które stworzyła nie jest napisane tak, żeby po prostu było napisane. Wiele jest teraz we współczesnym świecie pozycji bezwartościowych przebitych przez reklamę. Tak jak powiedział Stanisław Lem w jednym ze swoich wywiadów: „ Dzieła wybitne - nawet jeżeli powstają - giną w nieogarnionej produkcji, a przebija się dobrze reklamowana szmira.”. Według mnie, pozycja Pani Idy zasługuje na uznanie nie tylko z powodu swojej niebywałości, ale także dlatego, że bez „wielkiej rozgłośni” zyskuje uznanie czytelników. 
 
Debiutancka powieść Pani Jatczak opowiada o Szymonie, który mając dziewiętnaście lat poznaje dziewczynę nastawioną pesymistycznie do życia oraz o dziwo nie ulegającej jego wdziękom i humorowi młodzieńca. Chłopak z czasem nie może przestać o niej myśleć, stara się za wszelką cenę dowiedzieć czegoś o buntowniczej Debby. Zaczyna się również zastanawiać co tak naprawdę do niej czuje. „ Czy mając dziewiętnaście lat, można zrozumieć słowo „zakochanie”? Można – odpowiedział sobie zaraz. Ale to nie jest zakochanie. To nie to. Bo jak można kochać lodowaty ton, chłodny, opanowany wzrok, usta niewiedzące, co to uśmiech, czasem tylko lekko drżące. Nie można. Nie można tego kochać. Więc Szymon nie kocha. Ale jak można nie kochać przygryzania warg w trudnych momentach, oczu o kolorze dokładnie takim, jak zielone szkiełko oglądane pod słońce, wiecznego zapominania czapki i nerwowego poprawiania grzywki w momentach zakłopotania czy gniewu… Nie można nie kochać.” - ten fragment z lektury, a zarazem opis z tyłu okładki mówi sam za siebie. 
 
Gdy zaczynałam czytać spodziewałam się typowej młodzieżowej książki, opowiadającej o pierwszym poważnym uczuciu w życiu dwojga nastolatków. Z kolejnymi stronami zadrukowanymi masą niewielkich literek zmieniałam jednak zdanie co do pozycji. Od razu polubiłam kontrastujących ze sobą bohaterów. On - Szymon – przystojny młodzieniec, wyskoki brunet, rozdający swymi bystrymi migdałowymi oczami ciepłe i przyjacielskie spojrzenie. Ona – Debby – córka polsko-angielskiego małżeństwa, która po śmierci rodziców nie może się otrząsnąć i chce jak najszybciej do nich dołączyć popełniając samobójstwo. On – przypominający mi mojego kolegę, chłopak, który mógłby mieć każdą dziewczynę, jak się okazuje w trakcie biegu wydarzeń. Ona – dziwna osoba, o imieniu, które nie bardzo przypadło mi do gustu, okazuje się mądrą, ale zamkniętą w swoich „czterech ścianach” . On – opiekuńczy, ale niedoceniany przez Debby. Ona – czująca motylki na jego widok, ale starająca nie okazywać się tego. Bohaterowie idealnie się dopełniają, a dziewczyna dzięki Szymonowi otwiera swoje pudełko i z czasem pozwala mu do niego wejść coraz głębiej.

Kolejną rzeczą, która jest dla mnie ogromnym plusem dla lektury, jest to, w jaki sposób jest napisana pozycja. Autorka posługuje się barwnym językiem, który działa na wyobraźnię człowieka, nie pozwalając odejść od lektury. Ponadto Pani Ida świetnie opisuje emocje z dwóch perspektyw, co dodaje tylko książce atrakcyjności. Uczucia, które towarzyszą w czasie akcji obu bohaterom, motylki w brzuchy Debby, rozterki i smutki Szymona – te wszystkie uczucia są tak realne, jakby opowiadano mi historię pary, którą znam. 
 
Bardzo spodobał mi się także motyw gwiazd. W literaturze spotykamy się z wędrówką, sławą, śmiercią czy zabójstwem. Muszę jednak przyznać, że nigdy nie spotkałam się z tak barwnym elementem o tym co na niebie się błyszczy. Może tak ja Debby nie potrafiłabym odnaleźć rozmaitych gwiazdozbiorów, ale sama często lubię sobie popatrzyć kiedy coś mnie trapi. Najczęściej szukam podstawowych gwiazdozbiorów takich jak Mały czy Duży Wóz. Jednak nie zawsze mi to wychodzi. Po lekturze postanowiłam zacząć baczniej przyglądać się gwiazdom ;)

Myślę, że należy tez podziwiać głównego bohatera – bo, który chłopak w XXI wieku nie poddałby się, mimo że dziewczyna kilkakrotnie go odrzuca? Choć już wcześniej wspominałam o tej kreacji chciałabym jeszcze co nieco dodać. Co mi się w nim najbardziej spodobało ? Szymon wytrwale dążył do celu i nie poddawał się mimo wielu kłód pod nogami. Myślę, że wielu z nas powinno brać z niego przykład. Pokazuje nam on, że nie zawsze wszystko co jest czarne musi być czarne, ale może zmienić swoją barwę jeśli się tylko pomoże. Szymon szedł przed siebie, zbliżając się do Debby, gdyż nie była ona jak te wszystkie dziewczyny, które znał. Z czasem stał się jej pomóc zmienić decyzję. Myślę, że jest on jednym z najbardziej pozytywnych bohaterów w literaturze i na pewno długo pozostanie w mojej pamięci. 
 
Postać Debby również wzbudziła we mnie wiele emocji. Chociaż początkowo jej nie polubiłam z czasem zaczynałam się do niej przekonywać. W dzisiejszym świecie wiele słyszymy o samobójstwach młodych ludzi. Za każdym razem zastanawiamy się dlaczego on/ ona to zrobił/ zrobiła. Ale Debby miała cel swojego dojścia – chciała być znów z rodzicami. Choć ten sposób zakończenia swojego życia jest przykry, a dziewczyna po prostu miała za złe, że odebrano jej rodziców, bardzo żal mi było przez cały czas trwania akcji Debby. Dzięki niej mogłam się przekonać jak bardzo potrafi być skomplikowane wnętrze nastolatka i zrozumiałam, że człowieka tak naprawdę w większości kształtują wydarzenia, które przeżywa. 
 
Podsumowują chciałabym przetoczyć moje dwa ulubione cytaty z „Szarej tęczy” Idy Jatczak, które na pewno i Was urzekną oraz przekonają, że ta pozycja jest dla każdego: „Myślała o czasie. Myślała o dzisiaj. Nie-wczorajszym. Nie-jutrzejszym. O Dzisiejszym Dzisiaj, które odpłynie w przestrzeń Wczorajszego Dzisiaj. Dzisiaj jest tylko dzisiaj i nigdy już go nie będzie. Jutro będzie inne dzisiaj, wczoraj było inne dzisiaj.” ; „Co za sens ma życie, jeśli niczego nie próbujesz i nigdy niczego ni posiadasz, bojąc się to stracić?” .

17 komentarzy:

  1. Stęskniłam się za Tobą :)) Dawno mnie tutaj nie byłam i aż mi wstyd :( Książka zapowiada się interesująco, więc prędzej, czy później i na nią przyjdzie kolej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie niektóre fragmenty tej powieści bardzo raziły. Bo cała napisana jest naprawdę ładnie i zgrabnie, a momentami pojawiają się w niej fragmenty tak najeżone kolokwializmami, że aż strach. Niemniej, to jedna z tych książek, którą bardzo miło wspominam i cieszę się, że Ci się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele już o niej słyszałam, kilka recenzji przeczytałam, ale jakoś mnie nie ciągnie. Pozdrawiam i zapraszam ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Owszem - rysunek ciekawy, ale czy przeczytam - zobaczymy

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę ją zdobyć:). Recenzja - świetna!!

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie ciekawi jaka jest narracja w tej książce? ;> Myślę, że ciekawym zabiegiem byłoby przedstawienie spojrzenia oby dwóch bohaterów w narracji pierwszoosobowej, to na pewno zachęciłoby mnie do tej książki

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka mi się nie podoba, tytuł też. Ale Twoja recenzja sprawiła, ze chcę to przeczytać, stanowczo! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Recenzja świetna i zachęcająca. Książkę muszę oczywiście poszukać... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Recenzja świetna, zachęciłaś mnie

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam i podzielam Twoje zdanie. Książka jest świetna! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiele recenzji zachęciło mnie do tej książki, mam nadzieję, że już niedługo będę miała okazję ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakoś o niej zapomniałam... A miałam ją w planach...

    OdpowiedzUsuń
  13. Rzeczywiście, okładka jest niezwykła, ale jeszcze się zastanowię nad przeczytaniem tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Interesująca okładka. Hm, dodam książkę na sam koniec mojej mentalnej chce-listy, jednak jeszcze zastanowię się nad jej przeczytaniem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Już wiele o tej książce czytałam i po raz kolejny muszę stwierdzić, iż okładka jest czarująca

    OdpowiedzUsuń
  16. Dopisana do listy. Postaram się po nią sięgnąć. Chciałabym aprosić cię na mojego nowo otwartego bloga o książkach. http://w-krainie-andersena.blog.onet.pl/ Dodałam cię do linków ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. O książce słyszałam i czytałam już wiele - podobnie jak Ty, właśnie z blogów. Chętnie sięgnę po nią, jeśli będę mieć okazję :)

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)