środa, 3 października 2012

[104] Jacek Perzyński „Smolar. Piłkarz z charakterem”

Wyd. Instytut Wydawniczy Erica,
Czerwiec 2012, 496 str.
Ocena: 9/10 Niecodzienna

Mimo że Euro 2012, które rozgrywało się w naszym kraju, nie zakończyło się dla Reprezentacji Polski aż tak pozytywnie, jakbyśmy chcieli, ten czas pokazał nie tylko możliwość wspólnego działania rywalizujących klubów, ale również utwierdził w przekonaniu istnienia w naszej ojczyźnie niezwykłego sportowego ducha – kibicowania i walki wśród innych Polaków. Na myśl chwil, w których każdy, bez wyjątku śpiewał hymn i był dymny z orzełka zdobiącego szalik, który trzymał w ręku, na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Bo czy jest coś piękniejszego kochać to co robimy my i co robią inni?

Choć niewiele można znaleźć na temat samego autora, z pewnością każdy dobrze wie, kim jest główny bohater publikacji Pana Jacka. Utwór ten opowiada o człowieku, dla którego największą dumą była możność grania z orzełkiem na piersi. Smolarek futbol miał we krwi, w genach. Zadziorność, nieustępliwość i chęć parcia do przodu zapewniła mu nieśmiertelność. Dwukrotne zdobył dla Widzewa Łódź mistrzostwo Polski (1981 i 1982 r.), a raz Puchar Polski (1985 r.). W 1983 r. awansowali do półfinału Pucharu Europy Mistrzów Krajowych eliminując w ćwierćfinale jedną z najsilniejszych wówczas drużyn świata - Liverpool FC. Miliony Polaków pokochały Włodka, jak mówi o nim wielu przyjaciół, kiedy w 1982 roku strzelił niesamowicie ważne bramki w meczu z NRD, który stał się przełomem. Umożliwił on polskiej ekipie grę w MŚ 1982, gdzie z kolei Smolrarek niejako ośmieszył zawodników ZSRR swoim słynnym tańcem. W reprezentacji Polski rozegrał 60 meczów. Strzelił 13 bramek, dziewięciokrotnie wystąpił jako jej kapitan. Smolarek to również dwukrotny uczestnik finałów mistrzostw świata. W 1982 w Hiszpanii za zdobycie III miejsca zdobył srebrny medal, 4 lata później w Meksyku był zdobywcą jedynej bramki dla Polski. Należy podkreślić też, że za zasługi dla Widzewa już żaden piłkarz nie zagra z 11 na koszulce. Człowiek, który pozostanie w pamięci kolejnych pokoleń...

Włodzimierz Smolarek
Kiedy dowiedziałam się, że będę miała możliwość przeczytania biografii Włodzimierza Smolarka, byłam wniebowzięta. Już do jakiegoś czasu przyglądałam się pozycji, brałam udział we wszelkich konkursach, gdzie można było ja wygrać i koniec końcom – zaczęłam nawet odkładać pieniądze na jej zakup. A tu taka niespodzianka. Bez chwili wahania zdecydowałam się na lekturę tejże pozycji, mimo że nie liczy sobie ona zbyt mało stron, a moja głowa od września zaprzątnięta jest też szkołą.

Autor skradł moje serce już od pierwszych stron – byłam niezwykle zaskoczona, że narracja prowadzona jest z pozycji samego Smolarka. Dzięki temu mogłam poczuć się, jakbym wysłuchiwała niezwykle długiego monologu piłkarza, jednocześnie mogąc się do niego uśmiechnąć, czy przytaknąć w konkretnej sprawie.

Choć co do stylu pisania i powtarzalności niektórych wydarzeń można byłoby się przyczepić, książka wytwarzała pewną „magiczną” otoczkę, która pozwalała zatopić się w opisywanej historii. Każde kolejne słowo, zapisywane piórem autora, a odzwierciedlające myśli głównego bohatera były pełne zafascynowania tym, co stało się dla Pana Włodzimierza nie tylko sposobem na życie, ale ogromną częścią jego istnienia i codzienności. Dzięki tym opisom czytelnik jest pewien, że Smolarek kocha to, co stanowi jego pracę, a nie robi to co musi.

Wiele miejsca Pan Jacek poświęca „wejściu” zwykłego, cichego chłopaka z Aleksandrowa Łódzkiego w świat wielkiej, a potem światowej piłki. Poprzez to pisarz pokazuje czytelnikom, że nawet największe marzenia mogą się spełnić, choć człowiek nie jest do końca przygotowany na nie pod względem specjalistycznego wykształcenia (Smolarek był z zawodu cukiernikiem).

Niezwykle ciekawą rzeczą dla mnie, jako czytelnika, a jednocześnie kibica „obcego” klubu, było zapoznanie się z historią i specyfiką Widzewa Łódź oraz epizodem i realiami w warszawskiej Legii. Pan Smolarek wiele opowiadał o kolejnych meczach Widzewa, jej wzlotach i upadkach oraz problematach. Ciekawie też przedstawia Legię zaznaczając jej związek z odbywaniem służby wojskowe. Ten temat szczególnie mnie zainteresował, a jego owocem stały się rozmowy z tatą o footballu za czasów, kiedy nie było mnie jeszcze na świecie, a mój rodziciel był moim wieku. Wydawać się to może nieco nużące dla osoby mniej powiązanej z tą dyscypliną sportową, zwłaszcza opisy meczów ligowych, jednak istota w niezwykłości tych opisów tkwi w tym, że odnajdujemy odniesienia do współczesnej piłki.

Smolarek jako reprezentant Polski
Te niuanse, które można by odnieść do współczesnej sytuacji piłki nożnej są niejako rady dal działaczy PZPN-u, dzięki którym z nasza Reprezentacja czy choćby stan polskiej ekstraklasy i pozostałych lig, a także klubów mogłyby powrócić do dawnej świetności. Poddaje wątpliwości naturę piłkarzy, zależność gry od pieniądza czy sprowadzanie trenerów z zagranicy, który nie wnoszą nowego tchnienia, a nawet niszczą lekkość i solidarność drużyny. Pn Jacek w biografii Smolarka pisze również o kibicach, którzy dawniej byli mniej ostrzy oraz o komentatorach,, którzy często prowokowali niechciane scysje.

Przyznam, że brakowało mi nieco w tej biografii konkretniejszych opisów lat młodzieńczych, kolegów ze szkolnej ławy itp. Jednak z jednej strony nie dziwię się, dlaczego autor pominął to, a zajął się sportem. Smolarek, człowiek, który zasłynął jako „tańczący z piłką” żył niczym innym jak footballem – to było to co kochał i czemu oddał się na całe życie.

Podsumowując, muszę przyznać, że jestem ogromnie zadowolona z lektury i planuję przeczytać w najbliższej przyszłości kolejną biografię czy to sławnej osoby, czy znów piłkarza. „Smolara” chciałabym polecić wszystkim tym, którzy chcą przeczytać o spełniających się marzeniach, jak i tych, którzy kochają piłkę niczym niestety nieżyjący już Włodzimierz Smolarek, który na zawsze pozostanie w sercach Polaków.

Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwu Instytut Wydawniczy Erica.

10 komentarzy:

  1. Czekam aż pojawi się w bibliotece. Wtedy przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem jakąś wielką miłośniczką piłki nożnej, dlatego też nie interesuje się biografią piłkarzy, aczkolwiek o Smolarze słyszałam parę kilkakrotnie. Co do powyższej książki sama spasuje, ale myślę, że fani Smolarka będą z niej zadowoleni.

    OdpowiedzUsuń
  3. raz za czas sięgnę po czyjąś biografię, jednak postać pana Smolarka mnie nie przekonuje. jestem totalny antyfootbolista, więc ciężko u mnie z tym tematem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem ogromną fanką piłki nożnej, aczkolwiek mimo to chętnie zapoznałabym się z tą biografią. A na pewno podzieliłabym się nią ze swoim chłopakiem, który jest czynnym kibicem. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może sprawię koleżance na prezent... ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Z racji tego, że jestem wielką fanką piłki nożnej, z wielką chęcią przeczytam:) Pozdrawiam i zapraszam www.czytamwiecpisze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zastanawiałam się nad tą lekturą i szczerze muszę przyznać, że czuje się zachęcona. Na tę chwilę jednak, nie mam ochoty sięgać po książki o tematyce piłkarskiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka na pewno w moim guście! Pozycja obowiązkowa!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jestem fanką piłki nożnej i nie ciągnie mnie do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pan Włodzimierz był niesamowitym zawodnikiem. Szkoda że synowi się nie udało osiągnąć aż takiego wysokiego poziomu sportowego...

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)