LiTeRaCKie PoDrÓżE DoOkoŁA ŚwiAtA to Cotygodniowy cykl na blogu u Meme, podczas którego będziecie mogli poznać kolejne kraje nie tylko od strony zabytków czy sławnych postaci, ale przede wszystkim LITERATURY. Będziecie mogli nie tylko przeczytać moje spostrzeżenia na temat wybranych dzieł, ale również liczę, że uda się podyskutować o Waszych przygodach literackich „w danym państwie” ;)
Kochani! Nawet nie wiecie jak się cieszę, że w końcu wracam do Was z moim ulubionym cyklem, bo sama uwielbiam także podróżować, nie tylko palcem po mapie. W tejże odsłonie, mimo niesamowitej wycieczki do Niemiec, postanowiłam pokazać Wam zupełnie inną część świata, która jest bardzo, ale to bardzo obfita w literackie perełki. Dlatego dziś wybieramy się aż za ocean – do Stanów Zjednoczonych Ameryki (USA). Mam nadzieję, że zasmakujemy nie tylko dobrej przez duże D literatury, ale również niesamowitych potraw, a także zobaczymy niezwykłe widoki i podłapiemy trochę słonka ;)
Jak wiadomo - Stany Zjednoczone Ameryki, obok Chin i Rosji, jest jednym z największych mocarstw na świecie, dlatego nie powinno nas dziwić, że tak wielu wspaniałych pisarzy pochodzi właśnie stamtąd. Co z pewnością może zachwycać w USA – jego powierzchnia jest na tyle wielka, by pomieścić rozmaitych przyjeżdżających od racjonalnych biznesmenów, po zwariowanych wizjonerów. Tworzy to naprawdę ogromną mozaikę kulturową. Stany Zjednoczone to również kraj bogaty pod względem typów krajobrazu. Znajdziemy tu nie tylko nizinne wybrzeża Atlantyku, Appalachy ciągnące się z północy na południe na wschodzie, centralne równiny, ale także przecinające terytorium kraju z północy na południe Kordyliery na zachodzie oraz góry Adirondacks w stanie Nowy Jork. Istnieje niezliczona ilość miejsc, które trzeba zwiedzić w USA, jednak ze wględu na rozległość kraju nie sposób dotrzeć do każdego z nich. Jednak są zakątki, którym nie powinno się omijać w czasie podróży poprzez Stany USA ;) Myślę, że ja, gdybym miała możliwość takiej podróży, na pewno nie odpuściłabym sobie Wielkiego Kanionu w Arizonie.
Ten cud natury liczy dobie 446 kilometrów długości, 29 kilometrów szerokości oraz prawie 2 kilometry głębokości. Kusi nie tylko nietypowością, ale również niesamowitymi widokami. Kolejny przystanek na trasie mojej wycieczki miałby miejsce z pewności w Parku Narodowym Yellowstone. Ten najstarszy obiekt na świecie pokazuje piękno przyrody w całej swej okazałości – od gejzerów, wodospadów i gorących źródeł, po dzikie lasy pełne niespotykanych gatunków zwierząt i roślin. Oczywiście, podczas takiej podróży nie zapomniałabym również o Las Vegas – mieście hazardu i niekończącej się imprezy, Nowym Jorku – światową, kulturalną stolicę USA oraz San Francisco – jedne z najpiękniejszych, pod względem architektonicznym, miast.
Kuchnia Amerykańska wbrew pozorom to nie tylko fast food, dlatego postanowiłam przedstawić Wam dziś dwa słodkie Amerykańskie przysmaki ;)
Pierwszy przepis, pochodzący ze strony Ugotuj.to na przepyszne ciasto Key Lime Pie:
Składniki:
Spód:
niecałe półtorej szklanki pokruszonych półsłodkich herbatników
2 łyżki cukru
5 łyżek stopionego masła
Masa:
1 puszka (450 ml) słodzonego mleka skondensowanego
4 żółtka
1/2 szklanki soku z limonek lub cytryn (świeżo wyciśniętego)
+ 3/4 szklanki schłodzonej śmietany kremówki
Sposób przygotowania:
Przygotuj masę na spód ciasta: rozgrzej piekarnik do 175°C. Wymieszaj okruchy herbatników z masłem i cukrem. Masę równomiernie rozłóż na dnie formy na tartę (najlepiej szklanej) o średnicy 26 cm. Piecz 10 minut, a potem wyjmij i ostudź. Nie wyłączaj piekarnika. Przygotuj masę: połącz skondensowane mleko z żółtkami, dodaj sok z limonek lub cytryn i bardzo dokładnie wymieszaj. Rozsmaruj na podpieczonym spodzie, piecz jeszcze 15 minut. Formę z ciastem odstaw do ostygnięcia (dopiero ostudzona zaczyna tężeć). Przykryj, wstaw na 8 godzin do lodówki. Bezpośrednio przed podaniem ubij na sztywno śmietanę kremówkę. Ciasto posmaruj bitą śmietaną, pokrój na porcje i od razu podawaj.
Z kolei drugie to przepis z Domowych Wypieków na sernik nowojorski:
Składniki:
Spód:
165g ciasteczek digestive
90g margaryny lub masła
Masa serowa:
1400g serka kremowego typu Philadelphia*
250g cukru
64g mąki pszennej
5 jajek
200g gęstej, kwaśnej śmietany
Sposób przygotowania:
Tortownicę (o średnicy 26cm) owinąć (od zewnętrznej strony) parokrotnie i szczelnie w folię aluminiową. (Sernik pieczony będzie w kąpieli wodnej). Ciasteczka rozkruszyć na bardzo drobno. (W tym celu najlepiej włożyć je do woreczka do mrożenia i przy pomocy wałka rozkruszyć lub zrobić to blenderem). 90g masła (lub margaryny) roztopić. Rozkruszone ciasteczka połączyć z roztopionym masłem i wyłożyć do tortownicy. Wstawić na 30min. (lub dłużej) do lodówki. Rozgrzać piekarnik do 180°C. Przygotować masę serową. Wszystkie składniki dokładnie zmiksować. Nie trzeba miksować długo, tylko do połączenia składników. Zagotować dużą ilość wody. Masę wylać na spód. Tortownicę wstawić do większego, żaroodpornego naczynia. Ostrożnie nalać do niego wrzątek do połowy wysokości tortownicy. Piec 45min. Po tym czasie zmniejszyć temperaturę do 160°C i piec kolejne 30min. (Podczas pieczenia przykryłam sernik z góry folią aluminiową, aby pozostał biały). Po tym czasie sernik powinien być upieczony. (Sprawdzić środek dotykając delikatnie opuszkiem palca lub patyczkiem. Ciasto powinno być na środku ścięte). Sernik pozostawić na 1 godz. w piekarniku, przy lekko uchylonych drzwiczkach. Kolejno wyciągnąć i pozostawić we formie do całkowitego ostygnięcia. Następnie wstawić na noc do lodówki.
I na koniec, po smacznym posiłku, jeszcze „smaczniejsze” lektury.
Na pierwszy rzut pozycja Pana Richarda Paula Evansa, który oczarował wszystkich, także mnie - „Stokrotki w śniegu”:
„Podsumowując, muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak dobrej pozycji, która wywoływałaby w czytelnika tak skrajne emocje, począwszy od złości, po łzy. Bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że jestem ciekawa pozostałych pozycji tego autora i z pewnością przeczytam je w 2012roku ;) Myślę, że ta dawka pozytywnej energii, zawarta na kartach „Stokrotek w śniegu” przyda się każdemu z Nas na ten Nowy, 2012 rok. I choć ostatni rozdział możesz, drogi Czytelniku, czytać ze łzami w oczach (tak było w moim przypadku), na pewno kiedy odłożysz pozycję, nie powiesz: „Żałuję, że przeczytałem tą książkę”...”
Kolejna, równie refleksyjna pozycja kolejnego świetnego autora - Williama Whartona - który oczarował mnie nietuzinkową publikacją „Wieści” traktującą nie tylko o świętach, ale także ludzkich problemach:
„Po przeczytaniu pozycji nie mogłam ochłonąć, gdyż autor naprawdę postarał się, Ukazał nam rodzinę, która utożsamiała każdego z nas i pokazał, że nawet w najpiękniejszy dzień roku, jakim są Święta Bożego Narodzenia, mogą trapić nas zmartwienia dnia codziennego.”
„Powieść, która przekazuje nam wiele wartościowych rzeczy, pisana jest prostym i lekkim językiem, dlatego książkę czyta się szybko i z uśmiechem na ustach. Wharton szczególnie ujął mnie podział rozdziałów ( z pewnością nie zdradzę wam co i jak – musicie zobaczyć to sami ;D ).”
w moim „krótkim” wywodzie nie mogę zapomnieć o Panu Khaledzie Hosseini, który wzbudził we mnie nie tylko zachwyt, ale również wycisnął łzy, kiedy czytałam „Chłopca z latawcem”. Sami zobaczcie:
„Mimo że na początku trudno mi się było w nią wciągnąć, potem nie mogłam się wręcz od niej oderwać. "Chłopiec z latawcem" to książka, przez którą człowiek gotowy jest zarwać noc byle tylko dowiedzieć się co dalej. Uwielbiam takie historie, trochę rzewne, trochę sentymentalne (ale czy można inaczej pisać o swoim kraju żyjąc z dala od niego?) takie zwyczajnie niezwyczajne, a przy okazji naprawdę dobrze napisane. Według mnie to przepiękna opowieść o winie i odkupieniu, o miłości do ojca, do ojczyzny. O przyjaźni. Smutna i dramatyczna. Ale i niosąca nadzieję. Po prostu niezwykła.”
„Największe wrażenie zrobił na mnie jednak psychologiczny obraz głównego bohatera, często nie podobało mi się jego postępowanie, głównie dlatego, że sam był świadomy, że robi źle, chciał lepiej, a jednak dokonywał takich a nie innych wyborów, które przyszło mu później odpokutować. Niespodziewany telefon wzywający do Peszawaru jest jak głos z przeszłości, od której nie można uciec. A przecież Amir zawsze wiedział, że kiedyś będzie musiał wrócić do kraju dzieciństwa, by odnaleźć jedyną rzecz, jakiej nie znalazł w swoim nowym świecie: nadzieję na odkupienie. Na zmazanie grzechu tchórzostwa i zdrady. Na wybaczenie samemu sobie.”
I na koniec – książka, którą zrecenzowałam jako jedną z pierwszych i choć moja opinia nie jest doskonale skonstruowana, uwielbiam ją czasami ponownie podczytywać ;) Zapraszam na fragmenty recenzji pozycji Sue Monk Kidd pt. „Sekretne życie pszczół ”:
„To ciepła, sentymentalna powieść - dla tych, którzy potrafią i lubią się wzruszyć (...)”
„Wszystkie rozdziały tej pasjonującej książki mają wspólny element - opatrzone są notkami o życiu i obyczajach pszczół.”
I tak nasza podróż dobiegła końca ;) Przyznam, że dawno nie odbyłam tak ciekawej wycieczki. Już nie mogę doczekać się kolejnej. (Wyjątkowo długo zeszło mi dodawanie tego posta - jestem tak spalona, że hej ;P)
W tą Wigilię czytałam ,,Wieści". Przepiękna książka
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam, czy dodawanie pisarza, który co prawda w USA mieszka, ale w swoich książkach odnosi się do kultury arabskiej jest na miejscu. Z tego samego powodu zrezygnowałam z tagów "państwowych". No bo niby jaki to pisarz arabski/hinduski/chiński, skoro mieszka w Ameryce? Ale amerykański też w żadnym razie, bo wcale o USA nie pisze...
OdpowiedzUsuńMimo wszystko bardzo reprezentatywnych twórców wybrałaś, biorąc pod uwagę ich całkowitą liczbę. Szkoda że w wstawieniach nie uwzględniasz fantastyki.:)
Rozumiem twoje przemyślenia ;) Aczkolwiek: Czy polskiego pisarza, który akcję swoich powieści osadza na drugiej stronie globu nie nazwiemy twórcą literatury polskiej?
UsuńCo do braku fantastyki - W cyklu umieszczam tylko te pozycje, które przeczytałam, a że rzadko czytuję fantastykę, niestety nie mogłam wybrać idealnego reprezentanta fantastyki w tej odsłonie ;)
A to w sumie zależy. Jeśli byłaby to książka poruszająca współczesne problemy Ekwadoru, to miałabym wątpliwości.;) Z amerykańskimi pisarzami jest jeszcze ten problem, że często są imigrantami piszącymi o kraju pochodzenia - w tym wypadku jedynym, co łączy ich z literaturą anglosaską, jest język. Czy Polak mieszkający w USA ale piszący o Polsce to pisarz polski czy amerykański?;)
UsuńZ wyborem fantastyki sama miałabym problem. To w zasadzie temat na osobny cykl...
Zgadzam się - USA to państwo wielu powojennych emigrantów lub ich dzieci. Dlatego trudno orzec czy jest to pisarz ten, czy ten ;)
UsuńOj Moreni, kusisz, kusisz z kolejnym cyklem. Pewien pomysł może i bym miała, ale gorzej z czasem na jego przygotowanie ;P Sądzę jednak, że Ty jesteś bardziej z fantastyką na Pan brat,więc może jakiś cykl? ;>
Gdzieżby tam ja, toż braki mam takie, że wstyd by było przed prawdziwymi tuzami wystąpić.;) Poza tym moja akcja graficzna jest dość czasochłonna. Ale może kiedyś coś tam zrobię, w postaci fantastycznych podróży sentymentalnych, czy coś - bo sam pomysł kuszący.;)
UsuńBardzo ciekawy ten cykl ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś pojechać do Nowego Jorku... Ostatnio robiłam naleśniki amerykańskie, czyli pancakes. Nałożyłam potem na nie rozgniecione truskawki i całość posypałam cukrem pudrem. Niebo w gębie! A jeśli chodzi o książki, to ,,Stokrotki w śniegu" to była pierwsza powieść Evansa, jaką przeczytałam i od razu zakochałam się w jego twórczości:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jestem ciekawa nie tylko smaku, ale również wyglądu twoich naleśników ;) Sama też chciałabym się wybrać, nie tylko do Nowego Jorku. I również tak jak Ty przygodę z Evansem rozpoczęłam od "Stokrotek..." ;D
UsuńPolecę ten post koleżance, ona uwielbia USA. A pomysł na cykl, świetny! Pozdrawiam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńO dwóch innych krajach - Francji i Wielkiej Brytanii możesz przeczytać we wcześniejszych edycjach cyklu ;)
Usuń