Kraków 2012, 416 str.
Ocena: 9/10 Niecodzienna
Euro 2012 – od ponad pięciu lat w sercach Polaków, nie tylko tych, którzy musieli nieźle napracować się by wszystko wyszło jak należy, ale również kibiców wierzących w sukces naszej reprezentacji. Sztab szkoleniowy z selekcjonerem na czele i dwudziestu trzech piłkarzy, którzy chcieli zostać legendą. Szesnaście krajów, którym przyszło poznać nowy zakątek Europy, inną kulturę i przede wszystkim Polaków, o których słyszeli lepsze i gorsze rzeczy. Budowa dróg, stadionów, lotnisk – krótko mówiąc: wyczerpujące przygotowania. Jednak czy przeciętemu kibicowi przeszła przez głowę myśl o możliwości ataku terrorystycznego? Czy w ogóle zdawaliśmy sobie sprawę ile ludzi czuwa nad bezpieczeństwem Euro 2012?
Po raz pierwszy usłyszałam o Panu Marcinie przy okazji premiery WWW.RU2012.PL, jednak dotąd nie miałam okazji zapoznać się z pozycjami tegoż autora. Kiedy przeczytałam opis jego najnowszej powieści pt. „Upał”, miałam ochotę nie tylko zapoznać się z pozycją, ale również dowiedzieć się co nieco o samym pisarzu. Pan Marcin Ciszewski jest absolwentem Instytutu Historii Uniwersytetu Warszawskiego, ze specjalizacją historia najnowsza. Choć od lat nie zajmuje się historią zawodowo, pasjonuje się przebiegiem II WŚ, ze szczególnym uwzględnieniem Kampanii Wrześniowej. Doświadczenia muzyczne, treningowe, a przede wszystkim solidne humanistyczne wykształcenie na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, a także pasja czytelnicza i podziw najzacniejszych twórców literatury XX i XXI wieku: Stephena Kinga, Alistaira Macleana, Fredericka Forsytha czy Stanisława Lema, zaowocowało w końcu pomysłem, by samemu oddać się pisaniu powieści. I tak: Pan Marcin Ciszewski zadebiutował w 2008 roku powieścią www.1939.com.pl. Po czterech latach w dorobku literackim kolejnego polskiego pisarza znalazły się takie powieści jak: „WWW.1939.COM.PL”, „WWW.1944.WAW.PL”, „Major”, „Mróz”, „WWW.RU2012.PL” oraz „Upał”.
Pan Marcin Ciszewski |
Stadion Narodowy – miejsce długo wyczekiwanego meczu ćwierćfinałowego Polaków. Meczu nie tylko o awans do fazy półfinałowej, ale również o honor – pojedynku z Niemcami. Prawie sześćdziesiąt tysięcy kibiców, w tym największe osobistości Rzeczpospolitej Polskiej i Republiki Federalnej Niemiec wpatrzonych w dwudziestu dwóch zawodników biegających po murawie boiska. Zewsząd docierają rozmaite okrzyki, panuje nieznośny skwar, a ulice wypełnione są tysiącami ludzi wierzących w sukces swojej drużyny. Dla terrorystów to idealny cel. W każdej chwili mogą zaatakować. Podinspektor Jakub Tyszkiewicz nie ma łatwego zadania. To on odpowiada za bezpieczeństwo meczu. Problem w tym, że nie wiadomo, kto jest prawdziwym wrogiem. Jak uchronić największą imprezę piłkarską od fiasku i tragedii?
„Obraz wypełniała w większości wartka rzeka kibiców, która pokonywała piechotą most Poniatowskiego i wyrażając emocje w kilkunastu rozmaitych językach, zmierzała w stronę bramek prowadzących na stadion.”
Nie od dziś wiadomo, ze oprócz literatury i historii interesuje się również piłką nożną. Całe Mistrzostwa Europy, mecz po meczu obserwowałam z zapartym tchem, stale powstrzymując się od maksymalnego wybuchu emocji w konkretnych sytuacjach. Jak każdy Polak – wierzyłam w sukces naszej reprezentacji, od momentu kiedy Michel Platini przed pięcioma laty wyciągnął z koperty kartonik z napisem Poland & Ukraine. Dlatego, gdy nadarzyła się okazja przeczytania publikacji Marcina Ciszewskiego „Upał”, która ukazywać miała możliwość ataku terrorystycznego podczas Euro 2012, nie wahałam się ani minuty. Byłam pewna, że te ponad czterysta stron usatysfakcjonuje mnie nie tylko jako kibica (przekonam się komu autor przypisywał zwycięstwo), ale również czytelnika. Czy moje oczekiwania zostały spełnione?
Pan Ciszewski posługuje się lekkim stylem, dzięki czemu pojęcia typowo związane z informatyką czy ochroną państwową wydają się w pełni zrozumiałe. Czytelnik może nie tylko z pełnym zaciekawieniem bezproblemowo przebrnąć przez kolejne strony, ale również zostać pochłoniętym przez lekturę na tyle, że pozycja będzie mu towarzyszyć w prawie każdej czynności dnia. I tak też było ze mną – nie mogłam przestać czytać (i co nietypowe dla mnie – nieco wygniotłam okładkę przez to, że egzemplarz ciągle „wędrowała” ze mną).
„Upał” został idealnie umiejscowiony w polskiej rzeczywistości i choć akcja rozgrywa się podczas Euro 2012, książka nie traktuje o piłce nożnej lecz o terrorystach i ich „pogromcach”. Najciekawszy sposób ukazania przez Autora realności obrazuje poniższy cytat:
„Straszne wydarzenie, straszne. Dobrze, że skończyło się tylko na kilku rannych. To cud prawdziwy. Wydałem polecenie, alby rodziny poszkodowanych otoczyć jak najstaranniejszą opieką.”
Czy czegoś Wam to nie przypomina?
Co szczególnie spodobało mi się oprócz rzetelnej fabuły? Autor ciekawie przedstawił realia pracy w nadrzędnych instytucjach państwa. Dzięki realizmie czytelnik mógł poznać trudy normalnego funkcjonowania pracownika Biura Zwalczania Terroryzmu Centralnego Biura Śledczego, brzemiona jego doli: te związane z pracą oraz życiem codziennych i typowymi zachowaniami męskimi, jak i kobiecymi. Pisarz poprzez swoją pozycję pokazał, że pracując w takiej „branży” człowiek musi być twardy, nieraz pozbawiony emocji czy ludzkich odruchów, a nawet zachowywać się jak nie przystało poprawnemu obywatelowi – krótko mówiąc: „Cel uświęca środki”.
„Jakub podczas ostatniego półrocza nauczył się wypowiadać groźby bez żadnego podnoszenia głosu, obojętnym, pozbawionym emocji tonem. Przekonał się, że tak jest dalece skuteczniej, niż gdyby ryczał i wymachiwał bronią.”
W publikacji polskiego Prozaika dostrzegamy również, że ludzie kierujący arcyważnymi operacjami w zakresie bezpieczeństwa są tacy jak i my – również odczuwają strach, ból czy złość. Główni bohaterowi – nader charyzmatyczni i intrygujący mężczyźni – Jakub i Staszek – zdają sobie sprawę, że od działania ich zespołu zależy nie tylko utrzymanie prestiżu Euro 2012, ale również życie tysięcy ludzi.
„Mają czas do jutra. Jeżeli coś zawalą, po tym terminie do pracy przystąpią firmy budowlane i przedsiębiorstwa pogrzebowe.”
Przez to towarzyszą im nie tylko pesymistyczne myśli i wizje kolejnych ataków wroga, ale również przeświadczenie, że najgorsze dopiero przyjdzie.
„Właśnie o to chodzi. Nie myśl o tym. Zrób wszystko jak należy i nie myśl o tym. Inaczej przegrasz, zanim ten mecz w ogóle się zacznie.”
Co strasznie mi się spodobało – bohaterowie wykreowani przez Pana Marcina, wbrew pozorom nie zgarniają tylko ogromnych pensji siedząc za biurkiem, ale są jakby w transie, a ich dwadzieścia cztery godziny rozciągają się niemal do pięćdziesięciu:
„- Jesteś w robocie?- Owszem. Słuchaj... te po godzinach to nadgodziny. A te przed?- O czym ty mówisz?- Podgodziny? Wiesz, ten czas, kiedy człowiek, zamiast leżeć w łóżku, odgniata dupę przed służbowym komputerem.”
Pisarz poprzez swoją pozycję pokazał, że pracując dla rządu często robi się to kosztem rodziny, która jest dla Nas niezwykle ważna.
Podsumowując, muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak dobrej, a na dodatek niezwykle realnej pozycji, której akcja rozgrywa się w moim ojczystym kraju. Autorowi wielki plus należy się również za to, że w pozycji dotyczącej na prawdę ważnych kwestii, odnajdujemy między wersjami „szczypty humoru”. Żałuję jednak, że jego scenariusz nie spełnił się choćby w kwestii awansu Polaków do ćwierćfinału. Po zakończeniu, które na długo pozostanie w pamięci, mogę tylko powiedzieć: Chcę więcej!” (już planuję lekturę „Mrozu” - pierwszej części przygód Jakuba Tyszkiewicza), a każdemu, kogo ciekawi „Upał” gorąco polecić książkę ;)
Książkę mogłam przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak literanova
Mam w planach książki autora.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńWysoka nota, ale nie dziwne, skoro lubisz piłkę nożną ;)
OdpowiedzUsuńWysoka nota, choć pozycja nie jet o piłce nożnej, ale o terrorystach i to napisana na prawdę brawurowo ;) Czasami zastanawiałam się czy niektóre fakty to dzięki wyobraźni autora czy może ma jakieś kontakty w Biurze Zwalczania Terroryzmu Centralnego Biura Śledczego ;D
Usuńcoraz bardziej żałuję, że nie wybrałam tej książki do recenzji;/ Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane ją przeczytać :D Może jakoś uda mi pozbierać wszystkie grosze :-)
OdpowiedzUsuńZbieraj, zbieraj - będą to w 100 % dobrze wydane pieniądze ;D
UsuńDobrze, że trafiłam na tę recenzję! Ja ostatnio również interesuję się piłką nożną, więc myślę że książka ta przypadłaby mi do gustu!
OdpowiedzUsuńNiestety mimo zachęcającej recenzji tematyka tejże książki w ogóle mnie nie interesuje, więc nie będę się na siłę zmuszać, by poznać tę książkę.
OdpowiedzUsuńTeż usłyszałam po raz pierwszy o autorze dzięki książce WWW.RU2012.PL, ale nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z jego twórczością. Szczerze mówiąc teraz raczej uciekam od wszystkiego, co związane z Euro, bo denerwuje mnie to, że wszyscy poświęcają tak wiele uwagi piłce, a o siatkówce i piłce ręcznej, w których jesteśmy przecież tak dobrzy, niewiele się mówi. Może kiedyś w przyszłości... :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za piłką nożną, ale na tą książkę chyba się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem jakąś wielką fanką tego sportu, ale po książkę chętnie sięgnęłabym z ciekawości :)
OdpowiedzUsuń