Wyd.
Instytut Wydawniczy Erica,
Czerwiec
2012, 496 str.
Ocena:
9/10 Niecodzienna
Mimo
że Euro 2012, które rozgrywało się w naszym kraju, nie zakończyło
się dla Reprezentacji Polski aż tak pozytywnie, jakbyśmy chcieli,
ten czas pokazał nie tylko możliwość wspólnego działania
rywalizujących klubów, ale również utwierdził w przekonaniu
istnienia w naszej ojczyźnie niezwykłego sportowego ducha –
kibicowania i walki wśród innych Polaków. Na myśl chwil, w
których każdy, bez wyjątku śpiewał hymn i był dymny z orzełka
zdobiącego szalik, który trzymał w ręku, na mojej twarzy pojawia
się uśmiech. Bo czy jest coś piękniejszego kochać to co robimy
my i co robią inni?
Choć
niewiele można znaleźć na temat samego autora, z pewnością każdy
dobrze wie, kim jest główny bohater publikacji Pana Jacka. Utwór
ten opowiada o człowieku, dla którego największą dumą była
możność grania z orzełkiem na piersi. Smolarek futbol miał we
krwi, w genach. Zadziorność, nieustępliwość i chęć parcia do
przodu zapewniła mu nieśmiertelność. Dwukrotne zdobył dla
Widzewa Łódź mistrzostwo Polski (1981 i 1982 r.), a raz Puchar
Polski (1985 r.). W 1983 r. awansowali do półfinału Pucharu Europy
Mistrzów Krajowych eliminując w ćwierćfinale jedną z
najsilniejszych wówczas drużyn świata - Liverpool FC. Miliony
Polaków pokochały Włodka, jak mówi o nim wielu przyjaciół,
kiedy w 1982 roku strzelił niesamowicie ważne bramki w meczu z NRD,
który stał się przełomem. Umożliwił on polskiej ekipie grę w
MŚ 1982, gdzie z kolei Smolrarek niejako ośmieszył zawodników
ZSRR swoim słynnym tańcem. W reprezentacji Polski rozegrał 60
meczów. Strzelił 13 bramek, dziewięciokrotnie wystąpił jako jej
kapitan. Smolarek to również dwukrotny uczestnik finałów
mistrzostw świata. W 1982 w Hiszpanii za zdobycie III miejsca zdobył
srebrny medal, 4 lata później w Meksyku był zdobywcą jedynej
bramki dla Polski. Należy podkreślić też, że za zasługi dla
Widzewa już żaden piłkarz nie zagra z 11 na koszulce. Człowiek,
który pozostanie w pamięci kolejnych pokoleń...
Włodzimierz Smolarek |
Kiedy
dowiedziałam się, że będę miała możliwość przeczytania
biografii Włodzimierza Smolarka, byłam wniebowzięta. Już do
jakiegoś czasu przyglądałam się pozycji, brałam udział we
wszelkich konkursach, gdzie można było ja wygrać i koniec końcom
– zaczęłam nawet odkładać pieniądze na jej zakup. A tu taka
niespodzianka. Bez chwili wahania zdecydowałam się na lekturę
tejże pozycji, mimo że nie liczy sobie ona zbyt mało stron, a moja
głowa od września zaprzątnięta jest też szkołą.
Autor
skradł moje serce już od pierwszych stron – byłam niezwykle
zaskoczona, że narracja prowadzona jest z pozycji samego Smolarka.
Dzięki temu mogłam poczuć się, jakbym wysłuchiwała niezwykle
długiego monologu piłkarza, jednocześnie mogąc się do niego
uśmiechnąć, czy przytaknąć w konkretnej sprawie.
Choć
co do stylu pisania i powtarzalności niektórych wydarzeń można
byłoby się przyczepić, książka wytwarzała pewną „magiczną”
otoczkę, która pozwalała zatopić się w opisywanej historii.
Każde kolejne słowo, zapisywane piórem autora, a odzwierciedlające
myśli głównego bohatera były pełne zafascynowania tym, co stało
się dla Pana Włodzimierza nie tylko sposobem na życie, ale ogromną
częścią jego istnienia i codzienności. Dzięki tym opisom
czytelnik jest pewien, że Smolarek kocha to, co stanowi jego pracę,
a nie robi to co musi.
Wiele
miejsca Pan Jacek poświęca „wejściu” zwykłego, cichego
chłopaka z Aleksandrowa Łódzkiego w świat wielkiej, a potem
światowej piłki. Poprzez to pisarz pokazuje czytelnikom, że nawet
największe marzenia mogą się spełnić, choć człowiek nie jest
do końca przygotowany na nie pod względem specjalistycznego
wykształcenia (Smolarek był z zawodu cukiernikiem).
Niezwykle
ciekawą rzeczą dla mnie, jako czytelnika, a jednocześnie kibica
„obcego” klubu, było zapoznanie się z historią i specyfiką
Widzewa Łódź oraz epizodem i realiami w warszawskiej Legii. Pan
Smolarek wiele opowiadał o kolejnych meczach Widzewa, jej wzlotach
i upadkach oraz problematach. Ciekawie też przedstawia Legię
zaznaczając jej związek z odbywaniem służby wojskowe. Ten temat
szczególnie mnie zainteresował, a jego owocem stały się rozmowy z
tatą o footballu za czasów, kiedy nie było mnie jeszcze na
świecie, a mój rodziciel był moim wieku. Wydawać się to może
nieco nużące dla osoby mniej powiązanej z tą dyscypliną
sportową, zwłaszcza opisy meczów ligowych, jednak istota w
niezwykłości tych opisów tkwi w tym, że odnajdujemy odniesienia
do współczesnej piłki.
Smolarek jako reprezentant Polski |
Te
niuanse, które można by odnieść do współczesnej sytuacji piłki
nożnej są niejako rady dal działaczy PZPN-u, dzięki którym z
nasza Reprezentacja czy choćby stan polskiej ekstraklasy i
pozostałych lig, a także klubów mogłyby powrócić do dawnej
świetności. Poddaje wątpliwości naturę piłkarzy, zależność
gry od pieniądza czy sprowadzanie trenerów z zagranicy, który nie
wnoszą nowego tchnienia, a nawet niszczą lekkość i solidarność
drużyny. Pn Jacek w biografii Smolarka pisze również o kibicach,
którzy dawniej byli mniej ostrzy oraz o komentatorach,, którzy
często prowokowali niechciane scysje.
Przyznam,
że brakowało mi nieco w tej biografii konkretniejszych opisów lat
młodzieńczych, kolegów ze szkolnej ławy itp. Jednak z jednej
strony nie dziwię się, dlaczego autor pominął to, a zajął się
sportem. Smolarek, człowiek, który zasłynął jako „tańczący z
piłką” żył niczym innym jak footballem – to było to co
kochał i czemu oddał się na całe życie.
Podsumowując,
muszę przyznać, że jestem ogromnie zadowolona z lektury i planuję
przeczytać w najbliższej przyszłości kolejną biografię czy to
sławnej osoby, czy znów piłkarza. „Smolara” chciałabym
polecić wszystkim tym, którzy chcą przeczytać o spełniających
się marzeniach, jak i tych, którzy kochają piłkę niczym niestety
nieżyjący już Włodzimierz Smolarek, który na zawsze pozostanie w
sercach Polaków.
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości
portalu Sztukater oraz wydawnictwu Instytut Wydawniczy
Erica.
Czekam aż pojawi się w bibliotece. Wtedy przeczytam
OdpowiedzUsuńNie jestem jakąś wielką miłośniczką piłki nożnej, dlatego też nie interesuje się biografią piłkarzy, aczkolwiek o Smolarze słyszałam parę kilkakrotnie. Co do powyższej książki sama spasuje, ale myślę, że fani Smolarka będą z niej zadowoleni.
OdpowiedzUsuńraz za czas sięgnę po czyjąś biografię, jednak postać pana Smolarka mnie nie przekonuje. jestem totalny antyfootbolista, więc ciężko u mnie z tym tematem.
OdpowiedzUsuńNie jestem ogromną fanką piłki nożnej, aczkolwiek mimo to chętnie zapoznałabym się z tą biografią. A na pewno podzieliłabym się nią ze swoim chłopakiem, który jest czynnym kibicem. ;-)
OdpowiedzUsuńMoże sprawię koleżance na prezent... ;D
OdpowiedzUsuńZ racji tego, że jestem wielką fanką piłki nożnej, z wielką chęcią przeczytam:) Pozdrawiam i zapraszam www.czytamwiecpisze.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą lekturą i szczerze muszę przyznać, że czuje się zachęcona. Na tę chwilę jednak, nie mam ochoty sięgać po książki o tematyce piłkarskiej ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno w moim guście! Pozycja obowiązkowa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie jestem fanką piłki nożnej i nie ciągnie mnie do tej książki :)
OdpowiedzUsuńPan Włodzimierz był niesamowitym zawodnikiem. Szkoda że synowi się nie udało osiągnąć aż takiego wysokiego poziomu sportowego...
OdpowiedzUsuń