Pokazywanie postów oznaczonych etykietą +. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą +. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 23 czerwca 2016

Diane Chamberlian, Chcę Cię usłyszeć

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2016, 456 s.
Każdy z nas był w sytuacji, kiedy zabrakło słów, a głos ugrzązł w gardle. Zwykle towarzyszył też temu potworny stres i szczypta lęku. Niekiedy jednak następuje moment, że strach paraliżuje nas z jakiegoś powodu i nie możemy się odezwać. Co zrobiłabyś, gdybyś straciła głos?

Kiedy poznajemy Laurę, jej ojciec umiera po latach zmagań z rakiem. Jest to dla niej ogromny cios to tata pokazał jej piękno podniebnego świata. Przed śmiercią zdążył jednak poprosić córkę, by zaopiekowała się Sarah Tolley starszą panią, o której nigdy wcześniej nie słyszała. Chcąc dopełnić zobowiązania, jedzie do Meadow Wood Village. Po powrocie do domu widzi na schodach płaczącą Emmę. Nie mogąc znaleźć nigdzie męża, spodziewa się najgorszego. Mężczyzna od lat walczy z depresją i nieudolnie próbuje wydać książkę. Spada na nią kolejna tragedia Ray popełnił samobójstwo. Na dodatek pięciolatka, będąca świadkiem zdarzenia, nie chce o tym mówić... nie chce wcale mówić...

Światowej sławy astronom, a jednocześnie matka i zrozpaczona żona staje przed kolejnym wyzwaniem. Próba powrotu do normalności wydaje się niemożliwa. Na dodatek winą za śmierć Raya i mutyzm córki, Laura obarcza siebie. W walce o dawną Emmę może pomóc jej tylko jeden mężczyzna, z którym nie widziała się od sześciu lat biologiczny ojciec dziewczynki. Jej czas pochłaniają również cotygodniowe odwiedziny u Sarah. Kim jest ta kobieta? Czy obietnicy zawsze należy dochować? I w końcu: A ty co być zrobiła aby pomóc swojemu dziecku?

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Co robię, kiedy nie czytam... – kredki w dłoń!

Kiedy pół roku temu nastąpił niesamowity wysyp kolorowanek dla dorosłych, które rzekomo miały działać odstresowująco, starałam się bronić rękami i nogami przed tego typu publikacjami. Wydawało mi się nieco irracjonalnym, że właśnie takie tomy zawładnęły rynkiem wydawniczym. I jak zwykle, gdy entuzjazm opadł, szaleńcze "hurra" zgasło, a wspominane pozycje w dużej mierze zniknęły z wystaw, postanowiłam przekonać się na własnej skórze jak działają malowanki dla dorosłych.

 

wtorek, 29 marca 2016

Wielkanocna paczka - Książka z jajem

Wielkanoc, która właśnie mija, jest moim ulubionym okresem w roku. Nie tylko ze względu na budzącą się do życia wiosnę, ale przede wszystkim z racji Zmartwychwstania Pańskiego i obrzędów poprzedzających to ważne dla mnie wydarzenie. To też czas, w którym przy radosnej aurze nabieram chęci do aktywnego spędzania czasu - na rowerze, z książką w ogrodzie, na spacerze. Próbuję również nadgonić blogowe sprawy, a przy tym czytać, czytać i czytać. Ostatnie tygodnie obfitowały w różne wydarzenia o tym najbardziej pozytywnym chciałabym dziś wspomnieć.


poniedziałek, 22 lutego 2016

Jacek Getner "Pan Przypadek i fioletowoskórzy"

Wydawnictwo Zakładka,
Warszawa 2015, 248 s.
Kiedy chwytam za książkę, zwłaszcza tą, w której tajemnica gra główną rolę, czuję dreszczyk emocji. Wiem, że zaraz czeka mnie świat pełen niedomówień, zagadek między kolejnymi wersami oraz pewna doza niepewności. Nigdy bowiem nie wiemy, w którą stronę pójdzie historia pisana czyimś piórem, na jakie rozwiązania się zdecyduje. W przypadku Pana Jacka Getnera i Jacka Przypadka niczego nie można się spodziewać. Niektórzy przecież wiedzą ten duet potrafi zagrać czytelnikowi na nosie.

Na kolejną historię z przesympatycznym i niezwykle inteligentnym Jackiem Przypadkiem czekałam z utęsknieniem. Polubiłam nie tylko głównego bohatera, ale również charakterystyczny sposób, w jaki Pan Jacek tworzy swoje zagadki. Tok akcji i sposób kreowania poszczególnym elementów świata przedstawionego zdecydowanie różni się od typowych publikacji kryminalnych i bliższy jest produkcjom telewizyjnym z wątkiem sensacyjno-kryminalnym. Tym razem ogromny wpływ na moje podekscytowanie miał również wybór "drugiego" głównego bohatera. Kiedy tylko dowiedziałam się, że czwarta część serii nosi tytuł Pan Przypadek i fioletowoskórzy niezwykle ucieszyłam się...

Tym razem Jacek człowiek z ogromnymi sukcesami, którego obawia się połowa kryminalnego światka wkracza do środowiska, w którym nierzadko króluje alkohol, złom oraz tendencja do drobnych kradzieży. Dla jednym jest to wybór, dla innych następstwo życiowych kolei. Współpracując z bezdomnymi Przypadek będzie próbował odnaleźć na polecenie przyjaciela z przeszłości Old Spejs, później rozwikła sprawę skradzionych dokumentów i własności kamienicy oraz podpadnie organizacji związanej z ochroną środowiska, a wszystko za sprawą podfruwajki brązowonosej.

poniedziałek, 15 lutego 2016

Stosy, czyli co będę czytać podczas przerwy

Przerwa międzysemestralna ma to do siebie, że trwa niezwykle krótko. Z racji, że większość zaliczeń i egzaminów miałam na początku sesji, czeka mnie teraz tydzień wolności, odpoczynku, czytania i wielu innych :) Przyznam, że "czytelniczą rozpustę" planowałam już od jakiegoś czasu. Od grudnia zgromadziłam kilka ciekawych pozycji, a między egzaminami kupiłam niespodziewanie trzy kolejne oraz wypożyczyłam cztery biblioteczne egzemplarze. Jak więc prezentują się stosy?

I. STOS BIBLIOTECZNY

piątek, 22 stycznia 2016

Jaki był miniony rok, czyli słowem podsumowania o roku 2015.

Witajcie w 2016 roku! Choć niemal codziennie zaglądam na bloga, ostatni post pojawił się w połowie grudnia. Nie oznacza to znów kolejnego kryzysu czy chwilowego porzucenia bloga (byłam, jestem i będę) :) Jak minął mój miesiąc bez pisania o książkach? Święta były dla mnie czasem, gdy postanowiłam po prostu odpocząć - nie zamartwiać się licznymi pracami i nadchodzącą sesją, zostawić pisanie recenzji na ponoworoczne dni. Czytać tylko dla przyjemności nie pod batutę kanonu. Boże Narodzenie spędziłam jak co roku - w gronie rodzinnym. Przyznaję, że uwielbiam ten czas zwłaszcza za niezwykłą atmosferę domów, w których bywam, jak i chwile spędzone przy żłóbku - zwłaszcza śpiewając kolędy przy obopólnej radości, a pomimo zimna panującego w kościele. Sylwester spędziłam ze znajomymi, a po świętowaniu Nowego Roku, a jeszcze przed świętem Trzech Króli, rozpoczęłam przygotowania na uczelnię (czytaj: pisanie prac i czytanie artykułów).

 Świąteczne wspominki...

Ale przechodząc do meritum - PODSUMUJMY ROK 2015.

wtorek, 15 grudnia 2015

Victoria Twead "Nasz rok w Oriencie"


Wydawnictwo Pascal
Bielsko-Biała 2013, 384 s.
O tym, że lubię sposób, w jaki o życiu pisze Victoria Twead, wiadomo od dawna. Uwielbiam jej nieskomplikowany styl, który mimo swojej prostoty nie zbliża się w kierunku zbytniego kolokwializmu. Z uśmiechem na twarzy zaczytuję się w opisy krajobrazów, migawek miejsc, które razem z mężem miała okazję zobaczyć. I co najważniejsze  szalenie ciekawym jest poznawać razem z Victorią i Joem nieznane obyczaje, niezwykłych ludzi oraz doznawać szoku kulturowego, który dosięga nas, gdy pojawiamy się w nieznanej dotąd rzeczywistości.

Joe i Victoria pokochali Hiszpanię całym sercem. Wyjątkowi sąsiedzi, gromadka kur i niezwykłe przeżycia nie pozwalały im nudzić się w każdy dzień roku. A jednak  małżeństwo postanawia podjąć ryzyko, by poznać coś nowego, zupełnie przeciwstawnego do doświadczeń na gruncie europejskim. Spragnieni nowych wrażeń, Tweadowie przyjmują posady nauczycieli w prywatnej szkole angielskiej w... Bahrajnie. Ich kontrakt ma trwać jedynie (albo i aż) rok. Co spotka ich w obcym świecie?

Mieszkańcy arabskiego świata, którzy okażą się barwną mieszanką; uczniowie, którzy nie do końca będą tożsami z wyobrażeniem Vicy; a w końcu plan niepozwalający na normalne funkcjonowanie. To tylko wierzchołek góry lodowej, z którą bohaterowie zderzą się w pierwszym "podejściu" oswajania nieznanego. Oczami duszy widzieli się na wielbłądach, popijali arabską herbatę i kupowali pamiątki na malowniczych bazarach, ale... w starciu z rzeczywistością doznali ogromnego zaskoczenia. Czy uda im się dostrzec pozytywne aspekty decyzji o wyjeździe do Bahrajnu?

środa, 9 grudnia 2015

Czytelnicze wspomnienia - konkurs "Mól książkowy"

[źródło]
Przed laty dwukrotnie miałam okazję uczestniczyć we wspaniałym konkursie czytelniczym w mojej okolicy. Pamiętam pierwsze podekscytowanie oraz ambitną lekturę pozycji z listy i sporządzanie notatek po ich ukończeniu. Później pojawiły się jeszcze większe emocje, kiedy zakwalifikowałam się do etapu finałowego w Murowanej Goślinie. Starsi stażem czytelnicy mojego bloga być może pamiętają i wiedzą, o czym piszę. Tym jednak, którzy słyszą o wydarzeniu po raz pierwszy, zaraz wszystko opowiem dokładnie.

Od kilkunastu lat Gimnazjum nr 1 im. Hipolita Cegielskiego w Murowanej Goślinie (woj. wielkopolskie) organizuje konkurs czytelniczy „Mól książkowy skierowany docelowo do młodzieży. Podstawowym założeniem jest propagowanie czytelnictwa wśród wspomnianej grupy wiekowej, która nie zawsze chętnie chwyta za opasłe tomiska. Młodym ludziom zostaje powierzone rozwiązanie tekstu pisemnego sprawdzającego wiedzę z zakresu przeczytanych lektur. Te, spisane na liście, wyznaczone na kilka miesięcy wcześniej zostają opublikowane na stronie wspomnianej placówki. W maju trzy najlepsze osoby wyłonione w eliminacjach szkolnych uczestniczą w etapie finałowym. Wydarzeniu towarzyszy nie tylko niesamowita atmosfera, ale również spotkanie autorskie. Rokrocznie szkoła w Murowanej Goślinie zaprasza pisarza, artystę, osobę związaną ze światem literatury. Dotychczas uczniowie mieli okazję poznać m.in.: przedstawicielki Wydawnictwa Media Rodzina, aktora Sebastiana  Greka, poetkę Łucję Danielewską oraz pisarzy: Barbarę Kosmowską, Ewę Nowacką, Karolinę Małgorzatę Piekarską, Olgę Rudnicką oraz Małgorzatę Gutowską Adamczyk. Sympatycy konkursu wysunęli nawet tezę, że Murowana Goślina jest stolicą czytelnictwa w Wielkopolsce :) Więcej o historii "Mola książkowego" możecie przeczytać TUTAJ.

środa, 2 grudnia 2015

Jodi Picoult i Samantha van Leer "Z innej bajki"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka,
Warszawa 2013, 312 s. 
Prawdziwe bajki nie są dla ludzi o słabych nerwach. Dzieci są zjadane przez czarownice i ścigane przez wilki; kobiety zapadają w śpiączkę i padają ofiarą niegodziwych członków rodziny. Ale cały ten ból i męczarnie wynagradza im zakończenie: długo i szczęśliwie[1].

Dawno, dawno temu, za górami i lasami... a potem: żyli długo i szczęśliwie. Te formułki zna każdy, kto choć raz chwycił za książkę przeznaczoną dla młodszego odbiorcy. I choć adresatami są kilkulatki w historiach z bajkowych krain zaczytują się osoby w każdym wieku. Zwłaszcza niepoprawni marzyciele, którzy tak jak księżniczka z księciem chcieliby żyć długo i szczęśliwie.

Każda z Nas - Pań - będąc w pewnym wieku marzyła o księciu z bajki. Idealny mężczyzna, którego nie raz spotykamy na kartach książek - obiekt westchnień i przyczyna szybszego bicia serca. Wysoki, nieziemsko przystojny i oczywiście szlachetny oraz odważny. Czasem to wyobrażenie nęcące nasz umysł w latach dzieciństwa, nierozerwalnie towarzyszy, gdy dorastamy, wierząc, że kiedyś spotkamy "tego" wyidealizowanego księcia.

Choć w życiu trzeba zderzyć się z rzeczywistością - zarówno problemami, jaki i radościami - każdy, niezależnie od płci, lubi trochę pofantazjować. Wyobraźnia w końcu nie ma granic. Zwłaszcza ta, w którą zaopatrzeni zostali przy narodzinach pisarze i pisarki. Bo kto by pomyślał, że...

niedziela, 22 listopada 2015

Krzysztof Bielecki "Sekretna mechanika rzeczywistości"

Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości,
Warszawa 2015, 140 s.
Jakimi prawami rządzi się rzeczywistość? To pytanie, nad którym niewielu zastanawia się przy codziennej gonitwie. Tak wiele trzeba załatwić, zrobić, przeczytać. Tyle osób czeka na telefon, rozmowę, wiadomość. Praca, obowiązki domowe, mała chwila relaksu, sen. W wielu przypadkach życie zaplanowane jest od A do Z. Tylko czy to aby na pewno nasz plan? Może ktoś odhacza jedynie punkty na liście, którą wypełniamy. Czy istnieje tytułowa Sekretna mechanika rzeczywistości? 

Główny bohater będący niepozornym pracownikiem biurowym, znajduje się na skraju wypalenia zawodowego. Większość czynności, jakie wykonuje w ciągu dnia odbywa się machinalnie. Tym bardziej niezwykle trudnym okazuje się zmierzenie z wydarzeniami, które wymykają się logice. Wszystko zaczyna się od dziwnego spotkania w toalecie, w centrum handlowym. Od tego momentu mężczyzna zacznie patrzyć na świat zupełnie inaczej. Mając bowiem w pamięci namiastkę informacji odbiegającej od racjonalnego spojrzenia, nie może tonąć w stagnacji, jaka dotąd wyznaczała jego rytm. 

Stolarz, który podejmuje się najbardziej wymagających zleceń, pracuje nad tajemniczym zamówieniem. Nawet dla niego pełne niedomówień i zagadek polecenie wydaje się nie lada wyzwaniem. Pomysł, który został poddany realizacji zdecydowanie fascynuje samego wykonawcę. Ten, który na co dzień pracuje z drewnem, swoją pracą spełnia marzenia wybitnie związane z książkoholizmem. Brzmi ciekawie, prawda? 

Przemierzamy ścieżkę życia, zdobywamy rozmaite dobra i je tracimy gubimy, wyrzucamy, zapominamy o nich. Wówczas nie zwracamy na to uwagi, ale w gruncie rzeczy mają one ogromną moc. Wystarczy znaleźć w szufladzie zapomnianą pamiątkę z dzieciństwa, żeby nagle znowu poczuć to niezwykłe ciepło sprzed lat[1].

poniedziałek, 9 listopada 2015

No to... GRANDA!

A przy wejściu...
Kiedy przypadkowo natknęłam się na informację o organizowanym Festiwalu Kryminału w Poznaniu, oniemiałam z zachwytu. Eta świadkiem, że zaczęłam nie tylko planowanie pokaźnych zakupów, ale również z ogromnym napięciem wyczekiwałam zdjęć, postów i programu. Podczas gdy organizatorzy z dnia na dzień uchylali rąbek tajemnicy, ja nie mogłam przestać uśmiechać się.

Planowałam uczestniczyć we wszystkich spotkaniach, zrobić masę zdjęć, zdobyć kilka autografów i przeprowadzić niepowtarzalne rozmowy. Tymczasem, na kilka dni przed festiwalem otrzymałam mail z wiadomością o zakwalifikowaniu się na warsztaty pisarskie. Te, organizowane w ramach poznańskiego święta, choć uniemożliwiły mi uczestnictwo w wielu spotkaniach, okazały się nie lada gratką. Jak było? Kto poprowadził moją grupę? O tym, innych szczegółach i kilku chwilach na hali dworca opowiem poniżej :)

poniedziałek, 2 listopada 2015

Martyna Krzyżostaniak "Niefortunne szczęście. Pod groźbą miłości"

Wydawnictwo Novae Res,
Gdynia 2013, 260 s.
Wśród kilkuset tomów powieści młodzieżowych, które pojawiają się na rynku wydawniczym rokrocznie niezwykle łatwo przegapić lektury wartościowe. Znacznie trudniej jest też wyłowić talenty pisarzy i pisarki, w których drzemie prawdziwy potencjał. Nie wspomnę już, że niewiele publikacji ma możliwość ciekawej i sprzyjającej promocji. Raczkującym debiutantom może pomóc jedynie przypadek. I właśnie los sprawił, że na mojej drodze znalazła się opowieść spisana przez Martynę Krzyżostaniak.

Diana nazywana też przez przyjaciół Toną pogrążona jest w świecie własnych myśli, w przeszłości, która już nie powróci. Rok temu Konrad jej chłopak, który był dla niej Aniołem Stróżem, zginął w wypadku samochodowym. Od tego czasu dziewczyna, nie mogąc pogodzić się z tragicznym losem odtwarza w pamięci sceny, rozmowy i sytuacje związane z jej ukochanym. Sprawia to, że zwykle chodzi półprzytomna, nie zważając na to, co dzieje się dookoła.  

Piotrek wkroczył w dorosłość nieustępliwie starając się dogonić marzenia. Jego muzyczna pasja sprawiła, że razem z przyjaciółmi Kamilem i Michałem współtworzy pod pseudonimem komiks Opowieść z jednej nuty, który przynosi całkiem pokaźne zyski umożliwiające mu samodzielność finansową. Choć jeszcze się uczy, mieszka sam. Częstym gościem w jego domu jest jednak Adam brat zwany przez niego "dzieciakiem". Ten nawet stołuje się u Piotrka.

Kiedy Diana wraca z meczu siatkówki, w którym balansowała na granicy przytomności, wpada na jednego z przechodniów, który wyrósł przed nią znikąd. Nie odjeżdża razem ze swoją drużyną, a zamiast tego ląduje w kałuży. Całkiem przemoczona trafia do mieszkania młodego chłopaka. Dzięki jego pomocy i opatrzeniu ran, decyduje się na powrót do domu. Kiedy z partnerem jej siostry podjeżdżają pod znajomy budynek, zauważają migoczące światła karetki pogotowia i policji. Ktoś nie żyje, ale obawa utraty członka rodziny szybko się rozmywa. Rozalia trafia do szpitala jedynie na obserwację. W domu Diany został zaś zabity sąsiad sióstr. Tona zmuszona jest przeprowadzić się do brata młodego policjanta tylko w ten sposób będzie bezpieczna. Jakie tajemnice odkryje śledztwo?

czwartek, 22 października 2015

Katarzyna Kołczewska "Wbrew sobie"

Wydawnictwo Prószyński i S-ka,
Warszawa 2015, 760 s.
Adam i Ewelina są małżeństwem od lat. Będąc po trzydziestce należą do ludzi sukcesu. On - współwłaściciel agencji reklamowej. Ona - szanowany chirurg. Rajscy wydają się być nie tylko idealnie dopasowani, ale również szczęśliwi. Wykształceni, z dobrze płatną pracą nie myślą o problemach codzienności. Eleganckie mieszkanie, sprzątaczka, urlopy w malowniczych miejscach Europy. O brak środków do życia nie trzeba martwić się, te jednak nie zapewniają wszystkiego, o czym marzyli by. Do nieskazitelnej układanki brakuje tylko jednego elementu...

...dziecka, które jest największym pragnieniem Eweliny. A ta zdecydowanie jest zdeterminowaną kobietą i zrobi wszystko, by osiągnąć upragniony cel. Razem z mężem postanowili podjąć walkę, która okazała się wyboistą drogą do szczęścia. Wpadając w wir badań, zabiegów i kolejnych prób zapłodnienia, liczyli na sukces. Czytelnik poznaje bohaterów, którzy oczekują wizyty w klinice leczenia bezpłodności. Brzuch Eweliny jest delikatnie podkreślony, a wewnątrz kiełkuje nowe życie. Ich radość nie zna granic. Ten obraz zdecydowanie wywołuje uśmiech. Początkowy entuzjazm znika, kiedy ginekolog zupełnie zmienia wyraz twarzy po badaniu USG.

Chwilowe zawieszenie poza rzeczywistością nigdy nie zwiastuje niczego dobrego. Tak też jest w tym wypadku - dochodzi do tragedii, która na zawsze odmieni życie Rajskich. Łzy, żal, ból, który niewyobrażalnie rozdziera serce. Zwłaszcza serce matki. Ewelina musi bowiem urodzić martwy płód.

czwartek, 15 października 2015

Ewa Nowak "Dwie Marysie"

Wydawnictwo EGMONT,
Kraków 2014, 230 s.
W życiu każdego człowieka przychodzi czas na upiorny proces na "D", czyli dorastanie. Wszystko wtedy denerwuje i nic nie jest po naszej myśli. Członkowie rodziny niejednokrotnie wolą usunąć się z drogi, bo nastolatek staje się w pewien sposób "niebezpieczny". Czy na prawdę ten okres jest tak straszny? Czy obcowanie z dojrzewającym jest tak trudne, jakim malują to wszelkie poradniki dla rodziców? A może to jedynie mit mijający się z prawda?

Marysia Gwidosz przestaje tracić cierpliwość. Irytuje ją jej harmonijna rodzina - kochający rodzice, młodsza i ciekawska siostra oraz dorosłe rodzeństwo. Również kot i pies zdają się drażnić dziewczynę, mimo swoich niewinnych min. Bez winy nie pozostaje też Natalia - jej przyjaciółka. Ta z kolei zaczyna zachowywać się zupełnie nieracjonalnie. W końcu czy koniecznym jest udawać się do wróżki, gdy człowiek zakocha się? Gdyby Maria wiedziała jak to wszystko skończy s, z pewnością oponowałaby przed tą wycieczką w nieznane. Jednak i te nietypowe wydarzenia miały swoje dobre strony...

Czekając na Natalię, która wplątała ją w wizytę u kobiety o nietypowej profesji - Sylwany, przypadkowo podsłuchuje rozmowę dwojga ludzi. Leżąc w dywanie z maków zdaje się być niezauważalna. Świat realny odchodzi w niepamięć, głowę ogarnia błogość. Dopiero wesołość Naty przywraca ją do życia. Wtedy staje w oko z Kosiarzem, którego słyszała chwilę wcześniej. Zupełny przypadek sprawia, że intrygujący mężczyzna zamiast sfotografować nastolatki, zostawia swoje zdjęcie, które nie da Marysi spokoju. To okaże się jednym zmartwieniem z wielu. 

wtorek, 6 października 2015

Sue Monk Kidd "Opactwo świętego grzechu"

Wydawnictwo Literackie,
 Kraków 2015, 348 s.

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
 WZNOWIENIA BESTSELLEROWEJ POWIEŚCI! 
Premiera: 8 października.

Czasem przychodzi chwila, kiedy życie pozostawia po sobie niedosyt. Trudno cieszyć się ze spokoju i harmonii, która nas otacza. Wielu tego by oczekiwało - braku trosk, problemów i przeciwności losu. Pozorna beztroska niekiedy jednak napawa jeszcze większym smutkiem i zmusza do poszukiwania szczęścia i odkrywania samych siebie.

Jessie Sullivan od lat jest mężatką, a jej jedyna córka wyfrunęła z gniazda niecały rok wcześniej, wyjeżdżając na studia. Zostaje jedynie ona, mąż, duży dom i małe przyjemności. Z czasem to życie, dotąd satysfakcjonujące, zaczyna nudzić. Jessie nie czuje się spełniona u boku Hugha, nie dostrzega w codzienności pozytywów, które popychałby ją do działania - popada w stagnację. Pragnie wyrwać się z ram, odnaleźć swoje miejsce i wewnętrzny spokój. Z czasem dostaje od losu szansę, by pomyśleć nad tym, co dotychczas ją spotkało.

W środku nocy małżeństwo budzi telefon. Pewien niecodzienny wypadek sprawia, że Sullivan musi powrócić na wyspę dzieciństwa, którą opuściła wiele lat wcześniej. Wraca, by zaopiekować się matką i rozliczyć się z przeszłością, która zdaje się o sobie przypominać. Kobieta od lat nie odwiedzała znajomych miejsc, starała się unikać wspomnień, które przynosiły ból. Oswojenie demonów młodzieńczych lat staje się przyczyną do akceptacji zagadkowej śmierci ojca i pogodzenia się z dotąd osobliwym zachowaniem matki. Droga do rozszyfrowania sekretu nie będzie łatwa, a kiedy prawda wyjdzie na jaw,  Jessie będzie zupełnie innym człowiekiem.

czwartek, 1 października 2015

Marcin Szczygielski "Czarny Młyn"

Wydawnictwo Piotra Marciszuka STENTOR
Warszawa 2011, 248 s.
Będąc dzieckiem często z ciekawością spoglądałam na mroczne okładki powieści, które niekiedy czytał mój tata. Nigdy jednak nie odważyłam się zajrzeć do ich wnętrza, by przeczytać kilka zdań. Może dlatego, że byłam (i niekiedy jeszcze jestem) bojaźliwym dzieckiem. Dorastając co raz bardziej uwielbiałam ten stan napięcia, który towarzyszył mi podczas lektury mrożących krew w żyłach kryminałów i horrorów oraz oglądania filmów z tego gatunku. Głównie w przypadku produkcji filmowych pewnym było, że trzy razy sprawdzę czy niczego nie ma pod łóżkiem, nim zgaszę światło...

Młyny to miejscowość zapomniana przez cywilizację. Nic nie chce tu rosną, hodowla zwierząt nie ma racji bytu i niewielu chce tu mieszkać pozostało jedynie kilka podupadających gospodarstw. Wokół wyrastają jedynie słupy wysokiego napięcia, a na obrzeżach swoim wyglądem straszy teren niedziałającego już kombinatu rolniczego. To tam znajduje się tytułowy czarny młyn, który okaże się centrum wydarzeń.

Cała historia zaczyna się dość spokojnie, nie budząc przestrachu wśród miejscowych. Najpierw dzieci będąc na polanie słyszą potężny huk. Później dochodzi do zaskakującej sytuacji z królikami i autostradą w roli głównej. Tylko Iwo zaczyna łączyć te wydarzenia i obawia się, że to nie koniec niespodzianek dla mieszkańców wsi. Tylko czy dorośli będą chcieli słuchać kilkuletniego chłopca? I tu jest problem bo rodzice zwykle w takich sytuacjach puszczają między uszami opinię dziecka, które niejednokrotnie potrafi znacznie lepiej obserwować rzeczywistość.

Machina ruszyła w ruch, a we wsi dzieją się co raz to bardziej niedorzeczne zdarzenia. Śnieg, który nie jest niczym dziwnym, gdyby nie padał w lipcu, tylko wzmaga zainteresowanie Iwa całą sprawą. Z czasem nieczynny od wielu lat Młyn zaczyna działać co raz silniej. Na dodatek jego skrzydła z niewiadomych przyczyn poruszają się. Gdy znikają nie tylko sprzęty, ale i w kolejnym dniu wszyscy dorośli, dzieci muszą stawić czoła niebezpieczeństwu, ruszając w wyprawę do samego serca zagrożenia. 

niedziela, 27 września 2015

Nowy wygląd bloga :)

Od wczorajszego wieczoru na blogu króluje nowa grafika. Zmieniło się nie tylko tło i logo, ale również kilka niuansów w poszczególnych podstronach. Już wcześniej mogliście obserwować zmianę czcionki tekstów oraz metamorfozę graficznego układu recenzji. Zmieniła się też wielkość zdjęć eksponujących czytaną przeze mnie lekturę. Skąd motywacja do zmian? Kto pomógł mi w pracach nad poszczególnymi grafikami i nagłówkiem?

Zmiany na lepsze :)

środa, 23 września 2015

Bonia Wit "Nie zabija się czarnego kota"

Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2014, 310 s.
Wierzycie w przesądy? Zbite lustro będące oznaką siedmiu lat nieszczęścia; piątek trzynastego, kiedy nie podejmuje się fundamentalnych decyzji; czy kominiarz, na widok którego koniecznie chwytamy za guzik. Porzekadeł jest wiele. Jedne znamy lepiej, inne gorzej. I chociaż zarzekalibyśmy się, że nie dowierzamy tym zabobonom, kiedy drogę przebiegnie czarny kot, a pech nie przestanie Ciebie opuszczać - wiedz, że coś jest nie tak.

Piotr jest mężczyzną, którego lubią kobiety. Przystojny, dobrze ubrany, potrafi stale prawić komplementy przedstawicielką płci pięknej. Jest w nim też coś takiego, co przyciąga nie tylko pewne siebie dziewczyny, ale również szare myszki, po których nikt nie spodziewałby się płomiennego romansu. Tak, przygody bo główny bohater nie jest mężczyzną, który jest gotowy na dłuższe związki. Jest jedynakiem, prowadzi wspólnie z ojcem i znajomym tartak i nijak nie ma zamiaru się ustatkować mimo sugestii przyjaciela. Aż do czasu...

Będąc jedynym wnukiem Zofii Tylewskiej zostaje spadkobiercą posiadłości na Mazurach. Kiedy w końcu kilka miesięcy po śmierci babki, której nawet za życia zbyt często nie odwiedzał, wybiera się do Gałkowa z zamiarem szybkiego sprzedania majątku, poznaje treść testamentu. Okazuje się, że starsza pani postawiła mu warunki, dzięki którym spadek będzie należał do niego. Ma dwa wyjścia albo przeprowadzić się na Mazury i zamieszkać w domu babki, albo stworzyć tutaj... muzeum. Piotr żadnej z tych rzeczy nie ma zamiaru robić. Zastanawia się nad możliwością podważenia ostatniej woli. W całą historię za sprawą Pani Zosi została wplątana jeszcze jedna osoba Bernadeta, jej sąsiadka. Ta jest nie tylko bardzo upartą, ale i piękną... matką kilkulatka.

niedziela, 20 września 2015

Agnieszka Krakowiak-Kondracka "Cudze jabłka"

Wydawnictwo Literackie, 
Kraków 2015, 296 s.
Kiedy rzeczywistość wywraca się do góry nogami, prócz żalu i smutku pozostaje chęć walki, by wszystko przywrócić choćby do stanu normalności. Pragnienie odzyskania stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa w rodzinie staje się najważniejsze. Zwłaszcza, że diametralne zmiany są nie tylko próbą dla człowieka, ale przede wszystkim dla małżeństwa i rodziny. Czy istnieje szansa by uratować to, co pozostaje, gdy znikają wartości materialne?

Ewa i Marek nigdy nie narzekali na brak pieniędzy – żyli wygodnie, nie martwiąc się o nadchodzące jutro. Było ich stać zarówno na prywatną szkołę dla córki Poli, spontaniczne zagraniczne podróże, jak i apartament w centrum Warszawy oraz sprzątaczkę. Nie zastanawiali się nad bieżącymi wydatkami, nie mieli poczucia, że trwonią gotówkę. Marek pracował i dbał o to, aby jego kobietom niczego nie brakowało, a Ewa zajmowała się domem, nastoletnim dzieckiem i przyjemnościami codzienności. Aż do momentu, gdy...

... pieniądze na koncie zaczęły topnieć, a interes, nad którego przygotowaniem Marek spędził długie tygodnie, okazał się fiaskiem. Kiedy Ewa otrzymała przesyłkę z nakazem opuszczenia mieszkania od komornika, była zszokowana. Potem wszystko wyszło na jaw mąż borykał się z problemami już od kliku tygodni, ale nic nie wspomniał żonie o złej passie. Z dnia na dzień rodzina Dragonów została niemal z niczym. Gdyby nie domek letniskowy za miastem, który Ewa odziedziczyła po rodzicach, nie mieliby nawet gdzie mieszkać.

Agnieszka Krakowiak-Kondracka będąca główną scenarzystką popularnego serialu Na dobre i na złe powraca w nowej odsłonie. Po debiucie Jajka z niespodzianką powieści, która spotkała się z ciepłym przyjęciem czytelników [moja recenzja], przyszedł czas na historię, w której życie nie oszczędza bohaterów.

piątek, 18 września 2015

Wyniki KONKURSU z książką "Dwa życia Kiki Kain"


Muszę przyznać, że wybór, mimo niezbyt dużej ilości zgłoszeń, nie było prosty. Sprawy nie ułatwił też fakt, że zwycięzców jest aż trzech. Po kilkukrotnym przeczytaniu Waszych odpowiedzi postanowiłam nagrodzić wypowiedzi, które w jakiś sposób mnie poruszyły. Były to różne emocje, nie zabrakło też uśmiechu i zaskoczeń. Kto wygrał zestaw z książką Dwa życia Kiki Kain?