poniedziałek, 23 czerwca 2014

Meme na Salonach, czyli spotkanie z Panią Joanną Opiat-Bojarską :)

Plakat pochodzi ze strony FB Galerii
 
Nie wiem czy tylko dla mnie nie lada gratką jest ten krótki moment, kiedy mogę wysłuchać odpowiedzi na pytania autora czytanej przeze mnie powieści. Uwielbiam spotkania autorskie za niebywały klimat, z którym dotąd miałam do czynienia, za ciepło bijące od pisarza, wokół którego zgromadziły się rzesze czytelników i czytelniczek.

Z obrazem ostatniego spotkania z Panią Joanną w Bibliotece Miejskiej w pobliskich Obornikach Wielkopolskich, wybrałam się na wydarzenie organizowane w Galerii Panorama w Poznaniu. Autobus, pociąg i tramwaj oraz dwie godziny w zapasie idealnie sprzyjał dokończeniu lektury „Blogostanu”. Jednak tuż przed szesnastą, kiedy to miało zaczynać się spotkanie, zaczęłam się denerwować – żadnych stolików, krzeseł czy foteli, a przede wszystkim nie mogłam także dojrzeć pisarki! Nagle wypatrzyłam znajomą twarz Pani Opiat-Bojarskiej i w końcu miałam pewność, że nie pomyliłam daty/godziny. Mimo to okazało się, że spotkanie, nie będzie wyglądać tak jak zwykle...

Początkowo byłam bardzo, ale to bardzo zawiedziona. W końcu zdecydowałam się podejść do autorki, która siedząc przy stoliku czekała na swoich czytelników, mających okazję chwilę porozmawiać z nią. Po moim „dzień dobry” usłyszałam słowa, które w mig przywróciły mi uśmiech na twarzy: „Dzień dobry. A my się znamy, prawda? Meme? Książki Meme, tak?”. Krótka wymiana zdań, podpis w mojej książce – po chwili odeszłam, a oczekując na pytania od prowadzącego, postanowiłam przeczytać ostatnie strony „Blogostanu”. Nie wytrwałam jednak w oczekiwaniu i po piętnastu minutach ponownie podeszłam do autorki, tym razem już na dłużej.

Nie mam pojęcia jak długo rozmawiałam z Panią Joanną. W pierwszej kolejności pytałam o Sylwię, pomysł na perypetie bohaterki i inne sprawy związane z „Blogostanem”, o którym nasłuchałam się już trochę na spotkaniu w Obornikach. O dziwo – dowiedziałam się wielu nowych faktów :) Potem przyszła kolej na powieści z wątkiem kryminalnym - „Gdzie jesteś, Leno?” i „Słodkich snów, Anno”, na które mam ogromniastą ochotę. W toku rozmowy okazało się, że pisarce wielką przyjemność sprawia pisanie w kryminalnym nurcie, przeplatane wybitnie obyczajowymi fragmentami. Po minutach, w których nasza pogawędka krążyła wokół dwóch, wcześniej wymienionych książek, mam jeszcze większą ochotę na historię Leny (koniecznie muszę sobie sprawić tę książkę) i Anny (jak dobrze, że niedługo pozycja będzie już u mnie!) ;)

Nie poskąpiłam sobie także pytań na temat warszawskich targów, na które się w końcu nie wybrałam (ale sobota upłynęła mi mimo wszystko równie emocjonująco na pierwszym w moim życiu meczu na stadionie Lecha Poznań :D). Kiedy zobaczyłam radość na twarzy Pani Joanny, trochę żałowałam, jednak w mig dowiedziałam się, że w Katowicach jest także klimatycznie, a na krakowskie Targi już ostrzę sobie ząbki.

Na koniec kilka słów o wydawnictwie, które mnie intryguje – Filii i planach literackich poznańskiej autorki. Jednym słowem – mimo że spotkanie nie wyglądało jak zawsze, dawno nie wyszłam tak zadowolona. I znacznie bardziej satysfakcjonująca okazała się rozmowa, a nie podpis upamiętniający to wydarzenie :D

*Post był napisany już jakiś miesiąc temu, zaraz po spotkaniu, jednak przyszło mi trochę poczekać na zdjęcie zrobione obiektywem fotografa Radia Zet Gold. Dlatego dopiero dziś dzielę się tymi emocjami z Wami ;)

3 komentarze:

  1. Wiesz, że do spotkań z autorami podchodzę sceptycznie :D ale to pewnie gratka dla wielu odbiorców książek pani Joanny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ci zazdroszczę spotkania z Joasią. To wspaniała, serdeczna osoba. Mam nadzieję, że kiedyś poznam ją w realu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze żadnej książki pani Joanny, ale planuję się zapoznać z jej twórczością. Widzę, że spotkanie było bardzo udane.

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)