Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dorota Terakowska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dorota Terakowska. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

CUDZE chwalicie, SWEGO nie znacie #8


CUDZE chwalicie, SWEGO nie znacie to najnowszy, cotygodniowy (każdej NIEDZIELI) cykl na blogu Meme, podczas którego będziemy mówić o polskiej literaturze – Poetach na miarę Leopolda Staffa, kryminałach, które mogą równać się z powieściami Agaty Christie, seriach, których pozazdrościłby Nam sam Harry Potter- bohater książek J.K. Rowling czy powieściach obyczajowych, przy których wylejemy nie tylko łzy, ale również będziemy się śmiać.

Z kolejnym tygodniem postanowiłam wyróżnić pisarkę, która jako pierwsza wydobyła ze mnie żywe emocje w postaci łez, czy to śmiechu, czy wzruszenia. Choć nie ma jej wśród Nas, na zawsze pozostanie w pamięci wielu czytelników. Przywołując postać Pani Doroty Terakowskiej, mam nadzieję, ze patrżac na mnie tam, z góry, nie zawiedzie się ;)

Choć myślę, że wielu osobom nie jest obca Pani Dorota, po krotce przybliżę jej kreację:

Pani Dorota Terakowska
Dorota Terakowska urodziła się 30 sierpnia 1938 w Krakowie, uczęszczała do Liceum Muzycznego i Joteyki Gimnazjum dla dziewcząt, skąd została dyscyplinarnie usunięta. Maturę zdała w Liceum dla Pracujących (1955), dyplom z socjologii (1965). W latach 1965-1968 była pracownikiem naukowym w Pracowni Socjologii Kultury przy Pałacu pod Baranami. Pełniła funkcje redaktora i publicystki "Gazety Krakowskiej". 1969-1981 i od 1991, "Przekroju" (1976-1989) oraz "Zeszytów Prasoznawczych" (1983-1989). Była współzałożycielem i współpracowniczką "Czasu Krakowskiego" (1990), a także wiceprezesem Spółdzielni Dziennikarzy Przekrój (1995-1999). Należała do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (1971-1981), Stowarzyszenia Pisarzy Polskich (od 1989) oraz Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych (od 1982). Od wydania Gumy do żucia (1986) poświęciła się już tylko literaturze. Była autorką książek dla dzieci i młodzieży z gatunku fantasy, chętnie czytaną także przez dorosłych. Otrzymała trzy nagrody polskiej sekcji IBBY - Światowej Rady Książek dla Młodzieży za powieści: Córka czarownic (1992), Samotność bogów (1998) i Tam gdzie spadają Anioły (1999) oraz nagrody: Dziecięcy bestseller 1995 za książkę Lustro Pana Grymsa, Najlepsza Książka Wiosna ´98 za Samotność bogów; w 1998 roku została nominowana do Paszportu Polityki. Zmarła 4 stycznia 2004 roku. Pani Dorota, jak można przeczytać na stronie poświęconej jej osobie, była kokieteryjna, lubiła mężczyzn, którzy zawsze ją otaczali i lgnęli do niej, ale była wybredna: fascynowali ja ludzie twórczy. Aby ja oczarować, trzeba było mieć w sobie to COŚ. Ciekawe, że miała też wielbicielki. Otaczała się - co jak na kobietę jest nietypowe - pięknymi dziewczynami. Po prostu nie miała kompleksów. Miała za to problemy z nauką i wyborem drogi życiowej. Opowiadała, że nauka ją nudzi, że podoba jej się egzystencjalizm, a jej idolką była "Saganka". Mnóstwo czytała i chciała pisać. Próbował też sił jako artystka estradowa. Wystąpiliśmy nawet w duecie, śpiewając przebój jakiegoś kanadyjskiego piosenkarza pt. "You are my destiny".*

Dwa lata temu w moim Gimnazjum był organizowany konkurs czytelniczy, w całości poświęcony Pani Terakowskiej. To wtedy po raz pierwszy spotkałam się z jej twórczością. I nie żałuję ani minuty spędzonej na lekturze m.in. „Tam gdzie spadają anioły” czy „Poczwarka”. Pani Dorota pisząc lekkim piórem porusza ważne problemy społeczne. W swoich książkach, ukazując trudniejszą stroną życia, uczy Nas jak żyć, aby potem śmiało powiedzieć: „Było pięknie i dobrze.”

O sobie samej pisze

Dzieciństwo

„Wielu ludzi mówi o mnie: "ta straszna Terakowska..." Jestem straszna dla strasznych. Normalna dla normalnych. Sympatyczna dla tych których lubię. Naprzemiennie bywam pisarką, to znowu gospodynią domową. Nie lubię sprzątać, gotować - a jednak mam dwie córki i musiałam sobie z tym dać radę - gdy były małe, zajmowałam się dużo domem. Uwielbiam to co mroczne, także w muzyce - trójka moich ulubionych kompozytorów to Wagner, Brueckner, Mahler. Nie lubię zadzierzystej fantazji, wolę mózgowe wygibasy - dlatego dość obcy jest mi Sienkiewicz - a bliski Dostojewski. Lubię malarstwo Boscha, Goyi. Lubię też secesję, surrealistyczny humor, Woody Allena, a nie lubię Szwejka. Moje perfumy - Thierry Mugler "Angel" to mieszanka cynamonu, kardamonu, czekolady, kawy i jakichś dziwnych innych ingrediencji.”

Co jeszcze zachwyca w powieściach Pani Terakowskiej? Mnie osobiście urzekło to, że motywują one człowieka do działania. Pamiętam, jak czytałam ponad pół roku temu pisałam o "Poczwarce":

(...)Terakowska pokazuje nam, że nie musi być prawdą, że jeśli ktoś urodzi się upośledzony, musi być gorszy. Autorka zwraca uwagę, że życie wewnętrzne upośledzonego dziecka może być dużo bogatsze, niż skłonni jesteśmy przypuszczać. Że taka osoba może mieć piękniejszą duszę niż wielu innych ludzi. Bowiem w głowie Myszki tworzy się piękny, kolorowy świat, bez zła i niedoskonałości. Książka jest strasznie refleksyjna, daje dużo do myślenia, można także powiedzieć, że poucza.”

W Piwnicy pod Baranami
Z kolei o „Tam gdzie spadają anioły” wypowiadałam się tak, choć przekaz był taki sam: MUSISZ PRZECZYTAĆ!

Jest to historia, w której nie brak smutnych wątków, jednak dobro ostatecznie zwycięża. Lektura pozostawia po sobie wiele przemyśleń, gdyż poruszane są tu tak kruche kwestie jak te dotyczące wiary."

Pani Dorota wspomina też o swoich publikacjach:

Zaczęłam pisać późno - między 40 a 50 rokiem życia. Za pierwszą ("Babci Brygidy szalona podróż po Krakowie" ) wzięłam się, bo chciałam odejść z zawodu dziennikarskiego. I jestem zaskoczona, że ta książka do dziś jest czytywana w szkołach i lubią ją nauczyciele nauczania początkowego. Dzisiaj wiem, że nie wolno pisać w przekonaniu, iż schodzi się do poziomu dziecka. Od "Córki czarownic" moje książki są i dla młodzieży i dla dorosłych. Dla obecnego młodego pokolenia pisze się bardzo trudno. Nie można znudzić, prawić kazań. Małgosi jako pierwszej daję do czytania moje książki. Jeżeli zareaguje chłodno to znaczy, że książka nie ma duszy. Najnowsza książka nosi ryzykowny tytuł "Poczwarka". Ryzykowny, bo piszę o dziecku z zespołem Downa. Będzie o dziwnym świecie, który to dziecko wewnętrznie stwarza.”


Pisząc
W moim notesie wylądowało wiele myśli, sentencji, które zaczerpnęłam z prozy polskiej Pisarki:

Ludzkie łzy to z jednej strony wyraz ogromu cierpienia, lecz z drugiej także ulga. Razem z łzami wypływa cierpienie, by zrobić miejsce na nową, kolejną falę bólu. Inaczej ból przestałby się w nim mieścić.”

Cierpienie należy do życia. Jeśli cierpisz, znaczy, że żyjesz. Pogódź się z tym mała dziewczynko.”

„Jest bowiem kilka odmian ciszy: najlepsza jest ta, która zapada z wyboru człowieka, a nie przeciw niemu.”

Rodzinnie
„Wiedza jest wtedy, gdy o czymś nie tylko wiesz, lecz możesz to zobaczyć, opisać, zdefiniować, a nawet dotknąć. A wiara, gdy nie widzisz, nie zobaczysz, nie dotkniesz, a mimo to jesteś pewien, że jest.”

W każdym człowieku powinno być coś, o czym wie tylko on sam. Człowiek bez choćby jednej tajemnicy jest jak orzech, z którego po rozłupaniu zostanie sama skorupa. Ludzie zbyt często dbają tylko o skorupę.”

„Pan rozdaje swoje dary, nawet te niechciane. Nic nie zostawia dla siebie.”

„Darami Pana są ziemia, niebo, dzień i noc, kwiaty i nasiona, drzewa, ptaki, myszy, węże, słonie i wichry, pioruny, tornada, wulkany – i ludzie. Darami Pana są też dzieci, gdy trzeba usprawiedliwić ich pojawienie się na ziemi.”

Szukając informacji do cyklu, natrafiłam też na ciekawą PREZENTACJĘ;)

Choć dziś krótko, mam nadzieję, że treściwie. Chylę czoła pisarce wiedząc, że wszystkie jej książki nie będą czytane przeze mnie tylko raz, ale często będę do nich wracać ;)

----------------------------

Dziś Moi Drodzy Światowy Dzień Książki! Z tej okazji pragnę złożyć wszystkim molom książkowym masy przeczytanych książek, a pisarzom – wielu zapisanych kartek ;D

* Biografia pochodzi STĄD ;)

sobota, 31 lipca 2010

[23] Dorota Terakowska „Tam gdzie spadają anioły”

Wydawnictwo Literackie,
Marzec 2007, 314 str. 
Ocena: 9/10 Niecodzienna

O czym:

Ave spadł na Ziemię w głębi lasu dokładnie w tej samej sekundzie, w której mała Ewa wpadła do głębokiego kłusowniczego dołu. Jeszcze jedna ludzka Istota, tracąc Anioła Stróża, została skazana na kaprysy losu. Rodzina dziewczynki nie przywiązuje do tego wielkiej wagi. Pewnego popołudnia niedaleko zamieszkania Ewki schronienie znajduje Bezdomny. Jaką rolę odegra w życiu dziewczyny Bezdomny? Co on ma wspólnego z Aniołem? Co stanie się z Ewą, pozbawioną niewidocznej, lecz czujnej opieki nadprzyrodzonego stróża? Co pocznie strącony, okaleczony Ave, utraciwszy anielską moc?
 Moje zdanie:

Gdy zaczynałam czytać książkę przed moimi oczami miałam jedno pytanie - Czy wierzę w istnienie Anioła Stróża? Teraz już wiem na pewno, że tak. Wierzę, że ktoś się mną cały czas opiekuje, że dba bym miała w życiu jak najlepiej. A czy zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby nagle opuścił nas osobisty Anioł Stróż? Mała dziewczynka z powieści Doroty Terakowskiej właśnie tego doświadcza. Fakt utraty Anioła powoduje szereg niebezpiecznych sytuacji, ale jednocześnie przywraca utraconą wiarę.

To pasjonująca opowieść o odwiecznej walce dobra ze złem. Uświadamia także, że każdy z nas ma w sobie jednocześnie, wzajemnie uzależnione od siebie pierwiastki: dobro i zło. Książka dla tych, którzy wierzą, chcą wierzyć lub nigdy nie wierzyli w istnienie aniołów.

Szczerze powiedziawszy, gdy przeczytałam tę książkę zainteresowała mnie angelologia. Zaczęłam szperać w Internecie, żeby dowiedzieć się czegoś ciekawego. Tak jak ojciec Ewy zaczęłam odwiedzać różne ciekawe strony itp. Spodobało mi się to.

Idąc dalej trzeba powiedzieć, że fabuła rozwija się w dwóch przenikających się poziomach: pierwszy ziemski, gdzie rozgrywa się historia dziewczynki, która utraciła swego Anioła Stróża i stara się go odzyskać. Drugi kosmiczny, gdzie Anioł Stróż walczy ze swym ciemnym bratem bliźniakiem i pozbawiony mocy spada na ziemię. Powieść zarówno dla młodzieży jak dorosłych, jest próbą przedstawienia złożonych relacji pomiędzy dobrem a złem, między porządkiem ziemskim a boskim, wiarą i wiedzą, między człowieczeństwem a boskością.

Powieść Terakowskiej to także niesamowita opowieść o dziewczynce, której Anioł Stróż stał się pół człowiekiem i pół Aniołem wskutek ataku Czarnego Anioła. Bardzo podobało mi się jak autorka opisywała cały bieg wydarzeń z dwóch różnych stron – ze strony Ave i Ewy. Spodobało mi się także, że Autorka ukazuje nam cudowną historię życia człowieka, zmian w nim zachodzących i potęgę wiary. Książka ta wywarła na mnie ogromnie wrażenie.

Opowiada ona o walce z chorobą i o tym jak ważna jest nadzieja i wsparcie bliskich. Pokazuje też, że czasami trzeba dokładnie przeanalizować problem, a nie od razu przekreślać rozwiązania, które z pozoru wyglądają na irracjonalne. Mogą się one bowiem okazać słuszne. Jest to historia, w której nie brak smutnych wątków, jednak dobro ostatecznie zwycięża. Lektura pozostawia po sobie wiele przemyśleń, gdyż poruszane są tu tak kruche kwestie jak te dotyczące wiary.

Powieść pisana jest lekkim językiem, dlatego niezauważywszy przebrnęłam przez nią wciągu kilku godzin. Czyta się ją wspaniale, a treść od samego początku jest ciepła i ludzka i powoli zmienia się w jeszcze cieplejszą i budzącą pokłady nadziei oraz wiary.

Najbardziej pozytywną postacią byłą dla mnie babcia Ewy. Zawsze służyła pomocną dłonią nie tylko rodzinie, ale także nieznajomym. Opiekowała się Ewą i wierzyła, że jeżeli jej Anioł odzyska siły Ewa także wyzdrowieje. Drugą postacią, o której nie potrafiło się zapomnieć był bezdomny. Chociaż tak niepozorny wydawał się być kimś wartościowym. I był. Ave, który był pod postacią bezdomnego na ziemi także dawał dziewczynce siłę i wiarę, że da rade, że pokona chorobę i razem z nim zwycięży nad złem.

Terakowska w tej książce ukazuje niesamowity i niejednoznaczny świat aniołów, łącząc go ze światem ludzi. Książka ta jest jedną z najcudowniejszych, jakie czytałam. Myśląc o niej, wciąż jestem pod jej wrażeniem. Myślę więc, że mogę ją polecić ludziom szukającym czegoś w życiu. A ja zapamiętam z niej, że nigdy nie mogę się poddawać i zawszę muszę dźwigać moje kamienie życia bez względu na wszystko.
 
Ulubione cytaty :

„Ludzkie łzy to z jednej strony wyraz ogromu cierpienia, lecz z drugiej także ulga. Razem z łzami wypływa cierpienie, by zrobić miejsce na nową, kolejną falę bólu. Inaczej ból przestałby się w nim mieścić.”

„Cierpienie należy do życia. Jeśli cierpisz, znaczy, że żyjesz. Pogódź się z tym mała dziewczynko.”

„Jest bowiem kilka odmian ciszy: najlepsza jest ta, która zapada z wyboru człowieka, a nie przeciw niemu.”
 
„Wiedza jest wtedy, gdy o czymś nie tylko wiesz, lecz możesz to zobaczyć, opisać, zdefiniować, a nawet dotknąć. A wiara, gdy nie widzisz, nie zobaczysz, nie dotkniesz, a mimo to jesteś pewien, że jest.”

sobota, 10 lipca 2010

[18] Dorota Terakowska „Poczwarka”

Wyd. Literackie
Marzec 2007, 322 str.
Ocena: 10/10 Perełka
 
O czym:

Adam i Ewa to młode, zamożne, wykształcone małżeństwo. Spełnieniem ich ambicji i planów na przyszłość ma stać się dziecko. Jednak jego narodziny okazują się ruiną, nie realizacją marzeń: dziewczynka ma zespół Downa w wyjątkowo ciężkiej postaci. Matka nie poddaje się, radzi sobie jak może. Ojciec dziewczynki jednak całe dnie spędza w pracy, a później zamyka się w swoim gabinecie słuchając Mahlera Adam, którego zawiedzione nadzieje zamieniły się w odrzucenie, coraz bardziej oddala się od rodziny. Czy zdarzy się coś, co otworzy zatrzaśnięte między nimi drzwi? Jak wygląda świat upośledzonej Myszki ?

Moje zdanie:

"Poczwarkę" czytałam ponad rok temu, ale do tej pory pamiętam, jak ogromne wrażenie zrobiła na mnie. Dorota Terakowska opowiedziała nam historię dziewczynki dotkniętej zespołem Downa z niesamowitą wrażliwością i ogromną wnikliwością psychologiczną.
Bardzo podobał mi się język jakim pisała autorka- prosty, a zarazem wymowny.

Pani Dorota, nie bała się pisać o tak trudnych sprawach. Jestem pełna podziwu, jak można tak wczuć się w rolę małej, chorej dziewczynki i wyobrazić sobie, co tkwi w jej duszy. Bardzo trudno dorównać Pani Terakowskiej wyobraźnią, empatią .

"Poczwarka" pokazuje nam, jak wielką siłę ma w sobie człowiek. Oboje nie byli przygotowani do takiego życia. Jednak dzień po dniu podnoszą się do walki z rzeczywistością, z otoczeniem, z samymi sobą. Ich świat rozpada się w gruzy, ale walczą, by przetrwać. Sytuacja ich przerasta, szczególnie Adama, ale oboje próbują jej sprostać. Na początku jest wielki ból i żal, wzajemne obwinianie się o takie dziecko, nawet odraza. Jednak powoli następuje przemiana.

Ciekawym rozwiązaniem jest także to, że życie opisywane jest z perspektywy dziecka i z perspektywy matki. Możemy poznać zaistniałą sytuację z dwóch punktów widzenia. W książce przeplatają się także dwa, absolutnie różne od siebie, światy - realny świat, w którym poruszają się zawiedzeni i cierpiący rodzice dziewczynki, oraz wewnętrzny świat małej Myszki - piękny, kolorowy i tak nieznany jej najbliższym. Autorka odkrywa przed czytelnikiem cudowną paletę barw i kształtów, znanych tylko dziewczynce.

Spodobało mi się, że Terakowska wplotła wątek biblijny. Momentami jest on nużący, ale jego sens jest ważny. Ma nam uprzytomnić, że istnieje grzech, zło, istnieje także coś, co nam zakrywa oczy na dobro, na wartości, które są ważniejsze niż dobra materialne, mimo że mogą totalnie pokrzyżować idealne plany. Pokazuje nam drogę, którą dosyć często gubimy.

Wiele książek pozostaje w pamięci na długo, jednak niewiele pobudza czytelnika do głębokiej refleksji. Jednak "Poczwarka" niewątpliwie jest jedną z nich. Powieść ukazująca życie z chorym dzieckiem, przybliżająca nam problem "inności" ludzi z zespołem Downa. W „Poczwarce” Terakowska pokazuje nam, że nie musi być prawdą, że jeśli ktoś urodzi się upośledzony, musi być gorszy. Autorka zwraca uwagę, że życie wewnętrzne upośledzonego dziecka może być dużo bogatsze, niż skłonni jesteśmy przypuszczać. Że taka osoba może mieć piękniejszą duszę niż wielu innych ludzi. Bowiem w głowie Myszki tworzy się piękny, kolorowy świat, bez zła i niedoskonałości.

Książka jest strasznie refleksyjna, daje dużo do myślenia, można także powiedzieć, że poucza. Mimo iż dużo w niej fikcji, odbiera się ją bardzo naturalnie i realistycznie. Dobra książka dla ludzi, którzy gonią nie wiadomo za czym, gubiąc po drodze ważne wartości. Dobra dla „zatrzymania się” na chwilę w życiu.Książka wzbudzająca smutek, wyciskająca łzy, ale przede wszystkim pełna nadziei. Nadziei w ludzi, nadziei, że świat jest dobry, że będzie lepszy. Książka pozwala nam wierzyć, że istnieją na świecie ludzie, którzy nie obrócą się obojętnie od kochanej osoby tylko dlatego, że jest chora „inaczej”. 
Bardzo spodobało mi się, że Pani Ania ( która rozmawiała z Ewą o oddaniu Myszki) , nazwała dzieci z zespołem Downa. „Darami Boga” . Ta nazwa pokazała niezwykłość tych dzieci. Mówi nam, że Bóg kocha także rzeczy niedoskonałe, że kocha wszystkich.

Pozytywne emocje wzbudziła we mnie postać matki- Ewy. Mimo, że początkowo chciała oddać córeczkę do specjalistycznego ośrodka nie zrobiła tego. Nie pozwoliła jej na to macierzyńska miłość. Ewa starała się kochać Myszkę bezwarunkowo.
Bezwarunkowa miłość to taka, która istnieje i nigdy nie ginie bez względu na to, co się dzieje z osobą kochaną i kochającą. Tak właśnie kochała Ewa. Każdy z nas powinien brać z niej przykład i darzyć innych miłością, nie oczekując zbyt wiele.

Ulubione cytaty :

„W każdym człowieku powinno być coś , o czym wie tylko on sam. Człowiek bez choćby jednej tajemnicy jest jak orzech , z którego po rozłupaniu zostanie sama skorupa. Ludzie zbyt często dbają tylko o skorupę.”

„Pan rozdaje swoje dary, nawet te niechciane. Nic nie zostawia dla siebie.”

„Darami Pana są ziemia, niebo, dzień i noc, kwiaty i nasiona, drzewa, ptaki, myszy, węże, słonie i wichry, pioruny, tornada, wulkany – i ludzie. Darami Pana są też dzieci, gdy trzeba usprawiedliwić ich pojawienie się na ziemi.”