niedziela, 30 sierpnia 2015

Kiedy znikasz...

Dzieje się to niezauważalnie. Sekundy zamieniają się w minuty, minuty w godziny. Najpierw mija dzień, potem tydzień i kolejny. Po miesiącu zaczynasz odczuwać brak, pustkę. W kolejnym zastanawiasz się jak wrócić, dokończyć to, co zostawione zostało w połowie; to, na czym zależało Tobie przed przerwą. Na nowo trzeba "posklejać" pewne rzeczy, uporządkować zdjęcia, notatki myśli, przeprosić. Ale wracasz, nawet po burzy, bo tu czujesz spokój i radość..

Kiedy w maju napisałam swój ostatni post przed przerwą, nie wiedziałam, że nie zdążę opublikować recenzji, która jest napisana już od niemal trzech miesięcy. Wtedy byłam pełna entuzjazmu na kolejne dni - nie tylko te związane z blogiem, ale również z studiami, codziennością, problemami. 

Czerwiec okazał się jednak pełen ciężkich chwil w rodzinie i mimo wszystko - pomyślności podczas sesji, chociaż nauka nie była łatwa (udało mi się zaliczyć wszystkie egzaminy i zaliczenia w pierwszym terminie!). Po wielu dniach modlitw, łez, nadziei odszedł ktoś ważny, kogo będzie Nam brakować. Choć pogodzić się ze śmiercią jest niezwykle trudno, wierzę, że moja matka chrzestna czuwa teraz nad swoimi bliskim z góry, u boku Pana.

Lipiec z kolei był miesiącem stabilizacji i czytelniczej zachłanności. W pierwszych lipcowych dniach odbywałam niezwykły staż w archiwum, równocześnie oddając się wielogodzinnym podróżom literackim. Spędziłam czas z przyjaciółką, złapałam trochę słońca i... co raz bardziej tęskniłam do bloga. Od początku sierpnia zaczęłam pisać zaległe recenzje i porządkować pozostawione sprawy... - mimo długiej rozłąki postanowiłam wrócić :) 


Jest wiele osób, które chcę teraz przeprosić. Jednak szczególne przeprosiny należą się Pani Marcie - autorce "Dwóch żyć Kiki Kain". Recenzja powieści zostanie opublikowana niezwłocznie (dziś, godz. 18), następnie ruszy zaległy konkurs promujący tą niezwykłą opowieść, którą czytałam z niemałą przyjemnością. Mam nadzieję, że uda mi się zachęcić do lektury tych, którzy nie mieli jeszcze w rękach publikacji Pani Trzeciak.

Przepraszam również wszystkie wydawnictwa i autorów, którzy czekają na recenzje. Od końca lipca starałam się systematycznie nadrabiać zaległości, dzięki czemu w gotowości jest kilkanaście opinii. Poczyniłam nawet plan automatycznej publikacji i o kolejnych powieściach, które czytałam czytelnicy bloga dowiedzą się regularnie co 2-3 dni. Przygotowałam też kilka postów pośrednio związanych z książką - by nie popaść w rutynę :)

Jednocześnie dziękuje wielu osobom za wyrozumiałość, słowa wsparcia i ciekawe książki, które podsuwano mi "pod nos". W życiu, także tym blogowym są wzloty i upadki, oby było mi dane znowu wrócić do rzeczywistości, dającej mi tyle przyjemności.

2 komentarze:

  1. Bardzo współczuję utraty chrzestnej, w święta odeszła moja ciocia, więc szczególnie rozumiem Twój ból :( Cieszę się, że wróciłaś!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjmij moje kondolencje...
    Rozumiem Twój ból, łzy i stratę...
    Z pewnością pomału uda Ci się wrócić do obowiązków i myślę, że w takiej sytuacji nikt nie będzie Ci miał za złe opóźnień...

    OdpowiedzUsuń

Mały ślad po Tobie = Wielki uśmiech na mojej buzi ;)